Skocz do zawartości

Dziecko Na Motocyklu (3Lata)


Havana
 Share

Rekomendowane odpowiedzi

Hej,

 

Muszę się pochwalić zarażeniem pasją do dwóch kółek.

 

Ala, a właściwie chomiczek lub kudłaczek wkręciła się w moto od 1 roku życia. Miałem się nią zaopiekować.. to pomyślałem, włącze jej gumowanie na moto na youtubie i będę miał spokój:) no i się zaczęło...

 

Jak zaczęła mówić to na śmigające motocykle tylko "mokom, mokom" :)) jak gdzieś zobaczy to wzroku nie może oderwać. Komenty na oglądane moto "Robsona najlepszy... czarny" :)

pomykała na 3 kołowym motorku ale za wolny już, na rowerku (10cali kola) to wpadla na pomysl zjeżdzania ze zjeżdzalni (!!) , ogolenie meczy wszystkie przeszkody terenu.

 

Pokazałem jej bandziora, mówię: " tu jest wydech, tu silnik, tu gaźnik, etc.." a ona "Gdzie jest gaz? " :))

 

 

Jeździłem z nią po osiedlu sadzając pomiędzy bak a mnie ( z kaskiem, trochę cięzki:/)

Lubi jeździć, ale bałbym się jechać bez przypięcia po mieście stąd.....

 

Czy wiecie może coś na temat pasów/uprzęży do której można by przypiąć małe dziecko Z PRZODU/PRZED SOBĄ w trakcie jazdy?

znajduje tylko z możliwością przypięcia dziecka do tyłu:/

 

Pzdr

Edytowane przez robzzonsky
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taka tylko moja opinia, proszę się nią nie sugeruj ani nie denerwuj, ale ja bym nigdy takiego dziecka nie woził na moto. Ja wiem frajda itd. ale mając przed oczami skutki swojego szlifu jak sobie wyobrażę co by sie nie daj Bóg stało przy jakiejś stłuczce... to wolałbym tego uniknąć. Ty sobie złamiesz rękę/nogę a dzieciaczek może nie przeżyć. Dla przykładu ostatnia katastrofa awionetki z przed kilku dni, 3 dzieci zginęło "bo tylko miały się przelecieć w koło nad lotniskiem raz".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam ten sam dylemat ale stwierdziłem że 3 lata to chyba jednak nieco zbyt wcześnie żeby sadzać dziecko i jechać w jakieś dłuższe wycieczki.

Myślę że poczekam co najmniej rok- półtora a potem zakupię fotelik na moto (taki żeby się mógł sam trzymać).

 

Krzyś D.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za komenty. Mało lat ma fakt, ale ogarnięta jest niebywale:)

 

Zdaję sobie sprawę z ryzyka i dlatego chce je zminimalizować, bo nawet na głupim zamkniętym osiedlu różnie może być, a nóż jakiś wariat zza roga wyskoczy etc.

 

Chcę ogarnąć jakiś ciuch/kask i tą uprząż, ale jeździć na jakimś zamkniętym terenie, powoli, wycieczki i interakcje w ruchu drogowym narazie odpadają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja swoją córkę też zaraziłem tą chorobą, narazie od czasu do czasu zabieram ją na miasto, siedzi między mną a zbiornikiem, wyjeżdżam z nią tylko w dni, kiedy ruch jest minimalny, np. niedziela godziny okołopołudniowe, no i oczywiście prędkości poniżej 40, no i uważam 100 razy bardziej niż jak jeżdżę sam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

okej, a kodeks czasem nie mówi, że pasażer może mieć nie mniej niż 4 lata?..

naprawdę lepiej poczekaj, to Ty tu jesteś odpowiedzialny

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moja mała ma 4,5 roku, a w kodeksie jest że do 7 lat nie można przekraczać 40km/h ztcp nie ma wzmianki o najniższym wieku

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

albo jakieś nosidełko przerób:)

ja jak byłem mały to jeździłem z dziadkiem komarem i miałem poduszkę hehe

ryzyko jest- wiadomo ale jestem za to bardzo wdzięczny dziadkowi bo pewnie dzięki temu teraz znalazłem pasję- niektórzy nie odnajdują jej przez całe życie :)

<no dobra koniec tego rozckliwiania się> :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Minimalnego wieku nie ma, ale do jakiejś wagi musi być w foteliku. Dotyczy to każdego pojazdu. Samochód, moto i rower

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

A weźcie się i p*****lnijcie w w te łby... wozić 3-4 letnie dziecko na dużym motocyklu po ulicach!!!

Nawet jak masz 40 na godzinę to przy jakiejkolwiek stłuczce zgnieciesz dziecko na amen!!!.

kup sobie "komarka" i jeździj po lesie albo polnych drogach bez ruchu...

ja swojego syna uczyłem jeździć jak miał 5 lat... od razu na motocyklopodobnym Romecie z 3 biegami.. biegałem obok niego i mówiłem co ma robić... kręcił 8 na wolnym placu ... jeździł po polnych drogach i łące obok domu z dołami... ale jeździł SAM, nie było szansy abym go zgniótł, przygniótł itp... ale jakaś progresja musi być: rowerek, większy rowerek, motocyklopodobne twory ( dawne Romety były niezastąpione do takiej nauki - dziś te skutery to zaraza -uczą złych nawyków).

Ale dziecko musi SAMO jeździć... przy wywrotce da sobie rade bo opanowało sztukę upadania na rowerze :D

pozdrawiam

nezka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Minimalnego wieku nie ma, ale do jakiejś wagi musi być w foteliku. Dotyczy to każdego pojazdu. Samochód, moto i rower

 

 

 

Ja sporo szukałam w tym temacie i z tego co pamiętam u nas fotelik nie jest wymagany do przewozu dzieci na moto. W Niemczech owszem ...bez tego nie da rady. Można pokusić się na coś takiego...tylko cena trochę odstrasz....no ale przecież to dla bezpieczeństwa :)

post-2788-0-70879000-1314177622_thumb.jpg

post-2788-0-40059500-1314177642_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz jak z Tobą będzie dziecko jeździło to i dziecko ma frajdę i tata ma frajdę.

A jak będzie miała 18 lat zrobi prawko i pojedzie w trasę to nie będziesz spał spokojnie.

 

A co do tematu to jedynie fotelik wchodzi w grę:

 

Fotelik

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz jak z Tobą będzie dziecko jeździło to i dziecko ma frajdę i tata ma frajdę.

A jak będzie miała 18 lat zrobi prawko i pojedzie w trasę to nie będziesz spał spokojnie.

 

A co do tematu to jedynie fotelik wchodzi w grę:

 

Fotelik

 

Fotelik spoko, ale dla trochę starszego dzieciaka, jednak wolę ją mieć na oku, poza tym z przodu lepsze widoki będzie miała :)

 

pokminie z tą uprzężą, w końcu znalazłem coś takiego:

harness

szelki

 

trochę roboty i dało by się zaadoptować. Miałoby pracować na wzór tego --> motogrip z różnicą, że dziecko będzie z przodu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

znalazłem wersję na skutery śnieżne:)

 

Harness

 

full opcja: można dziecko wozić z tyłu z przodu, kontrolować napreżenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak będzie miała 18 lat zrobi prawko i pojedzie w trasę to nie będziesz spał spokojnie.

Coś czuję, że nie wytrzyma do 18 :D Zacznie się od karty motorowerowej (a w zasadzie prawka AM, które już wejdzie), a później 16 lat, A1 i śmiganie po zlotach :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

A weźcie się i p*****lnijcie w w te łby... wozić 3-4 letnie dziecko na dużym motocyklu po ulicach!!!

Nawet jak masz 40 na godzinę to przy jakiejkolwiek stłuczce zgnieciesz dziecko na amen!!!.

kup sobie "komarka" i jeździj po lesie albo polnych drogach bez ruchu...

ja swojego syna uczyłem jeździć jak miał 5 lat... od razu na motocyklopodobnym Romecie z 3 biegami.. biegałem obok niego i mówiłem co ma robić... kręcił 8 na wolnym placu ... jeździł po polnych drogach i łące obok domu z dołami... ale jeździł SAM, nie było szansy abym go zgniótł, przygniótł itp... ale jakaś progresja musi być: rowerek, większy rowerek, motocyklopodobne twory ( dawne Romety były niezastąpione do takiej nauki - dziś te skutery to zaraza -uczą złych nawyków).

Ale dziecko musi SAMO jeździć... przy wywrotce da sobie rade bo opanowało sztukę upadania na rowerze :D

pozdrawiam

nezka

 

 

Każdy wychowuje swoje dziecko jak chce i chwała Bogu.

Oburzasz się, że ktoś wozi dziecko na dużym motocyklu, a sam napisałeś, że od 5 roku życia zacząłeś uczyć dzieciaka jeździć. Niektórzy mogą Ci powiedzieć "p*****lnij się w ten łeb, dawać 5-latkowi jeździć na motocyklu". A że to nie motocykl tylko jakiś mały Romet? Co za różnica? Pewnie to 40km/h się wyciągnie, a pomyśl co będzie jak uderzy z taką prędkością w drzewo? Ty wolisz dziecko puszczać same, kto inny wolno wozić samemu, więc nie oceniaj kto tu jest p*****lnięty kto nie. To że dziecko musi SAMO jeździć, to tylko jedna z opinii.

Najlepiej w ogóle nie wychodzić z domu, bo wszędzie czają się niebezpieczeństwa. A przechodzenie z dzieckiem przez ulicę, to już w ogóle hardkor;)

Edytowane przez Scisek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JA woziłem swoje dzieciaki przed sobą tylko po parkingu i osiedlowych uliczkach praktycznie się tocząc.Dłuższe jazdy z synem robiłem dopiero jak sięgał nogami do podnóżków z tyłu.Zawsze prędkość max 40km/h i instruktarz przed każda jazdą.Jazda nie mogła trwać dłużej jak 20-30 minut i postój.Nie mógł się znudzić.Mieliśmy ustalone sygnały jeżeli coś nie tak.Po prostu walił kaskiem w moje plecy z bani.To był znak że coś nie tak.Nie ważne czy chciał siusiu czy coś go uwierało.Zatrzymywałem się i spokojnie wszystko robiliśmy bez nerwów krzyków czy pytań mogłeś poczekac.Musiał czuć się bezpiecznie.Większe prędkości zobaczył dopiero w wieku 10 lat gdzie pierwszy raz jechał 100 km/h .Wrażenia "Zasuwaliśmy pewnie z 200" ;) Tylko krótkie odcinki szybkiej jazdy bez winklowania.Cała trasa zawsze spokojnie co by się czuł komfortowo.Obecnie wie jak ma się zachować na moto jako pasażer.Nie robi dziwnych ruchów a spokojna jazda spawia mu wiekszą frajdę jak zap*****anie.Fakt lubi prędkość ale na chwilę.Czuje respekt przynajmniej w moim towarzystwie.Co do nauki jazdy na moto.Jeździ od kilku lat na kładzie.W tym roku przesiadł się na "Poketa".Jednak po szlifie jaki zaliczył troszkę odpuścił i wie że nawet mały słaby motorek może sponiewierać.Cały czas czeka kiedy będzie mógł zrobić KM.Jako że lata kończy w grudniu wie że dopiero na wiosnę.Mimo że mógłby zdać tylko przepisy i mieć kartę po rozmowach ze mną chce iść na pełny kurs.Moto to nie przelewki a ja chce być pewny że zrobiłem wszystko żeby panował na pojazdem.Wiem jestem dziwny.Dziękuje i tak dobrze się z tym czuje :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W pełni popieram metodę Tomka i jak dorobię się własnych "dwóch nóżek" to będę starał się identycznie postępować. Szacun z mojej strony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy wychowuje swoje dziecko jak chce i chwała Bogu.

Niezupełnie tak jest. Są pewne zasady i ramy których musimy jako rodzice przestrzegać.. czy dobre i konieczne czy nie to już inna sprawa

Oburzasz się, że ktoś wozi dziecko na dużym motocyklu,

Czy nie uważasz ,ze 3-letnie dziecko jest trochę za małe??? Co innego jak pisze Tomek wyżej..dosięga nogami podnózków, jedzie z tyłu ma wyrobione jakieś zachowania i o wiele bardziej jest rozumne, ogarniające niebezpieczeństwo i zagrożenia... a nie z przodu przyciśnięty do zbiornika z wiszącym nogami nie zdającym sobie sprawy z zagrożeń...

a sam napisałeś, że od 5 roku życia zacząłeś uczyć dzieciaka jeździć.

Tak tu masz rację, do dziś nie wiem czy dobrze zrobiłem zarażając motocyklami syna. To jest szerszy problem i do dyskusji, poza tym mnie nie miał kto powiedzieć,ze robię dobrze czy źle, nie pokazano mi plusów i minusów tego problemu, był to rok 1990, nie było neta i forów jak dziś...a motocyklistą byłem w swoim środowisku jedynym

Najlepiej w ogóle nie wychodzić z domu, bo wszędzie czają się niebezpieczeństwa. A przechodzenie z dzieckiem przez ulicę, to już w ogóle hardkor;)

tu lekko przeginasz, co innego uczyć i przystosować dziecko do życia i zachowania w danym środowisku a co innego narażać je niepotrzebnie na duże niebezpieczeństwo..

pozdrawiam

nezka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezupełnie tak jest. Są pewne zasady i ramy których musimy jako rodzice przestrzegać.. czy dobre i konieczne czy nie to już inna sprawa

 

Tylko te ramy za bardzo zaczynają ingerować w rodzinę. Kiedyś rodzice wypuszczali dziecko do piaskownicy i z okna w bloku patrzyli czy wszystko ok. Teraz gdybyś zrobił coś takiego, zaraz jakiś sąd zabrałby Ci dziecko.

 

Czy nie uważasz ,ze 3-letnie dziecko jest trochę za małe??? Co innego jak pisze Tomek wyżej..dosięga nogami podnózków, jedzie z tyłu ma wyrobione jakieś zachowania i o wiele bardziej jest rozumne, ogarniające niebezpieczeństwo i zagrożenia... a nie z przodu przyciśnięty do zbiornika z wiszącym nogami nie zdającym sobie sprawy z zagrożeń...

 

Czy za małe? Nie wiem. Jak będę miał dziecko i będę miał większe doświadczenie z motocyklami to będę mógł odpowiedzieć. W tym momencie nie przewiózłbym nawet 10 letniego dziecka. Każdy sam wie jak jeździ, jak zachowuje się jego dziecko itp. i to od tego wszystko zależy.

 

Tak tu masz rację, do dziś nie wiem czy dobrze zrobiłem zarażając motocyklami syna. To jest szerszy problem i do dyskusji, poza tym mnie nie miał kto powiedzieć,ze robię dobrze czy źle, nie pokazano mi plusów i minusów tego problemu, był to rok 1990, nie było neta i forów jak dziś...a motocyklistą byłem w swoim środowisku jedynym

 

Skoro ty jeździsz to i dziecko w pewnym momencie zachciałoby jeździć. Co najwyżej nastąpiłoby to później.

I nie uważam, że jest to szerszy problem do dyskusji, bo to ty jesteś rodzicem i ty odpowiadasz za swoje dziecko, a nie koledzy i koleżanki z forum.

 

 

tu lekko przeginasz, co innego uczyć i przystosować dziecko do życia i zachowania w danym środowisku a co innego narażać je niepotrzebnie na duże niebezpieczeństwo..

 

Wiem, że przeginam. No ale co tu jest niepotrzebnie dużym niebezpieczeństwem nie wiem. To że się przewozi dziecko wolno motocyklem? Może masz racje. Jak dla mnie nie chodzi jednak o minimalizowanie niebezpieczeństwa, a o odpowiednie jego "dozowanie". Bo gdybyśmy chcieli minimalizować, to oprócz jazdy motocyklem, nie powinniśmy wysyłać dzieci do żłobków i przedszkoli, bo jest w nich mniejsza kontrola nad nimi niż gdyby siedziały w domu. Kurcze... ciężko to wyjaśnić :]

Edytowane przez Scisek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiecie, mnie się wydaje że tu nie gra roli czy wolno czy szybko je będziecie wozić. Przykładowa sytuacja dziecko siedzi na moto przed/za wami. Hamujecie przed garażem i parkingówka. Wy się wybronicie stojąc w rozkroku nad moto ale dzieciaczka 3 lata przygniecie ~200kg. Nie chciałbym być w takiej sytuacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie, to nie samochód żeby fotelik cokolwiek zmieniał, a pozostanie przypiętym do rodzica, czy z tyłu czy z przodu to i tak będzie miażdżenie ciałem rodzica, bo nie jesteś w stanie np, zawsze upadać na plery. Też bym chętnie woził dzieciora na dziorze, ale chyba opcja Nezki jest najzdrowsza/najbezpieczniejsza B)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
 Share

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony akceptujesz regulamin oraz politykę prywatności.Regulamin Polityka prywatnościUmieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.