Skocz do zawartości

Człowiek Całe Życie Się Uczy...


Tomek
 Share

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiedziałem gdzie napisać więc wybrałem tan temat.

Już pisze moje spostrzeżenia z powrotu z Częstochowy.

 

Wracaliśmy sobie na kilka motocykli spokojnie do Wawki.Poza kilkoma drobnymi wpadkami które na postoju skorygowaliśmy Jechało mi się bardzo dobrze.Prędkość nie za duża nie za wolno.Jazda w przeplatankę nikt nikomu nie siedział na kole.Po prostu bajka.Dzięki za tak fajna jazdę powrotną.Za taką rozsądną jazdę w grupie.Za to że nikt się nie ścigał nie zajeżdżał drogi.Te ponad 200 kilometrów minęło perfekcyjnie bez zmęczenia nerwów itp.

 

Niestety człek w pewnym momencie dostaje odbicia pod dekiel co zauważyło zapewne dwóch osobników którzy wracali już ze mną w Wawce.

Na trasie jest fragment gdzie jest fajny układ zakrętów.Zawsze się tam testuje.Niestety nie wziąłem pod uwagę że jestem zmęczone i jak zwykle zamiast spokojnie je przejechać odkręciłem sobie deko manetę.Jakie było moje zdziwienie gdy ostatni zakręt zaczął mocno się zacieśniać a ja już miałem ponad 120 na budziku.W pewnym momencie już myślałem że nie wyrobię.Jeszcze mocniej dałem na przeciwskręt i niemal rzutem na taśmę sie wyrobiłem zostawiając za sobą chmurę kurzu który poderwałem z pobocza.Potem już spokój i rozluźnienie.Ale zwieracze wytrzymały tą próbę.

Tak więc podsumowując.Wracamy na spokojnie całą trasę a nie tylko do momentu w którym czujemy że już blisko domu to możemy odkręcić smile.gif

Dla mnie na szczęście skończyło sie tylko podniesieniem ciśnienia.Powtarzać sobie będę teraz częściej.Najwięcej wypadków jest w okolicy miejsca zamieszkania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To prawda, najwięcej wypadków ma miejsce w okolicach dobrze nam znanych. Rutyna zabija... Dobrze, że tak to się skończyło ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie tak jest - ja w sobotę wybrałem się na przejażdżkę dookoła Tatr, zakopianka, Słowacja, powrót, winke w Chabówce :D wszystko zdroworozsądkowo do momentu wjazdu do Krakowa.....w porę się otrząsnąłem z tego dziwnego "czegoś" co sprawia że "w domu" włącza się nieśmiertelność. Chore to

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak to jest Cię spuiścić z oka, tylko zjechałem z trasy od razu zaczeliście wariować. Następnym razem muszę bardziej na Was uważać he he :P . Pzdr dla całej ekipy wracającej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem to samo jak już wjechałem do Wrocławia to będąc już chyba myślami w domu/łóżku na odcinku remontowanej drogi (oryginalnie dwupasmowej) tym razem jednak rozdzielonej takimi śmiesznymi murkami bariery_u14e_00.jpg gdzie rozdzielały one jezdnię na dwukierunkową wpakowałem się z lewej strony tychże sugerując się starymi znakami które nie zostały zakryte przez drogowców. Jakże zdziwiły mnie samochody jadące z naprzeciwka. Na szczęście hamulce dały radę a potem napęd nożny/wsteczny i wróciłem na właściwy pas. Machu miał ze mnie ubaw.

Ewa mi tylko po kasku poklupała co by mnie jeszcze obudzić i ostatnie 2 km dojechaliśmy już do domu bez przygód.

Tak więc Tomku rozumiem Cię całkowicie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem to samo jak już wjechałem do Wrocławia to będąc już chyba myślami w domu/łóżku na odcinku remontowanej drogi (oryginalnie dwupasmowej) tym razem jednak rozdzielonej takimi śmiesznymi murkami bariery_u14e_00.jpg gdzie rozdzielały one jezdnię na dwukierunkową wpakowałem się z lewej strony tychże sugerując się starymi znakami które nie zostały zakryte przez drogowców.

 

Nie Ty jeden... Przy wjeździe na obwodnicę śródmiejska???? Chyba w tym samym miejscu się zdziwiłem jak zacząłem wyprzedzać auto a tu mi ktoś jedzie na czołówkę.... Na szczęście było jeszcze daleko.... To jest fatalni oznaczone....

 

 

jj

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiedziałem gdzie napisać więc wybrałem tan temat.

Już pisze moje spostrzeżenia z powrotu z Częstochowy.

 

Wracaliśmy sobie na kilka motocykli spokojnie do Wawki.Poza kilkoma drobnymi wpadkami które na postoju skorygowaliśmy Jechało mi się bardzo dobrze.Prędkość nie za duża nie za wolno.Jazda w przeplatankę nikt nikomu nie siedział na kole.Po prostu bajka.Dzięki za tak fajna jazdę powrotną.Za taką rozsądną jazdę w grupie.Za to że nikt się nie ścigał nie zajeżdżał drogi.Te ponad 200 kilometrów minęło perfekcyjnie bez zmęczenia nerwów itp.

 

Niestety człek w pewnym momencie dostaje odbicia pod dekiel co zauważyło zapewne dwóch osobników którzy wracali już ze mną w Wawce.

Na trasie jest fragment gdzie jest fajny układ zakrętów.Zawsze się tam testuje.Niestety nie wziąłem pod uwagę że jestem zmęczone i jak zwykle zamiast spokojnie je przejechać odkręciłem sobie deko manetę.Jakie było moje zdziwienie gdy ostatni zakręt zaczął mocno się zacieśniać a ja już miałem ponad 120 na budziku.W pewnym momencie już myślałem że nie wyrobię.Jeszcze mocniej dałem na przeciwskręt i niemal rzutem na taśmę sie wyrobiłem zostawiając za sobą chmurę kurzu który poderwałem z pobocza.Potem już spokój i rozluźnienie.Ale zwieracze wytrzymały tą próbę.

Tak więc podsumowując.Wracamy na spokojnie całą trasę a nie tylko do momentu w którym czujemy że już blisko domu to możemy odkręcić :)

Dla mnie na szczęście skończyło sie tylko podniesieniem ciśnienia.Powtarzać sobie będę teraz częściej.Najwięcej wypadków jest w okolicy miejsca zamieszkania.

 

Ja powiem tak... jadąc za Wami na tym odcinku pomyślałem sobie "ale Tomek zap.....ala" . Niestety prawdą jest że statystycznie najwięcej dzwonów jest na powrocie do miejsca zamieszkania , gdy już myślimy o zimnym browarku i innych takich przyziemnych sprawach. Sam się na tym łapię że też bywam rozkojarzony jak do domu zostało już niedaleko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość na kursie uświadamiał mnie, że statystycznie blisko połowa wypadów, zdarzeń motocyklowych występuje 8 minut od domu.

Nie pamiętam konkretnej liczby więc nie przytaczam.

 

Rozprężenie, zmęczenie.. ogólnie dekoncentracja następuje ponoć w tym czasie, a bez niej o kłopoty nie trudno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Super że nic się nie stało :)

 

Trochę się tylko bałem że Cię ten syfek na poboczu powiezie, i nawet nasze nowe opony mogły by nie podołać.

 

Patrząc co się dzieje zdążyłem zwolnic ,bo też by było nie ciekawie :o

 

Swoją droga powinno być czyściej na marginesach - a tam była prawdziwa piaskownica :angry:

 

Niemniej jednak to cenna dla nas nauka ,uważać do samego końca!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Swoją droga powinno być czyściej na marginesach - a tam była prawdziwa piaskownica :angry:

 

 

wtedy bys margines traktowal jeszcze jak kawalek winkla po ktorym mozna smigac:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No niestety to chyba prawda że kazdy ma "chwile zapomnienia" i wtedy uderza adrenalina ... czlowiek wtedy zapomina o prawach fizyki... przypomina sobie z reguly jak juz jest zlany potem ...i tak do nastepnego razu :) taka juz chyba natura...swoja droga wyjazd udany wysmienicie :) pozdro!

Edytowane przez kkuzi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Share

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony akceptujesz regulamin oraz politykę prywatności.Regulamin Polityka prywatnościUmieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.