Skocz do zawartości

Czy Jestem Motocyklistą?


gigant
 Share

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Jestem Norbert. Robię to co lubię. Jak chcę pić to piję. Mam chęć zapalić to palę. Jak chcę jeździć motocyklem to jeżdżę. Nie jestem motocyklistą, pijakiem ani narkomanem. Jestem sobą. Robię to co lubię.

Edytowane przez kokos
  • Upvote 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiecie, ostatnio sobie oglądam stare motóry u Jaya Leno i prócz tego, że fajnie zobaczyć jak stary gruby dziad jeździ sobie motórem z 1930 roku i mówi, że to chujowo jak takie sztuki stoją tylko w muzeum i nikt nie jeździ, to to trochę otwiera oczy. 

I chyba, zdaje się, wiem skąd takie a nie inne widzenie tego wszystkiego "u nas". 

 

Widzicie, kiedyś, dawno temu, taki motocykl, w ogóle jakakolwiek motoryzacja, wymagały W CHUJ atencji, jeśli się czymś jeździło, to trzeba było mieć albo jakiegoś "stajennego" albo najlepiej samemu być mechanikiem. O ile w samochodach zmieniło się to stosunkowo szybko o tyle w motocyklach troszkę wolniej, bo albo były to woły robocze, coś między rowerem a samochodem, dla plebsu, albo skurwysyństwem pierwszej wody jak Brought Superior, który w 1925 roku rozpędzał się do 180 km/h, wyobrażacie to sobie? Ludzie jeszcze byli bardziej zaznajomieni z koniem, auta wyglądały jak dorożki bez konia a Lawrence z Arabii zapierdalał 180 na godzinę na swoim motocyklu, na którym z resztą umarł. W między czasie takiej szaleńczej jazdy musiał ocenić ilość kropel oleju na minutę (zawór ręczny) jaka idzie do silnika, żeby nie zatrzeć, ustawić wyprzedzenie i opóźnienie zapłonu w zależności od tego jak jedzie, jaka jest pogoda, jak rozgrzany jest silnik, biegi zmieniał oczywiście ręką a hamulce były trochę tylko skuteczniejsze od zajebania piętami w ziemię. Aha, w serwisówce pisali, żeby co 1000 mil rozebrać silnik, sprawdzić czy wszystko ok i poskładać. 

 

Oczywiście czhoperowcy też robili swoje i pracowali na reputację motocyklistów, bo przecież to co z fabryki jest złe, specjalnie nie piszę harleyowcy, bo wtedy na równi w tym świecie były indiany hendersony i triumphy.

 

Potem Rockersi w UK broili, składali swoje tritony byle tylko przekroczyć te 100 mil na godzinę (TON UP!) 

 

Potem pojawiły się motocykle japońskie. Które takiej atencji już nie wymagały, wpuściły do tego świata ludzi spoza "obiegu" którzy wcześniej mogli być tylko Modsami i zapierdalać na vespie i dokładać sobie lusterek.

 

Moi mili, wtedy obraz motocyklisty zmieniał się na całym świecie, to wszystko powszedniało i przestawało budzić taką sensację.

 

Jestem chyba jeszcze stosunkowo młody, mniej więcej w czasie kiedy przesiadłem się z nocnika na zwykłą toaletę brat mojej mamy robił choppera z junaka, za pieniądze zarobione w polu u bauera. Komarki były, inne wski też, ale komunizm, mimo, że dał nam kilka "legend" zatrzymał ten rozwój, piękne polskie motocykle były już przeszłością a na japońca mało kogo było stać.

 

Oczywiście to wiecie, bo jak możecie nie wiedzieć, wielu z was brało udział w tej historii, kiedy cezeta była największym skurwysyństwem w powiecie, ale jej właściciel musiał ją kopać pierdylion razy albo koledzy musieli go pchać spod sklepu/pksu bo ciągle coś tam nie grało. Moturzysta był ciągle ujebany w smarze i nie rzadko przed odjazdem z wyrwaną na "zabawie" laską musiał opierdolić swiece drucianą szczotką. 

 

Stąd też, w pokoleniu "moich rodziców" ciągle w głowie dokładnie i tylko takie przeświadczenie, zatem i w największej części społeczeństwa. Dlatego ten "kult" motocykla jest podtrzymywany u nas tak silnie i nowi adepci tej sztuki powtarzają jak mantrę "Bracie motonito, LWG" i inne tego typu. To Ci neofici właśnie mają największy też wpływ na innych, najwięcej o tym mówią, żeby nie powiedzieć pierdolą i wciągają też w to jakieś osoby ze swojego otoczenia. Oczywiście wielu z nich się wykrusza, tak jak tych kiedyś którzy jeździli simsonem tylko dlatego, że duży fiat był jeszcze drogi. 

 

I każdy z nas taki był, miał ten wielki zapał na początku i musiał wszystkim o tym mówić. Ja też, w sumie to chyba nie do końca mi przeszło, bo zacząłem o tym mówić na jutubach. 

 

Jestem w tym 6 rok. Motocykl był CAŁYM MOIM ŻYCIEM przez jakieś 2 pierwsze lata. Teraz? Jest jego wspaniałą i ważną częścią. Czy jest całym życiem? Chyba już nie, ale nie wyobrażam sobie, nie móc, kiedy pogoda łaskawie pozwoli, odpalić sprzęta i pojeździć jak głupek. Ta kilkuletnia podróż bardzo mnie zmieniła, a jeśli jesteś z tych co to mówią, że ludzie się nie zmieniają, to wyciągnęła ze mnie cechy o których nie myślałem wcześniej.

 

Nie wiem czy jestem motocyklistą, wszystko zależy od definicji. Jeśli potrzebujesz definiować swoje życie, to wolna wola.

 

Ja pozostawię definiowanie wszystkiego naukowcom, sam zajmę się byciem sobą. Czyli odgapię od Kokosa. 

Edytowane przez Magpie
  • Upvote 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kokos jest pijakiem - odgapiasz od niego? :o: 

 

Lawrence z Arabii naprawdę umarł na motocyklu?

A nie sześć dni po wypadku w łóżku?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Umarł na starość nim osiagnął 180km/h :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:D naprawdę to wazne? :) wyjebal się i umarł kilka dni po, bo nie nosił kasku, co dało początek obowiązkowi noszenia kasków w zasadzie. :)

 

Wysłane z telefonu, wybacz literówki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie ,ja myślę ,że z braku latania na moto niebezpiecznie rośnie Wam ciśnienie śródczaszkowe :p:

Pogoda płata figle ,tak,że można się wstrzelić w jakieś okienko pogodowe i parę km nawinąć.W przeciwnym razie,

to nie wiem ,czy niektórzy dociągną do wiosny bez wylewu :takaemotka:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mariusz, wyluzuj, mamy sezon ogórkowy, to i w galerii pojawiają się jakieś podejrzane selfiki, a w Lużnych Gadkach rozważania na tematy egzystencjalne :usmiech: .

 

Tak trochę off topic - co do kasków, to wprowadzono je w okresie powojennym, choć pewnie w sporcie stosowano je wcześniej.

W książce „Motocykle” z 1955 r. autorstwa K. Bruna i A. Kwiatkowskiego czytamy, że „jako codzienne nakrycie głowy najpraktyczniejszy jest obcisły beret. Do dalszych podróży lub w razie niepogody najlepsza jest pilotka skórzana sięgająca nisko na czoło i zachodząca daleko na tył głowy aż po szyję” :zeby: .

 

Obowiązek korzystania z kasków wprowadzono kilka lat później, w § 43 ust. 5 rozporządzenia Ministrów Komunikacji i Spraw Wewnętrznych z 1 października 1962 roku czytamy, że „osoby jadące motocyklami (skuterami) poza administracyjnymi granicami miast i osiedli obowiązane są używać hełmów ochronnych. Terminy, od których przepis ten obowiązuje w stosunku do osób jadących na określonych motocykli (skuterów) określą Ministrowie Komunikacji i Spraw Wewnętrznych” - prawdopodobnie obowiązek wprowadzono wraz z wejściem w życie tego rozporządzenia, czyli 1 kwietnia 1963 roku. W 1968 roku rozszerzono obowiązek jazdy w kasku na ruch - § 43 ust. 5 rozporządzenia Ministrów Komunikacji i Spraw Wewnętrznych z 20 lipca 1968 roku (weszło w życie 1 października 1968 roku) zarządzono, że „osoby jadące motocyklami (skuterami) o pojemności skokowej silnika powyżej 50 cm3 po drogach twardych lub utwardzonych obowiązane są używać hełmów ochronnych (...)”. W § 43 ust. 6 i 7 jest ciekawiej – „hełmy koloru białego z niebieskim pasem pośrodku mogą być używane wyłącznie przez organy Milicji Obywatelskiej”, natomiast „żołnierze jadący motocyklami Sił Zbrojnych mogą używać hełmów bojowych zamiast hełmów ochronnych”.

 

W art. 34 ustawy z 1 lutego 1983 roku Prawo o ruchu drogowym przewidziano już obowiązek kierowania motocyklem w kasku, ale „obowiązek ten nie dotyczy dzieci do lat 7 pod warunkiem, że kierowca motocykla nie przekracza 60 km/h” (dzieciak uderzający o asfalt przy 60 km/h był pewnie w podobnej sytuacji jak Lawrence z Arabii w czasie swojego ostatniego dzwona). W rozporządzeniu z 1968 roku dzieciaki potraktowano podobnie, z tym, że limit wieku to było 8 lat, a prędkość - 50 km/h. Od 1 stycznia 1992 roku rozszerzono obowiązek stosowania kasków na motorowery, zmniejszono też dopuszczalną prędkość przewożenia dzieci bez kasków do 40 km/h. Obecnie obowiązujący art. 40 Prawa o ruchu drogowym mamy (z pewną zmianą) od 1998 roku.

 

Żeby całkowicie nie wypaść z tematu - jak dla mnie, rozważania na temat tego, kto jest prawdziwym motocyklistą, a kto nie, są trochę jałowe. Jeżeli dla kogoś motocykl przestaje być banalnym urządzeniem do przemieszczania się z miejsca A do miejsca B, natomiast staje się przedmiotem pasji dzielonej z innymi podobnie zakręconymi ludkami, to mamy do czynienia z motocyklistą. Dlatego nie ma dla mnie znaczenia np. fakt, że taki Krzysztof od 4 lat nie ma motocykla w garażu i wmawia nam tu, że wyleczył się z tego hobby. Gdyby to była prawda, to olałby nas ciepłym moczem i poszedł moderować forum Subaru czy jakichś innych czterokołowych wynalazków :usmiech: . Jak dla mnie, kolega K. jest motocyklistą "w stanie spoczynku", uzależnionym od moturów niczym alkoholik, który może i przestał pić, ale nie przestał był alkoholikiem. Przerwy od realizowania swoich pasji przeżywa każdy w różnych okresach życia, kiedy priorytety mu się zmieniają (rodzina, dzieci itp.), ale wcześniej czy później dawne nałogi wracają - osobliwie często w początkach kryzysu wieku średniego :zeby: .

 

Dobra, kończę, bo zaczynam głupoty pisać, czas na :sleep-1: .

Edytowane przez Dr Hackenbush
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja uważam że każdy kto korzysta z dobrodziejstwa jakim jest motocykl, jest motocyklistą. Poza tym jeśli ktoś uważa że jest motocyklistą to kto mu tego zabroni??

Każdy inaczej definiuje motocykliste ... dla jednych to dawcy narządów, dla innych zwykli ludzie którzy zpoprostu jeżdżą motocyklem, a jeszcze dla innych to gangi motocyklowe.

Sam doświadczyłem już parę razy sytuacji kiedy ludzie wychodzili z przerażeniem ze sklepu gdy, w trakcie trasy z ekpią wpadaliśmy żeby sobie kupić fajki, picie, itp.

Naoglądali się filmów amerykańskich i oooo ... :P

:driving_moto::glupek2:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oj... ci co jeżdżą na motocyklach, dzikach :D, motorach, skuterach, trajkach, harlejach (akurat ta nazwa, bo podobno są niemili dla innych :D) i innych markach - czyli ci co mają wiatr we włosach i niekoniecznie pendałują -  są motocyklistami.... i tak jak to bywa kto jest, a kto nie... wszystko zależy od człowieka po prostu, kolejna oczywistość :), no ale jak taaki czas mamy to pogadamy i o tym:)

 

reasumując i bazując na mojej otyłości...

choć na moto od paru sezonów to:

 

jestem motocyklistą, a ty i tak dasz piątaka... :vampire:

Edytowane przez vieto
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niedawno przecież jeden z naszych kolegów "motocyklistów" napisał wyczerpujący esej w przywitalni, kim są dla niego motocykliści i motocyklistki (po dzis dzień kawałek szyby kojarzy mi się wyłącznie z depilacją nóg :D)

Ja, jako studentka 5 roku studiów-motocyklistka-jestem na tyle zaangazowana w temat motocykli i ludzi, którzy nimi sie przemieszczają, że robię artystyczną pracę magisterską na ten temat :) mój cel - pokazać ludziom co czuje jak jadę, co widzę, o czym myślę, po co właściwie to robię. Czy jest to dla każdego, czy tylko dla wytatuowanych osiłków, którzy sieją w mieście terror (wiadomo, że tak :lol: )

Myślę, że każdy powinien zmierzyć się z ta myślą, choćby od tak dla wprawy umysłu, skoro nie odczuwa potrzeby odnalezienia swej tożsamości ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a ten temat to tak na serio?? 

chodzi o moją magisterkę czy pytasz o temat na forum? :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...chociaż z drugiej strony...

...jakbym miał drugie, alternatywne, równoległe życie po drugiej stronie czegoś tam...

...to może i bym jeździł na jakimś kastomowym czoperze, gdzie przy jednej ladze woziłbym bejsbola, a przy drugiej miecz... miał wyjebane na kask i ogólnie pojęte bezpieczeństwo... jadąc zawsze przed siebie w stronę zachodzącego słońca był pod lekkim wpływem środków odurzających... nie miał rodziny i zobowiązań... brał zawsze to na co mam ochotę... za perfume używałbym łisky i dzinu w niedzielę... wszyscy bali by się wypowiadać moje imię :D...  itd... itp...

 

bosze, co ta telewizja i alkohol robio z człowieka  :bag:

 

to może tyle w temacie alternatywnego motonity :D

  • Upvote 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zuzka. przecież ty jesteś wytatuowanym osilkiem niosacym terror

 

a może przyjąć opcję formalną.

motocyklista to osoba poruszająca się na pojeździe homologowanym jako motocykl

a jak z niego zsiada to nim być chwilowo przestaje do następnego wsiadniecia

 

albo

motocyklista to osoba posiadająca uprawnienia do kierowania motocyklem

 

;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zuzka. przecież ty jesteś wytatuowanym osilkiem niosacym terror

 

osiłkiem, niosącym terror - zgadza się, ale nie wytatuowanym :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

osiłkiem, niosącym terror - zgadza się, ale nie wytatuowanym :lol:

wszystko przed Tobą :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ Magpie, dobry tekst. 

 

Miałem swoje "fazy" w życiu "motocyklisty". 

1. motorynka i paręnaście lat przerwy aż do zrobienia kategorii A

2. gazety motocyklowe i katalogi, a po dwóch latach kredyt na pierwszy motocykl w życiu B1200N'98 kupiony w listopadzie :D

3. pierwszy sezon rozpoczęty późną zimą, bo to nawet przedwiośnie nie było, nawinięte 17.000km: Czechy, Austria, Chorwacja i Węgry. Z motocykla zsiadałem tylko na tankowanie, jeździłem w deszczu, śniegu, mrozie, mgle, słońcu i żarze. Gadałem wszystkim o motocyklu, o podróżach, śmiałem się z "gangów skuterowych", chwaliłem się zdjęciami na naszej-klasie, oprowadzałem wycieczki po garażu i chodziłem w motocyklowych butach do kościoła w niedzielę i zawsze śmierdziałem smarem i benzyną; istny postrach na wsi :D

4. po dwóch latach zaczarowania, odczarowania i rozczarowania Bandziorem, zmieniłem motocykl. Istny dramat. Prawie jak rozwód, zdradziłem, miałem wyrzuty sumienia. Ile nocy nieprzespanych, ile łez i stresu, aż kupiłem Hondę. 

5. coś wtedy chyba pękło we mnie bo nagle zobaczyłem, że nie odczuwam tej emocjonalnej więzi z motocyklem. Po niecałym sezonie zapadła decyzja o zmianie na kolejny motocykl. A po kolejnym pół roku na kolejny. 

6. sprzedałem po motocyklowych wakacjach, zacząłem nowe życie na emigracji, od tamtego czasu nie siedziałem w siodle. 

 

@ Dr Hackenbush, 

z tym uzależnieniem to u mnie tak, że z chęcią bym pojeździł, pojechał gdzieś, ale zamiast motocyklisty, chyba lepiej mi pasuje miano kierowcy, bo na cokolwiek wsiądę, to pojadę, gdyż pasjonatem motoryzacji byłem, jestem i pozostanę :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ Zuza

 

Może i bez tatuaży, ale za to po depilacji tępą szybą - jak dla mnie, to dodatkowe 300 pkt do rankingu najtwardszych motocyklistów ;-). Szacun!

 

@ Krzysztof

 

Określiłbym to jako "remisję choroby" :)

Edytowane przez Dr Hackenbush
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ZuZa, jeśli przy obronie zaczniesz się golić szybą (jak to prawdziwe motocyklistki), to wyróżnienie masz gwarantowane :D

Daj znać kiedy wystawa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wszystko przed Tobą :P

O to to!

Nie mów hop, ZuZo-MeduZo!

Upijesz się alkoholem od GreGa na zlocie, uśniesz i rano może już tatuaż będzie :vampire:

Na przykład taki:

 

2ijso0k.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

QQ, przypomnij mi w odpowiednim czasie o tym alkoholu, bo już zdążyłam zapomnieć o mojej wygranej :D
 

 

ZuZa, jeśli przy obronie zaczniesz się golić szybą (jak to prawdziwe motocyklistki), to wyróżnienie masz gwarantowane :D
Daj znać kiedy wystawa.

performance'u nie wykluczam xD :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O to to!Nie mów hop, ZuZo-MeduZo!Upijesz się alkoholem od GreGa na zlocie, uśniesz i rano może już tatuaż będzie :vampire:Na przykład taki:2ijso0k.jpg

Oprócz alkoholu zabiorę też sprzęt do tatuażu. Wzór i "płótno" mamy...

Wszystkiego Cię QQ nauczę :vampire:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
 Share

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony akceptujesz regulamin oraz politykę prywatności.Regulamin Polityka prywatnościUmieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.