Skocz do zawartości

Chorwacja, Sierpień 2018


seebst
 Share

Rekomendowane odpowiedzi

Właśnie się miałem pytać ,gdzie już jesteś !Jak widzę na razie na północnym wybrzeżu Chorwacji

(ten słynny niby-tunel).Ja wiem ,że ciężko na bieżąco pisać relację,ale jakieś informacje mógłbyś zarzucać !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bym Ci pokazał swoje oponki, to byś był ze mnie dumny :D

Ale niestety nie mogę z telefonu wrzucać zdjęć... W każdym razie i na tylnej i na przedniej oponie zrobiła się taka tarka jak u Ciebie, a do zamknięcia opony zostało może z 5 mm. Cholernie opony wgryzają się w asfalt :D

 

Pierwszy dzień był na wyspie krk i jazda tą właśnie super drogą. Dziś Plitvice. Teraz to piszę stojąc w długiej kolejce do łódki. Jutro Zadar i okolice, a potem opuszczamy bazę i lecimy bardziej na południe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bym Ci pokazał swoje oponki, to byś był ze mnie dumny :D

Ale niestety nie mogę z telefonu wrzucać zdjęć... W każdym razie i na tylnej i na przedniej oponie zrobiła się taka tarka jak u Ciebie, a do zamknięcia opony zostało może z 5 mm. Cholernie opony wgryzają się w asfalt :D

 

Pierwszy dzień był na wyspie krk i jazda tą właśnie super drogą. Dziś Plitvice. Teraz to piszę stojąc w długiej kolejce do łódki. Jutro Zadar i okolice, a potem opuszczamy bazę i lecimy bardziej na południe.

zainstaluj tapatalka, tam dodawanie zdjęć to sama przyjemność :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zainstalowałem, ale nie potrafię się odnaleźć w tym ustrojstwie ;)5f6dc69f3e31f7103a729a32f274a75c.jpg2c4b9e8411b02e8120df0162719a42b8.jpg29d098a4033b13bc89c610ca36b3a5bf.jpg4e625b8bba989da46cd5a44879462263.jpgfdd4e91f2573d7a4e4fb4e763ec0a664.jpg296238ac0665eac2d01e121bc423d22b.jpg

 

Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sebastian ,jestem z Ciebie dumny ,5 mm to jest coś,

szczególnie jak przypomnę sobie nasze pierwsze spotkanie i chyba z 5 cm ! :zeby:

Naprawdę szacun,nauka nie idzie w las !

I ta Chorwacja,jak się to fajnie ogląda !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żyję, żyję :D aktualnie jestem w Montenegro a w miejscu naszej bazy nie mamy dostępu do neta. Dopiero teraz znalazłem jakieś publiczne wifi. Bo już się każdy martwił, że żeśmy zaginęli :D Do Albanii nie zajedziemy, powrót do domu będzie w poniedziałek bądź we wtorek, i najprawdopodobniej przez Serbię. Już 3000 km za mną :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jaka pogoda na południu ?I gdzie jesteś w tym Montenegro ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wróciłem przed chwilą do domu już. 5000 km, 9 krajów. Jestem padnięty, ale szczęśliwy. Szczegóły wkrótce :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Będzie, tylko w swoim czasie. No teraz praktycznie non stop w robocie siedzę i nie ma kiedy się za to wziąć, a już nie wspomnę o tym, że nawet nie miałem kiedy swoich zdjęć przejrzeć. Ale cierpliwości... ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

No to w końcu przyszedł czas na napisanie relacji z mojego pobytu na Bałkanach :)

Mój kolega, z którym razem jechaliśmy, Paweł, na ten wyjazd był napalony jak szczerbaty na suchary. On swoje przygotowania zaczął już na miesiąc przed wyjazdem. Wiadomo, sprawy serwisowe, takie jak gaźniki, opony, zawory, olej... No ok, rozumiem, ale na parę tygodni przed wyjazdem już był spakowany w kufry i czekał tylko z ich założeniem na moto :D Ja do wyjazdu podchodziłem już na spokojnie. Wymieniłem w zasadzie tylko olej i przednią oponę. Tył, jak obserwowałem, powinien ten wyjazd jeszcze wytrzymać. Aczkolwiek na kilka dni przed wyjazdem zacząłem mieć lekkie obawy, aby nie skończyć jak Mariusz podczas ubiegłorocznego wyjazdu w Alpy. Ale na szczęście moje obawy okazały być się niepotrzebne, po powrocie zużycie opon w ogóle się zmieniło. Swoją drogą, Michelin Pilot Road 2 to na prawdę kawał turystycznej gumy :)

 

Wyjazd był planowany na niedzielę 5 sierpnia 2018 roku. Dlatego niedziela, bo Paweł nie wiedział, czy będzie jeszcze w sobotę pracować, czy nie. Ja jednak od razu nalegałem, aby wyruszyć w sobotę, bo to zawsze jeden dzień do przodu już. W piątek popołudniu dzwoni do mnie jak tam sprawy się mają z pakowaniem. Mówię, że najważniejsze już mam, a resztę w sobotę będę ogarniać. I po nitce do kłębka okazało się, że on sobotę ma wolną... Dupa nic nie powiedział wcześniej, no bo przecież umawialiśmy się na niedzielę. On był gotowy w 100%, ja jeszcze nie, ale na wariata nie będę przecież się szykować, bo w pośpiechu łatwo o czymś zapomnieć, czegoś przeoczyć. Jednak po dłuższych rozważaniach z mojej strony padła ostateczna decyzja, że wyjazd odbędzie się jednak w sobotę. Szybko się wziąłem za siebie i po godzinie miałem już motocykl przygotowany, kufry spakowane i założone.

 

Dzień 1.

 

Tak się też złożyło, że rodzicie w ten sam dzień wyjeżdżali nad morze, więc wcześnie rano zawiozłem ich na autobus razem z bagażami. Wróciłem, samochód wstawiłem do garażu, motocykl wystawiłem, a w międzyczasie przyjechał już Paweł. On do mnie miał coś koło 160 km z okolic Międzyrzecza. Więc relatywnie jego podróż będzie i dłuższa czasowo, jak i kilometrowo. On musiał już po 3 rano wyjechać, aby do mnie zdążyć przed 6. Nie tracąc czasu, szybka focia pożegnalna na FB i jazda! Początkowo podróż przebiega bezproblemowo, w miarę spokojnie. Po minięciu granicy PL-CZ w Zawidowie kierowaliśmy się na autostradę. Do tego czasu wszystko szło jak po maśle, aż do momentu, w którym okazało się, że jego zasięg różni się diametralnie od mojego. Niby ta sama pojemność co mój, też B650, ale niestety gaźnik. I dystans, jaki ja mógłbym na autostradzie zrobić, tj. co najmniej 300 km, tak u niego po 160 km trzeba było już zacząć rozglądać się za najbliższą stacją. Początkowo żaden to problem był dla mnie, ale po kliku takich akcjach zaczął bardzo mocno spowalniać nas tym. Liczyłem, że dzisiejszy dystans do celu pokonamy w jakieś 10-12 godzin max., a okazało się, że było to coś koło 17-18 godzin! No masakra! W dodatku okazało się, że dość ciężko się z nim jechało, bo o ile razem żeśmy już kupę kilometrów nawinęli, tempem spokojnym, turystycznym i wszystko było ok, fajnie się nam obu jeździło, tak podczas całej naszej wyprawy było na prawdę ciężko. Paweł to taki mistrz prostej, cwaniak na własnym podwórku :D Na autostradzie jakoś dotrzymywał mi tempa, chociaż czasami płakał żebym zwolnił, bo na paliwo nie wyrobi, tak gdy dochodziło do jakiegoś wyprzedzania, czy obijania samochodów ślimaczących się czy stojących w korkach miał cykora. długo się zastanawiał nad każdym manewrem, stąd też i ten czas jazdy. A przed każdymi zakrętami zwalniał. Chyba Mariusz miał podobne odczucia co do mojej jazdy w zeszłym roku razem... :P Poza tym moim zdenerwowaniem reszta drogi przebiegała dość płynnie. Niestety w Austrii, pomimo wykupienia winiet, co kawałek jakieś płatne dodatkowo odcinki dróg czy tuneli. A jeden tunel to w szczególności dał mi się we znaki... W tunelach jak to w tunelach - raz chłodniej, raz cieplej, ale w jednym, gdzie na całym jego prawie 8-kilometrowym odcinku nie było żadnej wentylacji, z każdym pokonanym kilometrem temperatura wzrastała. Na zewnątrz temperatura w okolicach 30-31 stopni, zaś w tunelu co kilkaset metrów cieplej. Doszło do tego, że termometr pokazał mi 42 stopnie, oczy mi załzawiły, zaczęły potwornie szczypać, przez co jedynym wyjściem było stworzenie dość niebezpiecznej sytuacji zatrzymania się w tym tunelu, i wytarcia oczu chusteczką. Niebezpiecznie było też z tego względu, że był to tunel dwukierunkowy. Trochę na mnie trąbili, ale co miałem zrobić... Nie szło nawet w czasie jazdy otworzyć szybki, bo powietrze w nim było tak gorące, że jeszcze potęgowało to łzawienie. Dalej już nie pamiętam jaka była temperatura, ale im bliżej wyjazdu z niego temperatura zaczęła powoli spadać do temperatury na zewnątrz. Dojeżdżając do granicy ze Słowenią myślałem co dalej robić. Robi się późno, słońce zaczyna powoli zachodzić, a do celu jeszcze kawałek drogi... Padłą szybka decyzja, że zamiast omijania słoweńskiej autostrady jedziemy nią. I to był chyba dobry ruch biorąc opóźnienie, jakie mi Paweł zaserwował, a na dodatkowe przestoje i spowolnienia nie było czasu. Tuż przed granicą z Chorwacją zaczyna się tworzyć korek z samochodów. Koreczek miał z dobrych 10 kilometrów, a my go szybko łyknęliśmy jadąc bokiem. W międzyczasie spotykamy grupkę motocyklistów z Mazowsza jadących też do Chorwacji, gdzieś w okolice Karlobagu. Przekraczamy granicę, znów zaczyna się szukanie stacji benzynowej, kilkanaście kilometrów jazdy eko i prawie na samych oparach dojeżdżamy co cennego wodopoju. Ja nie musiałem się lać, ale zalałem, dla świętego spokoju. Naszym celem miał być ten zajazd Putnik po drodze do Senj. Jednak, jak się okazało nie było w nim w ten dzień miejsca, ale piękne młode dziewczyny (właścicielki?) wskazały nam 10 kilometrów wcześniej jakiś inny "apartament". A już zrobiło się ciemno, nie było czasu na szukanie i pytanie, więc zawróciliśmy i z oczami na zapałkę dojeżdżamy do niby tej miejscowości, ale nic podobnego nie znajdujemy, co wskazała nam dziewczyna. Kręcimy się po okolicy, błądzimy, pytamy jednych - nic nie wiedzą, pytamy kogoś następnego, to kazał jechać kawałek dalej. Ale w międzyczasie podjeżdża do nas samochód, wysiada jakiś dryblas i pyta, czy my to my, w sensie czy to my szukamy noclegu to tego i tego miejsca. I okazało się, że to właściciel tego mieszkania po nas wyjechał, zaprowadził nas na miejsce. Byliśmy tak padnięci, że nawet nie chciało mi się pytać o cenę i żadne negocjacje. Marzyłem tylko o tym, aby coś zjeść i pójść spać. Ale właściciel zaserwował nam pyszną kolację, zimne piwko i rakija :D Rakija jakoś mi do gustu nie przypadła, ot taka zwykła wódka. Ale kto co lubi. Brlog. W tym miejscu spędziliśmy kilka dni. 35e za noc. Nie ma tragedii moim zdaniem, zważywszy na to, że budynek cały był po remoncie, wszystko nowe w wysokim standardzie. Gospodarze byli zdziwieni, że zdecydowaliśmy się spędzenie tutaj więcej jak jedną noc, gdyż z reguły ludzie przyjeżdżają tylko na noc, przelotem i jadą dalej. Ale ogólnie było fajnie w tym miejscu i podczas całej naszej wycieczki było to najlepsze miejsce noclegowe, bo potem bywało już tylko gorzej... :D

 

ihost_1537715400__11.jpg

 

ihost_1537715431__22.jpg

 

ihost_1537715452__33.jpg

 

Żadnych więcej zdjęć, ani filmów nie mam z tego dnia. Miejsce, w którym wtedy nocowaliśmy: https://goo.gl/maps/KMA5waMPVPt

W ten dzień zrobiłem jakoś nieco ponad 1000 km, Paweł o jakieś 160 km więcej ode mnie, bo jeszcze do mnie musiał przyjechać. On też od tego czasu zaczął narzekać na swoje siodło, że strasznie niewygodne. Do tego stopnia, że nabawił się odcisków i pęcherzy na dupie :D

 

Droga wyglądała mniej więcej tak: https://goo.gl/maps/qZLXWYUsDHr

I nie wiem czemu, na komputerze mi się mapa prawidłowo wyświetla, a na telefonie po kliknięciu w ten link wychodzi jakaś dziwna mapa od okolic Gniezna do Żar... i o ch... tu chodzi?

 

C.D.N.

Edytowane przez seebst
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W końcu ! 

A myślałem ,że to ja dużo piszę !  :zeby:

I w Alpach z Tobą nie było tak źle,w końcu już pierwszego dnia, na Grossglocknerze

Twoje paski strachu na oponie tylnej zmalały z jakiś 5 cm do raptem coś ponad 1 cm !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Dzień 2.

 

Po całodziennej podróży noc minęła bardzo spokojnie. Zmęczeni, zasnęliśmy od razu, a nazajutrz nawet nie chciało się wstawać. Spało się bardzo dobrze i wygodnie, jednak noc na dworze okazała się być zimna, a poranek mglisty. Z resztą codziennie rano witała nas bardzo gęsta mgła, która utrzymywała się nawet do godziny 10. Dziwne to trochę było dla mnie zjawisko, bo do morza było dobre  20-30 km w dół, a dookoła żadnych jezior ani bagien nie było. I przyznam szczerze, że pierwszy widok nie napawał optymizmem co do reszty dnia. Temperatura z rana również rześka - około 15 - 16 stopni! Z resztą zobaczcie sami:

 

ihost_1538486225__1.jpg

 

Jednak jadąc w dół do Senj sytuacja się poprawia. Mgła szybko mija, a temperatura gwałtownie rośnie do około 30 stopni. No, tak to można jeździć! Długo żeśmy się zastanawiali, czy ten dzisiejszy dzień poświęcić na zwiedzanie Plitvic, czy taką objazdówkę wkoło komina zrobić na zapoznanie się z terenem. I wybraliśmy dzień lajtowej jazdy. Pierwszym celem była wyspa Krk i ten jej słynny most. Droga ku wyspie przebiega na delektowaniu się pięknymi widokami z każdej strony. Na wyspę docieramy dość sprawnie, jednak sam wjazd na nią lekko zakorkowany. Po opłaceniu paru kun na bramce ruszyliśmy przed siebie. Widoki zapierały dech w piersiach, jednak niestety nie było możliwości zatrzymać się i porobić paru fajnych fotek z tego mostu. Nawet po środku drogi tego mostu był taki jakby cypelek, na który myślałem, że uda nam się wejść, jednak nie dało rady. Dopiero za mostem było można w legalny sposób zjechać i zrobić upragnioną sesję zdjęciową.

 

ihost_1538487142__2.jpg

 

ihost_1538487162__3.jpg

 

Oczywiście, jakby inaczej, spotkaliśmy tam paru Polaków, który nadziwić się nie mogli, że taki szmat drogi chciało nam się jechać na motocyklach :D Trochę żeśmy pogadali i ruszyliśmy dalej na zrobić rekonesans wyspy Krk. Cytując klasyka: "Jedziemy i jedziemy, a to miało być gdzieś pod Warszawą..." Czyli kilometry nam przybywają, a my ledwo co się oddaliliśmy od tego mostu! Ta wyspa na mapie wydawała się być taką niewielką, że uda nam się ją objechać całą, ale w rzeczywistości nie dało się i stwierdziliśmy, że dojedziemy gdzieś do jakiejś plaży, pomoczymy trochę nasze dupki i wracamy. I tak też się stało. Znaleźliśmy kawałek "betonowej" plaży, trochę tłoczno było, ale za to naszymi rumakami dojechaliśmy prawie pod samą wodę :) Chwila relaksu...

 

ihost_1538487649__4.jpg

 

ihost_1538487668__5.jpg

 

Opuszczamy wyspę. Kierujemy się magistralą na południe. Po drodze zajeżdżamy coś wszamać i na zimne bezalkoholowe:

 

ihost_1538487826__6.jpg

 

Po drodze było kilka przystanków na sesje zdjęciowe, a na jednym z nich, na tych kamieniach, które okazały się być bardzo zdradliwe, w momencie ruszenia grunt zrobił się bardzo miękki, przednie koło mi uciekło, ja w panice nacisnąłem na klamkę hamulca, koło się zblokowało i położyło mnie na lewą stronę. Z perspektywy obserwatora z tyłu wyglądało to bardzo komicznie, tak jakbym celowo się chciał wygrzmocić :D Z resztą moja kamera, jak i kamera kumpla wszystko zarejestrowała, więc też wrzucę to wideo, jak to wyglądało.

 

ihost_1538488192__7.jpg

 

Kolejnym naszym celem był kanion Zavratnica. Było to miejsce, które tuż przed wyjazdem z Polski wynalazłem na mapie przez przypadek, śledząc sobie mapę i zaznaczając kolejne punkty naszego przejazdu. Widok na żywo powalił mnie z nóg. Co prawda, dojazd do tego miejsca był znów po niepewnym gruncie, takich jak te kamienie, na których niedawno się wyglebiłem, trochę asfaltu, trochę żwirku, ale widoki wynagrodziły cały ten trud dojazdu:

 

ihost_1538488752__8.jpg

 

ihost_1538488778__9.jpg

 

ihost_1538488801__10.jpg

 

W drodze do tego punktu, jak i z powrotem Zacząłem coraz bardziej "korzystać" z dobrodziejstw chorwackich asfaltów :D Czułem się z kilometra na kilometr pewniej i bezpiecznie, zacząłem powierzać siebie i motocykl swoim oponom. Czułem się jak na torze :D A linie strachu na krawędziach opon z kilometra na kilometr się zacierały :D

 

ihost_1538489663__11.jpg

 

Jednak temperatura powodowała, że smar z łańcucha schodził mi po feldze i nawet po oponie w niektórych miejscach i po którymś postoju, gdy to zobaczyłem, to się dziwiłem, że nie skończyło się to gorzej. Pod wieczór wróciliśmy do naszej bazy, a ja z naszego dzisiejszego wyjazdu zmontowałem krótki filmik z winklowaniem, który kilkanaście postów wyżej umieściłem, jednak niedawno zauważyłem, że Youtube mi go usunął, z racji naruszenia jakiś zasad bezpieczeństwa czy coś w tym stylu... Grrr :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kanion fantastyczny,i widzę ,że nad oponami popracowałeś. !!!

YT jak Ci film usunął ,to zapewne za muzę !!! Qrde ,szkoda że nie zdążyłem obaczyć !

Zmień nutę i powieś ponownie .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym filmie nie było muzy, tylko sama jazda z kamerą umieszczona na crasch padzie. I YT najwidoczniej stwierdził, że stwarzałem przez to jadłeś zagrożenie, bądź niebezpieczeństwo. Mógłbym ten film raz jeszcze wrzucić, ale nie chcę mieć później jakiś problemów, by mnie zbanowali np.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To faktycznie dziwna sytuacja,ja o takim przypadku nie słyszałem .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tutaj wideo z perspektywy kumpla, jak się "położyłem"

 

 

A tutaj nagranie z mojej kamery

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

spojrzałem na pierwszy film, mówię jak to możliwe?

Po drugim faktycznie mało przewidywalne :)

Dobrze, żeś cały :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pięknie ,naprawdę fajny filmik ,a ujęcia pokazujące pracujące zawieszenie ,genialne.

Trochę szkoda ,że ujęcia z szyby (chyba ) są trochę niestabilne.

Filmik robiłeś w programie GoPro ?

 

No i dawaj wincyjjjjjj !!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Program do filmów jak na razie jeszcze gopro studio. Coś do tego Vegas się przełamać nie mogę...

A co do stabilności kamery, to na szybie na jej dole jest najsztywniejsza pozycja. Ale na wybojach i tak drgania są. No niestety, to tylko gopro 4 :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Share

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony akceptujesz regulamin oraz politykę prywatności.Regulamin Polityka prywatnościUmieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.