Skocz do zawartości

Jak Położyć Motocykl W Sytuacji Krytycznej


korytarz4
 Share

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

wiem, że temat trochę straszny, ale zastanawiam się jak powinien zachować się motocyklista, który już wie, że się nie uda.. Bardzo dużo mówi się o tym aby położyć motocykl, jak to właściwie jest, jak to zrobić? Mam nadzieje, że nigdy nikt nie będzie musiał z tego typu rad korzystać, ale może niech ktoś opisze jak powinien zachować się kierowca motocykla w sytuacji ekstremalnej. Ja szczerze mówiąc nie wiem jakbym zareagował, obawiam się, że bym spanikował a to chyba najgorsze co można zrobić.

Pozdrawiam i proszę o odp

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim ewakuacja z moto. Motocykl bardzo wolno hamuje i zawsze leci dalej niż motocyklista (wiadomo siła tarcia). Nie jeździć na wieśniaka tylko się ubierać.

Edytowane przez Macieksoko
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ty faktycznie dobry temat. Mnie to raz moto samo sie w****ało. Ale żeby świadomie je położyc to huhuhu. nie mam pojecia "jak je wywrócic". Pozostaje kwestia, jak to przećwiczyć...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak najdłużej hamujemy nie kładąc motocykla - opony mają lepszą przyczepność i siłę tarcia niż położony motocykl czy nasze ciuchy - im dłużej hamujemy motocyklem na kołach, tym więcej prędkości wytracimy.

Dopóki motocykl jedzie, jest naszym najlepszym przyjacielem. Kiedy się przewraca, staje się naszym śmiertelnym wrogiem i należy jak najbardziej się od niego oddalić.

Jak widzisz, że się przewraca, to należy mu z buta podziękować najmocniej, jak potrafisz.

Ale póki jedzie, to warto się go trzymać :D

 

I powtórzę - położony motocykl wyhamowuje dłużej, więc czasem wcale nie jest lepiej go położyć.

Edytowane przez Kukuryku
  • Upvote 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wystarczy zablokować przednie koło i nie przeszkadzać moto a samo się położy. Ew, pomóc mu się w tym czasie przechylić.

 

Przede wszystkim trzeba wiedzieć kiedy kłaść motocykl. W większość przypadków jakie widać na filmikach, czy ze słyszenia znajomych to położenie motocykla pogorszyło sprawę. Zazwyczaj bez problemu by wyhamowali, jeśli nie to moto by uderzyło w przeszkodę z maleńką prędkością (np. 20km/h) a tak nie dość, że oszlifowany bok, to jeszcze wali z impetem z dużo większą prędkością.

  • Upvote 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie, zapomniałem napisać najważniejszego, ale Obierek czujny jest ;)

 

Motocykl lubi się sam kłaść i nie trzeba mu zazwyczaj pomagać.

Lepiej jest właściwie powalczyć o jego utrzymanie na kołach i wyhamowanie - o czym też wspomina Obierek.

 

A żeby umyślnie położyć, to po prostu przy wciśniętych awaryjnie hamulcach zacznij skręcać ;)

I nie zapomnij się mocno odbić nogami, żeby pożegnać motocykl i przypadkiem nie wylądować pod lub na nim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w pewnych madrych ksiazkach gdzieś przeczytałem ze

moto to najwiekszy przyjaciel jak jedzi i najwiekszy wróg gdy upada..

a na tym forum kiedys ktos napisał ze hamuje się do samego końca, dokąd można....

do ostatniego metra minimalizujac predkosc kolizji

...przewracajac sie nie mamy takiego wpływu na hamowanie jak jadąc na nim..

to tylko tyle co czytalem wiec nie sa to moje doswiadczenia

:mario:

Edytowane przez Mario-Awario
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak już będzie skręcony to na chwilę przed wybiciem się z moto puścić tylny hamulec, wtedy zaliczasz pięknego highside'a i przelatujesz nad przeszkodą :takaemotka:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obieżyświat chciałbym zobaczyć jak kładziesz moto przed przeszkodą przednim heblem.

 

 

Tu macie taką krótką, konkretną obrazową instrukcję, ale jak wiadomo hebel wyhamuje skuteczniej niż kawałek metalu o asfalt także to zawsze tylko ostateczność.

 

Jak położyć motocykl

Edytowane przez Pitbull
  • Upvote 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie jak to zrobić przodem?? Tyłem to wiem, bo sam nas wyprzedzi jak zablokujemy koło.

A tak poza tym jazda na motocyklu to sztuka przewidywania i niedopuszczania do sytuacji krytycznych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przód też się położy, tylko chyba trudniej kontrolować ten upadek. Można paść na ryj itp

Przy blokowaniu tyłem trzeba trochę pomóc moto. Przy prostej jeździe tak łatwo nas nie wyprzedzi, chociaż to kwestia różnych maszyn. Bandziorem można spokojnie robić dziesiątki metrów z zablokowanym tyłem i będzie jechał prosto. Można tego nawet nie zauważyć przy hamowaniu awaryjnym, że mięliśmy zablokowane tylne koło i ciągle jechało się prosto.

 

Ciężko mi wytłumaczyć, ale to jest kropa w kropę te same mechanizmy co na rowerze, chyba każdy z nas potrafił hamować i jechać bokiem na rowerze? Wciskasz hamulec, przechył i jazda bokiem. Wówczas jest dobry moment do kontrolowanej ucieczki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak już wiesz, że uderzysz trzeba tuż przed przeszkodą wybić się do góry :D Brzmi kozacko, ale jakiś czas temu było na forach o jednym gościu, co tak zrobił, miał jaja to trzeba mu przyznać oraz opanowanie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja uważam że nie powinno się kłaść motocykla pod żadnym pozorem. Lepiej postawić go na stopce. ;)

A tak poważnie. Jak pisał Kukuryk trzeba hamować do końca nawet wiedząc że się w przeszkodę uderzy. bo wtedy impet uderzenia jest jak najmniejszy. Kładąc motocykl sprawiamy, że siła tarcia jest diametralnie niższa (metal słabo hamuje) i motocykl staje się torpedą. Mało tego, nawet w najlepszym odzieniu dłużej będziemy się ślizgać po drodze niż opony będą hamować, a wtedy kto wie gdzie się doślizgamy?? Może pod nadjeżdżającego TIR'a. A jeżeli już wiemy, że nie wyhamujemy, że położenie nic nie zmieni to wydaje mi się że najrozsądniejszym wyjściem jest uciekać poza szosę. A nuż enduro poprzez rów i pola będą mniej tragiczne w skutkach niż zderzenie??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja tam preferuję się katapultować:)) niech sobie jedzie na dwóch kołach w piii.... a ja wyskakuje. Kiedyś na dżawie przepraktykowane.

 

PLUS: Pod moto sie na pewno nie dostaniesz

MINUS: nie wiadomo gdzie 2oo dojadą bez ciebie:)

 

 

z sentymentu zalinkuje......

jawa 350

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zgodzę się z wami jeśli chodzi o to co/kto lepiej hamuje. Otóż:

1.) Hamujący motocyklista siedzący na motocyklu wytraca prędkość rzędu 9 m/s^2.

2.) Ślizgający się po suchym asfalcie przewrócony motocykl wytraca prędkość rzędu 3-4 m/s^2.

3.) Ślizgający się motocyklista po suchym asfalcie w pełnej zbroi tekstylnej wytraca prędkość rzędu 12-14 m/s^2.

 

Wniosek z tego taki, że szybciej wyhamuje ślizgający się motocyklista po asfalcie niż siedzący na hamującym motocyklu ale (jak zawsze jest ale). Oddzielając się od motocykla praktycznie nie mamy kontroli nad ruchem naszego ciała. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć dokąd się ślizgniemy, ani czy coś (jakaś przeszkoda stała krawężnik, latarnia itp.) naszego ślizgu nie zakłóci. Pozostając na motocyklu mimo wszystko mamy większa możliwość kontrolowania toru jazdy. Zawsze możemy chociaż w minimalnym stopniu skorygować tor, przyśpieszyć, zwolnić itp. Więc oddzielenie od motocykla jest moim zdaniem w sytuacjach kiedy nie można już uniknąć kontaktu z przeszkodą manewrem ratującym.

 

Szczerze nie mam pojęcia jak ja bym zareagował w takiej sytuacji. Mam nadzieję czego sobie i wam życzę, że nigdy mi nie przyjdzie testować swego zachowania w chwili kiedy nie będzie można uniknąć zderzenia z przeszkodą.

 

Dane zaczerpnięte z publikacji naukowych dotyczących badania wypadków drogowych dla biegłych sądowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hmm ja jestem za,,ratowaniem sytuacji do końca" bo potem uśmiech trochę bierze jak ktoś pisze: ,,postanowiłem położyć moto..." co było zwyczajnym zablokowaniem przedniego hebla i paniką:/

to tak jak pytanie, jak się w****ać, żeby się nie roz***ać:)

  • Upvote 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swojego szlifa nie pamiętam, ale pamiętam jedną jedyną myśl zanim "przyy ebałem" - ZBIJĘ ILE SIĘ DA TO BĘDZIE MNIEJ BOLAŁO. Hamowałem do końca, niestety moto przygniotło mi nogę i mi ją połamało w 3d. Więc do końca nie wiem co lepsze, czy kłaść czy hamować...najlepszą opcją chyba byłby spadochron do base jumping'u ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swojego szlifa nie pamiętam, ale pamiętam jedną jedyną myśl zanim "przyy ebałem" - ZBIJĘ ILE SIĘ DA TO BĘDZIE MNIEJ BOLAŁO.

 

 

miałem dokładnie taka sama sytuacje tylko ja pomyślałem " ale komus wyjjjebie jak tylko skończe szlifowac po asfalcie " :D niestety nie było komu bo wszyscy nieprzytomni :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niestety nie było komu bo wszyscy nieprzytomni :(

 

Trza było nieprzytomnych lać!

Przynajmniej nie oddadzą :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja do tej pory sie zastanawiam jak to sie stalo ze tylko buta otarlem i nic mi w noge sie nie stalo jak mialem szlifa. Bo ja zostalem a bandzior lewym bokiem sobie polecial dalej... i fakt faktem zatrzymalem sie predzej jak on, jakies 10 metrow.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

o tak sie kladzie?

http://www.sadistic.pl/szlifowanie-vt76332.htm?highlight=motocyklista

 

ale moglby zdazyc w sumie..

 

mysle ze i tak odruchowo bedzie wiekszosc siedziala na moto do ostataniej chwili..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a moim zdaniem nawet nie awaryjnym, bez żadnego spinania dałby radę zatrzymać jakby wiedział co robi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z własnego doświadczenia - odhamowałem ile się dało, na suchej prostej drodze można hamować naprawdę mocno, potem uderzyłem w auto (kierowca wyjechał mi w czasie gdy właśnie go wyprzedzałem). Moto się położyło na jedną stronę i wyjechało mi spod tyłka. Jak szlifowałem po asfalcie widziałem, że motocykl ciągnie za sobą snop iskier i kieruje się na pobocze z całkiem sporą prędkością.

Z całego tego zdarzenia wniosek mam jeden - hamować do oporu i modlić się, żeby nic w nas nie wjechało jak będziemy już na glebie! Każdy kilometr wolniej przy zderzeniu działa na naszą korzyść.

Ja wyszedłem z tego praktycznie bez szwanku - jeżeli nie liczyć kilku siniaków i skręconej kostki. Motocykl praktycznie nie do odratowania, ubrania i kask do wyrzucenia. Chyba więcej szczęścia niż rozumu.

Edytowane przez plywak
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Share

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony akceptujesz regulamin oraz politykę prywatności.Regulamin Polityka prywatnościUmieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.