Skocz do zawartości

Jazda Motocyklem W Deszczu


Gość belfer
 Share

Rekomendowane odpowiedzi

czołem narodzie

W miniony weekend miałem niemiłą okazję polatać w deszczu. Jechałem wczesnym rankiem a potem w nocy więc ruchu dużego nie było i mogłem sobie spokojnie "pykać"

Jak jeździcie w koleinach na trasie? w koleinie czy na garbie? O ile w mieście wiem, że "w" natomiast słyszę różne opinie o trasę.

Jedni mówią, że absolutnie tylko środkiem, drudzy, że też nie warto ryzykować (olej) i zwolnić - jechać we wodzie.

 

Czy stojąc na pasach albo innym białym ustrojstwie ruszacie też z drugiego biegu?

Czasami robię tak zimą jadąc autem i zastanawiam się czy w motocyklu też się to sprawdzi :), na pasach albo miejscach ujeb..nych olejem itp

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dodam coś od siebie i poczytam z zainteresowaniem o doświadczeniach Kolegów.

 

Ostatnio miałem "przyjemność" testować odzież i buty na okoliczność deszczu i stosunkowo niskiej temperatury

( tr.Zwoleń-Lublin 80 km w deszczu dość intensywnym temp.ok 12-13 stopni),

opony MICHELIN ANAKEE 2

co do samego wdzianka - No Name i butów Daytona Spirit xcr jestem zadowolony,

to sama frajda z jazdy jest wątpliwa, nie wiem co na ten temat mówi biblia- Motocyklista Doskonały (muszę wrócić do niej ;) )

ale jechało mi się ciężko. O ile na normalnym asfalcie z dużą i daleką przewidywalnością ( o ile w ogóle można tak pisać )

sytuacji była to prędkość 70-90 km/h to przy koleinach i większym ruchu prędkość spadała do 40-60 -> kałuże, inne pojazdy, mgła z chlapiących ciężarówek.

 

Co do samych kolein to pamiętam w zeszłym roku śmierć motocyklisty pod Puławami, przy wyprzedzaniu i wychodzeniu z koleiny go zarzuciło i nie opanował motocykla;

ja osobiście jak jest sucho to jadę jak mi się podoba raz środkiem pasa, raz 3/4, wyprzedzam przy mniejszej wysokości kolein, czasem w ogóle odpuszczam i ciągnę się kawałek i czekam na okazje, w deszczu na tej trasie wyprzedzanie było incydentalnie może 2, 3 razy generalnie jechałem, "pyrkałem" za katamaranami;

pamiętając o zwiększonym odstępie na dłuższą droga hamowania i ze względu na błotną mgłę za samochodami, trzymając się raczej prawej strony pasa by nie być zaskoczonym chmura/prysznicem wody przez pojazdy jadące z naprzeciwka, koleiny - w deszczu za duże ryzyko, olej plamy na trasach przelotowych to rzadkość ale obserwacja nawierzchni czujna.

Miasto koleina staje w dole i po przeciwnej stronie do ew. skrętu;

w tej trasie raczej ustawiałem się tak by być widocznym dla pojazdów z tyłu czyli 3/4 pasa nawet delikatnie na ukos.

 

Co mnie zaskoczyło....hamowanie..droga wydłuża się nie miłosiernie, i przy do hamowaniu tyłem trzeba uważać bo bardzo łatwo się blokuje koło

i można się zdziwić jak ja w Kurowie że ojoj dlaczego tył zaczyna mnie wyprzedzać. tak że operowanie hamulcami to już wyższa szkoła i trzeba to robić precyzyjnie,

z opanowaniem i z dużo większym wyprzedzeniem niż na suchej nawierzchni.

 

I kolejna ważna rzecz omijanie wszelakiej maści białych pasów, placków, lini a także innych odcieni asfaltu ale to chyba oczywistość oczywista ja unikam jak ognia,

a dupa po prostu uślizguje się.Staram się nigdy nie stawać na białym a także jak kładę nogę to sprawdzam nawierzchnię czy nie jest ślisko.O ruszaniu z 2ki nie słuszałem i nie praktykuję.

 

Jak pisałem przyjemność z podróżowaniu w deszczu wątpliwa ale no co zrobić jak złapie w trasie, a i doświadczenie z jazdy w różnych warunkach jest bezcenne

 

Pijus za głupie komentarze leci raport :p:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie podczas deszczu przeszkadzają głównie inni kierowcy - dostają małpiego rozumu i zaraz się okazuje, że te wszystkie miszcze kierownicy to jeździć potrafią tylko przy idealnej, słonecznej pogodzie - lekka ulewa i autostradą jadą 60 km/h :puknijsie:

I nie mam nieprzemakalnych rękawic, więc się zimno w ręce robi jak już po godzinie przemokną i zaczyna się robić nieprzyjemnie.

 

Pierwszą długą podróż w deszczu na moto miałem na oponach Dunlop D218, które ponoć są słabe w każdych warunkach, a przez 5 godzin jazdy przez ścianę deszczu nie miałem ani jednego uślizgu czy choćby chwili niepewności - oczywiście obniżyłem moją prędkość przelotową odrobinę, jednak nadal na ekspresówkach i autostradach jechałem tyle, ile pozwalały przepisy (tak, tak :motorek: ).

 

Koleiny w deszczu - staram się unikać i jechać garbem, jeśli są głębokie, jeśli płytkie, to pruję koleinami dopóki moto jedzie spokojnie.

Bardzo niemiłym akcentem deszczowym są wspomniane przez Mario prysznice spod kół wymijanych samochodów oraz fontanna spod kół samochodu przed nami.

Dlatego w deszczu wyprzedzam wszystkich, żeby mi nie chlapali. A wyprzedza się ich łatwiej w deszczu, bo się wloką -> patrz pierwsze zdanie.

 

Białe znaki na drodze - unikam jak ognia!

Raz kiedyś się zagapiłem i najechałem na białą strzałkę - tankslap nieziemski szybko pokazał mi, że dobrze robiłem unikając białych linii do tej pory ;)

Pasy dla pieszych, strzałki i inne takie są śliskie jak lód, gdy mokre!

Z tym że zauważyłem, że takie hece to dzieją się głównie w Polsce - w Czechach i Austrii jakoś nie zauważyłem tej śliskości - może jednak się da używać lepszej farby.

 

Gdyby nie woda w koleinach, kierowcy, co dostają małpiego rozumu, gdy zobaczą deszcz, zabójczo śliskie linie na drodze i chłód w przemoczonych rękawicach, to jazda w deszczu mogłaby być nawet przyjemna :lol:

 

decb52b7cc5de4be9b10966aff4619a60e22402c_m.jpg

Edytowane przez Kukuryku
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze powtarzam:

Jazda w deszu jest jak ruchanie lwa, przyjemność żadna, a ryzyko wielkie.

 

Omijać wszystko co białe... (szczególnie kaski) i zawsze pole position.

Ostatnio prawie 300 km w deszczu, opony Pilot Power - zero problemu, kombi Proof - dał rade, ochraniacze na buty - Proof, dały rade, ale stopy jak w cieplarni....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ZEGAR nie pitol wiemy ze jesteś zajebisty!

i dawaj porady z chęcią sam poczytam;

i zostaw te lwy w spokoju :D

  • Upvote 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Omijać wszystko co białe

 

tak jest do Białego trzeba dorosnąć :P :P :P :P

 

w deszczu ponoć sie przydaje akcesoryjan krata na lampe....yyyy....Mario poka panu :takaemotka: :takaemotka: :takaemotka:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co za dziadyga :takaemotka: jak nie na FB to tutaj :p:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam wprawdzie dopiero drugi sezon co smigalem, ale co nieco sie wypowiem.

 

Podstawa to: sprawny motocykl. I nie mowie tu tylko o oponach. W deszczu i w czasie jazdy po koleinach wychodza wszystkie usterki zawieszenia. Dlugo zastanawialem sie czemu moto jedzie jak chce a nie jak ja chce wlasnie w deszczu. Zrobilem zawias z przodu i z tylu i odrazu poczulem roznice. Bandzior jechal jak po sznurku, mimo kiepskich opon...

 

Dwa jazda w deszczu: Lepiej podczas duzej ulewy zwolnic albo poczekac gdzies az woda zmyje caly syf z drogi, pozniej przyczepnosc jest duzo lepsza.

 

Ciuchy mam noname (ryphard) i jak do tej pory daja rade, buty sidi b2 jak sie wypastuje tez daja rady. 70km zawsze wytrzymywaly.

 

W trasie smigam po garbie i w miare mozliwosci wyprzedzam, lub jak ktos sie spieszy daje sie wyprzedzic. Dobra rada. (twist of the wirst2) nie spinac sie, jechac z luznymi rekami na kierownicy, moto samo odpowiedni tor sobie wybierze, jak bedziemy walczyc z nim nic dobrego nie wyniknie, a tak wrazie draki motó sie ustabilizuje.

 

Po bialym staram sie nie smigac ale jak juz sie zday to bez przyspieszania i hamowania. Co da hamowania to z wyczuciem przodem i silnikiem, tylnego hebla uzywam jak wolno sie poruszam.

 

 

Mimo ze w deszczu moze przyjemnosc slaba ale sporo sie czlowiek moze nauczyc jak i konkretnie wypierdzielic :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ehhh. Jazda w deszczu! W tamtym roku jak śmigłaem moto do Belgii to od Berlina do Aachen lało. Miałem ciuchy Metro, kombi przeciwdeszcz. No Name. Rękawice były gnój, bo ani nie nakremowałem ani innym środkiem nie zabezpieczyłem. Buty Modeka napastowane dały by sobie radę na krótszym dystansie. Ogólnie jazda w deszczu nie należy do komfortowych choć byś nie wiem jakie mial ciuchy, jakie moto. W deszczu jedzie się jsk się musi jechać.

Przedwczoraj zrezygnowałem z podróży w deszczu bo była strasznie długa droga.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

od siebie jeszcze dodam, że na rondach czy ostrych zakrętach jechałem na wyższych biegach, tzn. zamiast 2 miałem 3 (raz 4) bieg. Spokojniej reagował na gaz i mimo, że jechałem środkiem (gdzie najprawdopodobniej była masa śmieci) to jakoś nie uświadczyłem uślizgów na szczęście.

Co do tylnego hebla, jeździłem dużo rowerem po górach, i tam (na śliskiej trawie lub błocie) zapodanie tylnego to było coś najgorszego co można byłoby zrobić :oczy:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja dodam od siebie mimo mojego krótkiego stażu jako motocyklistka iż w deszczu całkiem nieźle się spisuje amortyzator skrętu moto nie pływa acz całkiem przyzwoicie się trzyma drogi mimo że lichutką oponę mam na przodzie <_<

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dużo zostało powiedziane (słusznie oczywiście), ale dodam coś od siebie, o czym mowy jeszcze nie było.

Mimo, że z założenia w deszczu nie jeżdżę, to w tym sezonie miałem przyjemność dwie trasy 3-4h zrobić w deszczu/ulewach.

 

Po 1.

ABS!!! Uratował mi dupę ze dwa razy już. Można się zdziwić jak szybko się tył blokuje. Nigdy więcej moto bez ABSu! ;)

 

Po 2.

Grzane manetki - pięknie suszą rękawice, nawet jak jest ciepło relatywnie.

 

Po 3,

Jak jest opcja to lepiej przeczekać, bo jazda w deszczu to jednak hardkor jest.

Jak dla mnie najgorsze nie jest to, co pada z góry, tylko syf spod kół.

Edytowane przez VooR
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale wybierajac jazda w deszczu za samochodami, ciezarowkami itp, a jazda zaraz po deszczu to jednak wole to pierwsze, przynjamniej z gory splukuje sie syf a nie zasycha od pedu wiatru. Spryskow do kasu jeszcze nie spotkalem :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ZEGAR nie pitol wiemy ze jesteś zajebisty!

 

I tego się trzymamy.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co do pasów, uwazaj przy kazdej predkosci i na kazdym biegu, ja przy 120 jadac na 6, gdy odkrecilem troche manetke to motocykl szedl bokiem po pasach mimo tego ze na 6 przy tej predkosci to zbyt wiele mocy nie jest przekazywane na tylnie kolo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Share

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony akceptujesz regulamin oraz politykę prywatności.Regulamin Polityka prywatnościUmieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.