Skocz do zawartości

Relacja- Nordkap 2010


Gość jacekwe
 Share

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć i czołem

 

Godzinę temu wróciłem z Nordkapu. Wyjazd miał miejsce w sobotę 2 tyg temu, w Polsce wylądowaliśmy w środę przedwczoraj ok południa- przystanek w Sokółce. Tam na Wschodzie 2 noce spędziliśmy i dziś rano do Poznania.

 

Trasa ok 7500km. Niemcy, Dania, calutka Norwegia, Finlandia, Estonia, Łotwa, Litwa.

 

Norwegia pozwiedzana, Finlandia częściowo, reszta po łebkach.

 

Jak odżyję (na kresach te 2 dni piliśmy), to w weekend napiszę obszerną relację, jak ta z Sycylii. Pewnie wielu z Was pamięta.

 

Co najważniejsze, nic nam nikt nie ukradł.

 

Skład jak rok temu, ja z Adą na V-Stromie 1000 i Jacek na TDM900.

 

 

PS. Jacek (JackRM), w czasie wyprawy brakowało nam tak wspaniałego przerywnika, jakim rok temu były dzięki Tobie te 2 dni w Rzymie. Normalnej kolacji, hotelu, towarzystwa. Może kiedyś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siema Jacku,

pisz te relacje i koniecznie z fotkami bo ludziska chcieliby poczytac :)

 

PS. Zahaczcie jeszcze kiedys, namiary macie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie daj się prosić, wklej raczej długi opis wsparty wieloma zdjęciami ;)

W przyszłym roku chętnie zrobiłbym takie kółeczko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przygotowania:

 

Konieczne moim zdaniem jest posiadanie co najmniej dwóch kompletów bielizny termoaktywnej, także musiałem Adzie kupić spodnie, a sobie komplet, tzn bluze i spodnie. Dodatkowo 2 maty samopompujące, 2 ciepłe, a zarazem małe, śpiwory i ręcznik turystyczny (140 na 70, Fjord Nansen, polecam bardzo, mieści się do szklanki po zwinięciu i dobrze wchłania).

 

Dzień przed (piątek, wziąłem urlop)

 

Jak już wyleczyłem kaca i pozałatwiałem sprawy na mieście, zaczęliśmy się pakować. Ok. 23.30 przypomniałem sobie, że we Włoszech zgubiliśmy szpilki od namiotu. Więc jazda do Tesco i poszukiwanie jakiegoś zamiennika. Idealnym okazały się szpikulce od szaszłyków. Do tego komplet kluczy, który pani w kasie policzyła za 5zł bo nie było na nim kodu (kosztował 13, a nie chciało jej się iść) i jazda spać.

 

Dzień 1

Wyjazd 8 rano. Przed sobą mamy do spotkania z Jackiem 370km. Umówieni jesteśmy na 12.30 za Berlinem w stronę Hamburga. Upał nieznośny. Dojeżdżamy o 12 i odpoczynek. Motocykl polskiego paliwa spalił 6 litrów. Dużo. Bardzo dużo, a jechałem ledwo 120, nawet na autostradzie. Niemieckiego palił 5 do 5,2 przy jeździe 130. W każdym razie Jacek wpadł w korek i był o 13 dopiero. Prom z Hirthals mieliśmy o 22.45, godzinę wcześniej trzeba było być. Dojechaliśmy o 20, także jazda na plażę. Pogoda ładna, ale po norweskiej stronie jakby widać padało. Prom bardzo ciekawy bo jakby… przejazdowy. Auta wjeżdżają na prawo i jest to jakby jeden wielki parking podziemny, z tymi zjazdami po łukach. Także jak auto wjeżdża przodem w prawo, to pierwsze okrążały prom i stawały po lewej od wjazdu przodem już na wyjazd. I tak wszyscy poza camperami i motocyklami.

 

Mieliśmy niestety Komfort Seats, które się różniły od zwykłych tym tylko, że były przy stolikach przy restauracji. No ale jak rezerwowaliśmy, darmowych już nie było. A tak po 10E od osoby wyrzucone. Prom płynął prawie 3h, za 2 moto i 3 osoby ok. 175E.

 

Dzień 2

 

Ok. 1 nad ranem zjeżdżamy z promu i szukamy spania. Pogoda super i w końcu znajdujemy miejsce nad jeziorem.

 

Wstajemy po 10 i okazuje się, że śpimy przy jakby malutkiej przystani, gdzie ludzie podpływają po 1 motorówce i rodzina im reklamówki daje. Ludzie bardzo sympatyczni, absolutnie im namiot nie przeszkadzał.

 

Zbieramy się i początek jazdy norweskimi drogami. Asfalt piękny, równy, droga omija miasta- do miast są z niej zjazdy. Ale inaczej jak w Polsce, gdzie obwodnice buduje się później, tam to wygląda jakby miasto od razu było „zaprojektowane” jakby z boku od drogi. Tankujemy na Statoil i kupujemy te słynne kubki. Za 50koron jest kubek termo, a za 99 przykrywka z małym napisem 2010, który upoważnia do ile się chce tankowania napojów przy automacie, jaki jest na każdym Statoil. W sumie głupi byliśmy, bo mogliśmy kupić 2 kubki i 1 przykrywkę, a kupiliśmy z Adą jeden, i Jacek 1 komplet. Ale to już daję przykład typowo polskiego kombinowania;)

 

Dojeżdżamy do fiordu Lysebotn. Pięknie. Przejazd na wysokości 1500m wśród owiec i masy jezior polodowcowych. Znajdujemy szutrówkę gdzieś w dół bez szlabanu, jedziemy nią paręset metrów i znajdujemy pół zawalone śniegiem wejście do jakiegoś jakby bunkra. Wielkie stalowe drzwi bronią pewnie jakiegoś magazynu z 2 wojny. Tak, na prawie 1500m, osłonięci przed deszczem (leciutko kropiło przez 10min) i wiatrem otwieramy pierwsze puszki z Lidla.

 

Trochę odpoczynku i jazda szukać noclegu. Udaje się znaleźć łąkę za niewielkim wzgórzem. Niewiele komarów, osłonięci przed wiatrem, rozpalamy ognisko. Tak, jak nie ma w pobliżu lasu, to można. Robimy to jak starożytni wikingowie.

 

Jak to zrobić w starodawnym stylu? Bardzo łatwe.

 

Ada dała nawilżaną chusteczkę antybakteryjną, Jacek nawinął ją na patyczek, włożyłem do baku, a na końcu pod drewnem podpaliliśmy zapalniczką. Jak wikingowie. Kiełbasa jałowcowa, podsuszana, miała wytrzymać 3 tyg też da się zjeść z ogniska.

 

Do tego okazało się, że Jacek wziął 3 piwa Noteckie Ciemne. Jak w raju.

 

Dzień 3

 

Po wstaniu jazda. Droga letnia (lub zimowa, lub orłów, nie pamiętam która jest która) i powoli zygzakiem na północ. Piękne fiordy, piękne krajobrazy. I piękna pogoda.

 

Pierwsza biała noc. Słońce zaszło, ale na tyle płytko, że było jasno

 

Kolejna z tych dróg i zatrzymujemy się na obiad na takim…hm. Podjazd serpentynami w górę między 2 górami i tam parking obok drogi. Jest zamknięta mała restauracja i obok toaleta. Niesamowite, że tam WSZYSTKIE toalety były naprawdę czyste. Jak w domu.

 

Jedzenie z pięknymi widokami na dolinę i dalej jedziemy.

 

Nocleg trafiliśmy fantastycznie, nad samą rzeką, 50m od drogi przez las. Fenomenalnie. Kąpiel w górskiej wodzie, po jednej stronie rzeka, po drugiej 100m od nas pionowa ściana gór.

 

Dzień 4

 

Dalej jazda, piękne miejsce- Dalsnibba. Fiord do którego olbrzymie statki pasażerskie wpływają i niemieccy emeryci wsiadają do autobusów i wjeżdżają na 1500m szczyt, skąd jest niesamowity widok na fiord. Dalej dojeżdżamy do Drogi Trolli. Piękna dolina, piękny zjazd. Pierwsze zakupy pamiątek dla rodziny.

 

Nocleg beznadziejny, na świeżo ściętej łące. Dużo komarów.

 

Dzień 5

 

Autostrada przez Atlantyk. Droga idąca po malutkich wysepkach. Warta zobaczenia. Tam też spotykamy pierwszą Polkę na stacji benzynowej. Bardzo sympatyczna. Bardzo jej tam też dobrze.

 

Dojeżdżamy za Trondheim do Norwegii Północnej

 

Nocleg również świetny, nad rzeką. Także pełny prysznic.

 

Dzień 6

 

Rano idziemy nad rzekę i na kamieniach jemy śniadanie.

 

Przekraczamy koło podbiegunowe i dojeżdżamy do Bodo, skąd mamy prom na Lofoty. Odpoczywamy w słońcu, bo jesteśmy tam ok. 19, a prom jest o 1.45 w nocy. Cały czas jest jasno. Jemy, odpoczywamy.

 

Dzień 7

 

Dopływamy na Lofoty ok. 4 nad ranem. Koszt promu ok. 420 za 2 os i moto, za moto z kierowcą 260.

 

Dojeżdżamy do miejscowości A, idziemy 200m pod górę i na skałach/łące, będąc te 200m ponad parkingiem, osłonięci od niego, z drugiej strony góry i jezioro, z 3 morze, idziemy spać na trochę.

 

Zwiedzamy Lofoty. Kwintesencja Norwegii. Małe, pastelowe domki, wiele na palach, suszone ryby… Pięknie.

 

Jedziemy długo, dojeżdżamy 120km pod Tromso, zwane Paryżem Północy.

 

Nocleg z komarami, ale nad pięknym jeziorem. Także pełny prysznic. Biała noc, słońce cały czas nad wejściem do namiotu.

 

Dzień 8

 

Tromso w deszczu, ale zwiedzamy. Centrum, stara bazylika, nowa… Niestety nowej się nie da, bo ślub i nie wpuszczają. Za to ciekawostka. Przed Tromso jechaliśmy tunelami, które się przecinają na podziemnych, wykutych w skale rondach. Ciekawe wrażenie, podziemna sieć dróg.

 

Jedziemy na Nordkapp. Jeszcze 750km. Jedziemy do 1 w nocy, lądujemy 150 pod Nordkapem. Śpimy 2h i jazda na Nordkapp.

 

Dzień 9

 

Dojazd na Nordkapp straszny. Droga równa i fajnie kręta, ale wiatr… masakra. Wywiało mi absolutnie wszystko, kask niemal nic nie dawał. Skręcając w prawo przy 80km/h pochylałem się lekko w lewo, aż tak mi wiało. Ani chwili chyba poza tunelami prosto nie jechałem.

 

Wjazd: tunel motocykl z pasażerem 117 koron. O ile na promach rozumiem, pasażer to obciążenie itd. Ale tunel?

 

Wjazd na Nordkapp 235k od osoby!!! Ada na szczęście daje legitymację studencką, ja też udaję że próbuję wyjąć (szkoda, że na podyplomówce nie dają, indeks mam), ale koleś widzi że się męczę i mówi żeby jechać. Tak zapłaciliśmy 300 za 2 osoby.

 

Na Nordkappie… wiadomo. Koniec. Finał. Globus, zdjęcia, pomniki itd. Na szczęście o 5.30 nie ma tam ani człowieka. Tylko my. Za to parking przed zajmowało chyba 100 camperów. Także o 8 już pewnie byśmy się przepychali.

 

Jedziemy jeszcze ze 150km i kładziemy się spać. 6h snu i jazda na Finlandię. Tam, 300km od Norkappu, nocleg. Ognisko, kiełbaski… KOMARY. NIESAMOWITA ILOŚĆ.

 

Także smarujemy się i… popełniamy jeden z większych błędów.

 

Żeby oblać dojazd, wyciągamy butelkę 0,5 spirytusu. Najekonomiczniej, można rozrobić. Więc bierzemy butelkę wody litrową, pół litra wody i rozpuszczamy tam 4 tabletki RedBulla z biedronki. Do tego napoju wlewamy spirytus, 10min na przegryzienie i… 0,4 się udało wypić we 3, pół litra przelałem z powrotem do szkła, ale resztę wylaliśmy. Masakra, jakie niedobre.

 

Dzień 10

 

Jazda na Rovaniemi. Wioska Św. Mikołaja. Masakra. Jedno wielkie centrum handlowe. Za to kupuję sobie piękną oryginalną, klasyczną finkę. Wreszcie mam nóż na wyprawy. Ze stali węglowej nawet.

 

Nad Bałtykiem 3h snu i jazda dalej.

 

Nocleg nad jeziorem. Takiej ilości komarów nikt z nas nie widział. W ciuchach, w kaskach wrzuciliśmy wszystko do namiotu i wskoczyliśmy tak cali. Udało się.

 

Dzień 11

 

Rano kąpiel w jeziorze i jazda na Helsinki. Tam przebraliśmy się w cywilne ciuchy, na straży motocykl stanęły nasze buty z wywalonymi na zewnątrz skarpetkami i jazda na miasto. Piwo, lody… wreszcie jak ludzie, w sandałach zupełnie inaczej noga odpoczywała.

 

Wieczorem prom do Tallina. O 21.45. Dziwny prom, 9 pięter, a żadnych miejsc siedzących. Ani ludzi. Łącznie może 5 tirów i 8 aut. Okazało się, że to dlatego, że sklep wolnocłowy był już nieczynny, także rejs nieopłacalny dla miejscowych  W Tallinie mieliśmy małe problem z Euro, ale jakiś taksiarz nam tak rozmienił, że litr paliwa wychodził 4,30, także byliśmy mega zadowoleni

 

Gorzej, że kupiliśmy wodę mineralną, która jest tam… słona. Ohyda, ale wg nich lepiej gasi pragnienie. W każdym razie jak zmieszaliśmy z tymi tabletkami… masakra.

 

Dojechaliśmy na Litwę, do 6 rano jechaliśmy od 2 w nocy. 4h snu.

 

Dzień 12

 

O 10 pobudka i jazda. Po 4h niecałych byliśmy pod Sokółką w domu Jacka dziadków. Piękne są kresy. Do tego bimber, chleb ze słoniną i cebulą…

 

Dzień 13

 

Spokojnie pojechaliśmy na szlak tatarski- polecam zwłaszcza meczet drewniany. Obok tatarskiej jedzenie i napój syte- niesamowicie dobry.

 

Jacek jechał dalej do Wawy, a my do Mińska Mazowieckiego, do Ady kuzynostwa. Tam impreza.

 

Dzień 14

 

Jazda do Poznania, chwila odsapu i pojechałem do domu. Razem z siostrami zameldowaliśmy się w domu rodzinnym. Jedna z rodziną z urlopu nad naszym morzem, druga z rodziną z urlopu z Włoch, no i ja.

 

Następnego dnia dalej mnie wyniosło- do Gdańska;)

 

 

Podsumowanie:

 

Motocykle:

 

Jacek- TDM 900, tankbag Held Carry, E45 z boku i Maxia na górze, Scotoiler

My z Adą – V-Strom 1000, ten sam tankbag, E460 z boku i Maxia na górze, olejarka również

 

Jedzenie:

 

Puszki z Lidla z daniami 850g- 8 czy 9zł

Gulasz z Lidla (polecam)- 500g samo niemal mięso 10zł

Zupki w proszku, kawa herbata itd.

Słodycze- b.ważne

2 komplety tabletek BePower

2 bochenki długo ważnego chleba

 

Sprzęt turystyczny

 

Komplet garnków Alu

Kuchenka

Namiot 3 os

Maty samopompujące

Śpiwory

Poduszki dmuchane z Tesco (4zł)

 

Koszty:

 

TDM palił od 4 do 4,8

V-Strom od 4,57 do 5,4

 

Co jest straszne, to tylne opony mamy obaj do natychmiastowej wymiany. A miałem nową!!! Udało mi się kupić 4 letnią za 200zł, także naprawdę jakbym wziął ze sklepu za 700, to bym się chyba pociął. Asfalt jest tam jak papier ścierny.

 

Dopiszę coś jeszcze i zdjęcia jutro wrzucę. Teraz muszę się kłaść

Edytowane przez jacekwe
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo fajna wyprawa, na pewno dużo wrażeń i niezapomniane widoki o których non stop wspominałeś ;) Czekam na zdjęcia a z pewnością będą super! Pozdrawam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajna wyprawa, gratuluję :) Ile w sumie kilometrów zrobiliście?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak jest teraz na Nordkapp, ale podejrzewam że dużo się nie zmieniło. 6 lat temu zawróciliśmy spod tych bramek, na których się płaci za wjazd. Zostawiliśmy auta na małym dzikim parkingu jakieś 200-300metrów przed wjazdem po prawej i wbiliśmy pod globus na lewo idąc wzdłuż klifu ; ) Także wszystko da się obejść ; )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajna wyprawa, gratuluję :) Ile w sumie kilometrów zrobiliście?

w pierwszym poscie jest napisane ok.7500km

 

swietnie ze tym razem odbylo sie bez incydentow rodem z camorry ( dla niewtajemniczonych : tajemnicze znikniecie tankbagow podczas wycieczki na sycylie rok wczesniej)

aha i zapodaj fote tego noza co to kupiles na jakims straganie ;zobaczymy co to za cudo

pytanko jeszcze odnosnie olejarki :ile oleju poszlo na cala trase tobie i jackowi .kazdemu rowno czy inaczej ?

dobry opis ,gratulacje bezawaryjnego przelotu

Edytowane przez jacekrysiek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

super, ale wszystkim zazdrośnikom przypominam o temacie... wyprawa 2011

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Share

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony akceptujesz regulamin oraz politykę prywatności.Regulamin Polityka prywatnościUmieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.