Skocz do zawartości

Pompowanie opony bezdętkowej, która jest zdjęta z rantu


maniomen
 Share

Rekomendowane odpowiedzi

Witam ponownie, dawnośmy się nie widzieli.

Zacząłem się bawić tą montażownicą do opon, ale o tym powiem później, ponieważ nadal to wszystko jest w fazie eksperymentów i za cholerę mi nie idze.

Niemniej jednak, zastanawiam się nad kwestią, która może się przydać niejednemu, raczej w warunkach domowych, bo mało prawdopodobne, że w czasie jazdy złapiemy takiego kapcia, że opona zejdzie z rantu. Ale może się to przyda też komuś w trasie.

Otóż po założeniu ponownie opony na felgę (dobrze, że kupiłem felgi-dawców, bo swoje bym zajechał dzisiaj) nasuwa się pytanie, jak napompować, a raczej czym napompować oponę, żeby wskoczyła na rant i złapała szczelność.

Wiedziałem, że to nie zadziała, ale wziąłem ręczną/nożną pompkę do rowerów i nie zgadniecie, nie zadziałała.😁

Wziąłem też tą baterię startową do rozruchu pojazdów, co ma w zestawie kompresorek, jednak ten też nie jest w stanie tego zrobić, ponieważ jednak opona powinna wskoczyć z mocnym walnięciem, a takie se sikanie powietrzem nie wytworzy odpowiedniego ciśnienia, przez co szybciej powietrze rantami wychodzi, niż wchodzi wentylem.

Oczywiście najlepszym rozwiązaniem byłoby posiadanie kompresora i tak zwanego inflatora, który napiernicza po oponie i jednym strzałem ją nabija wstępnie. Albo wizyta na okolicznej wulkanizacji, co jednorazowo byłoby tańszym wydatkiem.

Jest też oczywiście metoda na łatwopalny gaz w spreju i podpalenie tego, jednak w moich warunkach mogłoby się skończyć pożarem piwnicy.🙃

I tak się zastanawiam. Czy da się to zrobić bez profesjonalnych narzędzi, ale bez bawienia się w dziewczynkę z zapałkami?

Czy na przykład te kapsułki do awaryjnego pompowania kół mogły by pomóc, czy też miałyby za niskie ciśnienie, żeby koło narzucić na rant?

Macie jakieś swoje patenty, czy muszę się jednak bawić w kompresory i inflatory?

Edytowane przez maniomen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Plak i zapalka… albo tzn bomba do pompowania opon. Chociaz w moto to powinien dobry kompresor pomoc. W jeepie zawsze na wulkanizacji albo bomba albo plak i zapalka. Chyba jak nie masz kompresora to jedyna opcja. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś łatwopalnego i zapalniczka/zapałka.

Ewentualnie ten Twój kompresorek podpięty do wentyla i uderzaj oponą z felgą w miejscu nieszczelności. Wystarczy, że troszkę się doszczelni i dalej już pójdzie.

 

Ehh. Padawanie młody droga czeka przed Tobą długa :D

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kompresor to i tak czy tak prędzej czy później planowałem kupić, taki sieciowy do gniazdka, ale mocny. Na razie będę kombinować i ćwiczyć.

 

5 godzin temu, Conorian napisał:

Ehh. Padawanie młody droga czeka przed Tobą długa :D

 

Szprychowe to jeszcze grubsza jazda. Więcej rzeczy jest, które można uszkodzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opa!

Dzisiaj podejście było parszywe, ale lepsze, niż ostatnie.

Doposażyłem się w nowe części do Rabacondy i zamówiłem kolejne rzeczy. Wyważarkę statyczną i kompresorek sieciowy.

Ogólnie o tym kompresorze nie ma żadnych opinii w polskim internecie, tylko można znaleźć filmy jakiś arabów, jednak ogólnie myślałem, że będzie to kompresor ze zbiornikiem, czyli raz się pompuje, wyłącza, a jak ciśnienie zmaleje, to włącza się ponownie. Ten co kupiłem (Black & Decker) po prostu włączasz i używasz, jak kończysz, to wyłączasz, bo się przegrzeje.

Poza tym, że zagzajer jest diabelnie głośny, bo koło 100 decybeli generuje, to przednią oponę - dawcę udało się napompować po zdjęciu i założeniu, a tylnej ni hu hu.

Podejrzewam kilka kwestii.

1. Opona ma więcej dziur, niż te co były załatane kabanosami.
2. Felga może być krzywa, dlatego też głowica montażownicy zeskakiwała z rantu felgi.
3. Opona jest tak sfatygowana, że nie trzyma kształtu i nie dolega na całej powierzchni, nawet dociskana kolanem.
4. Na feldze po zakładaniu zostało mało smaru, który by lekko ją przy pompowaniu doszczelnił.

Niby ten kompresorek ma przepływ 180 L/min, jednak po prostu opona lekko się podnosiła, ale wystarczyło ręką ją nacisnąć, żeby oklapła.

Niemniej jednak wiem, że się da i w razie czego, jak podejmę się samodzielnego wymieniania w Bandziorze opon, to może jakoś to będzie.

Co do Rabacondy, pomajstrowałem, coś nagrałem, pewnie za jakiś czas skrobnę jakąś recenzję i pewnie zmontuje filmik, żebyście wiedzieli, co i jak. Teoretycznie. Bo dzisiaj poszło nawet gładko. Nawet pobawiliśmy się w wyważanie, ale co to się w tych kołach działo...

Tylna opona była chyba pięcioma kabanosami naprawiana i jeszcze dupka starego wentyla latała w środku, a do przedniej ktoś wsypał piasek do wyważania, zamiast wyważyć ją ciężarkami.

Nie powiem, grubo. No i lekkiego doświadczenia nabyłem, jeśli chodzi o nabijanie i wybijanie łożysk. O tym też pewnie wspomnę przy recenzji Rabacondy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Share

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony akceptujesz regulamin oraz politykę prywatności.Regulamin Polityka prywatnościUmieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.