Skocz do zawartości

Plandeka, wiatr i walka z naturą.


maniomen
 Share

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich.

Ogólnie mógłbym metodą prób i błędów pobawić się w mocowanie jednośladu do podłoża, aczkolwiek spytam się was, czy macie sposoby na zakotwiczenie jednośladu do podłoża w taki sposób, aby wiatr go nie znosił.

Otóż nakreślę główną historię, która dotyczy mojego Junaka. Bandyta dwa miesiące stoi i na razie wiatr go nie pokonał. Co innego Junaka. Junak pierwszym razem na glebie leżał jakiś miesiąc po tym, jak mafia mi przebiła opony w samochodzie. Problem w tym, że wtedy wietrznie nie było, więc wtedy leżał prawdopodobnie przez czynnik ludzki. Potem leżał już ze trzy razy. Raz chodziłem po mieszkaniu i w pewnym momencie zobaczyłem, że motorower się zmęczył i położył, za drugim razem mama zadzwoniła do mnie, jak w kościele byłem, że leży, to pędem poleciałem i do kościoła na mszę wróciłem, jadąc już Junakiem. Ksiądz by mnie na stosie spalił za to, ale wróciłem, więc może Bóg mi wybaczy, bo opinia skorumpowanych kapłanów mnie nie interesuje. Trzecim razem poleciał przed tegoroczną zimą, to od razu poleciałem i jeszcze ktoś mi pomógł go podnieść. Niestety nałożyłem na niego tydzień temu plandekę, która była najtańszym, plastikowym bublem z internetu, więc trochę się rozpruła i rozeszła na zgrzewach. Ale zszyłem ją ledwo i do tej pory służy. Czwarty raz nadszedł dzisiaj, bo strasznie wiatr wieje. Wróciłem z pracy, patrzę, coś tak dziwnie jest pochylony w prawo, jak na jednoślad stojący na nóżce bocznej (Pierwsze trzy razy leżał, stojąc na centralnej, więc wiatr jest na tyle silny, że ma gdzieś moje ustawienie go na jakiejkolwiek nóżce). Na szczęście się oparł na słupie betonowym, a siłę pochylenia zamortyzowała skórzana torba boczna, co je parę dni temu założyłem i zdjąłem kufer centralny (Chwała temu, że znalazłem chwilę w moim napiętym grafiku, bo tak to by na pewno leżał, a przynajmniej by podarło plandekę). Na dodatek dolne zapięcie się odpruło i gdyby nie sznurówka, którą przyszyłem jeszcze z przodu, żeby wiatr plandeki z połowy jednośladu nie zdjął, to bym nie miał plandeki, albo wisiałaby po drugiej stronie ulicy na drzewie.

A więc tak. Oba jednoślady stoją pod plandekami, ponieważ okolica jest nieprzyjemna i lepiej, żeby się niepotrzebnie nie patrzyli na moje złomki. Jakbym plandeki nie zakładał, to nie miałbym problemu, ale wolę wydać 20 zł na hammeraida i pomalować gmole w Junaku, jak się porysują, niż wydawać kolejne 4.000 na jednoślad, bo tego mi ukradną, bo ładnie wygląda i wygląda na zadbanego (a kurde na chwilę obecną ledwo dopinam budżet przez mój wymysł z kupieniem Bandita, także na razie oszczędzam i do końca roku będę może z tysiąc złotych na plusie, na dodatek wybili mi szybę w samochodzie i nie mogę z bratem dojść, jak zdjąć boczek z drzwi, żeby nie przepłacać na mechaniku, który pewnie na odwal się wyrwie tapicerkę, a potem będzie wszystko latało i policzy se 200 zł). Na początku stawiałem Junaka jak popadnie, czyli w dowolnym kierunku, byleby nie stał pod liniami prądowymi, co by gołębie nie polowały na złomka. Potem stwierdziłem, że lepiej mieć kupkę na plandece, niż rysy na baku, więc stawiałem go bliżej słupa, a potem gmole kupiłem i przerobiłem do swojego złomka, bo do 50ccm nie ma gmoli, dopiero są do fabrycznej 125. Potem zacząłem badać kierunek wiatru i niestety wyszło nieprzyjemnie. Otóż jednoślady stoją na skrzyżowaniu w kształcie litery T, a konkretnie prawie na łączeniu szyi litery z jej daszkiem. Wiatr wieje od strony lewej daszku w stronę końca nogi, więc zacząłem stawiać je czołem do wiatru, ponieważ tyłem nie dałoby rady, żeby jednocześnie walczyły z wiatrem i były na łańcuch do słupa zapięte. Także stoją przodem do źródła wiatru, aczkolwiek to pomaga przy lekkich wiatrach. Przy mocnych, gdy tylko dojdzie do nagłego zawirowania, Junak leci na bok, a który, to w zależności od przypadku i minimalnych różnic w ustawieniu kątowym jednośladu. Przed zimą stawiałem Junaka jak najbliżej słupa, bo już toreb bocznych nie było i spinałem go gumami, przywiązując go dosłownie do słupa, żeby w razie czego palnął w słup, a gdy się uspokoi, stanął ponownie na "nogach".

Jak waszym zdaniem spróbować go jeszcze zabezpieczyć/spróbować zabezpieczyć? Przyczepić liny do gmoli u dołu i zakuć śledziem do gruntu, który jest pół metra od jednośladu? Ja mam pomysł wziąć worek z ziemią/piaskiem i zawiesić go na gmolach, albo rzucić na kanapę,  żeby zwiększyć jego masę i zmniejszyć szansę na przegraną z wiatrem. W razie czego mogę go tam zostawić, bo raczej nikt nie ukradnie worka z piaskiem, a nawet jeśli, to dużo nie stracę, nasypie sobie nowego piachu.

O zakładaniu kotw, czy jak się to zwie, do podłoża, nie ma mowy, ponieważ po pierwsze jednoślady stoją na kostce brukowej, więc musiałbym jeszcze podbetonować grunt, co nie ma sensu, bo to nie mój kawałek podłogi, he he, a po drugie sąsiedzi są tak mili, że znów naślą mafię, żeby mi jakoś życie uprzykrzyć (Raz na mnie na przykład nasłali straż miejską, bo myłem jednoślad wodą z opryskiwacza ogrodowego. Czystą wodą z kranu. Jakby deszcz tego samego z uwalonymi samochodami nie robił na co dzień (Wróć. Deszcz jest bardziej toksyczny i żrący i jeszcze spłukuje pyłki z drzew, które brudzą ulice. Dać mandat chmurom za zanieczyszczanie, he he.). Na szczęście skończyło się na upomnieniu (Na razie pozytywnie oceniam straż miejską u mnie w mieście, bo jako klienci do sklepu przychodzą i są w porządku, a nie słyszałem o grubszych sprawach z nimi związanych, a o policji nie powiem nic, bo jak to mówią różni ludzie: "W Pruszkowie policji nie ma. Możesz jeździć po piwie i raczej na nich nie trafisz") i teraz wiem, że motor muszę stawiać pod blokiem, pod swoimi oknami, na desce. Woda spłynie w trawę, więc zacieków nie będą widzieć, a że tam moje róże rosną, to mogą mnie pocałować. Tam jest mój kawałek podłogi. Powiedzmy, że mój. Państwa tak naprawdę).

Przepraszam, że się tak rozpisałem, ale ja jakoś lubię się tak czasami rozpisywać. I pisać historię. Ale na razie żadnych ciekawych nie mam. Może się podzielę ze szczegółami swoją przygodą z zakupu Bandita, ale to w innym dziale.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak chcesz worek piachu czy betonową płytkę to bym mocował ale nie na siedzeniu tylko założył na sety tak żeby dociągały go na dół, albo właśnie też za sety bądź ramę czy coś na dole osadzonego złapać i dociągnąć, a na kostce poprzecznie jakaś deska czy blacha, tak żeby zrobił się krzyż :D tylko wtedy stawianie na centralce i dociąganie moto w dół za każdym razem. A gdzieś przy ścianie nia masz możliwości parkować? wtedy byłby osłonięty od wiatru...

Ewentualnie jak sąsiedzi którzy podkablowali mają samochody to pomiędzy ich samochodami parkuj 🤣

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, maniomen napisał:

mama zadzwoniła do mnie, jak w kościele byłem, że leży, to pędem poleciałem i do kościoła na mszę wróciłem

Ale aż takich szczegółów to nam opowiadać nie musisz :D

 

Ja do swojego kupiłem kiedyś plandekę w Biedronce. Śmieszne pieniądze co prawda, nie jest może jakoś tam super wykonana, jest cienka, ale kilka razy już przykrywałem Bandita z centralnym kufrem i elegancko wszystko zakrywa. Minusem tego pokrowca jest to, że nie ma jak jej związać, przyczepić do czegoś. Ale jest na to prosty i skuteczny patent, który zadziałał także w moim przypadku: wystarczy kilka takich czarnych większych spinaczy biurowych (takie coś a'la klamerki) i można to zaczepić do podnóżka, jakiejś dźwigni czy stelaża od kufrów. I super to się sprawdza. Wiatr już tym nie wytarmosi, nie odleci. A po złożeniu zapakujesz w jakiś worek i szczepisz całość tymi klamrami biurowymi i masz wszystko w kupie.

 

Takie coś

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pod blokiem/ścianą niestety odpada, ponieważ pod moją klatką to by narzekali, że olej cieknie (mimo że nie cieknie), że śmierdzi benzyną, że miejsce zajmuje. Pod moimi oknami jest grunt ruchomy, więc odpada, a i nie ma gdzie tam łańcucha zapiąć (Do krzaczka? He He.)

 

Zamiast klamerek biurowych stosuję albo gumy bagażowe, którymi owijam złomka, w razie huraganów, a od dołu doszyłem sznurówki, które dodatkowo przytwierdzają plandekę do jednośladu, lepiej dopasowując.

Najlepsze jest to, że jak teraz poszedłem na nowo przyszyć klipsa, który się oderwał, to wiatr ucichł, a przed chwilą stałem dosłownie trzydzieści metrów obok pod blokiem, to tak wiało, że nawet o Bantita się martwiłem, że zaraz poleci. Zaraz pewnie znowu się zerwie wiatr. Już zaczyna kapać deszcz. Podobno ma wiać nawet miejscami do 100 km/h gdzieś. Oby nie u mnie. Bo ja tego pecha to mam. Będzie w gazetach "Nie śpi, bo trzyma motocykl", he he.

 

Teraz, seebst napisał:

Ale aż takich szczegółów to nam opowiadać nie musisz :D

Oj tam. Jak na spowiedzi, he he. Jeszcze rozmiaru buta nie podałem, ale to też ciekawa historia, ale już się nie będę rozpisywał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Share

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony akceptujesz regulamin oraz politykę prywatności.Regulamin Polityka prywatnościUmieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.