Albania na majówkę 2021

[DaVVidMB]

Dzień 1
        Rozpoczyna się nasza podróż do Albanii. 4 motocykle. Ja- Triumph, Patryk- Hayabusa, Bartosz- Hornet 900 N i Pamela BMW 1000 XR. Miała być godzina 8 zbiórka i szybki wyjazd. Wyjechaliśmy koło 10 🤣 spóźnienia i awaria kierunkowskazu w Triumphie naprawiona na szybko izolacją (prowizorki są najlepsze i do tej pory działa mimo deszczu, wiatru, piachu i innych).
Celem na pierwszy dzień było dojechanie do Serbii. Częstochowa ->Żywiec → przejście w Zwardoniu (Ludzie ! Przecież tu nikogo nie ma! ) → Słowacja nudna autostrada ->Węgry przejście Komarno. Dwóch celników, którzy spojrzeli na dowody osobiste i z uśmiechem puścili dalej. 

        Cisnęliśmy autostradami ponieważ chcieliśmy przenocować w Serbii. Na początku podróży baliśmy się, że w granicach UE będą się spinali o przekroczenie czasu tranzytu. Jak pokazało życie na Słowacji i Węgrzech nikt nas nie rejestrował, nikt nie wytyczał tras także luz.
Serbia przejście w Roszke już po godzinie 20. Delikatna kolejka do okienek. Także około 21 nadeszła nasza kolej. Celnicy sprawdzili dowody osobiste i rejestracyjne. Zobaczyli blachy i zapytali „Kaj jedziecie"  Mówimy, że do Albanii więc puścili nas dalej.
Po całym dniu na nogach, szybszej jazdy autostradami, odczuwaliśmy już delikatne zmęczenie.
Nie mieliśmy zaplanowanego noclegu, więc na parkingu szukaliśmy w mapach miejsca gdzie można by w spokoju i nikomu nie przeszkadzając rozbić namioty.
        Nasz wybór padł na Jezioro „Kapitanski rit”. Mapy nic nie mówiły, że to park narodowy czy inne miejsce zabronione więc pojechaliśmy.
Po dojechaniu na miejsce okazało się, że jezioro znajduje się na takim zad*piu, że psy wiecie co i wiecie czym 🤣 Plus połowa piesków ze wsi wyleciała nas przywitać dając znać mieszkańcom, że ktoś przejechał. Odjechaliśmy dalej polną drogą poszukując kawałka trawy na namioty.
Rozbiliśmy namioty przy świetle motocykli i wykończeni poszliśmy spać.

Dzień 2

       Rano przywitały nas ciemne chmury, motywujące nas do spakowania się, ubrania przeciwdeszczówek i ruszenia dalej. Nie potrzebnie, bo w ciągu 40 min zrobiło się tak gorąco, że ściągaliśmy na parkingu wszystkie podpinki . Serbia to ostatnie kilometry autostrad. Wtedy już marudziliśmy, że mogłyby się już skończyć. Nie wiedzieliśmy, że jeszcze za nimi zatęsknimy
Kierowaliśmy się na Czarnogórę i miejscowość Prijepolje. Zgodnie podjęliśmy decyzje, że szukamy campingu z prysznicem, co by po 2 dniach jazdy się odświeżyć.
        Znalazłem miejsce Eko Camp Drno Brdo, kilka km za granicą. Niestety im bliżej granicy z Czarnogórą wjeżdżaliśmy w góry i pogoda robiła się coraz gorsza. Po przekroczeniu granicy (nikt nie miał problemu o przekroczenie 12h tranzytu) droga się skończyła i 2km jechaliśmy po placu budowy.
Padał deszcz ale było naprawdę ciepło także dojechaliśmy na spokojnie do celu.

Pogadałem z właścicielem czy można przenocować, czy ma jakieś domki (nie chciało nam się namiotów w deszczu rozbijać). Odpowiedział, że jak najbardziej ma Bungalow, cena 35 euro od 2 osób. Domek z zrzyn tartakowych ale extra się spało i było ciepło. 
W międzyczasie, podjechał do bramy biały bus i usłyszałem znajome „Cześć”.
To polska wycieczka, która jechała za nami od granicy. Jak zobaczyli, że zjeżdżamy na nocleg to stwierdzili, że dołączą do nas.
Sasza zaprosił nas wszystkich do głównego budynku, poczęstował browarami, dogadałem z nim co jemy na kolacje (5e) i śniadanie(5e) .
Trafiło mu się 13 polaków na wyjeździe, oczywiście że wieczór mógł potoczyć się tylko w jedną stronę 🤣. Sasza przyniósł kilka butelek Rakiji i biesiadowaliśmy. Były śpiewy, były tańce, popiliśmy trochę. Ja w sumie nie pomyślałem, że po całym dniu jazdy gdzie praktycznie nie jadłem. Wypiłem 2 piwa, kilka pięćdziesiątek Rakiji więc siekło mnie dość mocno.

        Oczywiście nietrzeźwy musiałem się spie*dolić z takiego niskiego pomostu łączącego budynek łazienki z drogą. Trafiłem brodą na jeden jedyny pniaczek który stał w tym dole. Rozcięcie głębokie i na dobre 1,5 cm szerokie, krew się leje. Więc ekipa przystąpiła do ratowania podłogi bo szkoda, żebym zalał wszystko krwią i mnie opatrzyli. Wytrzeźwiałem w kilka sekund  i poszliśmy spać.

 

 

 

 

 

Dzień 3
       W nocy podobno wzburzył się cholernie silny wiatr. Patryk praktycznie nie przespał nocy bo pilnował motocykli i swojej chatki, żeby się nie zawaliła 🤣Chatka moja i Bartosza nie sprawiała nam żadnych problemów. Spaliśmy bardzo dobrze 
Rano znów prysznic. O ile można to nazwać prysznicem. Z słuchawki woda lała się z dwóch otworów i podgrzewana była elektrycznym podgrzewaczem. Jak złapało się kranu to były dodatkowo elektrowstrząsy 
Pożegnaliśmy się wszyscy. Sasza mianował mnie swoim friendem, od rana tylko „Dawid my friend" 🤣 Napisał mi na kartce nazwę maści, którą mam sobie kupić na ranę i pojechaliśmy.

      Dowiedzieliśmy się, że jeszcze 3 dni przed naszym przyjazdem odśnieżał plac z śniegu traktorem. Także chyba mieliśmy więcej szczęścia niż rozumu pchając się w te góry.
Przez pierwsze kilka km tak cholernie wiało, że ciężko było utrzymać się na nogach w trakcie postoju. Na motocyklach zamykaliśmy opony jadąc na wprost

       Cel na dzisiaj wjechać do Albanii. Góry w Czarnogórze też są piękne, zjeżdżając serpentynami mogliśmy trochę podziwiać i długo zapamiętam ich widok.
Około południa dojechaliśmy do granicy z Albanią przy jeziorze Skadarskim.
Słońce pięknie grzało więc poniektórzy ściągnęli rękawice i kominiarki. Po minięciu granicy i przejechaniu z 2 km Albania przywitała Patryka żądłami jakichś owadów, które ugryzły go zaraz pod uchem 2 razy (dwa żądła). Na szczęście nie był uczulony ani też bardzo nie puchło więc pojechaliśmy dalej.
W Albanii autostrad nie ma. A jak nawet kawałek jest, to ludzie prowadzą swoje osiołki pod prąd, jakaś koza przejdzie, sprzedawcy przy drodze handlują królikami.

Wjechaliśmy w Niedzielę, korki na drogach były masakryczne, nikt nie patrzy co się dzieje wkoło niego. Wciskają się w każdy wolny centymetr. Plus widząc kobietę na motocyklu ludzie potrafili się zatrzymać i robić nam zdjęcia albo fotografowali Hayke  Chcieliśmy dojechać do Wlory, niestety przez ten burdel na drodze dojechaliśmy tylko do Durres.

W Durres rozbiliśmy namioty przy plaży, poza sezonem w nocy był spokój. W Albanii niby jest godzina policyjna ale turystów nie obowiązuje. Policja pilnowała nam motocykli z odległości 100m. Jak ktoś wyszedł w nocy do toalety to świecili nam szperaczem, żebyśmy trafili do niej  

 

 

 

 

 

 

Dzień 4

Spało nam się bardzo dobrze, było ciepło, morze szumiało. Pełni optymizmu bo do celu już względnie niedaleko, spakowaliśmy namioty i ruszyliśmy dalej na Ksamil. Niby blisko bo ok. 260km ale po tamtejszych drogach w remoncie, z głazami jechało się wolniej. W Albanii na drogach jest bardzo dużo policji, ale policja nie ma suszarek, nie ma też fotoradarów. Tubylcy mówią, że prędkość oceniają na oko 🤣 Są też bardzo przekupni, także 5e w dowód rejestracyjny i można jechać jak się chce. Na ostatnich kilometrach już nie działo się nic, oprócz pięknych widoków z serpentyn górskich. Około 14 dojechaliśmy do celu.

Tydzień w Albanii

      Przez pierwsze 2 dni odpoczywaliśmy od motocykli. Mi w trakcie jazdy przeszkadzała jedynie zimowa dupa i bolała  Patrykowi na Hayce przy wolnej jeździe odezwały się plecy a tak to wszyscy cali.

Poznaliśmy tamtejsze restauracje. Ksamil mocno przygotowuje się na sezon. Wiele hoteli już powstało a wiele jeszcze powstaje. W restauracji Poseidon, która najbardziej przypadła nam do gustu jedzenie było bardzo dobre. Świeże ryby, małże, ośmiornice. Z właścicielem można było pogadać po angielsku, jego synowie również po angielsku rozmawiali. Także jakby ktoś był to polecam grillowanego Sea bassa albo Dorate.
      Zwiedziliśmy Butrint osadę założoną według mitu przez uciekinierów z Troi. Potem została Greckim miastem portowym a w II wieku p.n.e. znalazła się pod rządami Rzymu.

Co sprawia, że na miejscu można było zobaczyć świątynie kultu Asklepiosa, teatr grecki itd. Bardzo fajne miejsce.
W okolicy warto zobaczyć źródło „Blue eye” między Sarandą a Gjirokastrem . Gdzie woda wydobywająca się z skał jest uwaga... niebieska 

Jeżeli dla kogoś woda w morzu jest za zimna na południu Albanii są źródła termalne w miejscowości Permet. Uwaga na mapy google, bo źródła mają nazwe „Liixhat e Benje”.

Po wpisaniu Benje w nawigacji wyprowadziła nas 30km od celu po tragicznej drodze. Tak jakbyśmy po luźnych kamieniach chcieli wjechać na Morskie Oko 10 km pod górę. Wjechaliśmy 3km, i stwierdziliśmy, że to przecież nie możliwe aby taka atrakcja turystyczna była w tak cholernie ciężko dostępnym miejscu  Po przeanalizowaniu map zawróciliśmy ale kilka fotek i nagrań z kamery zostało  

 

 

 

 

 

 

Dzień 13-14 powrót

Obserwując grupy na FB. Zaplanowaliśmy powrót przez Czarnogóre, Chorwacje, Węgry itd.
Ludzie pisali, że nie mieli problemów gdy przekroczyli tranzyt na Chorwacji. A my chcieliśmy przejechać się wybrzeżem. Tak więc z samego rana wyruszyliśmy. W drodze powrotnej nie działo się wiele. Środek tygodnia, na drogach względny spokój. Niestety w połowie Albanii dopadł nas silny deszcz, który z przerwami towarzyszył nam praktycznie przez całą drogę. W Czarnogórze pogoda nas wysuszyła a w Chorwacji od nowa deszcz.

Przez deszcz, wolną jazdę spóźniliśmy się na granice wyjazdową z Chorwacji o jakieś 1,5 do 2h.

W Hayce 500m przed granicą brakło paliwa. Musieliśmy ją w deszczu wepchnąć pod dach, ogarnąć butelkę, wrócić się na stacje i wlać te 2litry paliwa do baku.

I tutaj wyszedł 13 dzień miesiąca  Chorwaci kilka dni przed naszym przyjazdem wprowadzili rejestracje czasu wjazdu i wyjazdu. System wyświetlił nas na czerwono bo przekroczyliśmy 12h. Policjant w okienku pomarudził chwile i już chciał nas puścić dalej lecz wpadł jakiś inny rudy sku*wiel do tej bramki. Wyrwał mu nasze dokumenty i kazał nam odstawić motocykle na bok.
I tutaj zaczyna się najmniej przyjemna część wycieczki.

Kazali nam płacić po 800e od głowy za przekroczenie czasu. Patryk na szybko wymyślił, że złapaliśmy gumę w nocy, że trzeba było znaleźć jakiegoś wulkanizatora, załatać itd. Łyknęli to ale obniżyli mandat tylko o 1 osobę. Powiedzieli, że reszta miała go zostawić i wyjechać z kraju o czasie.

Mandatu kredytowego do zapłacenia w Polsce nie chcieli nam wystawić bo jesteśmy polakami.... i mamy zapłacić na miejscu.

Nie mieliśmy tez przy sobie 2400e w gotówce to zaczęli wypisywać wniosek do sądu.

Dzwoniliśmy do ambasady. Na łączach byli zdziwieni, że nie chcą dać nam kredytowego bo zawsze dawali i naprawdę musiał nam się sku*wiel trafić, że tak nas męczy. Nawet konsul do nich dzwonił i za uja nie dało się z nimi dogadać. Trzymali nas 6h w słońcu i bez wody na tej granicy. Po angielsku tylko dwie osoby rozmawiały na całym przejściu.

Pytałem czy mogę przy nich przez internet zapłacić. Też ni uja, nie zgadzają się.

A skoro nie macie gotówki to macie już sprawę w sądzie i macie się zgłosić do niego w ciągu 4h.

Przeanalizowaliśmy z ekipą co robić. Spoko sąd sądem, ale ambasada powiedziała nam, że sąd w języku chorwackim bo angielski jest za trudny dla chorwackiego sądownictwa, nie ma nas kto bronić a sąd może dać mandat kredytowy, może też dać 8tyś. e od głowy albo areszt. Wtedy motocykle na parking policyjny. Pewnie rozwalone bo kto się będzie przejmował wpierdolą na lawetę jak stoją i wywalą na parkingu.

Dogadałem się w końcu, żeby dali nam chwile czasu to zorganizuje pieniądze i wypłacimy w bankomacie. Po ogarnięciu kasy na konto Revolut'a zawieźli nas do bankomatu. Wypłaciłem te 18tyś. kun i tak skończyła się przygoda na chorwacji. Więcej tam nie pojadę. Obywateli UE traktowali jak śmieci. 

Ostatnie kilometry na Węgrzech już spokojnie. Cała Słowacja w deszczu a w Polsce zimno 

Podsumowując, Albania to fajny kraj, polecam wszystkim gorąco. Bardzo mili ludzie, ceny normalne, pogoda dopisuje. W sezonie woda w morzu ma do 27 stopni.

Wszyscy wróciliśmy cali, zdrowi i zadowoleni. Maść od Saszy naprawdę jest świetna i broda szybko się zagoiła  Przejechaliśmy prawie 5tyś. km

Co do motocykli. Przy prędkościach autostradowych stosunkowo małe baki w Triumphie i Hornecie zmuszały do częstszego tankowania przy spalaniu 6-7l. Hayka znowu paliła 5l i miała największy bak.

Role odwracały się w trakcie jazdy po drogach krajowych i w miastach. W Hayce spalanie wzrosło zauważalnie a u nas spadło.

Po wyjechaniu z granic UE wirusa nie ma. Restauracje są otwarte, kto chce chodzi w masce a kto nie chce to nie chodzi. Ludzie nie umierają na ulicach, można wyjść do baru z znajomymi napić się piwa. Jest wyczuwalny powiew normalności  

 

 

 

Edytowane 18 Maj 2021 przez DaVVidMB

[seebst]

Dawno nie czytałem żadnej relacji z wyprawy i dawno nie czytałem tak zajebistej relacji! Mega! Chociaż szkoda trochę tych problemów w Chorwacji, nerwów i stresu, ale jest teraz co wspominać. A nie chcieli was badać na covida na granicy, nikt nie pytał o szczepienia? I jak w Albanii wygląda sytuacja epidemiczna - maja w ogóle tam jakieś restrykcje? 

Edytowane 18 Maj 2021 przez seebst

[mariuszn2]

Gratuluję wypadu i relacji ,fajnie się czytało !

A takich kłopotów to bym się po Chorwatach nie spodziewał !

Faktycznie musieliście na jakiegoś s....syna trafić !

A ważne informacje o aktualnej sytuacji epidemicznej ,bezcenne !

Edytowane 18 Maj 2021 przez mariuszn2

[Franio]

Zajebisty wypad, super relacja. Co do chorwacji to przekonany bylem ze turystów tam traktują po ludzku. 

[klimek]

Super relacja.Czy Albania jest bezpieczna?Ktoś kiedyś tu opisywał że w nocy pilnowali motocykli bo bali się je zostawić bez opieki.Jeżeli chodzi o sytuacje z chorwatami to tego bym się nie spodziewał i teraz będę się pilnował.

[DaVVidMB]

Albania jest bezpiecznym krajem. Motocykle nie raz zostawialiśmy w publicznych miejscach i ludzie szanowali czyjąś własność. Widać to też po ulicach np. brak dewastujących graffiti nawet w większych miastach.
Turystów traktują na 1 miejscu bo to my jesteśmy dla nich punktem zapalnym rozwoju w miejscowościach nadmorskich. Czytając przed wyjazdem blogi w internecie. Natknąłem się na zdanie kobiety, że w Albanii czuła się bezpieczniej niż w Katowicach nocą
Oczywiście unikać cyganów bo z nimi to różnie a jak jechaliśmy to były takie ,,osiedla" dywanów przykrytych eternitem.
Co do obostrzeń. W Albanii oficjalnie należy nosić maseczki i obowiązuje godzina policyjna 22-5 (na sezon mają znieść). Restauracje i usługi otwarte. W maskach chodzą starsi ludzie a na ulicach przy upale praktycznie nikt. Nawet policja maski na brodzie albo w kieszeni.
Religia. Mimo że na południu kraju jest Islam. Mało jest ludzi przestrzegających zasad religii. Kobietę w burce może widziałem jedną. Kobiety mogą normalnie chodzić na plażę i po mieście odkryte i nie spotka je żadna nieprzyjemność. Byliśmy w okresie trwania ramadanu. Czyli postu od wschodu do zachodu słońca. Albańczycy normalnie pili Rakije przy stolikach i spożywali pokarmy

Wysłane z mojego MI 9 przy użyciu Tapatalka

[Yummy]

Bardzo mi przykro, że zostaliście tak potraktowani przez Chorwatów. 

 

Dzieki za relację (rada z 5E itd.) i też za info przeslane na priv. Ruszam do Ksamilu w piatek, ale planuje tam dotrzec w niedziele (po tym co napisałeś, już się przygotowuję psychicznie, że lekko nie będzie).  Potem road trip bez celu z południa na północ, więc nasze relacje się jakoś tam uzupełnią. 

[mariuszn2]

Godzinę temu, klimek napisał:

Super relacja.Czy Albania jest bezpieczna?Ktoś kiedyś tu opisywał że w nocy pilnowali motocykli bo bali się je zostawić bez opieki.Jeżeli chodzi o sytuacje z chorwatami to tego bym się nie spodziewał i teraz będę się pilnował.

 

To chyba przesadzali ,albo to musiało być dawno temu .Jak byliśmy w Albanii w 2018 to przejechaliśmy ją prze 3 dni

wzdłuż (bogate wybrzeże ) i wszerz (bieda, wjazd od wschodu z Grecji ) to nawet przez moment nie poczuliśmy zagrożenia ,

ani my, ani nasze motki ! Raczej wszędzie czuliśmy niewymuszoną sympatię ,szczególnie na wybrzeżu.

[lelon]

Fajny wypad, gratki! Zresztą jak jest fajna i zgrana ekipa to każdy wypad jest fajny.

 

Napisz coś o kosztach całościowych wyprawy, żart.... Wiem trochę głupi.

 

Na tej granicy chorwackiej to wojsko powinno stać i od razu strzelać.... Widocznie hajs musi się zgadzać.... 

 

Do wesela się zagoi? ;D

 

 

 

 

[Franio]

fajnie jakby powstał filmik z tego wypad, masz coś na myśli zmontować, były kamery?

[MarkLubuski]

Extra wyjazd i relacja DaVVidMB ! Zazdroszczę na maksa ( ...no może nie wszystkiego 😜 ale przygody muszą być)