Skocz do zawartości

[ASO] Recenzja nieszablonowa. DUUST Suzuki Warszawa.


maniomen
 Share

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich.

Jako że nie mam jakiś konkretnych pomysłów na kolejne recenzje, bo też nie mam jakiegoś konkretnego sprzętu, poza GoPro 7, które leży już od miesiąca i nadal nie sprawdziłem go w terenie, a już zdążyłem urwać listek od baterii, he he, to postanowiłem, że napiszę krótką historię, co byście mieli co poczytać przy kawce, herbatce, czy mocniejszych napojach. Bo jakby to niektórzy powiedzieli, na trzeźwo tego bajzlu ogarnąć się nie da.

Oczywiście nie jest to typowa recenzja, bo nie recenzuje produktu, a tak na prawdę budynek i usługi, a także obsługę, która się tam znajdowała.

Ale zanim zacznę, możecie sobie zadać pytanie, dlaczego? Dlaczego postanowiłem zrobić recenzję i wyrazić opinię o warsztacie, o ASO, skoro wiadomo, że ASO bardzo często ma dziadowe podejście do klienta i mimo profesjonalnego sprzętu i narzędzi, czasem odwalają fuszerkę gorszą, niż Mirki w swoich przydomowych warsztatach?

Może żeby wylać złość, która podniosła się w piątek, po tym, jak przelała się czara goryczy. Albo może żeby was przestrzec. Albo żeby wysłuchać waszych opinii, bo może ktoś z was był tam i ma swoje zdanie na temat tamtego miejsca. Niepotrzebne skreślcie, Panie i Panowie i lecimy z koksem.

Dawno dawno temu, gdy miałem roczek... A nie, nie tak dawno.🙃

Ponad dwa lata temu kupiłem swojego klocka Bandziora i zrobiłem przegląd rzeczy, które warto byłoby zrobić, żeby chociaż trochę go poprawić, czy to wizualnie, czy mechanicznie. Swoje pierwsze kroki skierowałem do internetu, gdzie oczywiście można znaleźć dużo części zamiennych, ale po różnych komentarzach stwierdziłem, że nie zawsze warto kupować zamiennik, bo może za chwilę się zepsuć.

Ostatecznie zrobiłem listę podstawowych rzeczy, które może bym wymienił, bo te co mam, są w gorszym stanie i przydałoby się je "naprawić". Dlatego poszukałem w internecie adresu mailowego do ASO Suzuki. Najbliższy był w Warszawie, na ulicy Prymasa Tysiąclecia, tak zwany DUUST Suzuki, w którym są motocykle Suzuki, KTM, a także serwis i sprzedaż silników zaburtowych do łodzi.

Napisałem do nich, że potrzebuję cen części, konkretnie plastików zadupka, które były w złym stanie, tylnych kierunkowskazów, gdzie ostatecznie podreperowałem te, co miałem, nowych zamków i kluczy, bo stacyjki były mocno zużyte, ale z nimi też sobie ostatecznie poradziłem.

Serwis odpisał mi w miarę sprawnie, szybko, bez problemu. Ale nic od nich nie kupiłem, bo ceny były wysokie. Wiadomo. Ceny ASO.

Od tej pory nie przejmowałem się niczym, jeździłem powoli, przyzwyczajałem się do maszyny, aż w czerwcu zaczął ciec silnik. Własnoręcznie doszedłem do wniosku, że poleciał albo uszczelniacz popychacza sprzęgła, albo uszczelniacz wałka zdawczego, ale sam się za to nie wezmę, bo nie mam takiej pewności w łapach, żeby grzebać w dwudziesto-pięcio letnim silniku, nie wiedząc, z jakimi siłami przykręcać śruby. W okolicy mojej mieściny nie ma za dużo mechaników, a z własnego doświadczenia wykluczyłem większość (później oddawałem do BlackStar Motorcycles swojego klocka, ale o nich dowiedziałem się w miarę niedawno, bo rok temu), więc podjechałem do ASO, bo stwierdziłem "Hej, to tylko jedna gumka, nie może to być drogie, co nie?". Kazałem im wymienić uszczelniacz i popychacz, bo lekko wygięty był, co też mogło mieć wpływ na szybsze zużycie uszczelki. W drodze powrotnej jednoślad zgasł na autostradzie (ekspresówce), co ostatecznie okazało się być winą rozregulowanych gaźników, które w sumie tylko raz wtedy zawiodły, drugi raz dopiero rok później, o czym pisałem tutaj na forum.

Ale cóż. Nie kazałem im sprawdzić gaźników, czy świec, więc ich winą byłoby co najwyżej uszkodzenie czegoś, bo machnęli ręką z kluczem, w coś walnęli i odpadło. Ale raczej nic takiego miejsca nie miało.

W międzyczasie o tym serwisie rozmawiałem ze swoim znajomym, który załatwiał mi nowe opony, bo pracuje w serwisie, gdzie prostują felgi. On powiedział, że w tym serwisie pracują tylko wymieniacze, poza jego kolegą, który na imię ma podobno Mieszko. Może znajomy nie chciał, żebym wpadał w niepotrzebne koszty, sugerując na przykład, żebym kazał im w ASO, żeby tylko on grzebał w moim jednośladzie, nikt inny. Ale na to nie mam wpływu, a że jak jest czas akcji serwisowej w lutym, to mechanicy podobno wyjeżdżają na rajd Dakar i z niego wracają, to pewnie po powrocie nie za bardzo chcę im się coś naprawiać. Ale to tyko moje teorie spiskowe.

No ale kij. Stwierdziłem, że oddam jednoślad na sprawdzenie wszystkiego, wymianę tych opon i sprawdzenie paru dupereli. Wtedy pracował tam jeszcze jakiś gość, co zwał się bodajże Tomasz. Siwy, w okularach. Dosyć normalny. Jak mówiłem o jednośladach to mnie słuchał, odpowiadał, sugerował różne rzeczy. Razem z nim w salonie siedział gość od KTM'ów i kobieta, która nie wiem, czy zajmowała się sprzedażą nówek Suzuki, czy silnikami zaburtowymi, ale plusem serwisu było to, że czasami któryś z pracowników przyjeżdżał z psem, a że zwierzęta lubię, to i z psem się witałem. Gdzieś tam jeszcze kręcił się gość od części, który chyba to tej pory siedzi tam i wegetuje (a dlaczego wegetuję, powiem później), chyba Dawid Szulc. W tle, za szybą zawsze siedzi jakiś poważny pan. Nie wiem, czy właściciel przybytku, czy jakiś prezes. Po prostu jakiś ważny człowiek na ważnym stanowisku.

Ale wracając do serwisu. Tomasz ze mną porozmawiał, umówiliśmy się na odbiór mojego jednośladu, bo zima była i nie byłem pewny, czy na kołach do nich pojadę. Jakbym miał przyjechać na kołach, to lepiej dla mnie, bo zaoszczędzę z 5 zł na transporcie, a dla nich, bo nie będą musieli wychodzić z ciepłego biura.

I tutaj zaczyna się pierwszy moment, w którym coś mi zaczęło nie grać. Nie pamiętam dokładnie, ile stał mój jednoślad, ale chyba z półtora tygodnia, gdzie jak doszło do połączenia telefonicznego, to się dowiedziałem, że w sumie to przed weekendem już był gotowy, ale zapomnieli mnie poinformować. Także tak. Ale mogę to zrozumieć, bo w czasie akcji serwisowej pewnie taki jest przemiał, że mogli się pogubić. Pewnie sobie o nim przypomnieli, gdy się okazało, że tarasuję drogę do podnośnika i że jest to motocykl klienta, a nie dawca na części, he he. Jednoślad odebrałem osobiście, wróciłem na kołach, bo akurat w połowie lutego tamtejszego roku było takie ciepłe okienko. Liczyłem, że zapłacę ze 3 000 zł, ale wyszło koło 800, mimo że lista była długa. Ale w ramach akcji serwisowej, przegląd jest darmowy, więc wszystko na liście, co podpisałem "sprawdzić", zrobili za darmo. Albo w ogóle nie sprawdzili. Nieważne.

W tym momencie była chwila przerwy od tego serwisu. W maju znowu mi zgasł motocykl w trasie, czego przyczyną były gaźniki. Wtedy do ASO wpadłem na chwilę spytać się, czy w lipcu planują akcję serwisową, to poczekam z naprawianiem jednośladu, bo i obawiałem się, że może być coś nie tak ze skrzynią biegów. Powiedzieli, że nie wiadomo, czy będzie akcja w lipcu. No i jej nie było, więc dobrze, że nie czekałem i oddałem motocykl do BlackStar Motorcycles, o którym wspomniałem na początku.

Od tej pory było dużo spokoju, jazdy, zabawy, detailingu, wrześniowy serwis w serwisie z pod dobrej, czarnej gwiazdy, he he, no i Listopadowa wywrotka, przez pana, który mi wymusił. Wtedy podjechałem do ASO, przy okazji spytać się o parę części i przekalkulować sobie, ile to będzie kosztować z ich rabatem w trakcie trwania akcji serwisowej. No i co? Podjechałem chyba wieczorem, aczkolwiek dokładnie nie pamiętam, bo w Listopadzie to słońce już szybko zachodzi. Był tylko gość od KTM'ów. Swoją drogą gość od KTM'a i ta kobieta na pierwszy rzut oka wydają się w porządku. Na dzień dobry odpowiadają, na do widzenia też, nie parskali i nie patrzyli się na mnie krzywo, jak oglądałem jednoślady w salonie. Gość, mimo że Suzuki się nie zajmuje, do komputera usiadł, sprawdził koszt części, zadzwonił do mechanika, spytać się o cenę wymiany rozrządu. Pełna profeska.

Tutaj wątek humorystyczny. Gdy gość powiedział przez telefon, że chodzi o starego Bandita, w słuchawce usłyszałem ciche "O Boże". Tak że mechanik pewnie już miał z tym do czynienia i wiedział, że nie będzie to pięć minut roboty.

Wracamy do pełnej powagi. Styczeń się zaczyna, robotę zmieniłem, więc i grafik jest mniej elastyczny, więc ja się muszę dostosować, a nie grafik do mnie, więc zacząłem planować zawczasu oddanie Bandyty na serwis, w ramach akcji serwisowej, bo ogólnie miałem taki plan, że jeżeli do ogarnięcia jednośladu będzie potrzeba oryginalnych części, to będę to załatwiać w ASO, bo prywatny mechanik i tak od nich będzie te części ściągać, ale doliczy jeszcze swoją marżę może. A normalny serwis i regulację zostawię prywaciarzom, żeby im też dać zarobić.

No i zaczynamy. W serwisie porozmawiałem z Dawidem. Tomasza nie było. Albo go zwolnili, albo sam się zwolnił, albo go przenieśli. Nie wiem, gdzie zniknął, nie pytałem. Umówiliśmy się na określony dzień i określone godziny, żeby po jednoślad przyjechali, bo w tym roku zima była niemiłosierna. Nie dostałem żadnego papierka, potwierdzającego to, ale umówiliśmy się na dzień odbioru. No i czekam. Nikt do mnie nie dzwoni, bo zazwyczaj przed wyruszeniem kierowca dzwoni, żeby się upewnić, czy będę w domu, czy adres się zgadza. Tym razem nic. Czekam. Stwierdziłem, że nie będę się narzucać, bo zaraz stwierdzą, że jestem niecierpliwy. Zadzwoniłem godzinę przed zamknięciem salonu, czyli koło 17:00. Telefon odebrał Dawid, z głosem takim, jakby albo dopiero się obudził, albo jakby miał kaca ostrego. Człowiek-wegetacja. Wspomniałem mu o transporcie, to nagle wytrzeźwiał, ale nadal mówił niewyspanym głosem. Spytał się, czy to jedyny termin, w którym jestem w domu. Powiedziałem, że następnego dnia jeszcze mogą podjechać.

No i podjechali następnego dnia, jednoślad zabrali. Rozrząd wymienili, parę innych dupereli posprawdzali, w tym geometrię przodu po kolizji. Tutaj rachunek wyszedł już spory, bo jeszcze lagi mi z korozji polerowali, uszczelniacze wymieniali. Ostatecznie zapłaciłem niecałe 3 000 zł, przez co mój portfel krzyczy po dziś dzień, bijąc mnie po łbie swoją sparciałą skórką. Ale teraz, jak i rok temu, dali mi gratis od firmy. Rok temu czapkę z daszkiem, teraz komin na szyję. Tylko dla takich rzeczy warto oddawać jednoślad do ASO, he he. Maszynę odwieźli, tym razem tylko z opóźnieniem półgodzinnym, a nie dziennym. No i przerwa.

Aż do piątku. Wtedy przelała się właśnie czara goryczy. Jako że lubię załatwiać sprawy osobiście, a nie przez telefon, ani mailowo, postanowiłem podjechać przed pracą do ASO, żeby spytać się o dostępność spinek i śrub do zadupka Bandziora, bo kupiłem używane plastiki w czarnym kolorze, które jakoś "odczernie", a że są mocowania, które łapią plastiki do półki, na której też trzyma się bak, to bym kupił oryginały, a nie sztukował to na odwal się piwnicznymi, zardzewiałymi śrubkami i sparciałymi gumkami. A inne śrubki zamówię, bo wiadomo, główki się już trochę porozjeżdżały, a niektóre śrubki dosztukowałem, bo brakowało.

Salon otwarty od 8:00. Sprawdzałem dwa razy przed wyruszeniem. Byłem tam o 9:30. Brama otwarta, drzwi do salonu również. Wchodzę. A tam żywej duszy. Nie wiem, co się dzieje. Cały salon zawalony przez KTM'y, żadnego Suzuki nie widzę, przy biurku Suzuki stoi Triumph. Cisza. Za szybą dostrzegłem poważnego pana, który wyszedł do mnie i spytał, w jakiej sprawie przyszedłem. Mówię, że chciałbym zamówić parę rzeczy do "Suzuki" (specjalnie wsadziłem cudzysłów, zaraz dowiecie się dlaczego). On mówi, że chłopaki są dopiero od 10:00, więc trzeba poczekać. Ja na to, czy mailowo uda mi się załatwić części. On na to, że raczej tak. Aha. więc jadę do domu, paliwo zmarnowane, ale przynajmniej paczkę z paczkomatu po drodze odebrałem, więc nie zmarnowałem całkowicie czasu, tylko samochód uwaliłem warszawskim brudem.

Wchodzę do internetu. Szukam ich strony... Nie ma. Albo jestem na tyle upośledzony, że nie mogę znaleźć. Znalazłem stronę na facebook'u. Tam napisane, że otwarcie od 10:00. Przepraszam, że co proszę? Google mówi, że od 8:00. Poza tym drzwi były otwarte. Jakby były zamknięte, to bym wiedział, że od 10:00, bo bym się doczytał tego na tych kilku karteczkach, które wiszą na drzwiach.

Zaraz sprawę przeanalizuję dalej, ale najpierw zadzwoniłem na numer do ASO, który sobie zapisałem w telefonie. Odebrał skacowany Dawid, który tak cicho mówił, że ledwo usłyszałem, że telefon odebrał. Powiedziałem, że chcę spytać się o dostępność kilku części, ale wysyłając mailem zdjęcie z zaznaczonymi elementami, będzie łatwiej to wyjaśnić, więc spytałem się, czy wysłać to na takiego i takiego maila (którego miałem zapisanego, bo już z nimi korespondowałem). Potwierdził adres i dzida.

Maila napisałem i cisza. Gość miał cały dzień na odebranie go i przeczytanie, i chociaż odpisanie "Cool story bro", ale nic nie odpisali. W sobotę też teoretycznie pracują, także tego.

Pomyślałem sobie, może już części do Suzuki nie sprzedają, to i nie odpisuje, ale przynajmniej by odpisał "Nie mamy części do twojego złoma, YOLO", czy ki ciul.

Poszperałem głębiej i co się okazało? Że autoryzowany serwis Suzuki zniknął z mapy pod tamtym adresem i jedyne ASO zostało na Puławskiej. Czy to znaczy, że poważny pan nie dosłyszał, że powiedziałem o częściach do SUZUKI? A może myślał, że Suzuki to nowy model KTM'a?

Napisałem o dostępność części do tego drugiego ASO, zobaczymy, czy odpiszą, czy nie. Może jakimś cudem DUUST pierwsze odpisze? Może o mnie mają jakieś złe opinie, aczkolwiek raczej na nich nie narzekałem, mechanikom zarzutów żadnych nie mogę postawić, bo chyba z całej zgrai, wydawali się najbardziej kompetentni, bo ich praktycznie nie widziałem, ale przynajmniej słyszałem, że coś robili.

A nie chcę mi się drałować do Łodzi do ASO. Wiem, że mógłbym z zagranicznych stron zamawiać części do tego starego klocka, ale nie lubię handlu międzynarodowego. Może w życiu ze 2 razy coś z Chin zamówiłem i to niechętnie, dlatego jak oficjalny serwis ma możliwość sprowadzenia części, które na 99% będą made in Japan, albo chociaż made in Sosnowiec 😆, to chciałbym z tej możliwości skorzystać.

Także podsumowując:
Parking - 2/5 - Na ich terenie strasznie jest ciasno.
Salon - 2/5 - Salon też malutki i ciasny, można się potknąć o własne myśli.
Gość od KTM i kobieta - 4/5 - Świat idealny nie istnieje, więc nie będzie piątki.
Obsługa Suzuki - 2/5 - Nie jeden, a dwa, ze względu na to, że chociaż Tomasz był w porządku, jak jeszcze pracował.
Mechanicy - 4/5 - Nie mam zastrzeżeń za bardzo. Chyba że rozrząd mi strzeli, bo źle zakuli, albo w ogóle nie wymienili, to wtedy nie wiem nawet, gdzie to reklamować.
Ceny - 1/5 - Bo jestem żydem i powinni mi za darmo robić, he he.
Pies - 6/5 - Bo to pies.

Nie wiem, czy gdybym przyjechał z KTM'em na serwis, to mieliby takie samo podejście, ale na razie raczej na SuperDuke'a mnie nie stać, więc nie sprawdzę.

Także to by było na tyle w moich dzisiejszych wypocinach, wykorzystałem limit słów na pół roku, trzymajcie się i niechaj ten sezon będzie lepszy, niż poprzedni.

Ahoj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisałem Ci kiedyś żebyś zajrzał do SpeedBike Przemek Badowski ?


 

Edytowane przez krynio
  • Upvote 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, krynio napisał:

Pisałem Ci kiedyś żebyś zajrzał do SpeedBike Przemek Badowski ?


 

Tak. Nawet numer podawałeś. Nie zastałem go osobiście.

Tak jak w historii pisałem, wolę osobiście załatwiać sprawy, nie przez telefon.

A skoro w godzinach oficjalnych pracy go nie było, to chociaż kartkę by powiesił, że zaraz wraca, czy cuś.

Potem już nie próbowałem skontaktować się z nim, bo znalazłem tych z BlackStar.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie czaje jednej rzeczy. 

Ceny części i dostępność dprawdza się TU . Wystarczyło zapytać lub poszukać na forum.

Serwis o którym piszesz to dawny Jaskłowski i był duuuużo lepszy niż partacze z Puławskiej.

Tyle że lepiej kupować było nowe moto na Puławskiej niż na Prymasa ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.04.2021 o 20:40, Tomek napisał:

Ceny części i dostępność dprawdza się TU . Wystarczyło zapytać lub poszukać na forum.

 

 

Najpierw szukam części po prostu w googlach, jak tam nie znajdę, to szukam głębiej.

Powiem ci, że może tą stronę kiedyś widziałem, takie mam wrażenie. Nie wiem, czy znalazłem o niej informacje tutaj na forum, czy gdzieś indziej, przez przypadek, ale zapomniałem o niej kompletnie, a wyszukując różne tematy na forum nie zawsze trafiałem na to, czego szukałem, przez co pewnie przez słabą wnikliwość, nie znalazłem ponownie tej strony, a nie chciałem wam też po dziesięć razy gitary zawracać.

Dlatego głównie siedzę cicho na forum i obserwuję czasami coś, nie komentuję, tylko czytam, a może się czegoś nauczę bez wtrącania się.

Pewnie do tego jeszcze dochodzi moje bycie upartym i działanie na zasadzie "Dam radę, sam. Dam radę sam, nie pomagaj!", a potem się okazuje, że jednak nie dam rady sam i kicha.
 

W dniu 18.04.2021 o 20:40, Tomek napisał:

Serwis o którym piszesz to dawny Jaskłowski i był duuuużo lepszy niż partacze z Puławskiej.

Tyle że lepiej kupować było nowe moto na Puławskiej niż na Prymasa ;)

 

No co do serwisu to cóż. Znajomy chwalił tylko swojego kolegę, trzy razy u nich mój klocek stał i nie mam zastrzeżeń. Tylko teraz po lutowej akcji serwisowej jednego kapturka od świecy nie docisnęli, ale na szczęście w trakcie mycia jednośladu to zauważyłem i wody do silnika nie wlałem. Chyba, he he.

Na razie mam prawie pod nosem tych BlackStar. Ludzi się pytam, z mojego bliskiego grona, to nikt o nich opinii nie ma. Ja byłem dwa razy i na razie nie narzekam. Mówią jak jest, prosto z mostu. "Trzeba zrobić to, to i tamto, to już dawno powinno być zrobione. To co robimy teraz, a co potem?" tak w skrócie.

PS. Teraz tą stronę zapiszę sobie w zakładkach i na karteczce, żeby to nie przepadło, jak komputer się przez przypadek sformatuje, he he.

Także dzięki za przypomnienie o tej stronie.

Edytowane przez maniomen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja na akcję serwisową w moim SDR (aktualizacja oprogramowania, 2 min roboty) umawiałem się od około 10.2020 natomiast realizacja miała miejsce 03.2021 :D

Ten Duust to ch*jnia aż piszczy.

Wolę jeździć do serwisu w Łodzi lub Olsztynie niż w Wawce pod nosem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Tomek napisał:

Ja nie czaje jednej rzeczy. 

Ceny części i dostępność dprawdza się TU . Wystarczyło zapytać lub poszukać na forum.

Serwis o którym piszesz to dawny Jaskłowski i był duuuużo lepszy niż partacze z Puławskiej.

Tyle że lepiej kupować było nowe moto na Puławskiej niż na Prymasa ;)

 

 

w warszawie też 

https://www.maxibike.pl/pl/czesci-zamienne-oem-c.html?search_make=12&search_type=23

 

i tu

https://salonoem.pl/oryginalne-czesci-motocyklowe-suzuki/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Asterix napisał:

Te strony też sobie zapiszę, dzięki.

@Conorian Najgorzej to na psy zszedł ten Dawid Szulc. Jakby siedział tam za karę, albo dostał robotę od tatusia i tylko czeka z miesiąca na miesiąc na wypłatę. Nic więcej.

No ale cóż. Nie chcą mieć klienta raz do roku, to mieć nie będą.

Aczkolwiek tyle rzeczy już jest zrobione w Bandziorze moim, że mam nadzieję, że na parę lat będę mieć spokój.

Edytowane przez maniomen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na małą aktualizację już czas.

Napisałem w niedzielę maila do ASO na Puławskiej, najpierw z pytaniem, czy w ogóle sprowadzają części i czy by mi je kurierem wysłali, bo nie chcę tam jechać.

Jeszcze się okażę, że moja gęba wisi na ścianie jako "tego klienta nie obsługujemy". 😆

W poniedziałek, kilka minut po otwarciu serwisu, odpisali mi, powiedzieli, że jest możliwość zamówienia i wysyłki również.

Oczywiście nie planowałem kupować wszystkiego jak powalony w ASO, tylko jak już mi przypomnieliście o tych stronach, na których samodzielnie można części zamówić, zrobiłem tak, że na stronie zamówiłem większość dupereli, a tego, co nie mieli, podałem na liście jegomościowi z ASO.

Ogólnie rzecz biorąc, to tylko kurier mógł zaboleć, bo zaśpiewali sobie 30 zł za kuriera DPD, aczkolwiek zastanawiam się, czy cena nie jest tak wysoka, bo najpierw części przyjeżdżają do nich, oni je sprawdzają, jak się zgadza to wystawiają fakturę/paragon, pakują to w swoje pudełko i wysyłają do klienta, więc może dwa razy za kuriera płacą.

Albo i nie i tak na prawdę na kurierce też muszą zarobić. Kurierowi zapłacą 20 zł, oni wezmą w łapę 10, bo muszą poświęcić czas na wykonanie zamówienia.

Ostatecznie rozmowa trwała do około godziny 12:00 tego samego dnia.

Ja pisałem, za paręnaście minut oni odpisywali. Na koniec tylko czekałem na wiadomość zwrotną, że części zamówią i dadzą znać, jak ruszą do mnie.

Nie doczekałem się wczoraj. Dzisiaj rano, na wszelki wypadek napisałem, jeszcze przed ich otwarciem, żeby mi dali znać, jak wyślą i zatwierdzą ostateczną cenę, którą sobie przekalkulowałem. I tutaj plus, że odpisali ponownie świeżo po otwarciu salonu/serwisu, aczkolwiek gościowi chyba CAPS LOCK się włączył, bo cała wiadomość była napisana wielkimi literami i zakończona uśmieszkiem ":)".

Także chciałoby się powiedzieć "Ale proszę na mnie nie krzyczeć, bo się stresuję", ale u nich teoretycznie wszystko na razie domknięte, a ASO Duust nadal nie odpisało.

Teraz tylko sobie poczekam i zobaczę, która paczka przyjdzie pierwsza. Na stronie piszą że wyślą w czasie do 5 dni, a ASO Puławska nie podała terminu, ale przyjmując, że zamawiają z jednego magazynu części, to teoretycznie od prywaciarza powinny przyjechać szybciej. Teoretycznie. Ewentualnie będzie to zależeć od firmy kurierskiej. Prywaciarze wyślą InPostem do paczkomatu, a ASO DPD na wskazany adres.

Przyjadą duperele, to sobie ogarnę nowe plastiki zadupka, który kupiłem od gościa, którego Krynio mi podłożył na Facebook'owym klubie, a że czarne, to spróbuje się pobawić obklejaniem. Ale nie na czystą czerwień, a łaciate. Może jak to zrobię, to się podzielę efektem i napiszę, jak naprawiłem połamane zatrzaski, ale to już w innym dziale.

Edytowane przez maniomen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Share

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony akceptujesz regulamin oraz politykę prywatności.Regulamin Polityka prywatnościUmieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.