Skocz do zawartości

Prawdziwy Bandit To


Tomek
 Share

Rekomendowane odpowiedzi

Sporo ostatnimi czasy na forum wypowiedzi że prawdziwy Bandit skończył sie lub nie skończył z takim a takim modelem.Są tez wypowiedzi że tylko 1200 jest prawdziwym Banditem.

Temat założyłem aby każdy mógł się wypowiedzieć -proszę o pohamowanie emocji- dlaczego uważa tak a nie inaczej.Temat do twórczej dyskusji w którym ktoś stawiający tezę musi umieć ją obronić.

 

W tym celu ja mogę zacząć aby pokazać o co mi biega.

 

Dla mnie osobiście Bandit jako kultowy model motocykla skończył się wraz z pojawieniem się pierwszego wodniaka.

Czar Bandita w moim mniemaniu polega na prostocie jego budowy jak i łatwości obsługi przez potencjalnego użytkownika.Silniki chłodzone olejem konstrukcyjnie są proste w budowie, mało wyżyłowane co w normalnym użytkowaniu przekłada się na długie bezawaryjne przebiegi motocykla.Drugą stroną tego jest możliwość nieporównywalnie tańszym kosztem wprowadzanie ulepszeń i modyfikacji w celu poprawienia osiągów silnika.

 

Zachowanie nazwy Bandit w nowszych konstrukcjach tez ma swoje uzasadnienie.Pomimo że może bardziej konserwatywnym miłośnikom tego modelu nie podchodzi linia ani silnik trzeba zauważyć że główne założenie Bandita zostało bez zmian.Proste zawieszenie.Stalowa nieskomplikowana rama i minimum elektroniki stawiają obecnie ten model motocykla nadal w klasie motocykli prostych w obsłudze.Dążenie za popytem oraz coraz ostrzejsze normy emisji spalin oraz hałasu zmusiły konstruktorów do zmiany serduszka.Wyszli dość obronną ręka gdyż Bandit 650 woda ma bardzo fajna łagodną charakterystykę co idealnie plasuje go do miana motocykla użytkowego o tyle w 1250 nadal mamy ogromny potencjał momentu napędowego niczym żywcem wyjętym z dawnego olejaka.Wygląd samego silnika to już kwestią gustu.Nie było potrzeby konstruowania dość skomplikowanych odlewów gdyż silnik chłodzony jest przede wszystkim płynem a nie tak jak dawniej powietrzem i olejem.Zamaskowano tą drobną niedogodność malując silnik na czarno co zgubiło jego zbyt proste kształty i nadało bardziej "agresywnego" wyglądu.

Kształty owiewek.Tu już pogoń za trendami oraz coraz łatwiejsza i tańsza produkcja bardziej skomplikowanych kształtów.Pierwsze Dziorki owiewkę miały jak ciosaną z kawałka pieńka.Druga wersja pokazała pogoń za modą.Trzecia poprawę oświetlenia drogi a czwarta walorów użytkowych.

Wersje bez owiewek wyróżniała lampa i zegary.Pierwsza wersja z okragła lampa ze szkłem ryflowanym była standardem w latach 90'. Pogoń za poprawa jakości świecenia zaowocowało zmianą szkła ryflowanego na gładkie zaraz po liftingu w 2000 roku i utrzymał się aż do całkowitego przekonstruowania lampy w 2009 roku.Najnowsza lampa kształtem miała przypominać kroplę wody jednak wygląda ona niestety-moim zdaniem- jak na siłę doklejona do motocykla.

 

Zegary.Kultowe wskazówki obrotomierza i szybkościomierza zawsze dostarczały dreszczyk emocji gdy spoglądało się ile taki motocykl ma na blacie.Chromowane kubeczki niczym krople deszczu dodawały piękna prostej lini motocykla szyku.Od wersji 650K5 i 1200 K6 zmiana obudów na plastikowe czarne oraz wstawienie na siłę cyfrowego szybkościomierza troszkę oszpeciło linię motocykla.Na plus można dodać -moim zdaniem -to że w wersji 650sK9 poprawiono a wręcz zmieniono zegary rezygnując z imitacji okrągłych zegarów na poczet kształtu lecącej komety .Gdzie w centralnym punkcie uzyskaliśmy czytelny obrotomierz a z boku niczym ogon komety mieni się prędkościomierz wskaźnik poziomu paliwa i biegów oraz temperatury.Wszystko ładnie i z gustem wplecione w dość nietypową owiewkę gdzie wykorzystano każdy kawałek wolnej przestrzeni aby ułatwić użytkowanie motocykla.

 

Zawieszenie.Jak by nie patrzeć troszkę poszli w kierunku komfortu użytkowania.Najpierw wstawiono podstawową regulację z tyłu żeby potem dodać tez ją z przodu.

Kierunkowskazy.Pierwsza wersja Dziora miała duże kwadratowe "semafory".W drugiej wersjo zmiana na bardziej obłe w kształcie żółtego diamentu żeby w trzeciej generacji nadać mu piękna bieli.W ostatniej wersji projektanci mieli chyba dziwne skojarzenia bo znowu mamy kropelki tylko tym razem rozpływającej się kropli żywicy.

 

Podsumowując.Moje zdanie wynika bardziej z prostoty obsługi aniżeli pogoni za nowinkami i walorami użytkowymi.

 

Z chęcią złożył bym Dziora z kawałków.Jako że lubię mieć kawałek owiewki mój Dziorek wyglądał by :

Zastosował bym silnik z pierwszej generacji 1200.Ramę oraz owiewki z ostatniej wersji. Zawieszenie .No cóż .Zmienił bym je całkowicie.Przodek od sporta co by móc w pełni ustawić zawieszenie do moich potrzeb tak jak i tylny amor.Wahacz w 1200 jest dość sztywny.Wstawienie ze sportowego modelu mogło by moim zdaniem pogorszyć prowadzenie motocykla.

I nieszczęsne zegary.Piękno wskazówek w chromowanych błyszczących kubeczkach czy nowoczesność i niebanalny dizajn ostatnich zegarów.Długo bym się zastanawiał.Nie znalazłem na to jeszcze rozwiązania.

 

Zapraszam do dyskusji :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też tak uważam. Po prostu nowsze sprzęty nie mają tego czegoś co mają starsze, nie ma tego klimatu :) Oldschool musi być :vroom:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są tez wypowiedzi że tylko 1200 jest prawdziwym Banditem.

Bo tylko 1200 potrafi pokazać pazura. Potrafi być spokojny, do rany przyłóż gdy się jedzie na 4tys, ale wystarczy delikatnie postraszyć energicznym machnięciem nadgarstka i pokazuje jakim bydlęciem potrafi być. Niczym byk przed torreadorem ukazuje swą wściekłość zostawiając za sobą gruby, długi czarny ślad na asfalcie.

A 600... zanim pokaże swój pazur, zanim zacznie naprawdę przyśpieszać, to bieg już trzeba zmieniać i od nowa cała ta zabawa ;]

 

A wygląd, mi nie przeszkadza. Czy to N, czy S oba mi się równie podobają. U obu widać goły silnik i dla mnie to się liczy. Nie cierpię bocznych obiewek które zasłaniają serce.

 

Zegary... tylko wskazówki. Nie podobają mi się cyfrowe prędkościomierze. Brakuje im czegoś... Zbyt pięknie wygląda wskazówka, która majestatycznie zmienia swą pozycję w miarę pędu jaki jest nam przyjąc na klatę. Ale nie dla zegarów kupuje się motocykl :}

 

No i w B12 niezaprzeczalnie opony, jak się patrzy na niego z tyłu, to kapeć B6 wygląda naprawdę blado gdy obok siebie stoją obie maszyny. 180 wygląda pięknie

Edytowane przez obiezyswiat
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam nie jeździłem modelem 1200 ale dla mnie prawdziwy bandit to oczywiście olejak. Najbardziej podoba mi się model z czarnym silnikiem (taki jak ja posiadałem). Ten odkryty czarny silnik ładnie prezentujący się aż zmusza do gapienia się w niego. Jeszcze do tego te błyszczące kolektory wystające z silnika - piękna sprawa.

Dopowiem, że wodniak 1250 z fabrycznym kominem chodzi jakby tam był elektryczny silnik. Zero jakiegokolwiek pomruku, basu, no nic normalnie a przecież silnik o takim momencie tam siedzi. Głos wydobywający się z fabrycznego komina zupełnie nie odwzorowuje tej mocy i tego potencjału.

 

Teraz jeżdżę innym motocyklem ale nie jestem z nim tak związany emocjonalnie jak było to z moim dziorkiem. To jednak jest motocykl z duszą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo tylko 1200 potrafi pokazać pazura.

 

Obieżyświat jak to mówią punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Dla mnie zarówno wersja 400, 600 jak i 1200 jest prawdziwym Banditem. Moja 600 to mój pierwszy motocykl. Po jednym sezonie na nim przelatanym nauczył mnie bardzo dużo.

 

Na drodze nauczył mnie i jeszcze pewnie nie jednokrotnie nauczy jak odnaleźć się za sterami jak by nie było dużej maszyny. Piszesz że gdy 600 zaczyna przyśpieszać i zaczyna się zabawa trzeba zmienić bieg . I zgoda ale dla kogoś kto objeżdżał wcześniej kilka innych maszyn i przyzwyczaił się do prędkości. Mi Bandit 600 podoba się za to że po jednym sezonie nie mam problemu na nim z odwinięciem manety do oporu i cieszeniem się prędkością. Urok wskazówki wędrującej coraz dalej i dalej jest nie kwestionowany. Mocy dla mnie nie brakuje i wydaje mi się że jeszcze ze dwa sezony nie zabraknie.

 

Poza tym postawiłem sobie za cel że zacznę myśleć o zmianie Bandita 600 na coś mocniejszego nie wtedy jak osiągnę v-maxa na prostej, a gdy uda mi się zejść w winklu na kolano. ;)

 

Jednak 600 nie tylko na drodze dostarcza mi nowych i ciekawych przeżyć. Jako totalny laik w kwestach mechaniki, gdy Bandit poszedł spać do garażu ja zakupiłem dobre narzędzia, kilka nowych części (kompletny napęd, klocki, filtry, płyny, przewody w oplocie) i z pomocą dobrych ludzi uczę się dbać o mój motocykl jak należy.

 

Kończąc przydługawy wywód śmiem twierdzić że prawdziwe Bandity to zarówno 400, 600 jak i 1200. Wybór zależy od doświadczenia i potrzeb kierowcy. Dlatego ja bym się na 400 nie zdecydował bo jest po prostu gabarytowo za mała. Przymierzyłem się i niestety to nie było to, ale z wyglądu niczym nie odbiega i nie ustępuje większym braciom.

 

Co do wodniaków zarówno III jak i IV wersji niestety to już nie jest to. Moje zdanie pokrywa się ze zdaniem Tomka więc nie będę się powtarzał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dla mnie najbardziej cool jest enka 1200 w pierwszej budzie ( mimo że mam mk 2 ) , co tu pisać więcej jak każdy wie ;)

 

Ale co wie.Że ma garbatą ramę ? Że Grzechocze jakby był rozregulowany ? A może dlatego że tak powiedzieli inni ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale co wie.Że ma garbatą ramę ? Że Grzechocze jakby był rozregulowany ? A może dlatego że tak powiedzieli inni ;)

 

 

Moj "garbus" nie grzechocze nic a nic.

 

Poki co, poobserwuje wypowiedzi innych.

 

Tomek, zasluzyles na calusa oraz +5 gwiazdek szacunku u mnie :*

 

--- edit ---

Przepraszam. +4 gwiazdki. -1 gwiazdka za wypowiedz o wezach od umywalki.

Edytowane przez krynio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obieżyświat jak to mówią punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. (...)

Poza tym postawiłem sobie za cel że zacznę myśleć o zmianie Bandita 600 na coś mocniejszego

No i dlatego nie wiesz o czym piszę ;] Gdybyś pojeździł B12 dłużej, po czym miałbyś wsiąć na B6/B6,5 to byś zobaczył, że pierwsze co irytuje to nieskończenie krótka skrzynia biegów :)

Prawdziwy Bandyta, to nie tylko wygląd, ale też i silnik. Porównywać jednak trzeba motocykle w podobnej klasie. B12 ciężko porównać z B6, tym bardziej B4. Jeśli miałbym być szczery, to największym Bandytą miano by zasługiwał B2,5 (nie 12,5) bo on jako jedyny w swej klasie jest najbardziej bandycki i nieobliczalny. Znajdzie inny tak potężny, 4 cylindrowy silnik w klasie 250. B12 na tle innych turystycznych litrów nie jest niczym niezwykłym, podobnie jak B6 w swej klasie.

 

Jeśli porównywać modele pomiędzy samymi bandytami to niestety, tylko B12. Bo co znaczy Bandyta? Niebezpieczne moto, nieobliczalne, groźne. Dajcie komuś B12 na pierwsze moto jeśli uważacie, że B12 nie jest prawdziwym Bandytą

 

 

ps. B4... przecież to niejeden skuter nosem wciągnie :D np taka Yamaha Tmax

Edytowane przez obiezyswiat
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie prawdziwy Bandit to N 1200 po 2000 roku.

Po pierwsze rama, ta do 2000 za bardzo zaokrąglona.

Po drugie, silnik olejak, niezniszczalny i nieobliczalny, ciągnie jak lokomotywa.

Po trzecie N to N i koniec.

 

Jedyny motocykl, który mi z zaskoczenia łapy wyprostował i napędził stracha, mimo, że wcześniej przejechałem się kilkoma sportami.

 

Bandit N 1200 ,2000< bez wody. Nazwa zobowiazuje. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie prawdziwy Bandit to N 1200 po 2000 roku.

.

.

.

Bandit N 1200 ,2000< bez wody. Nazwa zobowiazuje. ;)

 

Zaprzeczasz sam sobie, albo znaczki "<" i ">" Ci sie pomylily <_<

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie bandit to Naked.

Pierwsza generacja to złe dobrego początki, coś nowego, takie wytyczenie ścieżki, którą podążyli inni.

Druga generacja to poprawienie błędów i poszukiwanie drogi do ideału.

W trzeciej genenracji zostało określone to co powinno być - spójność, ostateczny kształt, proporcje i szczegóły.

Czwarta generacja to już podążanie za modą i paniczne poszukiwania jakiegoś sposobu by za bardzo nie zostać w tyle.

 

Owiewka to kompromis. Tak Nejka mamy ładnego, ale ludzie narzekają na przeciągi, zróbmy mu owiewkę. Pierwsza wyszła not so bad (rzekłbym ponadczasowo), druga kiedyś była modna, trzecia to jak Tomek napisał korekta tego co było słabego w drugiej - lepiej świeci, wygląda nijak, czwarta... uff udała się.

 

Silnik - od konkurencji odróżnia go niska moc a w efekcie spora żywotność, małego i dużego, nowego i starego. Jakbym miał wybrać jeszcze raz to pewnie ostatni duży olej, choć to takie cofanie się w rozwoju.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i dlatego nie wiesz o czym piszę ;]

 

Wydaje mi się że mnie nie zrozumiałeś. Dla świeżaka po jednym sezonie 600 jest bandycka, uwierz mi. Wiem, że są ludzie którzy na pierwsze moto po zdaniu prawka biorą R1 lub innego wariata i po sezonie (o ile przeżyją w jednym kawałku) twierdzą że jest im mało mocy. Dla mnie 600 jest mocny ale pewnie po X sezonów też wyląduje na B12. Próbuje tylko pokazać że to czy bandyckie jest dla kogoś B4, B6 czy B12 zależy od jego doświadczenia oraz potrzeby prędkości.

 

Co do wyglądu, postaw obok siebie XJ600 i B6 I czy II generacji. Od razu zobaczysz bandytyzm w średnim Bandicie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się że mnie nie zrozumiałeś. Dla świeżaka po jednym sezonie 600 jest bandycka, uwierz mi. (...)

Próbuje tylko pokazać że to czy bandyckie jest dla kogoś B4, B6 czy B12 zależy od jego doświadczenia oraz potrzeby prędkości.

 

Wierzę Ci :) Ja na świeżaka dosiadłem 1200, Ty 600. Teraz będzie 3ci sezon stukał z nim. Gdyby 1200 nie było tak bandyckie, to wszyscy by od razu wsiadali na niego a nie myśleli najpierw o 600 ;] To jest właśnie mój punkt widzenia. Największym Bandytą będzie ten, którego początkujący najbardziej się boi dosiąść gdyż wymaga większych umiejętności, respektu do maszyny. Pomijając już wszelkie gusty nt. wyglądu.

Edytowane przez obiezyswiat
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

obiezyswiat

z tym groźnym czy nieobliczalnym b12 to chyba lekka przesada... Uważam że b12 , czy 12,5 w stosunku do swoich konkurentów honda cb1300, cbf1000, bmw r1200r... nie są jakoś wrednymi maszynami, dla mnie bandit 1200 ma tyle samo bandita co 1250 jedyne co ich różni to nowsze technologie, prowadzenie tych motocykli jest bardzo podobne , do 140km/h b12,5 łyka b12 , później karty się odwaracają i b12 jest górą ,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie musi być okrągła chromowana lampa na przodzie ;)

 

S-ka to nie bandit i nowy model tez nie :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

phi, a dla mnie nowy bandit to jest właśnie to, wygląda rewelacyjnie, nowocześnie, jest mega wygodny i wogóle, poza tym lepsze jest zawsze wrogiem dobrego, ALE ...

ja nie mam porównania do innego Bandyt, ba nawet do innej 600. Jestem szczęśliwie zakochany w tym co mam i nie zamierzam tego zmieniać jeszcze przez długi czas.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a dla mnie prawdziwy bandit musi wyglądać jak bandyta i jeździć jak bandyta stąd:

 

tylko czarny! tylko naked (bierym wiatr na klate..a co!) 1200! 1 czy 2 generacja kwestia gustu, ja wole po 2k.

 

Nowy sezon się zbliża a zajawka na 1200 coraz większa,

 

mój bandzior będzie miał dwa wydechy:P jeszcze więcej bandziora w bandziorze:))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem bandit ma coś w sobie.

 

-Piękny to o nie jest.

-Konstrukcyjnie stary jak baobab.

-Silniory mielą inaczej jak cała reszta.

 

Mimo to wszystko postanowiłem przesiąść się z Fireblada na Bandita 1200 bo

-fajnie jeździ :vroom:

-bezawaryjny

-ma czarny pięknie grający silnik. (suzuki stuki i puki :lol: )

-odpowiadająca mi pozycja kierowcy i normalne siedzisko dla pasażera.

-ma to coś.

 

Pośród ludzi którzy nie interesują się motocyklami w bandicie nie widzą nic szczególnego, a co dziwne u ludzi którzy mają spore doświadczenie z innymi nowszymi czy innej klasy motocyklami zawsze spotykam ie z opinią " Bandziory są zajebiste tylko ciężko o ładną sztukę "

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja definicja Bandita to I wersja i koniecznie N-ka :driving_moto:

 

- Olejak najlepiej w kolorze czarnym (bo deklarowane przez fabrykę 98KM, to dużo mniej niż w rzeczywistości daje ten silnik, spory moment zaraz po puszczeniu sprzęgła co przekłada się na zaje..e przyspieszenie niezależnie od obrotów i załączonego biegu)*

 

- rama tzw. "Garbusek" ma w sobie coś czego nie mają następne modele (to tak jak z motocyklami BMW - niby wszystkie mają znaczki z biało-niebieskim śmigłem, ale te prawdziwe BMW mają "cycki" po bokach). :D

 

- co do zegarów to mi najbardziej odpowiadają wskazówki z liczydełkami (nie podoba mi się wersja z kubkami i wyświetlaczem - po prostu przekombinowana). Dlatego według mnie kolejność jest taka ->

1. zegary MK I z liczydełkami;

2. MK II (z wyświetlaczem przebiegu) ex aequo z ostatnią wersją;

3. na szarym końcu obrotomierz ze wskazówką i elektronicznym wyświetlaczem. :zabija_wzrokiem:

 

- dlaczego wersja N? Bo jak już ktoś wcześniej napisał w którymś temacie i dostał za to "+". N-ka jest dla twardzieli. A posiadacz Bandita powinien mieć coś z bandyty - a chyba ostatnią rzeczą jaką się powinien przejmował jest pęd wiatru. Swoją drogą pęd wiatru powinien dawać przyjemność i przypominać o tym ile się jedzie (to drugi powód dla którego wybrałem N-kę)

 

 

* I tu się pochwalę niedłubanym silniczkiem o mocy 118,5 KM i momencie 106,5 Nm (bałem się nim jeździć jak wiedziałem, że ma 98 KM a teraz jestem prawie przerażony) :vroom:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie najpiękniejsza jest N-ka pierwszej generacji - prostota, klasyczne proporcje, nostalgia w detalach. Wskazówki, chromowane kubki zegarów. Jedynie ohydne kierunkowskazy "semafory" mi trochę psuły tą linię.

 

Niestety czas ucieka i kolejne modyfikacje to próby poprawienia legendy - z różnymi skutkami. Cóż, postępu zatrzymać się nie da, ale tęsknota za nostalgicznym pięknem Bandziora pozostaje. Marzy mi się taki motocykl w stylu retro, coś jak Inazuma.

 

 

 

Dla mnie duch prawdziwego Bandziora zawarty jest w wierszu, który kiedyś napisałem:

 

"Lokomotywa"

 

Stoi w garażu lokomotywa,

Suzuki Bandit - tak się nazywa.

Ciężka, ogromna i coś spod niej spływa:

Tłusta oliwa.

 

Zimna, ponura stoi machina,

do niej podchodzi nie tęgi chłopina.

Kluczyki wyciąga, luzuje blokadę,

z centralki zrzuca, ledwie daje radę.

 

Ciężar to wielki, bo nie lekka maszyna.

Za bardzo przechylisz i przygniatać zaczyna.

Do tyłu, do tyłu, ostrożnie przez próg,

Trzymaj pion, chłopie, nie pomyl se nóg.

 

Buch - jak gorąco!

Uch - jak męcząco!

 

Ciężka maszyna na stopce się opiera,

Bajker kurtkę dopina i kask swój ubiera.

Kluczyk w stacyjce, ssanie podciąga,

Sprzęgło, starter wciska, by odpalić motonga.

 

Nie łatwe zadanie, lecz rozrusznik nie pęka,

Akumulator się wytęża, o mało nie klęka.

Przygasły kontrolki, obróciło wałem,

Ruszyły tłoki galopem i cwałem.

 

Najpierw niemrawo, nierówno z przerwami.

Walnęło z tłumika czterema salwami.

Zmniejszone już ssanie, rękawica wciągnięta.

Stopka złożona, jedynka zapięta.

 

Popuszcza sprzęgło i rusza ospale.

Już olej się podgrzał przy zaworach i wale.

Chrapliwy olejak obudził się do życia,

Pierwsza myśl taka: daj wachy do picia!

 

Odkręcił manetę, zamieszał biegami.

Chłop ledwie się trzyma z bolącymi rękami.

I gdy obrotomierz wściekle pnie się w górę.

Bandzior daje koncert: na cztery gary i rurę.

 

Uff - jak się wkręca

Uch - jak zachęca

 

Bajker już sapie, już ledwo zipie,

A kranik benzynę w gaźniki wciąż sypie.

Silnik gorący, jak piec rozpalony.

To nie jest zabawka, to potwór szalony.

 

Wielki i ciężki, z żelaza i stali,

Widać w Suzuki umiaru nie znali.

Pędząca masa i artyleria

Połyka puszki jak kawaleria.

 

Z full-tuning beemą łatwo się rozprawił,

Nowego plastika na światłach odstawił.

Ludzie głową kręcą i w czoło pukają,

Jakim ja szczęśliwy, pojęcia nie mają!

 

A dokąd? A dokąd? Przez ronda, przez most.

I cieszę się jazdą po winklach, na wprost.

Pęd wiatru i prędkość powiększa banana,

Mógłbym tak śmigać do nocy i rana.

 

Niespodziewanie jednak nadeszła przerwa,

Bandzior się zakrztusił - cholera - rezerwa!

Apetyt ma bestia, zbiornik prawie pusty,

Przydałby się większy, jak beczka z kapusty.

 

Pchać tego sprzęta? Oj, cienko bym piskał.

Dobrze, że stacja była dość bliska,

Kolejna porcja benzyny nalana,

płacenie przy kasie zmniejszyło banana.

 

Kryzys w portfelu, płaciłem ze łzami,

coś mi się wydaje, że pójdę z torbami.

Jak zwykle bywa, na domiar złego,

Jeszcze daleko jest do pierwszego.

 

Ach - jest wypłata

Ciach - znowu rata

Ech - to jest mus

Skarbówka i ZUS.

 

A co to, a kto to, z impetem tak gna?

To Ojciec Moderator dzień wolny dziś ma.

I jego maszyna zziajana, zdyszana.

Nie fraszka igraszka, zabawka blaszana.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mi się te nowe wersje podobają i nic na to nie poradzę;)

 

Tylko te zegary... Z tradycyjnymi zegarami jest dla mnie jak z zegarkami wskazówkowymi - nie umywają się do nich elektroniczne wyświetlacze. A dlaczego? Bo na wskazówkowe wystarczy rzucić okiem, ba! czasami wystarczy kątem oka obserwować położenie wskazówki, aby wiedzieć ile się jedzie/która godzina. W wyświetlacze elektroniczne trzeba natomiast spojrzeć.

Ciekawi mnie czy gdyby przeprowadzić badania, nie okazałoby się, że zegary ze wskazówkami są po prostu bezpieczniejsze...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krzysztofie: piekny wierszyk :)

 

Nikt wiecej sie nie wypowie w temacie? :niepewny:

 

 

No piszta cos, bo sie zastanawiam czy aby mam wlasciwa wersje . . . :puknijsie:

Edytowane przez krynio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak czytajac pierwszy post( po Tomka wpisie) myslalem ze to Krav Maga napisal, a to nasz Obi tak rekami i nogami broni B12 jako jedynego i slusznego motocykla na swiecie. No i w sumie zgodze sie z nim ze B12 to maszyna z ''krwi i kosci'' ... ale tylko dla niego . Szkoda ze potem jakos tak przeczy sam sobie.

 

Bo co znaczy Bandyta? Niebezpieczne moto, nieobliczalne, groźne. Dajcie komuś B12 na pierwsze moto jeśli uważacie, że B12 nie jest prawdziwym Bandytą

 

 

 

Ja na świeżaka dosiadłem 1200, Ty 600. Teraz będzie 3ci sezon stukał z nim

 

Ale do rzeczy :

dla odmiany na b6 przejezdzilem nie 3 sezony ale 5 lat - wiosna , lato, jesien, zima. Okraglutkie 365 dni w roku, bez wzgledu na upaly, deszcze , mgly czy mrozy i sniegi( nie tylko trasa do szloy i domu). Jezdzilem najpierw S ale niestety :( z eSki zrobila sie eNka. Mimo to nadal robi robote jak wół pociagowy. Gdy sie przewroci , podnosze go i jedzie dalej - zwykle ze mna bywalo gorzej niz z nim w zimie odpala bez problemu , czasem na popych ,ale jeszcze nigby nie jechalem busem z tego powodu do pracy, czasem robi za ''półciężarówkę" przy transporcie mebli z IKEI , tudziez choinki na swieta, lub jako szybki transport kumpla na lotnisko. Niejednokrotnie na jakims ostrzejszym zakręcie potrafi objechac jakiegos mlokosa na r1 by potem zostac z tylu na prostej. Opakowany kufrem , ciezkimi sakwami z dwojka pasazerow bez problemu znosi podroze po 800 km w ciagu dnia.

A ze trzeba zmieniac biegi czesciej niz w B12 - lubie zmieniac biegi , gbybym nie lubil kupilbym Burgmana jak Jack ;)

A ze malo elastycznosci i nie przyspiesza przy wyprzedzaniu - mnie sie nigdzie nie spieszy i nie wyprzedzam , no chyba ze rowerzystow

Ze pazurow nie pokazuje - ja rowniez lubie miec paznokcie krotko przyciete wiec pasujemu do siebie .

Dla mnie prawdziwym bandziorem jest wlasnie ten motocykl ktory obecnie posiadam, zrobilem go takim jakim chcialem , wyposazylem w to co powinienie wg mnie posiadac, wiem która sruba ma obrobiony łeb ,a gdzie gwint juz niedlugo sie urwie i lepeij jej nie ruszac, tylko ja znam schemat plataniny przewodow ukrytych pod siodlem i ja wiem dlaczego tylny migacz raz miga szybko a raz wolno i nie bede tego wcale zmienial bo mi nie preszkadza.

Pare razy uratowal mi dupsko , pare razy ja dalem dupska i niestety trzeba bylo klepać i sklejać ,ale jest dobrze i mnie jest z nim dobrze.

I dlatego dla mnie osobiscie prawdziwym bandziorem nie bedzie jakis konkretny model 600,1200, 400, 6,5 czy inny ,ale ten ktory wlasiciel cos z nim przezyl i cos w niego wlozyl od siebie ,zrobil takim jaki dla niego wydawal sie prawdziwy idealny BANDYTA.

a poniewaz Tomek prosil o powstrzymywanie emocji wiec na tym juz zakoncze ten wywod ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Share

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony akceptujesz regulamin oraz politykę prywatności.Regulamin Polityka prywatnościUmieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.