Skocz do zawartości

Chorwacja 2011


Biały
 Share

Rekomendowane odpowiedzi

Zgodnie z obietnicą zamieszczam krótki opis wyjazdu do Chorwacji...

 

Chorwacja Mototour 2011

 

Wyjazd do Chorwacji zaczęliśmy planować z Norbertem i Krzyśkiem na jesieni tamtego roku.

Na początku były luźne rozmowy na ten temat ale jak ustaliliśmy konkretny termin wyjazdu to chorwackie winkle stały się bardziej realne.

Dwa tygodnie przed wyjazdem przegląd motorzyka, wymiana oleju w lagach (w zimę jakoś się zapomniało...). Niestety z różnych względów Krzysiek wycofał się z wyprawy ale postanowiliśmy z Norbim że jedziemy we dwóch.

Plan był taki żeby nic nie planować na 100%. Noclegi mieliśmy szukać na bieżąco. Zaplanowaliśmy tylko trasę przez Czechy,Austrię i Słowenię.

Tydzień do wyjazdu i mój iksior kaprysi. Skończyło się ładowanie, padł regulator napięcia. Całe szczęście że jeszcze w domu a nie w trasie...

Regler wymieniony, wszystko pomierzone pięć razy i powinno być dobrze. Jednak dyskomfort psychiczny pozostał... co jeszcze się może zepsuć...

Norbert z kolei nabrał wątpliwości czy jego bandzior wytrzyma podróż ze względu na to że zaczął konsumować olej

w trochę większych ilościach niż przewidział producent.

Jednak po rozmowie z mechanikiem (silnik do wymiany ! ) i ze mną ( damy radę !!! ) uspokoił się i wyjazd doszedł do skutku.

dscn4769.jpg

 

 

Sobota 21 Maj 2011

Po ciężkim tygodniu pracy ciężko było wstać także z Warszawy wyjechaliśmy ok 10.

Prognoza pogody nie była zachęcająca, po południu gwałtowne burze. Tak sobie myślałem aby tylko przejechać Polskę... Dalej już będzie lepiej.

Trasę wybraliśmy przez Radom, Kielce i Kraków. Z Krakowa do Bielska-białej i dalej do Czech.

Na wjeździe do Krakowa dopadły nas pierwsze krople deszczu, i tak musieliśmy zatankować także decyzja że przeczekamy największy deszcz na stacji benzynowej. Z tego przeczekiwania zrobił się 2 godzinny postój i wyszło na to że pierwszy nocleg mieliśmy jeszcze w Polsce w motelu pod Bielsko-białą. Ale spokojnie, nigdzie nam się nie spieszy... jesteśmy na urlopie.

sa400220g.jpg

sa400233.jpg

sa400229.jpg

sa400235.jpg

 

 

Niedziela 22 Maj 2011

Pobudka 5.30. Zapinamy kufry i dalej jazda. Krótki postój na stacji na kawę,tankowanie i winiety i jesteśmy w Czechach. Szybkości autostradowe i zanim się obejrzeliśmy i już Austria. Przy większych prędkościach dają się we znaki bagaże, motorzyk wężykuje. Norberta bandzior łapie

shimmy po puszczeniu kierownicy. Znowu nudna autostrada, ręce drętwieją, nic się nie dzieje, kanapa coraz twardsza...

Przerwa na obiad i krótki wypoczynek. Południowa Austria robi się dużo ciekawsza, długie zakręty może przy 120 są nudne ale przy 180-200 robią się naprawdę fajne, w końcu coś się dzieje i człowiek nie myśli o bólu mięśni...

Za chwilę Słowenia. Z małymi przygodami objeżdżamy autostradę bokiem.(nawigacje świrują) i wjeżdżamy do Chorwacji.

Szybka kontrola graniczna i już jesteśmy w Chorwacji.

Parę kilometrów bocznymi drogami do autostrady i znowu ogień. Pogoda się psuje, znowu burzowe

chmury i przed samym Zagrzebiem lądujemy pod wiaduktem w towarzystwie miejscowych ścigantów na plastikach i przeczekujemy najgorsze.

Pod Karlovacem decyzja że szukamy noclegu. Ściemnia się i nie ma sensu jechać na siłę dalej. Trzeba zachować siły na magistralę...

dscn4832m.jpg

dscn4794m.jpg

dscn4793.jpg

dscn4791.jpg

sa400258k.jpg

 

 

Poniedziałek 23 Maj 2011

Śniadanie w motelu i ruszamy na południe. Dojeżdżamy do Brinje i odbijamy w kierunku morza do

Senj. Zaczynają się serpentyny... banan cały czas nie schodzi z twarzy... Zakręt goni zakręt,

jedziemy coraz odważniej jednak opory przed jazdą na 100 % możliwości pozostają.

Magistrala adriatycka jest po prostu za....ista. Z jednej strony skały z drugiej urwiska. Nie wiadomo

czy rozkoszować się widokami czy składaniem się w winkle. Nie da się tego opisać to trzeba po prostu przeżyć! Parę przystanków na zdjęcia, tankowanie i jedzenie i znowu zbliża się zmrok i trzeba myśleć o noclegu.

Perspektywa jazdy po wąskich, nieznanych drogach po ciemku jakoś nie była zachęcająca.

Decyzja że jedziemy do Baskiej Vody. Wracamy na autostradę i przed zmrokiem jesteśmy na miejscu.

Po drodze oczywiście znowu zmokliśmy, ale jest ciepło to woda szybko paruje z asfaltu i jedzie się ok.

W Baskiej Vodzie wynajęliśmy dwa pokoje, ułożyliśmy motorzyki do snu i zwiedzanie miasteczka.

sa400288.jpg

sa400290.jpg

sa400275.jpg

sa400272.jpg

dscn4823t.jpg

 

Wtorek 24 Maj 2011

Lenistwo i jeszcze raz lenistwo. Mała przejażdżka dalej na południe (Makarska), trochę plażowania

wieczorem kolacja w knajpce, piwko i spanie.

 

dscn4922.jpg

dscn4915j.jpg

dscn4924.jpg

dscn4880v.jpg

dscn4898n.jpg

 

Środa 25 Maj 2011

Drugi dzień obijania się. Robimy sobie wycieczkę do Splitu. W Splicie remonty, wahadełka itp. także wracamy do Baskiej autostradą i znowu plaża, kafejki i małe pakowanie bo w czwartek ruszamy w drogę powrotną.

 

Czwartek 26 Maj 2011

Wstajemy przed szóstą. Wieczorem strasznie wiało i obawiałem się jaka pogoda nas czeka na powrót. Szybkie pakowanie, dolewka oleju do bandziorka ( sory Norbert, nie mogę się powstrzymać) i jedziemy. Powrót zaplanowaliśmy przez Węgry dla urozmaicenia, cała Chorwacja autostradami i wczesnym popołudniem jesteśmy u „madziarów”. Na stacji winietki, krótki postój nad balatonem i popołudniowy

szczyt w Budapeszcie...masakra. Jeżeli ktoś ma wątpliwości którędy jechać nad adriatyk to tylko przez Austrię.

Przed zmrokiem jesteśmy na Słowacji. Dzisiaj zrobiliśmy ponad 1000 km i niektóre zakręty robią się już niebezpieczne...Nocleg w motelu w okolicach Banskiej Bystricy i zostało na piątek przejechać nasze „kochane” polskie drogi... Dzięki uprzejmości obsługi motorzyki mogliśmy zaparkować w garażu.

 

 

 

 

Piątek 27 Maj 2011

Śniadanko , pakowanie i coraz bliżej domu. Zakopianka, Kraków, Kielce. W międzyczasie obiad w

jakiejś knajpce przy stacji benzynowej. Wiadomości z Warszawy nieciekawe, nie dosyć że zakorkowane całe miasto przez jakiegoś Obamę

to jeszcze piątkowy popołudniowy szczyt.

Wymyśliliśmy sobie że w Grójcu odbijemy na Górę Kalwarię i dalej przez Sobiekursk i Otwock wjedziemy do Wawy. Korek praktycznie od Słomczyna do samego Sobiekurska, jakieś 30 kilometrów jazdy środkiem... W końcu Warszawa , z Norbertem rozjeżdżam się na Wale miedzeszyńskim i do domku...

 

3600 kilometrów, 6 państw i niezapomniane wrażenia... Trzeba to powtórzyć.

Edytowane przez bialy
  • Upvote 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Bartek za fajny opis naszego wyjazdu, mi ciężko było znależć tyle czasu żeby napisać taką relację.

 

Potwierdzam - było zajefajnie.... dokładnie tak , jak Biały opisał powyżej.

Magistrala adriatycka nie ma sobie równych.

Nawet jadąc ze stałą prędkością, dzięki niekończącym się naprzemiennym zakrętom możemy przećwiczyc całe spekutm złożeń od delikatnego pochylenia na przycieraniu łękotki kończąc.

 

Autostrady też są super, warte każdej wydanej na nie kuny.

Jadąc nimi w okolicach 180-200 km/h robi się naprawde kolorowo i właśnie wtedy pojęcie "szybka turystyka" nabiera nowego wymiaru, przestaje byc pustym sloganem często nadużywanym przez jeźdzców ujeżdzających maszyny po naszych poprzeplatanych wioskami i miasteczkami drogach.

Generalnie Polecam każdemu taki wypad

 

Ps.

Bartek, jeśli chodzi o apetyt na olej mojego sprzęta to sam widziałeś - jeździec cały czas uczy się swojej maszyny.

Moj Bandzior podczas tego wypadu jasno mi zakomunikował, iż nie lubi latać "nisko i powoli" - i jak tylko pozwole mu nabrać wiatru w żagle (140-200) odwdzięcza sie natychmiast i przestaje odczuwać potrzebę jakiejkolwiek konsumpcji oleju

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

prośba o szybką odpowiedź w temacie winiety

piszecie, że czechy, austria

coś więcej na ten temat mogę prosić ?

mam trochę sprzeczne (inne) info w temacie konieczności zakupu winiet na moto w tych krajach (w sumie to poproszę o info z tych 6 przejechanych państw. co i jak)

z góry wielkie thx

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

prośba o szybką odpowiedź w temacie winiety

piszecie, że czechy, austria

coś więcej na ten temat mogę prosić ?

mam trochę sprzeczne (inne) info w temacie konieczności zakupu winiet na moto w tych krajach (w sumie to poproszę o info z tych 6 przejechanych państw. co i jak)

z góry wielkie thx

 

Czechy -free

Austria-25 zł

Słowenia-objechaliśmy- bo za kawałek autostrady straszną kase chcą -chyba 20 Euro

Chorwacja- oplaty na bramkach ok 80 zł od granicy do Makarskiej

Węgry - e-winieta nie pamietam ile ale grosze

Słowacja -free

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

właśnie miałem pisać czy coś się zmieniło że czechy winieta :) ale widze że nadal free.

Co do winiety w słowenii.Powiem tak .Jak jechaliśmy do Chorwacji to mi nie przeszkadzało ze bocznymi drogami.Ale jak już wracałem i Słowenia zastała mnie w nocy to szału dostawałem na tych bocznych drogach.Zero znaków.Kręte, nierówne i nie oświetlone wąskie dróżki.Więc warto się zastanowić czy brać winietę i lecieć tym kilku kilometrowym odcinkiem autostrady czy olać bo i tak będziemy wracać w dzień.W nocy nie polecam bocznych dróg .Chyba że tak jak ja zwiedzicie sobie przy okazji Lubljane o północy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My lecielismy w jedna i druga strone autostrada, nie pamietam ile zaplacilismy za winiete (ale nie moglo byc to az tak duzo) w slowenii ale zalezalo nam na czasie i nawet nie rozwazalismy bladzenia/wolniejszych drog zeby ominac autostrady w slowenii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widać wypad udany fajnie opisany ze aż troszkę można pozazdroscic..... pany tak,mnie ciekawi jakie trzeba mieć fundusze na taka przygodę ? Chodzi o singlowy wypad bez plecaczka możecie naswietlic ta sprawę pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przylaczam sie do prosby o podsumowanie wydatków takiej wycieczki

 

Cena winiet Słowenia:

http://www.slovenia.info/?faq=199&lng=2

7,5euro tydzien.

 

Stron z opisem free objazdu po prostu mnóstwo jedna z nich http://withoutvignette.blogspot.com/

do tego filmy na youtube

 

A sam wyjazd REWELACYJNY! Mam nadzieje, ze kiedys i ja bede mogl opisac taka wspaniala przygode na 2OO

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Chciałbym zapytać jak wygląda sprawa z ubezpieczeniem czy musi się wykupywać jakieś dodatkowe ubezpieczenie przejeżdżając przez te kraję oczywiście u nas.

I chyba jeszcze obowiązuję na Chorwacji zielona karta ?

Czy mieliście jakieś kontrole nie wiem na granicy czy policja w ciągu jazdy ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym zapytać jak wygląda sprawa z ubezpieczeniem czy musi się wykupywać jakieś dodatkowe ubezpieczenie przejeżdżając przez te kraję oczywiście u nas.

I chyba jeszcze obowiązuję na Chorwacji zielona karta ?

Czy mieliście jakieś kontrole nie wiem na granicy czy policja w ciągu jazdy ?

 

w chorwacji nie musisz miec ziel. karty. ale w krajach osciennych - tak - tam sprawdzaja na granicy.

 

olej EKUZ i wykup sobie ubezpieczenie turystyczne np. w Hestia. za 100 z groszem na tydzien bedziesz mial pelny pakiet (wlacznie z ubezpieczeniem na gwizdniecie bagazu do 4000).

 

granice przejeżdżasz bez sciagania kasku.. mechniecie paszportem.. zero dokow od moto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świetny opis ! W niedzielę wróciłem swoim GSX-R 1000 z Chorwacji. Wyjechaliśmy 22.06. Na raz dojechaliśmy do Senj a stamtąd w sobotę do OSIJEK na zlot motocyklowy (odbywa się corocznie w ostatni weekend czerwca - mega polecam !). Jak znajdę chwilkę to zamieszczę opis wraz ze zdjęciami, bo jest co opowiadać... Planuję wypad do HVAR w sierpniu. Gdyby ktoś reflektował ;)

 

Pozdrawiam !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widać wypad udany fajnie opisany ze aż troszkę można pozazdroscic..... pany tak,mnie ciekawi jakie trzeba mieć fundusze na taka przygodę ? Chodzi o singlowy wypad bez plecaczka możecie naswietlic ta sprawę pozdrawiam

 

Co do kosztów to głównym składnikiem jest oczywiście paliwo, noclegi średnio 15-20 euro od osoby , winiety no i jeść też czasem coś trzeba...

Ja zamknąłem się w kwocie 3000 pln.

Kontrole policyjne zdarzają się jak zresztą wszędzie , w Splicie mieliśmy taką jedną rutynową.

Tak jak ktoś już wspomniał to warto wykupić ubezpieczenie kosztów leczenia, w warcie płaciłem jakieś 50 pln/tydzień.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak ktoś już wspomniał to warto wykupić ubezpieczenie kosztów leczenia, w warcie płaciłem jakieś 50 pln/tydzień.

 

Jak ktoś ma konto w mBanku, to ubezpieczenie turystyczne w średnim pakiecie kosztuje 28,60 zł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Share

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony akceptujesz regulamin oraz politykę prywatności.Regulamin Polityka prywatnościUmieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.