Skocz do zawartości

Dowcipy


diabelok
 Share

Rekomendowane odpowiedzi

Stoi sobie pijaczyna pod ścianą kasy biletowej PKP. Podchodzi do kasy student i mówi:

- Połówkę do Radomia.

A pijaczek na to:

- A ja ćwiartkę na miejscu.

 

Rozmowa dwóch pijaczków przed sklepem monopolowym. - Wezmę dwie. - Weź jedną, tyle nie wypijemy... - Wezmę dwie, damy radę. - Nie damy, zobaczysz. - Damy radę. Biorę dwie ... Wchodzi do sklepu: - Poproszę skrzynkę wódki i dwie lemoniady.

 

Siedzi sobie dwóch żulików, siorbią wódeczkę i jeden czyta na głos gazetę:

- Tu piszą, że picie alkoholu skraca życie o połowę... Ile masz lat Stefan?

- 30.

- No widzisz, jakbyś nie pił miałbyś teraz 60

 

Miś i zając idą na dyskotekę.

-misiu obiecaj że mnie nie zbijesz

-obiecuje.

wracają z dyski.zając pobijany

-Misiek,obiecałeś.

-dobra jak zarywałeś do mojej panny wytrzymałem, zrobiłeś mi siarę na oczach wszystkich wytrzymałem ale posłałem ci łózko a ty nasrałeś,wsadziłeś 3 kredki i powiedziałeś ze jeżyk śpi z nami to mi kurde nerwy puściły.

 

Rozmawiają dwa ślepe konie:

-Będziesz jutro startował w Wielkiej Pardubickiej?

Drugi na to:

-Nie widzę żadnych przeszkód

Edytowane przez diabelok
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polak, Niemiec i Rusek wylądowali na bezludnej wyspie. Nie mieli nic do jedzenia, więc umówili się że na każdy dzień każdy da coś od siebie. W pierwszy dzień Niemiec odciął sobie nogę. W drugie dzień Rusek odciął sobie rękę. W trzeci dziś Polak ściąga gacie. Rusek i Niemiec mówią:

- O... polska kiełbaska.

Na to Polak:

- Jaka kiełbaska?! Po jogurcie i do spania.

  • Upvote 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przychodzi ginekolog do neurologa w poradni.

- Jędruś mówię Ci coś niesamowitego. Mam pacjentkę w gabinecie co ma łechtaczkę jak arbuz...

Neurolog:

- Co Ty? Niemożliwe!

- No chodź, zobacz!

- Nie mam czasu, mam pełno pacjentów.

- No chodź na chwilę.

Idą do gabinetu ginekologa, a tam pacjentka leży na fotelu, ale na oko neurologa całkiem normalna:

- No przecież normalna

Ginekolog:

- No, ale spróbuj...

  • Upvote 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Napęd antygrawitacyjny

 

1. Bierzemy kota (nie za starego)

2. Przygotowujemy pajde chleba (nie musi byc swiezy, raczej

nie bulka)

3. Smarujemy pajde maslem (nie margaryna) moze byc grubo

4. Przywiazujemy pajde do kota

Wazne: pajda musi znajdowac sie na grzbiecie kota, czescia

sucha stykac sie z jego grzbietem

5. Calosc zrzucamy z wysokiego drzewa, ewentualnie balkonu.

 

Wnioski:

A. Kot zawsze spada na cztery lapy.

B. Posmarowana kromka chleba spada zawsze maslem na dól

Naped antygrawitacyjny gotowy.

> > >

Powyzszy przepis na naped antygrawitacyjny znaja wszyscy,

ale dzielni

naukowcy poszli dalej...

Tydzien pózniej:

> > >

> > >

Drogi kolego P.

Poniewaz do testów uzywam sporych rozmiarów kocura, >

zakupilem chleb

okragly, aby pajda byla stosunkowo jak najwieksza i

uzylem masla xxx, aby

efekt byl jak najbardziej okazaly. Zrzucilem kota z 4

pietra i:

- kot ledwo przezyl bo spadl na cztery lapy i 2 z nich

sobie zwichnal

- naped antygrawitacyjny nie zadzialal, a przyczyna tego

jest fakt, ze w

trakcie lotu wyglodnialy kocur zlizal powloke

antygrawitacyjna czyli

maslo.

I teraz nasuwaja sie pytania:

1. Czy jesli zaknebluje tego kota, to czy z fizycznego

punktu widzenia

sie nie zmieni?

2. Skoro kot po upadku zwichnal 2 lapy to czy mozna go

stosowac w

kolejnych próbach? (wszak jeden z warunków brzmi: - kot

spada zawsze na 4 lapy

> > >

* * *

> > >

Szanowny S:

1. Proponuje przed eksperymentem nakarmic kota.

2. Kot nadal powinien spasc na 4 lapy, z uwagi na fakt,

ze je nadal

posiada. Zwichniete, ale posiada.

3. 4 pietro to troche za duzo. Obiekt badan moze sie

popsuc na dobre, w

razie niepowodzen.

P.

> > >

* * *

> > >

Ok, teraz mi Pan pomógl, ale i tak pewnie kot zlize

maslo. A moze go

usztywnie az po kark kijem?

S.

> > >

* * *

> > >

Prosze posypac sola.

Znaczy sie maslo, nie kota....

P.

* * *

> > >

Nie, bo moze to zepsuc powloke antygrawitacyjna - tzn.

zmieni jej

molekuly.

S.

> > >

* * *

> > >

Myslalem o tym. Fakt. Tylko czy kij przymocowany do karku

nie zmieni

struktury kota?

Czy to nadal kot, czy juz kot z kijem? Bo kot z kijem

moze nie spadac na 4lapy.

P.

> > >

* * *

> > >

Z:

Pozwolicie panowie, ze sie wtrace. Mam w domu 3 koty,

postaram sie

sprawdzic (w sposób bezbolesny dla kotów), czy ta teoria

ma jakiekolwiek

szanse bytu. Generalnie jest OK, ale praktyczne

wykorzystanie kotów moze

byc trudne - sam sposób montazu kotów jest trudny -

wymyslilem cos

takiego: laczymy 3 koty brzuchami - tak ze lapami sie

oplataja - przez

to

otrzymujemy kotowalec o rozstawie lap 120°, miedzy koty

wkladamy kij od

szczotki (odpowiednio skrócony).

Wynik: koty powinny lewitowac na malej wysokosci, kij

nabiera duzych

obrotów, po zamontowaniu na kijku zebatki i podpieciu do

tego generatora

mamy mala elektrownie o napedzie antygrawitacyjnym.

* * *

> > >

P:

Co do elektrowni - jest maly problem - kij musi byc

oblepiony ziemia, a

do

kotów przymocowane kromki chleba z maslem, oczywiscie

maslem w kierunku

kota - to po to aby rotujace koty nie opadaly na rdzen.

Ale reszta zdaje

sie gra...

* * *

> > >

S:

Mozna inaczej - wziac mercedesa (starego, zóltego z

zatartym silnikiem),

odkrecic kola, a do podwozia przymocowac 40

wypreparowanych kocich

grzbietów. Mozna spróbowac z zywymi kotami, jednak wycie

stada

wscieklych

powiazanych kotów na pewno mialoby negatywny wplyw na

komfort jazdy.

Nalezy równiez wymontowac kierownice i zainstalowac

joystick. Bedzie to

sterowanie tzw. "fly by wire". Drogi sa dwie - albo po

dwa zewnetrzne

grzbiety w kazdym nadkolu beda posiadaly nogi i specjalny

naped

elektryczny po wychyleniu drazka przez kierowce obróci

odpowiednio prawe

lub lewe grzbiety z sila proporcjonalna do nacisku na

drazek. Inne

wyjscie

to ukrycie w nadkolach duzej ilosci kromek chleba

swobodnie opuszczanych

z nadkola. Co Panowie na to?

* * *

> > >

Z:

Albo jeszcze: bierzemy garsc ziemi, oblepiamy ja maslem i

owijamy nia

kota

- od spodu. Potem smarujemy wierzch kota maslem,

posypujemy delikatnie

ziemia i naciagamy kolejnego kota, i tak dalej i tak

dalej...

Jak przekroczymy mase krytyczna - bedziemy mieli czarna

dziure.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na religii ksiądz opowiada

o Sądzie Ostatecznym:

– Słońce się zaćmi, księżyc

i gwiazdy spadać będą, runą

mury i wstaną umarli...

Na to zgłasza się mały Jaś

z pytaniem:

– Proszę księdza, czy tego

dnia będziemy mieli w szkole

wolne?

 

Dziadek wspomina przedwojenne czasy:

- Kiedyś, jak mnie matka wysyłała po zakupy, to dawała mi 5 zł., a ja przynosiłem do domu mleko, masło, chleb, jajka i ser. A teraz? Co za czasy - wszędzie te lustra, kamery, ochroniarze...

Edytowane przez Grzesiek82
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wersja skrócona, co by nie zanudzać:

 

Pani zadała dzieciom pracę w której mieli w domu zapytać o historię z morałem. Ale dzieci zbyt wiele historyjek nie miały. Tylko Jasiu zgłasza sie ambitnie. Ale Pani wiedząc, że Jasiu opowiada różne wulgarne rzeczy nie dopuszcza go do głosu. Widząc jednak, że nie ma innych chętnych daje Jasiowi głos. A Jasiu na to:

- Tata mi mówił, że dziadek Franek był komandosem w II WŚ. Zrzucali go za liniami wroga z karabinem, nożem i butelką Whiskey. Kiedyś dziadek spada na spadochronie, patrzy i widzi, że wyląduje w środku garnizonu niemieckiego. Więc wypił całą Whiskey, wylądował i zaczął do Niemców strzelać. Zabija ich dookoła, krew się leja, głowy eksplodują ale skończyła mu się amunicja, więc wyjął nóż i zaczął ich dźgać, jeden, drugi, dziesiąty... ale złamał mu się nóż, więc dziadek sp*****lił do lasu...

Zszokowana Pani, dzieci z szeroko otwartymi oczyma...

- Nnn no dobrze Jasiu... ale jaki w tym morał? - pyta Pani

Na to uśmiechnięty Jasiu:

- Nie wk**wiać dziadka Franka jak się napije :)

  • Upvote 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy różni się blondynka od żarówki?

Żarówka ciągnie na pięcie...

A blondynka na kolanach...

:lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Był sobie koleś co miał przyrodzenie 50cm...

A że co za dużo to nie zdrowo, chciał sobie skrócić interes..

Poszedł do żaby, która jak powiadała "nie" to skracała 10cm penisa.

Pyta się żaby: Żabo mogę cie pocałować?

-Nie

No i zadowolony miał 40cm, ale dalej uważał to za kalectwo, wiec poszedł znów do żaby:

-Żabo mogę cie pocałować?

-Nie

Miał 30cm, ale pomyślał ze 20cm byłoby idealne, większe od średniej, i normalne. Wybrał się zadowolony do żaby i zadał znów pytanie:

-Żabo mogę cie pocałować?

-Nie! nie! i jeszcze raz k**wa NIE!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spotyka pająk pająka.

- Cześć, co robisz?

- Gram w motylki

- Skąd masz?

- A, ściągnąłem sobie z sieci..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PYTANIA NA PRAWO JAZDY KAT. A (wybór)

 

13) Kierujący pojazdem marki MOTORYNKA z silnikiem czterocylindrowym rzędowym o dużej kompresji znajdujący się na śliskiej, oblanej maślanką nawierzchni powinien:•

a) dodać dużo gazu i puścić sprzęgło

b)przewrócić się na plecy

c) rozpędzić się do maksymalnej prędkości i uderzyć w stojący nieopodal rozrzutnik obornika

d) rzucić motorower i czmychnąć

 

24) Potężnie zbudowany motocyklista poruszający się w terenie zabudowanym motocyklem marki WSK - T1000 powinien:•

a) ciągle jechać na tylnym kole zwiększając obroty maszyny

b)zatykać rurę wydechową ręką w celu tłumienia ogromnej ilości wydzielanego twarogu

c) wykonywać co 300 metrów ogromne wiraże

d) w trakcie jazdy przełączać biegi dłonią robiąc jaskółki na tylnim siedzeniu

 

26) Motocyklista przekraczający swym potężnym Ogarem barierę dźwięku powinien :

a) szczególnie uważnie obserwować szprychy w tylnym kole

b)przygotować się na przeskok w inny wymiar światoprzestrzeni

c) zmówić Zdrowaś Mario i skulić się za owiewką

d) przed tym wyczynem opróżnić pęcherz ze zbędnych płynów ustrojowych

 

34) Czy do wykonywania pisków motocyklem posiadającym silnik najnowszej generacji bez tłoków i korbowodów kierujący powinien posiadać pozwolenie na handel w dni świąteczne w miejscach publicznych ?

a) tak, powinien posiadać dokumenty o tymczasowym braku lewej półkuli mózgu

b)Polsat odbiera mi całkiem dobrze, ale TVN to mi coś zakłóca

c) nie należy bronować pola w zimę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wynaleziono maszynę przenoszącą podczas porodu część bólu z matki na ojca.

Jedna para postanowiła ją wykorzystać.

Kobieta rodzi i krzyczy.Lekarz przekręcił pokrętłem i przeniósł 10% bólu na ojca.

Patrzy - kobiecie ulżyło, ale ojciec dalej się uśmiecha.

No to dał 40% bólu na ojca.

Kobieta już prawie rozluźniona a ojciec dalej się uśmiecha.

Zdziwiony lekarz dał 100% bólu na ojca.

Kobieta zaczęła się uśmiechać, rozluźniła się już całkiem, zaś ojciec... dalej uśmiechnięty i zadowolony.

Poród dalej przebiegał gładko.

Po porodzie szczęśliwe małżeństwo wraca do domu.

Patrzą, a przed domem leży martwy listonosz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wraca pijany facet z kumplem do domu. Niestety, jeszcze mają ochotę coś się napić.

Facet mówi do kumpla:

- Wiesz co stary, idź do mojej sypialni, tam na parapecie stoi jeszcze jedna flaszka wódki - to ją przynieś!

- Dobra, pójdę.

Kumpel wchodzi do pokoju a tam na łóżku leży żona gospodarza z jakimś facetem. Więc bierze szybko wódkę i wychodzi. Po opuszczeniu pokoju mówi do gospodarza:

- Wiesz co, tam w sypialni leży twoja żona z jakimś obcym facetem.

- Cicho, to jego wódka...

 

Jedzie blondynka w wełnianej czapce na motorze.

Policjant zatrzymuje motocykl się pyta: Czemu pani ma wełnianą czapkę a nie kask?

Proszę pana, ja zrobiłam taki eksperyment: z 50 piętra zrzuciłam wełnianą czapkę i kask. Kask się połamał a czapka była cała.

Edytowane przez diabelok
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Name?

- Adu Dalah Serafi

- Sex?

- Four times a week

- No, no, no... male or female?

- Male, female... sometimes camel...

Edytowane przez Matis
  • Upvote 1
  • Downvote 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spotyka się dwóch kumpli. Jeden mówi do drugiego:

- Słyszałem, że się ożeniłeś. Ładną masz żonę?

- Kwestia gustu. Mnie się nie podoba.

 

 

Przychodzi baba do lekarza.

- Panie doktorze, jak się schylam, to mnie tak okropnie tu boli.

- Nie schylać się, następna proszę!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z mojego przepastnego archiwum (jakby coś się powtórzyło to sorrki):

 

Spotyka Beduin na pustyni białego. Biały ma na ramieniu papugę, a Beduin węża wokół szyi.

- Te, biały...- mówi Beduin - skąd jesteś ?

- Z Polski.

- Słyszałem, że wy tam nieźle chlejecie, może wypijemy razem ?

- No to polej!

Wypili jednego i nic, Beduin nie wierzy i pyta:

- A drugiego wypijesz ?

- Wypiję!

Nalał drugiego, Polak wypił i nic.

- A trzeciego wypijesz ?

- Wypiję!

Nalał znowu, wypili Polak tylko rękawem otarł gębę, a Beduin już podchmielony:

- A czwartego ?

A na to papuga:

- I czwartego, i piątego, i wp*****l dostaniesz, i tego robaka ci zjemy...

 

---

 

Przychodzi pijak do apteki.

- Ma pani jakieś tabletki po których nie ma efektu jo-jo ?

Aptekarka zmierzyła go wzrokiem, gość chudy jak patyk...

- Ale po co to panu ? Przecież jest pan taki szczupły ?

- Nie w tym problem. Chodzi mi o to, że co się nawalę to trzeźwieję.

 

---

 

Do dyrektora cyrku zglasza sie facet:

- Panie, mam swietny numer. Tutaj jest bejsbol, mozesz mnie pan z calej sily walnac w leb a nic mi sie nie stanie.

Dyrektor po wiekszych wahaniach zgadza sie w koncu sprobowac. Z calej sily bierze zamach i przywala facetowi w czaszke. Facet pada niemalze martwy na ziemie, pogotowie, operacja, dlugotrwala rekonwalescencja. Po 2 latach do dyrektora cyrku ktos puka do drzwi. Dyrektor otwiera a tam stoi ten sam facet i uradowany wykrzykuje:

- TA-DAAM !

 

---

 

Lew, król zwierząt wychodzi z kalendarzykiem i długopisem na sawannę. Spotyka żyrafę: "Pani Żyrafa, nieprawdaż? Zjem panią w poniedziałek na obiad" - i notuje w kalendarzyk. Żyrafa otworzyła już pysk, chce

zaprotestować, lecz cóż, król zwierząt, nic to nie pomoże... Z łezką w oku odchodzi. Lew spotyka zebrę: "Aaa, Pani Zebra, zaraz, zaraz.." wertuje kalendarzyk -

"tak, środowa kolacja jeszcze jest nie zamówiona. Wiec spożyję panią w środę na kolacje". Zebra chce protestować, lecz ze ściśniętego gardła nie może wydąć głosu. Szlochając odchodzi. Zbliża się wesoło kicający zajączek. "Pan Zając, jeśli się nie mylę. Wiec ja zjem pana jutro na podwieczorek" - i notuje w kalendarzyku.

- "To ja pana p*****le!"

- "Aa, to ja pana skreślam.."

 

---

 

Wchodzi facet do domu z korytarza kieruje sie w lewo patrzy a tam kuchnia ! Nastepne drzwi kuchnia, zaglada za kolejne ze zdziwieniem stwierdza ze tam tez jest kuchnia zdebial troszek ale w tym momencie zadzwonil telefon podnosi sluchawke a tam glos

-Przepraszam ze niepokoje....

 

---

 

Pewien policjant z grupy antyterrorystycznej spóźnił się godzinę na poranną odprawę. Wylądował więc u dowódcy na dywaniku. Szef, zły jak diabli,krzyczy:

- Co ty sobie myślisz ? Czy zdajesz sobie sprawę, że gdybyśmy dostali rozkaz wkroczenia do akcji to twoja nieobecność rozwaliłaby całą naszą taktykę i naraziłbyś życie kolegów ? Jakie masz wytłumaczenie ?

- Szefie - odpowiada policjant - rano wstałem jak zwykle i zacząłem się ubierać. Założyłem czarne spodnie moro, do lewego uda przymocowałem Glocka, do prawego Berettę, za pasek z tyłu wsadziłem P 83 , przyczepiłemaz obezwładniający i kajdanki. Potem zawiązałem buty Combat mocując do łydki nóż szturmowy. Następnie czarna podkoszulka i kurtka . Na to kamizelka kuloodporna z przyczepionymi do niej trzema granatami hukowymi i przewieszonym pasem z zapasowymi magazynkami. Na lewe ramię założyłem MP5, na prawe PM Glauberyt ze znacznikiem laserowym, na plecy strzelba Remington 870 shotguns do przestrzeliwania zamków. Wciągnąłem kominiarkę, gogle i założyłem czarny hełm kevlarowy i poszedłem do drzwi. Ale jak w przedpokoju spojrzałem w lustro to tak się siebie samego przestraszyłem, że się zesrałem.

 

---

 

Dwaj hippisi odurzeni narkotykami przechadzają się ulicą. Inny hippis idący z naprzeciwka łagodnie unosi rękę gestem powitania i mówi:

- Cześć Wam!

Cztery przecznice dalej jeden z nich odwraca się do drugiego i mówi:

- Człowieku, myślałem, że tamten kolo nigdy nie przestanie mówić...

 

---

 

O trzeciej w nocy ONA po cichutku wymknęła się z małżeńskiego łoża do sąsiedniego pokoju. Klawiaturą rozbiła 19-calowy monitor, wszystkie płyty CD porysowała i podeptała swoimi pantoflami. Obudowę komputera wyrzuciła przez okno, a drukarkę utopiła w wannie. Potem wróciła do sypialni, do ciepłej pościeli i przytuliła się z miłością do boku swego nic niepodejrzewającego, śpiącego męża. Była przeświadczona, że już teraz cały wolny czas będzie przeznaczał na ich miłość. Zasnęła... Do końca życia pozostały jej jeszcze całe cztery godziny...

 

---

 

W pewnym mieście grasował straszny smok. Mieszczanie nie mogli wytrzymać, więc udali się po pomoc do jednego z trzech rycerzy. Wielki Rycerzu - mówią - pomóż nam, smok gwałci dziewice, zabija mężczyzn, pożera dzieci i kobiety. Wielki rycerz na to - Dajcie mi miesiąc na ułożenie planu. Mieszczanie na to - Co ty człowieku, za miesiąc to smoka nas tu wszystkich wytłucze. I poszli do drugiego rycerza. Średni Rycerzu - pomóż etc. Ten chciał się znowu zastanawiać dwa miesiące więc poszli do trzeciego rycerza. Mały Rycerzu - pomóż etc. Na to Mały Rycerz łap za miecz, zakłada zbroję, objucza konia i już jest gotowy do drogi. Pytają więc mieszczanie. Jak to czcigodny Mały Rycerzu, Wielki Rycerz chciał się zastanawiać miesiąc, Średni Rycerz dwa miesiące, a Ty tak od razu?! Na to Mały Rycerz

- Tu się nie ma co zastanawiać, tu trzeba spierdalać!

 

:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Główny Urząd Ceł postanowił przeprowadzić ankietę wśród celników na

temat łapówkarstwa. Jedno z pytań zadawanych przez komisję brzmiało:

- "Ile czasu potrzebujesz aby za łapówki kupić BMW?"

Celnik na polsko-niemieckiej granicy odpowiada:

- Dwa, trzy miesiące.

Celnik na polsko-czeskiej granicy:

- No, z pół roku.

Celnik ze "ściany wschodniej" po dłuższym zastanowieniu:

- Dwa, trzy lata.

Komisja zadziwiona:

- Tak długo?

Celnik ze "ściany wschodniej":

- Chłopaki, nie przesadzajcie, BMW to w końcu duża firma...

 

---------

 

 

Z pamiętnika dojrzałej mężatki

 

Dzień 1.

Dzisiaj była 10 rocznica naszego ślubu.

Świętowania to tam za dużo nie było.

Kiedy nadszedł czas, by powtórzyć naszą noc poślubną, Zdzisław zamknął

się w łazience i płakał..

 

Dzień 2.

Zdzisław wyznał MI swój największy sekret.

Powiedział, że jest impotentem.

Też mi odkrycie!

Czy on naprawdę myślał, że tego nie zauważyłam już pięć lat temu?

Dodatkowo przyznał się, że od paru miesięcy bierze Prozac.

 

Dzień 3.

Chyba mamy małżeński kryzys.

Przecież kobieta też ma swoje potrzeby!!!

Co mam robić?

 

Dzień 4.

Podmieniłam Prozac na Viagrę, nie zauważył.... połknął... czekam

niecierpliwie.....

 

Dzień 5.

BŁOGOŚĆ!

Absolutna błogość!

 

Dzień 6.

Czyż życie nie jest cudowne?

Trochę trudno mi pisać, gdyż ciągle to robimy.

 

Dzień 7.

Wszystko mu się kojarzy z jednym!

Ale muszę przyznać, że to jest bardzo zabawne - wydaje mi się, że nigdy

przedtem nie byłam taka szczęśliwa.

 

Dzień 8.

Chyba wziął zbyt dużo pastylek przez weekend.

Jestem cała obolała.

 

Dzień 9.

Nie miałam kiedy napisać...

 

Dzień 10.

Zaczynam się przed nim ukrywać.

Najgorsze jest to, że popija Viagrę whisky!

Czuje się kompletnie załamana...

Żyję z kimś kto jest mieszanką Murzyna z wiertarką udarową..

 

Dzień 11.

Żałuję, że nie jest homoseksualistą!!!!

Nie robię makijażu, przestałam myć zęby, ba - nawet już się nie myję.

Na nic!! Nie czuję się bezpieczna nawet kiedy ziewam...

Zdzisław atakuje podstępnie! Jeśli znów wyskoczy z tym swoim "Oops,

przepraszam", chyba zabiję drania.

 

Dzień 12.

Myślę, że będę musiała go zabić.

Zaczynam trzymać się wszystkiego, na czym usiądę.

Koty I psy omijają go z daleka, a nasi przyjaciele przestali nas

odwiedzać.

 

Dzień 13.

Podmieniłam Viagrę na Prozac, ale nie zauważyłam specjalnej różnicy...

Matko!!! Znów TU idzie!!!!!!!!!!!

 

Dzień 14.

Prozac skutkuje!!!!

Przez cały dzień siedzi przed telewizorem z pilotem w ręce, zauważa mnie

tylko kiedy podaje jedzenie lub piwo..... BŁOGOŚĆ!! Absolutna błogość!!!

 

----

 

Oddział wojska ma misje stacjonowania na pustyni. A ponieważ byli tam sami mężczyźni to dzień w dzień walą konia, mijają tak dni...,miesiące, w końcu jeden z szeregowych idzie do dowódcy i mówi:

-panie generale siedzimy już tak od roku na pustyni i żadnej kobiety nie ma a w dodatku nie mamy już jak walić konia bo mamy pokaleczone i posiniałe ręce od tego trzepania

-spokojnie coś na to poradzimy. przyjdź jutro za tamten namiot i tam znajdziesz rozwiązanie

na drugi dzień przychodzi szeregowy i patrzy a tam stoi wielbłąd, os***y wredny i śmierdzący, ale popatrzył na rękę i nie wytrzymał, zaczął ładować wielbłądowi. I tak wszyscy przez następny miesiąc. Po miesiącu przychodzi do nich generał i mówi:

-i jak?? spisał się wielbłąd????

-no nawet będzie ale jest taki brudny wredny i os***y...

-Jaki jest taki jest ale do burdelu dowiezie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Edek, Tadek i ich żony pojechali na camping. Edek i Tadek spali w jednym namiocie, a ich żony w drugim. O trzeciej nad ranem Tadek budzi się i woła:

- Niewiarygodne!

Edek się zbudził.

- Co się dzieje? - pyta Edek.

- Muszę iść do namiotu dziewczyn, do mojej żony!

- Po co?

- Na seks! Obudziłem się z najtwardszym, jakiego miałem w całym życiu!

Po chwili Edek mówi:

- Chcesz żebym poszedł z tobą?

- Do diabła, nie! Dlaczego?

- Bo w ręku trzymasz mojego...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rano, w pracy, przy kawie rozmawiają dwie koleżanki:

- Jak tam Twój wczorajszy sex?

- Beznadzieja... przyszedł do domu, w 3 minuty zjadł obiad,

potem 4 minuty bzykania i po dwóch minutach spał... A u Ciebie?

- No u mnie rewelacja - przyszedł do domu, zabrał mnie na

przepyszną, romantyczną kolację, potem przez godzinę wracaliśmy

do domu spacerkiem przez miasto, potem świece i godzina

zajebistej gry wstępnej, potem godzina zajebistego sexu, a na

koniec wyobraź sobie, że godzinę rozmawialiśmy! Bajka po prostu

W tym samym czasie rozmawia ze sobą dwóch kolegów...

- Jak tam Twój wczorajszy sex?

- Nie no zajebiście! Przychodzę do domu, obiad na stole; zjadłem,

wybzykałam, zasnąłem ! A u Ciebie?

- kur**, u mnie beznadzieja. Przychodzę - nie ma prądu, bo

zapomniałem zapłacić za rachunek. Zabrałem wiec gdzieś starą na

kolację, żarcie beznadziejne, było kur** tak drogo, że nie

starczyło mi na taksówkę powrotna i musiałem zapierdalać do domu

na piechotę. Przychodzimy - kur** przecież nie ma prądu, więc

znowu te cholerne świece Byłem tak wkurzony, że najpierw przez

godzinę nie mógł mi stanąć, a potem kur** przez godzinę nie

mogłem się spuścić. Na to wszystko tak się wk**wiłem, że przez

godzinę jeszcze usnąć nie mogłem...

  • Upvote 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedźwiadek kupił motorek. Zadowolony jedzie przez las i spotkał zajączka.

Pyta się:

- Ty zając chcesz się przejechać?

- No pewnie.

- Wsiadaj.

Jadą przez las 40 na godzinę, 50, 60. Nagle niedźwiadek poczuł mocny uścisk i mokro. Pyta się:

- Ty zając, zlałeś się ze strachu?

Na to zajączek ze spuszczona głową.

- Tak, zlałem się. Jechałeś bardzo szybko i się bałem.

Zając postanowił się odegrać. Zapożyczył się i kupił szybszy motorek. Szukał niedźwiadka. W końcu szczęśliwy znalazł. I pyta się:

- Ty niedźwiedź chcesz się przejechać?

- No pewnie.

Jadą przez las 40 na godzinę 50, 60, 70, 80. Nagle zajączek poczuł mocny uścisk i mokro. Szczęśliwy pyta się niedźwiadka:

- Ty niedźwiedź, zlałeś się ze strachu?

Na to niedźwiadek ze spuszczoną głową:

- Tak, zlałem się. Jechałeś bardzo szybko i się bałem.

Zając szczęśliwy odpowiada.

- No to się zaraz zesrasz, bo nie mogę dosięgnąć do hamulca.

 

 

Diabeł założył się z Polakiem, Ruskiem i Niemcem, który lepiej wytresuje psa.

Po roku czasu przychodzi do Ruska. Rusek, chudziutki, z wystającymi żebrami, a pies spasiony, ze ledwo może się ruszać. Rusek wyciąga kiełbasę, daje psu, a ten zaczyna służyć.

Potem poszedł do Niemca. Niemiec ledwie trzyma się na nogach, a pies jak beka, łapy ma prawie w poziomie. Niemiec daje mu kiełbasę - pies zaczyna tańczyć.

Wreszcie przyszedł diabeł do Polaka. Ten zapasiony, ledwie mieści się w fotelu, a psa prawie nie widać. Polak wyciąga kiełbasę, "pewnie też da psu" myśli diabeł, a on sam zaczyna zjadać. Na to pies odzywa się ludzkim głosem:

- Józek no nie bądź taki , Daj gryza....

Edytowane przez diabelok
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gra wstępna jest bez sensu. To jest tak jak by trąbić 15 minut przed wjazdem do garażu.

 

 

Pielęgniarka stoi przy szafie z lekami i coś tam grzebie, a z tyłu podchodzi lekarz i zaczyna ją podszczypywać. Pielęgniarka pyta -anestezjolog czy chirurg- Lekarz chirurg - to rznij pan a nie usypiasz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Share

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony akceptujesz regulamin oraz politykę prywatności.Regulamin Polityka prywatnościUmieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.