Skocz do zawartości

Kondzio
 Share

Rekomendowane odpowiedzi

Tematy już są, trzeba zajrzeć do bazy wiedzy.

 

czasami sie zastanawiam czy takie tematy oprócz swojej wiedzy nie mają też negatywnego wpływu na kogoś kto jest zielony w temacie np. Czasami jeżdze z ludzmi po moto. Np. ostatnio kumpel bierze 20. tys i jedziemy po r1. Niby coś tam koles wie bo jeździ od 4 sezonów i przeczytał milion porad na necie no ale do rzeczy

 

Dojezdzamy na miejsce i nasza rozmowa

- powiedz co jest nie tak z ta r1? ( ja do niego)

- ryska na owiewce odkleja się wlepa i tylna opona jest zużyta, łancuch wisi

- to wszystko?

- tak

 

przejechał się kawałek był zadowolony i już miał płacić no i wtedy go uświadomiłem o kilku nieznaczących faktach

 

- cała malowana

- silnik lekko dymi

- rama spawana na główce - ładnie ale była

pomijam drobnostki jak zapowietrzone hamulce itp.

 

oczywscie w ogłoszeniu igła.

 

Niby poczytał niby coś tam wiedział ale nie wiedział jak to do końca zbadać przez co mogła być niezła wtopa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Oszusci zawsze u nas dobrze sie mieli... po prostu nikt z tym nie waczy i nie przeciwdziala.. chore prawo mamy.

A wystarczylaby jedna dobra ustawa aby takie praktyki ukrocic... ale sady zawalone, na ewentualna rozprawe czekac trzeba min rok, sprzedajacy w tym czasie znajduje tzw "dojscia "... mala szkodliwosc spoleczna ...i dupa z tylu.

Teraz duzo jezde do Niemiec i z powrotem i widze jakie rozbitki dalej jada na lawetach do Polski, to samo jest z motocyklami... jak radzilem kumplowi aby kupil auto od prywatnego sprzedawcy w Niemczech , to stwierdzil ze w Niemczech drogo :D ... i w Polsce kupi taniej ...mlodsze i lepsze :D

Takie praktyki wypaczaja rynek, bo sila rzeczy dobry sprzet ciezko sprzedac, trzeba trafic na kupujacego ktory wie ,ze Sw. Mikolaj jest tylko raz w roku i tylko dla grzecznych chlopcow. :D

Powodzenia w zakupach.

PS

tyle sie o tym mowi i pisze , a ciagle trafiaja sie jelenie ktore kupuja taki zlom...

nezka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzialem w dziele "Motocykle/Kupie" czego i za ile chlopaki szukaja i juz myslalem, ze moje B1200 jest przeplacone.

 

Dobry temat. Dzieki za uswiadomienie! :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Oszusci zawsze u nas dobrze sie mieli... po prostu nikt z tym nie waczy i nie przeciwdziala.. chore prawo mamy.

A wystarczylaby jedna dobra ustawa aby takie praktyki ukrocic... ale sady zawalone, na ewentualna rozprawe czekac trzeba min rok, sprzedajacy w tym czasie znajduje tzw "dojscia "... mala szkodliwosc spoleczna ...i dupa z tylu.

Teraz duzo jezde do Niemiec i z powrotem i widze jakie rozbitki dalej jada na lawetach do Polski, to samo jest z motocyklami... jak radzilem kumplowi aby kupil auto od prywatnego sprzedawcy w Niemczech , to stwierdzil ze w Niemczech drogo :D ... i w Polsce kupi taniej ...mlodsze i lepsze :D

Takie praktyki wypaczaja rynek, bo sila rzeczy dobry sprzet ciezko sprzedac, trzeba trafic na kupujacego ktory wie ,ze Sw. Mikolaj jest tylko raz w roku i tylko dla grzecznych chlopcow. :D

Powodzenia w zakupach.

PS

tyle sie o tym mowi i pisze , a ciagle trafiaja sie jelenie ktore kupuja taki zlom...

nezka

 

To nie jest tylko kwestia prawa, bo ono takie sytuacje już teraz reguluje. Sądy i ich funkcjonowanie są zupełnie inną kwestią.

 

Głównym problemem jest nasza polska mentalność, wyniesiona z poprzedniej epoki i zakorzeniona głęboko w społeczeństwie. Kombinowanie i polowanie na "okazje" mamy niejako w genach, podświadomie nie dopuszczając do siebie, że okazje w kapitalizmie nie istnieją.

 

Wielokrotnie był wałkowany temat niskich cen sprowadzonych sprzętów i tak jak logicsys napisał, nie zmieni się to dopóki kupując sortujemy ceny od najniższej. Jak to się mówi, jak wystawiłeś d..pe to się nie dziw, że ktoś Cię w.....chał.

 

Dość dobrze temat mentalności oddaje ten wpis na jednym z moich ulubionych blogów: http://blog-skup-aut...-chytrusek.html

Edytowane przez zoozka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Karen....nie obraź się na mnie...ale zmień tą fotkę...bardzo proszę.

 

pozdrawiam

nezka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Avatara?

 

Bedzie lepszy w Gymkhana, beda lepsze foty! :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehehehe. Dlaczego mnie to nie dziwi :P

Odkąd pamiętam na pojazdach mechanicznych w Polsce zawsze były przekręty ponieważ mieliśmy ciśnienie na kupno czy to samochodu czy jak obecnie motocykla sprowadzonego z Zachodu :P

Kiedyś była w Warszawie giełda samochodowa na ul. Dzikiej (chyba już z żyjących nikt nie pamięta) tam to były przekręty :P

 

Klasyka - Mercedes, nówka sztuka nie śmigana, kupiłeś, wyjechałeś z giełdy przeleciałeś z 10 km i dupa, stoi, holowanie do warsztatu, a tu się okazuje że tłoki wykonane z drewna dębowego, panewki ze skórzanego paska od spodni itd. itd. :D

To był akurat jeden z bardziej drastycznych przykładów ale wcale nie jednostkowy :D

 

Jednym słowem - Polak potrafi :)

Edytowane przez RobRoy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie tylko Polak potrafi, ale także oczekuje.

Nawet jak pozbędzie się oszustów sprzedających "igły" zespawane z kilku motocykli, to niewiele się zmieni.

Ludzie i tak będą kupować najtańsze sprzęty, bo "to i tak pierwszy motocykl do nauki, więc po co przepłacać. Na razie składak OK, przecież jeździ prosto, a potem kupię sobie lepszy".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie tylko w PL takie numery... Aczkolwiek chyba tylko tam ludzie to robią świadomie i z premedytacją... Jak szukałem Dziorka (październik '12), to jakaś straszna posucha w Irlandii była, albo kompletne szroty 97-99 (co jeszcze mi tak bardzo nie przeszkadzało, ale chciałem coś na czym przynajmniej będzie można jeździć prawie od zaraz), albo "igły jak z allegro" za niemożliwą kasę (K1 po kompletnym malowaniu za 3k euro!). Po obejrzeniu kilku pojechaliśmy jakieś 100km coby obejrzeć takie cudo:

 

http://c0.dmlimg.com/1fc1c1c2db5852e08ffc380475e263363459d17ae31d37c3965b0d523f8b55a7.jpg

 

Na zdjęciu ładny, w ogłoszeniu stoi że igła no to lecimy.

Jak dojechaliśmy na miejsce, to szlifem pachniało jeszcze spod pokrowca. Ale... I tu dochodzimy do różnic :) Nie zdążyłem nawet zapytać, a już wiedziałem, że szlif był za poprzedniego gościa, rzeczy nie wymieniane (ciężarki, dekle) bo się miłemu panu nie chciało, ale prosty jest i silnik bajka. Jazda próbna na 5+, cenę zbiłem prawie o 700 euro za rzeczy do zrobienia (się pan zdziwił, "bo przecież jeździ" ;) ), a na sam koniec doznałem szoku, który trwa do dzisiaj. "Jakby coś tam było nie tak, w sensie by trzeba było coś naprawić o czym nie wiemy w tej chwili to daj znać, ja za to zapłacę, chcę, żebyś miał porządne moto". Da się?

 

 

 

 

A po poprzednim-poprzednim właścicielu druciarstwo poprawiam do dzisiaj :)

Edytowane przez sponsi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, kurde. Na szczęście nie kupiłem - pojechałem zobaczyć fazera, który był wystawiony na forum i powiedziano mi tu od razu, że nie ma po co jechać... no i pojechałem. Koleś się rękoma i nogami że nic groźnego, dupek pieprzony... Zdjąłem siedzenie i nawet ja potrafiłem ocenić, że moto koziołkował. Już nawet nie chciałem zdejmować owiewek, bo bym miał go na sumieniu, pojechałem oglądać drugiego - zarzekał się, że rozrząd dopiero co wymieniony.. pojechałem z mechanikiem, to się okazało, że dobrze, że żyjemy - bo mógł wybuchnąć*(hahaha) i by nas tam pozabijało.

 

Reasumując ludzie to świnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Jakby coś tam było nie tak, w sensie by trzeba było coś naprawić o czym nie wiemy w tej chwili to daj znać, ja za to zapłacę, chcę, żebyś miał porządne moto".

 

 

ostatnio kumpela kupowała gsa i tez dostała takie info OD HANDLARZA - ciekawe czy to chłyt marketingowy czy cos co moze sie faktycznie stać ( dla mnie niewyobrazalne takie coś usłyszeć od handlarza ) no ale zobaczymy cop wyjdzie jak przeprowadze ogledziny :D

Edytowane przez Cirus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zależy czy takie teksty lecą po zakupie, czy przed :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawda, dużo ludzi sobie nie zdaje sprawy, co to znaczy porządne i zadbane moto. No, ale przecież on ma igłę, no jak inaczej, nawet stan kolekcjonerski niektórzy piszą. Jechałem kiedyś suzuki oglądać prawie 300km pod Szczecin. Gadka była konkretna "na prawdę moto jest bardzo ładne, może Pan śmiało jechać" - no dobra. Na miejscu zobaczyłem moto z 5 metrów i już mi się wszystkiego odechciało. Nawet się nim nie przejechałem. Ze złości miałem chęć zastosować na taki głupi zabieg - piąchopirynę, no ale pięciu na dwóch to tak nie bardzo. Cóż, zakończyło się trzaśnięciem drzwiami i powrotną drogą do Torunia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Witam!

 

Wracając do tematu zacisków hamulcowych to mogę powiedzieć, że w 90% uszkodzenia powstają przez nie odpowiednią obsługę. Mojego Bandita też kupiłem po atrakcyjnej cenie jako "okazję". Z reguły wiem co za tym się kryję, a i tak praktycznie wszystkie prace obsługowo-remontowe w motocyklu wykonuję sam, więc nie widziałem problemu. Przy oględzinach motocykla zauważyłem, że przedni hamulec jest bardzo miękki i klamka "pompuje się". Sugerowałoby to zapowietrzenie hamulców i tak samo twierdził sprzedający. Jednak warto się zastanowić w takich chwilach, bo przecież samo odpowietrzenie hamulców to czynność szybka i prosta, wiec dlateczego sprzedający nie mógłby tego wykonać sam i sprzedać motocykl ze sprawnym hamulcem? Moje podejrzenie odrazu padło na niespraną pompę hamulcową lub zaciski, szczególnie, że podobną sytuację miałem kupując poprzedni motocykl-Bandit 600. No, ale reszta motocykla wydawała się być w całkiem dobrym stanie, cena była atrakcyjna, sprzedający, po tym jak trochę pomarudziłem i spiasałem mu listę rzeczy do wymiany w motocyklu opuścił mi jeszcze 500 zł, zdecydowałem się na zakup motorka. Była zima, więc motocykl przyjechał na pace Forda Transita mojego kumpla. Zbliżają się cieplejsze dni, więc postanowiłem pogrzebać przy motocyklu, żeby móc się zwyczajnie przejechać. Oczywiście prace przy motocyklu zacząłem od niesprawnych hamulców. Spuściłem płyn hamulcowy i dobrałem się do zacisków z przodu, spodziewałem się, że może być źle, ale to co zobaczyłem wprawiło mnie początkowo w przerażenie, a potem w śmiech. Mianowicie zaciski były totalnie zniszczone: tłoczki pozapiekane, niektóre nawet nie dały się ruszyć przy użyciu sprężonego powietrza, w obydwu zaciskach nigdzie nie było uszczelek przeciwpyłowych, wyglądało to tak jakby ktoś umył te zaciski w bardzo agresywnym rozpuszczalniku, który rozpuścił wszelkie uszczelki. Gdzie niegdzie w rowkach na uszczelki przeciwpyłowe były resztki rozpuszczonej gumy. Same tłoczki były pełne zadziorów, widać było ślady wyciągania kombinerkami bądź podobnym narzędziem. Tak więc mimo moich szczerych chęci z zacisków nic nie dało się wykrzesać. Skończyło się na tym, że kupiłem używane zaciski w bardzo dobrym stanie, a tamte poszły na złom. Kupione zaciki rozebrałem, wyczyściłem, nasmarowałem i złożyłem. Na szczęcie pompa hamulcowa okazała się być dobra, a motocykl był wyposażony w przewody w stalowym oplocie, więc obyło się bez dodatkowych kosztów. Gdyby ktoś nie zniszczył oryginalnych zacisków wystarczyło by wszystko przeczyścić, zmienić klocki i jazda, a tak dodatkowy wydatek. Ale hamulce to bezpieczeństwo, więc na tym nie ma co oszczędzać. Pamiętajmy o obsłudze hamulców i zlecajmy to tylko osobom kompetentnym, bo potem z "odpowietrznia" robi się remont układu hamulcowego, zupełnie niepotrzebnie, gdyż motocykl ma tylko 40 tys. więc zaciski mogłby jeszcze lata pracować. Pozdrawiam i przypominam o właściwym serwisie motocykla:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polska jest krajem cudów. Druciarstwo na porządku dziennym. Oczy trzeba mieć wszędzie.

Pamiętam jak ja kupowałem mojego bandziora. Ile kilometrów się zrobiło, jakie cuda się widziało to ciężko uwierzyć. Ale przynajmniej widziałem b6 ze 126000 km przebiegu. Silnik był zdrowy, ale reszta pozostawiała wiele do życzenia.

Udało mi się znaleźć moją zabawkę: anglik, 3 lata w Polsce, dwóch właścicieli. Cena w miarę okazyjna. Dawało to do myślenia. Pełna czujność.

Nie wiem, czemu sprzedał pierwszy, ale drugiemu urodziło się dziecko i pilnie potrzebował kasy. Moto było ładne, brak rdzy, nigdzie nie lakierowany. Silnik chodził (i chodzi) ładnie, nie cieknie, lagi ok, opony ok, łańcuch prawie nowy.

Zdecydowałem się i kupiłem.

Problemy wyszły w ciągu sezonu. Tu jakieś przecięte kabelki, tu łańcuch najtańszy, tu klocki i czyszczenie zacisków. Ale to są normalne czynności eksploatacyjne. Ludzie myślą, że kupią sprzęt po okazyjnej cenie, wyszykowany, wypucowany. A tu nie ma tak dobrze. Jeździ się, to się zużywa. Nie jeździ się, to się zużywa jeszcze bardziej. Nikt nie szykuje maszyny przed sprzedażą, nie inwestuje pieniędzy i czasu bo i tak to się nie zwróci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też się naoglądałem wynalazków. Jak kupowałem GSa to trafiłem akurat nieźle za trzecim razem. Wcześniej były niespodzianki typu krzywe lagi, przeżarty na wylot zbiornik, którym sączyło się paliwo i trochę innych detali. Nie kupiłem oczywiście. Wybór padł na trzeci egzemplarz.

W nim było widać co do zrobienia, gość konkretny, ale cena też nie mała i zejść mocno nie chciał. Mimo to zdecydowałem się. Do zrobienia były uszczelniacze lag i kosmetyka, oraz wymiana opon. Do dziś mam kontakt ze sprzedającym. Po 4 latach GSa sprzedałem młodemu adeptowi. Gość wydawał się rozważny i zdecydowany na moto zabane a nie na okazję za grosze. W moim GSie praktycznie nic do roboty nie było. Powiedziałem mu co i kiedy robiłem, a że decyzja o sprzedaży przyszła nagle, to GS był praktycznie po regulacjach zaworow i gaźnikow :) Tylko olej zmienić i śmigać. Też mam z nim kontakt do tej pory i jedyna usterka to rozładowany akumulator :)

 

Z bandziorem już tak lekko nie było. Na początku nastawiałem się na 1200 i tylko II generację. Obejrzałem trzy w cenie 7-8 tyś i żaden się nie nadawał. Od kwiatków typu niebieska rama malowana pędzlem po inne niespodzianki widoczne już od razu. Całkiem przypadkiem trafił mi się moj obecny bandzior 600.

Nie wiem czy go przepłaciłem czy nie, ale wzbudził moje największe zaufanie. Wszystko działalo jak trzeba. Kupiłem.

No i juz na drugi dzień wyszedł kwiatek. Rozładowany akumulator.

Szybkie rozeznanie - alarm żre prąd. Wywaliłem alarm i po kłopocie.

Pierwsza wycieczka - coś lata pod czachą. Ułamany zaczep od żarówki. Ktoś tak zakładał, że poszło. Wkurzony byłem, ale później sam się przekonałem, jak łatwo tu ostrojstwo połamać. Koniec końców skonczyło się na zamawianiu trzech zaczepów :) Na szczęście za grosze. Przy okazji tego wyszło, że nie ma gumy uszczelniającej reflektor przy żarówce. Nie wiem co tam było dłubane.

Póxniej wszyło, że czacha luźna. Wkurzyłem się już nieźle, ale na forum okazało się, że to się lubi luzować.

Wziąłem się za rozkręcenie całej czaszy. jedyne co wyszło, to to, że brakuje jakichś śrubek oryginalnych...

 

W zasadzie w każdym moto miałem jakieś niespodzianki, ale tylko takie kosmetyczne, nie stwarzające zagrożenia.

Można się znać a i tak czasem pechowo się trafi.

 

Znam przypadek z warsztatu, gdzie po zwykłym serwisie okazało się że motocykl jest zespawany z dwóch w dodatku krzywo. Normalnie bez zdjęcia baku i airboxa by się nikt nie połapał. Pewnie większość z nas dałaby się naciąć na to. I co wtedy robić jak umowa spisana na kogoś tam z innego kraju ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dzisiejszych czasach, przewarznie młodzi nie mają poprostu pieniędzy na motocykl. Mieć 10.000 kupić mot5ocykl z myślą na moto 6 na prawko 1300 na kask i resztę zostaje 2700. Gdy okażę się że trzeba coś zrobić robą to tanim kosztem w zależności od tego czy już kupił kask i ubrania. Sam wiem jak zrobiłem. Później kompletowałem strój na motocykl. Teraz mam wszystko co potrzebuje. Miałem farta kupiłem moto od początującego handlarza. Moto nie paliło na jeden gar powiedział ze nie wie co to jest. Upuścił cenę 1000pln z 6000 lekko podrapany tu wgniotka na baku tu przełącznik nie działa. Dogadałem się że jeśli cena naprawy przekroczy 500 to go oddam. Zrobiem ful serwis zapłaciłem 1500 ale wszystko było igła. Zadzwoniłem, podziękowałem. Po roku spotkałem gościa podaliśmy sobie ręce i rozeszliśmy się.

Ja kupiłem stary motocykl najtanszy jaki bbył na allegro ale był w mojej okolicy. Miałem poprostu farta. Z Gs nie byłem taki głupi widziałem kilka sprzętów, padła. Kupiłem z polecenia że moto igiełka po sprawdzeniu wydawał się ok. Tydzien po zakupie okazało się ze to jednak nie taka igła. Już w remont silnika wpakowałem 1500, nie licząc nowych lag które zepsuł mechanik.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo taka mentalność Polaków. Jak chcesz sprzedać motocykl, w który włożyłeś sporo swojej pracy i pieniędzy i chcesz za to rozsądne pieniądze, to zaraz Ci przyjdzie jakiś "sympatyczny" człowiek i powie: "Panie za tyle pieniędzy co pan chce to można w necie kupić 2 szt.!!!". I jeszcze jest ok jak tylko jeden taki się trafi, ale przyjdzie takich 3 to człowiek się podłamie i pomyśli, że jak nie zmniejszy ceny to zostaie z motocyklem do emerytury hehe:) więc cieżko swoje odzyskać. A ludzie nie zdają sobie sprawy ile kosztuje profesjonalny serwis motocykla i ile można na tym zaoszczędzić jeśli się wszystko robi na lipę albo nie robi wcale i potem właśnie motocykle po super okazyjnej cenie. Przykra rzeczywistość. Pozostają dwie opcje albo kupić nowy sprzęt z salonu i nie martwić sie o nic, albo kupić coś używanego i samemu doprowadzić do dobrego stanu i mieć pewność co do jakości zastosowanych materiałów jak i samych napraw.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli masz motocykl w bdb stanie, który nigdy Cię nie zawiódł, wszystko jest robione na czas i włożyliśmy w niego sporo pracy i pieniędzy to trzymajmy się kurczowo swojej ceny. Wiem z doświadczenia, że warto. Nikt mnie jakoś jeszcze nie podłamał, a zdanie typowych cwaniaków mam głęboko w poważaniu. Każdy towar wart swojej ceny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja z reguły wszystko robie sam, więc w razie sprzedaży i tak nie odzyskam godzin przepracowanych przy moto, ale w końcu to przyjemność, więc nie ma co się martwić. A grunt, że zawsze wiem co włożyłem i że moto nie stanie na pierwszym lepszym zakręcie bądź hamulec nie zawiedzie wtedy kiedy jest najbardziej potrzebny:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Share

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony akceptujesz regulamin oraz politykę prywatności.Regulamin Polityka prywatnościUmieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.