Skocz do zawartości

Docieranie Silnika


Tomek
 Share

Rekomendowane odpowiedzi

muszę przyznać o metodzie Adama już jakiś czas temu czytałem. Co więcej, kolega nie tak dawno w ten sposób docierał afrykę i jest zadowolony. Jeśli poskładam swój silnik, też pójdę tą drogą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie w tej metodzie nie ma nic ekstremalnego. Wjazd na 80% obrotów, po uprzednim rozgrzaniu jednostki do temperatury roboczej, nie może jej zaszkodzić. Wiadomo, że jeśli utrzymujemy temperaturę silnika w optymalnym zakresie, to te kilka wejść na wyższe obroty nie może zaszkodzić. To by była bzdura, gdyby podczas docierania silnika, dojście do 80% jego możliwości miałoby mu zaszkodzić. Producent silnika nie może napisać też, że podczas docierania (załóżmy, że przez pierwsze 1000km) kierowca musi jeździć tak, aby osiągać 80% maksymalnych obrotów. Wielu kierowców po prostu nie spełniło by takich wymagań, bo tak nie jeżdżą, nie potrafią i nigdy nawet po dotarciu nie wchodzą na 80% maksymalnych obrotów swojego silnika. Jeśli jakiś staruszek kupi sobie nowego Matiza, to przecież w takich warunkach jakie teraz mamy, nie będzie w stanie osiągnąć tylu obrotów. Producent wie, że jazda na 50% jest "bezpieczniejsza" dla samego docierającego, bo jest to zakres normalnego, codziennego użytkowania silnika.

Miałem kiedyś okazję, doświadczyć podobnego zjawiska z "docieraniem" silnika.

Toyota Yaris 1.0 kupiony w salonie, nówka nie śmigany (wyprodukowany jeszcze w Japonii). Jeszcze w tym samym tygodniu, w którym został kupiony poszedł na "dotarcie". Wystartowaliśmy w amatorskim rajdzie podwórkowym, zwanym KJS. Wcześniej pojeździliśmy treningowo, czyli zrobiliśmy jakieś 200km obczajając trasę. Nie pałowaliśmy go, ale też nie był użytkowany w 50%. Po pierwszym KJSie pojechał na następny... i kolejny... aż do końca sezonu. Cały sezon bez nawet jednej awarii, a wcale lekko nie miał. Ogólnie dotarł się tak, że porównując go później z takim samym Yarisem 1.0 (tylko późniejsza produkcja) samochody różniły się (nie tylko ja to stwierdziłem) spalaniem, głośnością silnika, oraz prędkością maksymalną. Testowałem go własną nogą i byłem w stanie jechać nim tak, że pokazywał 4.0 średniego spalania, a jeśli trzymało się gaz w podłodze, to potrafił swój cyfrowy licznik zamknąć (dwukrotnie, w bardzo fajnych warunkach pokazał 199km/h. Więcej nie pokazał, bo producent nie przewidział 2 z przodu :) ) Po paru latach poszedł na sprzedaż i dalszej jego historii nie znam, ale ogólnie mimo ostrzejszego docierania początkowego, silnik nie robił później jakiś scen, że trzeba było olej dolewać czy coś. Chodził tak, jak mu w Japonii powiedzieli że ma chodzić ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

1. Motocykl po remoncie gory silnika

- zalewamy olej mineralny klasy podanej dla naszego silnika, zapalamy wsiadamy i jedziemy.

Nie trzymamy silnika na wolnych po zapaleniu, nie regulujemy gaznikow, nic - od razu jazda.

Jezdzimy wolno wkolo komina do uzyskania przez moto normalnej temperatury pracy, po czym wybieramy sie na uprzednio wybrana droge z niewielkim ruchem i bez zakretow :)

Po dostaniu sie tam przyspieszamy na dwojce do 80% obrotow i po osiagnieciu tych obrotow natychmiast z nich schodzimy.

Powtarzamy ten cykl kilka razy pilnujac temperatury.

Stajemy i chlodzimy motocykl. Po wystygnieciu powtarzamy caly cykl z podwojna iloscia wjazdow i zjazdow z obrotow, tym razem na drugim i trzecim biegu.

Znowu stajemy i chlodzimy silnik, mozna w tym czasie np wyregulowac gazniki.

Powtarzamy caly cykl wjazdow i zjazdow z obrotow do przejechania tych 40 - 60 km

Wracamy do domu jadac normalnie.

Zmieniamy olej na ten sam i jezdzimy normalnie dalej tyle ze pilnujemy zeby raczej trzymac sie niskich biegow i wysokich obrotow, czyli jesli mozemy jechac 60 km/h na trojce i na dwojce to wybieramy dwojke i wyzsze obroty.

Po nastepnych 200 km nastepna zmiana oleju na ten sam mineral.

Dalej jezdzimy normalnie ale nie przekraczajac 80% mozliwosci moto.

 

Szkoda Adamie, że tak późno położyłeś na to nacisk w naszej dyskusji: 1. Motocykl po remoncie góry silnika to zupełnie inny temat niż moto złożone technologiczne, tylko nie zaprzeczaj proszę. Na takim można se poeksperymentować, w końcu wiedza kosztuje ;) tu nie będzie drogo, najwyżej się człowiek nauczy z zamkniętymi oczami sprzęta demontować i montować.

W każdym razie nowoczesne silniki docierajmy nowocześnie, czyli o nie dbając, nie żeby po sezonie powiedzieć, że jest GIT tylko, żeby po 100 tys km , oleju nie chlał i miał kopa jak młodzieniaszek.

Edytowane przez AXEL
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, prowadzicie polemikę która do niczego nie prowadzi. Snujecie mądre wywody, podpieracie się badaniami, doświadczeniem a i tak nie dojedziecie do konsensusu. Co więcej, każdy z Was nadal będzie robił według własnego uznania. Iście akademicki spór. :D Niemniej chylę czoła przed wiedzą i doświadczeniem. Jednak podejrzewam, że w tym konkretnym przypadku każdy ma rację w myśl zasady, że do każdego celu zawsze prowadzi kilka dróg.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, prowadzicie polemikę która do niczego nie prowadzi. Snujecie mądre wywody, podpieracie się badaniami, doświadczeniem a i tak nie dojedziecie do konsensusu. Co więcej, każdy z Was nadal będzie robił według własnego uznania. Iście akademicki spór. :D Niemniej chylę czoła przed wiedzą i doświadczeniem. Jednak podejrzewam, że w tym konkretnym przypadku każdy ma rację w myśl zasady, że do każdego celu zawsze prowadzi kilka dróg.

 

o tym, że jeden drugiego nie przekona to już dawno wiadomo. Raczej chodzi o to jaką metodę docierania wybierzesz Ty lub ktokolwiek inny w razie potrzeby po przeczytaniu tego wątku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie tak, z takiego "sporu" można dowiedzieć się ciekawych rzeczy, a jak każdy z nas będzie docierał, to jego sprawa.

Mimo wszystko Adam i Axel podjęli ciekawy temat do dyskusji :oki:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

o tym, że jeden drugiego nie przekona to już dawno wiadomo. Raczej chodzi o to jaką metodę docierania wybierzesz Ty lub ktokolwiek inny w razie potrzeby po przeczytaniu tego wątku.

 

Ja tam upośledzony technicznie jestem i nie zrozumiałem połowy z tego co pisali. Więc zanim to zrozumiem, zanim podejmę decyzję który wzorzec wybrać to już nie będzie trzeba nic docierać ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesli chodzi o spor to oczywiscie macie racje.

Ja nie przekonam Axela bo jest nieprzekonywalny, zreszta sprobujcie go przekonac do zakupu jakiegos motocykla - to bedzie dopiero zadanie do wykonania :)

Mysle tu nie o pisaniu o zakupie na forum tylko do dokonania tego zakupu w realu.

 

Mnie Axel tez nie przekona, bo metode sprawdzilem na swoich motocyklach i wiem ze dziala o niebo lepiej od lagodnego docierania.

Oprocz mnie jeszcze kilka osob ja zastosowalo i jak na razie jest 100% zadowolonych.

Prawde mowiac dziwie sie ze Axel prowadzi tu ze mna ten spor bo prawde mowiac nie sadze zeby kiedykolwiek w zyciu stanal przed potrzeba dotarcia jakiegokolwiek silnika.

 

Co innego ja - na wiosne czeka mnie mile zadanie docierania 3 motocykli HD WLA i jednego brytola ktore sa obecnie konczone w garazach kolegow.

 

Raczej chodzilo mi o przedstawienie metody mocnego docierania, w momencie kiedy Tomek wydzielil osobny watek do tego.

Zeby zakonczyc ta prezentacje trzeba by jeszcze przedstawic sposob skladania silnika, bedacy nieodlaczna czescia tej metody docierania, ale to w nastepnym poscie.

  • Upvote 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to dla dokonczenia serialu cos od czego powienien sie zaczac, czyli skladanie silnika przed mocnym docieraniem.

W wypadku fabrycznie nowego sprzetu zakladamy ze fabryka nie bedzie gorsza, choc ostatnio honda jakby ma klopoty ze zuzyciem oleju :)

 

Zaczynamy od sprawdzenia wykonanego szlifu przy odbiorze w warsztacie.

Mierzymy tuleje cylindrowe w 2 plaszczyznach na trzech wysokosciach ( gora / srodek dol ) i porownujemy z wymiarem plaszcza tloka pod sworzniem tez w 2 plaszczyznach.

Jezeli wszystko gra i tolerancje sie zgadzaja, to wsadzamy w tuleje kazdy pierscien z osobna, popychajac go tlokiem zeby utrzymac prostopadlosc do tulei i sprawdzamy szczelinomierzem luz pierscienia na zamku, w razie potrzeby zwiekszenia pilujemy koncowki.

 

Cylinder oczywiscie po szlifie musi byc honowany. Po odebraniu czesci z warsztatu myjemy cylinder woda z plynnym mydlem ( rozpuszczalnik / benzyna nie zadziala ) zeby usunac resztki pasty honowniczej. To bardzo wazne zeby po myciu i wytarciu do sucha przeleciec tuleje biala szmata, ktora musi wyjsc z niech czysta.

 

Teraz nasaczamy szmate olejem, wyciskamy i przelatujemy tuleje ta szmata.

 

Zakladamy tloki na korbowody a pierscienie na tloki. Przed wlozeniem cylindra smarujemy plaszcz tloka w 4 miejscach rozsmarowujac 4 krople oleju, nie wiecej - pierscienie i wszystko co jest ponad sworzniem zostaje suche.

Zapinamy opaski na pierscieniach i wsuwamy cylinder.

Skrecamy do kupy z blokiem po zalozeniu glowicy

 

Pamietamy ze w glowicy lejemy olej do kieszonek pod podporami walkow rozrzadu a same podpory smarujemy smarem litowym.

 

Po zlozeniu calego motocykla nie ruszamy go do momentu gdy mozemy zaczac docierac, a przedtem wybieramy droge i czas kiedy bedziemy to robili. Jazda z gwaltownymi wjazdami i zjazdami z obrotow moze konfudowac jadacych za nami kierowcow wiec musimy wybrac droge z niewielkim ruchem.

Po uruchomieniu moto od razu jedziemy - wazne zeby silnik mial jak najmniej wolnych obrotow bez obciazenia.

  • Upvote 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po uruchomieniu moto od razu jedziemy - wazne zeby silnik mial jak najmniej wolnych obrotow bez obciazenia.

 

No właśnie, jakie są negatywne skutki pracy silnika na wolnych obrotach, bez obciążenia?

 

Znalazłem jeszcze filmik, na którym składają silnik i uruchamiają go przed włożeniem do samochodu. Najciekawsze jest to, do ilu obrotów kręcą taki silnik, zaraz po złożeniu ;) sprawdźcie sobie (ok. 06:30 min. filmu)

firmy chyba nie muszę przedstawiać ;)

 

http://www.youtube.com/watch?v=AdcoVurVY30&feature=related

Edytowane przez And'GP
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No wlasnie, swietny filmik Andy i dobrze odpowiada na wszystkie pytania i zastrzezrnia "niewiernych"

Silnik jest krecony natychmiast po zlozeniu na fabrycznej hamowni dynamometrycznej, o wiele dokladniejszej niz inercyjna bo badajacej realny moment z silnika przy danych obrotach.

Czyli silnik krecony jest do odciecia ale pod obciazeniem.

Niebezpieczenstwo grozace nowemu silnikowi kreconemu bez obciazenia to tez niedostateczne cisnienie "dopychajace" pierscienie do scianek tulei i ew glazing tulei = zmulenie silnika, drugie to normalne dogonienie zaworow przez tloki, co grozi kazdemu silnikowi kreconemu bez obciazenia.

 

Teraz trzeba tylko dorwac oryginalna ksiazke Ferrari i sprawdzic czy tez polecaja jezdzic pierwsze 500 km na polowie obrotow ? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A w ogóle to po co docieranie silnika zalecane przez producenta. No wie ktoś ?

Zalecane z bardzo prozaicznego powodu jest. Słyszał ktoś z kolegów o tolerancji wymiarowej na wielkoseryjnej produkcji ? tak tak wielkoseryjna produkcja naszych kochanych moto jest taka jak innych tanich produktów. Porównywanie do Ferrari produktu prawie jak HAND MADE mija się z sensem.

nasz taniutkie ;) motorki za cyrka 10-15 tys $ to zwykła wielkoseryjna masówka obarczona wieloma grzechami mogącymi bić producenta po kieszeni.

Wszystkie elementy silnika czy to pracujący tłok w cylindrze, czy panewki są produkowane z tolerancja wymiarową, bo inaczej się po prostu nie da, prawdę mówiąc zawsze można dokładniej, ale to drastycznie podnosi koszta, a i tak nie będzie nul-nul na wymiarze. No chyba , że w Ferrari ;)

Producent zaleca wstępne docieranie jednostki bo tak do końca nie jest pewien swego produktu ;) czy na którymś garze tłok nie przyłapie aby od razu bo jest spasowany z cylindrem na granicy tolerancji wymiarowej. Lepiej niech silniczek sobie lżej trochę popracuje to jest prawie bankowa szansa, że dalej też będzie pracował bez problemu. Wyobraźcie sobie rzędowy silnik w którym każdy gar tak naprawdę ma minimalnie inny rozmiar na tulei cylindrycznej i inny rozmiar tłoka, tak tak inny, ale w zakresie tolerancji przewidzianej dla danej konstrukcji. I co teraz jak np na którymś garze tłok jest powiedzmy na ścisło ;) celowo upraszczam, a na innym na luźno, na następnym prawie w środkowym zakresie tolerancji. To jak damy silnikowi w piz... to na którym się przytrze na dzień dobry, a może tylko lekutko przyłapie na płaszczu tłoka. Przyłapie, przyłapie z uwagi na wysoką temperaturę i rozszerzalność termiczną materiałów. Właśnie na tym wpasowanym na ścisło ;) Żeby te zagadnienia zrozumieć naprawdę trzeba mieć do czynienie z wielkoseryjna produkcją i prawami nią rządzącymi, oczywiście wiedza z zakresu technologi ciała stałego także jest niezbędna, ale nie ma co się rozkręcać, tylko trza se mocno powiedzieć docieranie silnika nie jest po to aby lepiej dociskały pierścienie do gładzi cylindra,na której i tak są mikrorysy technologiczne zupełnie nie mające wpływu bo ich nie widać, nie widać to nie znaczy, że zdążą mieć wpływu na cokolwiek co się dziej podczas cyklu pracy.

Pamiętajmy okres docieranie nie jest po to aby przycisnąć pierścienie do tłoka mocniej niż trzeba, tylko po to aby nowe podzespoły miały szanse przetrwać i dobrze się ułożyć w tych pierwszych najtrudniejszych godzinach pracy silnika kiedy opory tarcia są największe i wydziela się najwięcej ciepła. A, że niektóre egzemplarze nowiutkie puszczone na prosto z lawety tor i pojechane do bólu przetrwają, cóż ... Możemy nie mieć takiego farta, a co może być powodem, a no sławetna niezbędna do produkcji wielkoseryjnej tolerancja :) raz ona będzie z nami raz przeciw nam ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a wtedy obejmuje nas gwarancja jak padnie. Drugą sprawą jest kontrola jakościowa. Poza tym małe żółte ludziki są cholernie dokładne, na tyle że nie jesteś w stanie zrobić lepiej w europejskich warunkach - nawet w najlepszych zakładach. Inną bajką jest że żaden producent nie może sobie pozwolić na to żeby jego maszyna padła zaraz po odpaleniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Producent zaleca wstępne docieranie jednostki bo tak do końca nie jest pewien swego produktu ;) czy na którymś garze tłok nie przyłapie aby od razu bo jest spasowany z cylindrem na granicy tolerancji wymiarowej. Lepiej niech silniczek sobie lżej trochę popracuje to jest prawie bankowa szansa, że dalej też będzie pracował bez problemu. Wyobraźcie sobie rzędowy silnik w którym każdy gar tak naprawdę ma minimalnie inny rozmiar na tulei cylindrycznej i inny rozmiar tłoka, tak tak inny, ale w zakresie tolerancji przewidzianej dla danej konstrukcji. I co teraz jak np na którymś garze tłok jest powiedzmy na ścisło ;) celowo upraszczam, a na innym na luźno, na następnym prawie w środkowym zakresie tolerancji. To jak damy silnikowi w piz... to na którym się przytrze na dzień dobry, a może tylko lekutko przyłapie na płaszczu tłoka. Przyłapie, przyłapie z uwagi na wysoką temperaturę i rozszerzalność termiczną materiałów. Właśnie na tym wpasowanym na ścisło ;)

 

*** Aby tego rodzaju przypadek sie nie zdarzyl silniki Suzuki sa najpierw docierane w fabryce "na zimno" ( krecone przez silnik elektryczny ) a potem wstepnie docierane na goraco na hamulcu dynamometrycznym aby sprawdzic ich osiagi, podobnie jak pokazano to na filmie z wytworni Ferrari.

Wybrane egzemplarze z tasmy sprawdzane sa na torze.

 

Gdyby firma ryzykowala, ze silniki zaczna sie zacierac to wypadla by z rynku jakies 30 lat temu.

W tej chwili kazdy motocykl wychodzacy z fabryki jest natychmiast gotowy do jazdy w kazdych warunkach.

Mocne docieranie robimy tylko w celu " ostatecznego dotkniecia" ( final touch ) dla zespolu tlok / pierscienie / cylinder.

Stwierdzam ze opowiadasz o rzeczach o ktorych masz b. slabe pojecie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż Adamie stwierdzam, że te rzeczy które wypisujesz o szybkim najszybszym likwidowaniu śladów po honowaniu na tulejach cylindrycznych w celu ..... ;), że my użytkownicy zwykłych maszyn mammy to robić booooo........ i tu czary mary które są totalną BZDUUURĄ wręcz schizą ;). Pogadaj z jakimś innym inżynierem znającym się na budowie maszyn bo mi się już znudziło. Praktykiem takim jak ja, a nie forumowy mądralą "aktywnym forumowym mechanikiem" ;) których gdzieś tam przytaczasz. Powodzenia i nie uprawiaj istnej technicznej łobuzerki namawiając ludzi do bardzo ryzykownego obchodzenia się ze swoimi motocyklami, nie rzadko kupionymi w krwawicy i pocie czoła. Facetom w naszym wieku to nie przystoi po prostu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Axel dla mnie jesteś dziwnym człowiekiem. Do mnie argumenty Adama docierają, do wielu ludzi też. Do niektórych na pewno nie dotrą, np do Ciebie. Ale skoro nie potrafisz przekonać normalnymi argumentami do tego, że metoda lekkiego docierania jest lepsza, to przestań straszyć ludzi. Wypisujesz od razu jak to Adam namawia do psucia silników, jaka to łobuzerka. Dla mnie to śmieszne jest, za dużo polityki chyba oglądasz.

  • Upvote 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie wiem , które docieranie jest lepsze , ale na pewno Adam bardziej rzeczowo pisze i stara się poprzeć swoje tezy jakimiś argumentami i praktyką

 

Axel Twoje wypowiedzi są bardzo teoretyczne i nie podajesz specjalnie żadnych konkretów tylko teorie ze szkoły sprzed x lat

 

ale w życiu najczęściej jest tak , że praktyka czyni mistrza , a teoria .....

 

ja nie wiem czy kiedyś skorzystam z rad Adama odnośnie ostrego docierania , ale pisze dosyć sensownie

 

na forum motocyklistów jest już ładnych parę lat i raczej jeszcze nikt go na stosie spalić nie chciał za złą radę .... chociaż 100% pewności nie mam , bo nie czytam wszystkiego ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomijając moje preferencje odnośnie docierania bo swoją opinię na ten temat już mam dawno wyrobioną to czekamy na rzeczowe argumenty ze strony Axela i chciałbym się dowiedzieć jaką praktyke w miechanice miał - piszę to bez złośliwości ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Axel nie przejmuj sie, nikt kto nie bedzie chcial nie sprobuje tego sposobu - tego jestem pewien w 100% :)

 

Napisalem to tylko dla tych ktorzy beda chcieli sprobowac i specjalnie na tym forum z powodu sympatii do serii Suzuki GS, sam w koncu jezdze pradziadkiem Bandita.

 

Do wszystkich pytajacych o praktyke Axela ;

 

Napisal przeciez wyraznie ze rozlozyl jeden silnik w czasach mlodosci ( nie pamietam czy byla to CZ, czy MZ ) i ze teraz raczej by juz tego nie robil tylko oddal fachowcowi, jako ze ludzie musza z czegos zyc.

I to jest wlasciwe podejscie.

 

A wy nie pamietacie postow z poczatku tego watku.

 

Ciekawe ze podczas podobnej dyskusji na ten sam temat na FM mialem jako glownego adwersarza czlowieka jezdzacego jakims chinskim motorkiem malej pojemnosci bedacym jego pierwszym motocyklem, ktory nigdy w zyciu zadnego silnika nie rozlozyl, nie mowiac o zlozeniu i majacego rowniez dyplom inzyniera.

Edytowane przez Adam M
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomijając moje preferencje odnośnie docierania bo swoją opinię na ten temat już mam dawno wyrobioną to czekamy na rzeczowe argumenty ze strony Axela i chciałbym się dowiedzieć jaką praktyke w miechanice miał - piszę to bez złośliwości ;]

Ostatnia praktyka to 3 lata wstecz regeneracja wałka rozrządu w fiacie tipo- kumpla po przeprowadzonej regulacji przez internetowego mechanika, pewnie mocno udzielającego się :) który to po zeszlifowaniu 3 płytek regulacyjnych bo nie miał na podmianę cieńszych ułożył je szlifowaną powierzchnią do góry, zmontował na sucho i "zjadło" ;) krzywki na wałku. Pewnie też wierzył w konieczność dociskania pierścieni do powierzchni cylindórw jak najszybciej i jak najsilniej, najlepiej na rzepakowym.

Wcześniej okazjonalnie jakieś tam roboty silnikowe, ale częściej jako doradzanie, albo expertyzy bo za to mi płacono :) dawano temu bardzo dużo robótek silników własnych samochodów oraz jeszcze wcześniej kilku własnych motocykli. Sporo lat w produkcji przemysłowej maszyn i silników spalinowych (diesla co prawda ;) ) na stanowisku technologa. Stąd też starałem się w miarę przystępnie i zrozumiale wyłożyć dlaczego silniki i z jakich powodów należy normalnie docierać. Nie bardzo łatwe jest to do zrozumienia jeśli się nie było na początku drogi silnika, czyli przy jego produkcji, gdzie niestety z musu rzonnndzi tolerancja wymiarowa rzutująca na resztę spraw. Teoria plus praktyka, a nigdy sam praktyka jak u mechaników którzy nie wiedzą jak użyć ściagacza na przykład i młotem napier... bo to nie ich samochód przecież. Mechanika poznaję po jego warsztacie, czyli czystości, porządku, dokształcaniu się i narzędzi jakich używa.

Starczy spowiedzi, a teraz wrócę do meritum. Nie róbcie takich brewerii na swych motorach jak Adam sobie na starych sprzętach pozwala, za swoje pieniądze.

Konieczność NORMALNEGO docierania silnika wynika tylko i wyłącznie z procesów technologicznych (nie doskonałych), a towarzyszących na etapie jego produkcji. Jak by były doskonałe nie trzeba by docierać, a że masówka to nie mogą być doskonałe bo by kosztowały, że ho ho - to chyba jasne ?

 

ps.

z handlu olejami ciekawe doświadczenia spotkałem mechanika który po spuszczeniu oleju każdemu kierowcy kazał uruchomić silnik i niech popracuje z minutę bez oleju, żeby się lepiej oczyścił ze starego oleju -zapewniał :) :) :) a stary wcale nie był, góra 30 lat, pewnie też internetowy mechanik

Edytowane przez AXEL
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeśli mogę zauważyć to silniki motocyklowe mimo że b. podobne to samochodowych/przemysłowych to to nie jest ta sama bajka - z tego powodu większość mechaników samochodowych motocykla nie ruszy, a jeśli już to szybko rezygnują - inna skala dokładności i nie tylko. Piszesz o tolerancji wymiarowe - racja, ale docieraniem na zimno Adam twój argument zbił. A ja powtórzę raz jeszcze - podczas docierania jak Ci padnie nowy silnik to masz GWARANCJE!!!

Edytowane przez qnerk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

podczas docierania jak Ci padnie nowy silnik to masz GWARANCJE!!!

Wyegzekwować roszczenia gwarancyjne w takich sytuacjach jest bardzo, bardzo trudno w naszej rzeczywistości. Wiem coś o tym. Wie każdy kto miał jakaś konkretna przeprawę z poważną usterką choćby w aucie np z gatunku niesystematycznych usterek.Zawsze jest sposób na to aby wmówić klientowi, że to z jego winy, zaniedbania ect. Można se powoływać swego rzeczoznawcę, serwis powołuje swojego i tak dalej. Poza tym nie każdy serwis, czytaj producent naprawę gwarancyjną zatartego silnika jest w stanie zrobić tak porządnie jak pierwszy montaż technologiczny. Hmmm silniki diesla Panie kolego to jeszcze większa precyzja tak naprawę niż silniki benzynowe - te same prawa fizyki ( pomijając okrętowe, przemysłowe ;)). Nie chciał bym mieć kupionego nowego moto z rozbieraną jednostką napędową. Jeden z pierwszych suzi z silnikiem chłodzonym woda zatarł się w Polsce, kupiony w salonie. Znam ten egzemplarz i jego historię i jak myślisz serwis rwał sie do naprawy głównej ? Dopiero pisemna interwencja prawnika w centrali w Japonii doprowadziła do naprawy głównej silnika tak jak to powinno być zrobione. A zatarł się podobno z powodu właśnie nowoczesnych powłok na gładzi cylindrów które coś nie dopracowane widocznie się okazały, albo moto dostało po prostu za mocną w du... na dotarciu bo kolektory na to wskazywały. Przypadków w Polsce takich podobno było 3, czy to dużo czy mało ? Nie ma docierania na zimno jest kręcenie silnikiem celem wstępnego sprawdzenia i to wszystko.

Edytowane przez AXEL
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adam mam tylko jedno pytanie odnośnie kontroli temperatury podczas dynamicznego docierania, w związku z tym że po serji przyspieszen do 80% obrotów, temperatura podejrzewam będzie się utrzymywać w podobnym przedziale z niewielkimi różnicami gdy jesteśmy w ruchu, natomiast gdy się zatrzymamy to temperatura nam automatycznie podskoczy, problem ten w jakiś sposób rozwiązuje wentylator na chłodnicy ale co z konstrukcjami chłodzonymi olejem/powietrzem bez wentylatora ?

 

*Edit* chyba że poprzez chłodzenie mamy na myśli zatrzymanie się i wyłączenie silnika to wtedy automatycznie problem się rozwiązuje.

Edytowane przez serch
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja wpadłem na szatański pomysł jak to sprawdzić.Znaczy czy metoda Adama jest dobra.

Kupiłem sobie silnik do piły spalinowej .Ładny zatarty czterotakt.Wykorzystam go potem do (pocket-a syna jako zapasowy).Koszt naprawy żaden prosty jak budowa cepa Jak się zatrze będę wiedział ze to zła metoda jak nie zatrze będzie miał zapasowy silniczek :) Wiem zaraz padnie że to nie silnik motocyklowy ale dla mnie idealna metoda na sprawdzenie teorii w praktyce :)

 

PS.UWAGA!Moim zdaniem metoda Adama może byc dobra ( to dopiero potwierdzę) tylko w przypadku remontu góry silnika co zreszta podkreślił w jednym z postów.W przypadku nowego silnika lub kompletnej odbudowy (praktykuje się już tylko w przypadku zabytkowych lub bardzo rzadkich modeli) jednak metoda klasyczna będzie bardziej moim zdaniem odpowiednia.

Co prawda mnie jeszcze inaczej uczono jak docierać silnik i tak czytając wypowiedzi jestem tak po środku całej dyskusji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jak docierałem "sportowe" dwusuwowe 50ccm to użyłem sposobu pośrodku pomiędzy tym co mówi Adam a AXEL. Nie było to ani delikatne, ale też nie na maksa. Była to jazda zbliżona do codziennej, miejskiej jazdy. Czyli korek (niskie obroty), ruszanie w korku (wysokie obroty), a także długodystansowa jazda. Gdy miał 100km przebiegu pojechałem nim na "wyprawę" 170km bez żadnego postoju - spokojnym tempem, ze zmienną prędkością - raz 30, raz 40 km/h. Odblokowanie po 5000tys km. Wtedy v-max wzrósł do niebotycznego 90km/h (82 wg GPS) i tak jest do dziś. 95% czasu jest to jazda z gazem do oporu, więc silnik jest obciążony na 100% cały czas. Instrukcja mówiła o delikatnym traktowaniu.

 

Ponoć mój silnik wytrzymuje 20 - 25 tys km i trzeba wymieniać cylinder itp - takie są relacje wg mechaników i innych posiadaczy mego modelu. Ja dotarłem go tak, że mam już te 20tys za sobą i jakoś nie widzę by coś zapowiadało wymianę w najbliższym czasie.

 

Wniosek: prawda leży po środku

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
 Share

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony akceptujesz regulamin oraz politykę prywatności.Regulamin Polityka prywatnościUmieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.