Skocz do zawartości

Jak Położyć Motocykl W Sytuacji Krytycznej


korytarz4
 Share

Rekomendowane odpowiedzi

Skoro mówimy o doświadczeniach, to ja dodam swoje. Gość mi kiedyś zajechał drogę gdy skręcał w lewo zaparkować na pobocze, co już opisywałem w odpowiednim dziale. Gdybym położył moto. Moto by było rozwalone, samochód by oberwał i ja bym miał zniszczone ciuchy. Hamowanie awaryjne do końca, lekkie odbicie w lewo i skończyło się na urwanym prawym przednim kierunkowskazie. Wniosek jeden: nie warto było się kłaść, a lepiej jest czasem kontrolować sytuację do końca

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teoria z opóźnieniem przy hamowaniu hamulcami a hamowaniu tyłkiem o asfalt jest ciekawa tyle, że powinna być gwiazdka - jak jedziesz na moto to sam decydujesz mniej więcej w którym kierunku się przemieszczasz. Jak lecisz dupskiem po asfalcie tej kontroli już nie masz.

 

Do samego końca na kołach! A hamowanie awaryjne z ominięciem przeszkody trzeba ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć! Na moto nie mamy tony stali dookoła siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do samego końca na kołach! A hamowanie awaryjne z ominięciem przeszkody trzeba ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć!

 

aaammmeeenn!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oki no to w sumie siedzimy na motku do samego końca ;) dzięki za wyjaśnienie

 

pozdrawiam :vroom:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lepiej chyba jedną nogą stanąć na siedzeniu, będziesz się z niej wybijał ponad kierownicę jak już będziesz 30 cm od przeszkody. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś też mi mówili kłaść moto niż walić w ścianę.Z reguły moto złożyło się szybciej niż ja chciałem. Wtedy wiadomo odepchnąć się od niego.Znaczy upadając już musisz pozbyć się moto.Nie wiem jak to się dzieje ale się udaje.

Minusy-Raz podczas ślizgu moto sobie ja sobie i zbliżałem się klejnotami w stronę słupka ze znakiem drogowym.Po prostu przekręciłem się.Skutek połamane kości ale w słupek nie walnąłem.

Inna sytuacja w poprzek stanął bus.Pomny komentarzy najpierw hamowałem a potem nie mogąc uciec na pobocze(drzewa) położyłem świadomie moto.Po prostu przy wciśniętych hamulcach bujnąłem nim.Wyskoczyłem jak z katapulty i wylądowałem przed drzewem.Moto walnęło w stojącego busa.

Najlepiej hamować do końca i szukać luki na awaryjne ominięcie przeszkody.Nie wiem jak wy ale ja zawsze wszystko mam w zwolnionym tempie podczas takich sytuacji.Niestety czasami nawierzchnia drogi jest taka że moto "samo" się kładzie i nic na to nie poradzisz (piasek, koleiny, smar) Wtedy lecisz na bok.Podczas ślizgu starajcie się jechać na butach i łokciach oraz tyłku.Kombinezony (strój motocyklowy) wzmacniany jest w tych miejscach.Jeżeli widzicie że walniecie w przeszkodę wtedy jedyny ratunek to zmienić siłę tarcia czyli przechylić się na jedna stronę wyhamowując dodatkowo rękawiczką.wtedy zaczynacie się kręcić robić fikołki i inne fajne figury zależne od prędkości.Możecie albo się mocno połamać lub skręcić kark albo wyjść cało.Zasada jaką ja uznaję .Hamować do końca.W razie upadku jak najmniej obrotów tylko starać się ślizgać na w/w częściach garderoby bez gwałtownych ruchów.Widząc przeszkodę której nie da się ominąć hamować i modlić się(wierzący) lub powtarzać sobie wyda wyda.

Głupotą jest specjalnie kłaść moto jak może wydać.

Jeszcze jedno.Każdy inaczej odczuwa w takich sytuacjach.Jeden ma zwolniony film (tak jak ja) innemu wszystko dziej się błyskawicznie i nie wie jak to się stało.Są tez tacy którzy mdleją w ekstremalnych sytuacjach (spotkałem się z tym) i wtedy jak worek kartofli nieprzewidywalne zachowanie się motocykla i mdlejącego.

 

A teraz biorąc za przykład wypadek Wałęsy.Hamować ile się da

Tylko pod koniec omijamy przeszkodę a nie walimy w nią jak jeleń w drzewo podczas "rykowiska"

albo jak nie mamy ABS-u i nie odpuścimy hamulca to połozy nam się moto przez bujnięcie nim

Wtedy modlimy się (wierzący) lub powtarzamy

nie trafię w słupek,

nie trafię pod samochód

nie trafię w drzewo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

szkoda Moderze, że nie mogę dać Ci plusa. Rację masz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

szkoda Moderze, że nie mogę dać Ci plusa. Rację masz

Popieram. Tomku wyczerpująca porada :] Oby nikt nie musiał z niej korzystać ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie nazwa tematu jest niezbyt trafiona, bo sugeruje że w sytuacji krytycznej najlepiej położyć moto...

Kiedys popularne było twierdzenie, że ktos sie wypieprzył na bok bo nie chciał w cos uderzyc - myslę że w dzisiejszych czasach powinno się już zreformować tą sredniowieczną tezę... pewnie w 80% kierownik pewnie w ogóle tego nie chciał tylko zblokowało mu cheble i przywitanie z asfaltem gwarantowane. Zgadzam się z poprzednikami - jechać na kołach ile się da.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mysle, ze na polozenie motonga jest prosta recepta: hebel tyl na maxa + przeciwskret i lezycie :P

 

BTW: Tomek, widz,e ze nie jestem kretynem: "Najlepiej hamować do końca i szukać luki na awaryjne ominięcie przeszkody."

 

Do tej pory, postepowalem tak instynktownie i sadzilem, ze to wynika z mojej niewiedzy i niedoswiadczenia. Przyznam, ze uniki wiele razy uratowaly mnie od kolizji. Na prawde, fajnie, ze to co robie nie okazalo sie amatorszczyzna.

 

W krytycznej sytuacji sam nie wiem jak, ale robie rozne skomplikowane sekwencje hamowania, redukcji, odbijania gazem i przeciwskretow. Najciekawsze, ze nie mam pojecia, dlaczego tak robie skoro takich rzeczy nie cwiczylem.

 

Oby nie bylo wiecej koniecznosci takich manewrow.

Edytowane przez bandziorro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Zgadzam się ze wszystkimi co radzą hamować do końca... jak już zostaje tylko dzwon to puszczamy kierownice.

Widziałem dawno temu symulacje uderzenia motocykla w bok i przód samochodu osobowego.-..czyli często występujące przypadki.

Co się dzieje z motocyklista trzymającym się kurczowo kierownicy? zostaje oczywiście wyrzucony z siodła i zaczyna się obracać wokół osi kierownicy uderzając głową w dach samochodu.. kiedy tuż przed uderzeniem puścimy kierownice też zostajemy wyrzuceni z siodła ale już bez obrotu tylko do przodu lekko w gore ... jest szansa ze przelecimy nad samochodem... a potem...kto wie ? :D... ale miejmy nadzieję ,że to się nigdy nie zdarzy.

Po za tym dla zwolenników kładzenia moto? kiedy jest ta chwila? 10m przed... 15... 20 a może 5? takie zdarzenia to są ułamki sekund.. trzeba być naprawdę dobrze wjeżdżonym w moto i być strasznie opanowanym aby na zimno kalkulować możliwości... zobaczcie co robi większość kierowców jak dochodzi do takiego zdarzenia .. heble do spodu i paraliż... najlepiej widać zimą jak hamują samochody :D

Jak już pisałem najlepiej jest ominąć przeszkodę, chociaż to też nie jest wcale łatwe... strach paraliżuje mięśnie zaciśnięte na hamulcach... trzeba wyrobić w sobie nawyk omijania... ja długi czas podczas jazdy powtarzałem >>omijaj<< i nawet w sytuacjach gdy mogłem wyhamować omijałem przeszkodę ( szkoda prędkości :D)... do skutku aż wejdzie to w nawyk.

pozdrawiam

nezka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

Położyć to można Ogarka czy Komarka co ma oponę z drewna a hamulce bębnowe mniej skuteczne niż rower. Nie znam nikogo, kto "świadomie" położył współczesny motocykl. Albo zablokowanie przedniego koła i low side (zdarzyło mi się 2 razy), albo ucieczka w zborze (koledze strzeliła opona).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Położyć to można Ogarka czy Komarka co ma oponę z drewna a hamulce bębnowe mniej skuteczne niż rower. Nie znam nikogo, kto "świadomie" położył współczesny motocykl. Albo zablokowanie przedniego koła i low side (zdarzyło mi się 2 razy), albo ucieczka w zborze (koledze strzeliła opona).

 

Marsz do przywitalni!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

polecam również hamowanie do samego końca, dzięki temu mogę tutaj siedziec i pisac te wywody dla nastepnych pokoleń ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

Ja popieram hamulować do samego końca.

 

Co do filmiku, ja bym raczej z tego wyszadł.

1. Koleś wcisną hamulce i obok auta się już wyłożył - raczej przypadkiem (brak doświadczenia) niż świadomie.

1a. Porównujac siłę jego udeżenia (bardzo mała) to można by chyba nawet na prostej wyhamować.

2. Podczas gdy on doślizgał się do TIR-a trafił na ostatnie 2 m wozu = realne do ominięcia.

3. Samochód który omijał - już stał i nie stanowił zagrożenia.

 

Ja bym zrobił tak:

1. Hamule na max

2. Koło auta popuścić hamulce, złożyć się w lewo by ominąć TIR-a (zakładam że Tir jeszcze by się toczył do przodu ułatwiając mi manewr ominięcia)

3. Wyprostować mając kurs tuż za dupką TIR-a

4. Hamowanie awaryjne powtarzamy - i stajemy dokładnie za TIR-em

 

Takie moje zachowanie by było - zresztą jak oglądałem to się już kładłem w lewo gdy on się wywalił. Każdy myśli inaczej.

 

PS dodatkowo jak zauważyć można to kolo wcisnął sprzęgło - kompletny baran stracił całe hamowanie silnikiem - gdzie logika

Edytowane przez Gamer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja popieram hamulować do samego końca.

 

Co do filmiku, ja bym raczej z tego wyszadł.

1. Koleś wcisną hamulce i obok auta się już wyłożył - raczej przypadkiem (brak doświadczenia) niż świadomie.

1a. Porównujac siłę jego udeżenia (bardzo mała) to można by chyba nawet na prostej wyhamować.

2. Podczas gdy on doślizgał się do TIR-a trafił na ostatnie 2 m wozu = realne do ominięcia.

3. Samochód który omijał - już stał i nie stanowił zagrożenia.

 

Ja bym zrobił tak:

1. Hamule na max

2. Koło auta popuścić hamulce, złożyć się w lewo by ominąć TIR-a (zakładam że Tir jeszcze by się toczył do przodu ułatwiając mi manewr ominięcia)

3. Wyprostować mając kurs tuż za dupką TIR-a

4. Hamowanie awaryjne powtarzamy - i stajemy dokładnie za TIR-em

 

Takie moje zachowanie by było - zresztą jak oglądałem to się już kładłem w lewo gdy on się wywalił. Każdy myśli inaczej.

 

PS dodatkowo jak zauważyć można to kolo wcisnął sprzęgło - kompletny baran stracił całe hamowanie silnikiem - gdzie logika

 

Nie rozumiem tego posta. Co ty tłumaczysz? Jak zahamować?

Do tego każdy w sytuacji zagrożenia reaguje inaczej. Na sucho to sobie można marzyć/śnić, a potem rzeczywistość weryfikuje nasze założenia. To że teraz myślisz, że byś zahamował, nie znaczy że na drodze rzeczywiście by tak było.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem tego posta. Co ty tłumaczysz? Jak zahamować?

Do tego każdy w sytuacji zagrożenia reaguje inaczej. Na sucho to sobie można marzyć/śnić, a potem rzeczywistość weryfikuje nasze założenia. To że teraz myślisz, że byś zahamował, nie znaczy że na drodze rzeczywiście by tak było.

 

Dokładnie. Trzeba ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć takie czy podobne sytuacje, bo teraz każdy cwaniak i wie co ma robić, a w prawdziwej sytuacji wchodzą w grę odruchy, nie ma czasu na myślenie... Sam kiedy zaczynałem przygodę motocyklową mimo zdobytej dużej wiedzy teoretycznej złapałem się kilka razy na wciśnięciu klamki hamulca w zakręcie, zamiast dociśnięcia przeciwskrętu. Po jakimś czasie weszło w krew jako odruch i ciało samo wie co robić, także tylko praktyka.

Edytowane przez Domes
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja popieram hamulować do samego końca.

 

Co do filmiku, ja bym raczej z tego wyszadł.

1. Koleś wcisną hamulce i obok auta się już wyłożył - raczej przypadkiem (brak doświadczenia) niż świadomie.

1a. Porównujac siłę jego udeżenia (bardzo mała) to można by chyba nawet na prostej wyhamować.

2. Podczas gdy on doślizgał się do TIR-a trafił na ostatnie 2 m wozu = realne do ominięcia.

3. Samochód który omijał - już stał i nie stanowił zagrożenia.

 

Ja bym zrobił tak:

1. Hamule na max

2. Koło auta popuścić hamulce, złożyć się w lewo by ominąć TIR-a (zakładam że Tir jeszcze by się toczył do przodu ułatwiając mi manewr ominięcia)

3. Wyprostować mając kurs tuż za dupką TIR-a

4. Hamowanie awaryjne powtarzamy - i stajemy dokładnie za TIR-em

 

Takie moje zachowanie by było - zresztą jak oglądałem to się już kładłem w lewo gdy on się wywalił. Każdy myśli inaczej.

 

PS dodatkowo jak zauważyć można to kolo wcisnął sprzęgło - kompletny baran stracił całe hamowanie silnikiem - gdzie logika

 

 

wiesz co byś zdarzył zrobic w takiej sytuacji ? jak bozia da to bys powiedział brzydkie słowo na K. i tyle. Reszty nie komentuje :)

Edytowane przez Cirus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Otóż to, ale nawet jeśli ćwiczymy, mieliśmy setki czy nawet tysiące poślizgów przednim kołem, to zdarzy się raz jeden kiedy się nam to nie uda. Ja do niedawna tak myślałem, "eee poślizg", aż raz się wywaliłem i nawet nie wiem jak. Pisać przed monitorem łatwo jest :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak sie masz wywalic to sie wywalisz jak masz zginac to zginiesz. Wszystko zalezy od podejscia do zycia. Czasem nie widaomo ile bys nie trenowal i tak sie wyglebisz. Zreszta Obi juz to powiedzial :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja popieram hamulować do samego końca.

 

Co do filmiku, ja bym raczej z tego wyszadł.

1. Koleś wcisną hamulce i obok auta się już wyłożył - raczej przypadkiem (brak doświadczenia) niż świadomie.

1a. Porównujac siłę jego udeżenia (bardzo mała) to można by chyba nawet na prostej wyhamować.

2. Podczas gdy on doślizgał się do TIR-a trafił na ostatnie 2 m wozu = realne do ominięcia.

3. Samochód który omijał - już stał i nie stanowił zagrożenia.

 

Ja bym zrobił tak:

1. Hamule na max

2. Koło auta popuścić hamulce, złożyć się w lewo by ominąć TIR-a (zakładam że Tir jeszcze by się toczył do przodu ułatwiając mi manewr ominięcia)

3. Wyprostować mając kurs tuż za dupką TIR-a

4. Hamowanie awaryjne powtarzamy - i stajemy dokładnie za TIR-em

 

Takie moje zachowanie by było - zresztą jak oglądałem to się już kładłem w lewo gdy on się wywalił. Każdy myśli inaczej.

 

PS dodatkowo jak zauważyć można to kolo wcisnął sprzęgło - kompletny baran stracił całe hamowanie silnikiem - gdzie logika

Fajnie to opisałeś, niestety jest to jeden z trudniejszych manewrów do wykonania na motocyklu. Wystarczy, że po dopuszczeniu hamulca pośpieszysz się o ułamek sekundy z próbą ominięciem przeszkody i przednie koło odjedzie Ci na bok.

 

Ten manewr, który opisałeś jest bardzo prosty do wykonania w samochodzie w motocyklu wymaga trochę więcej umiejętności.

 

Pomijam już super teksty, "Takie moje zachowanie by było", śmiech na sali. ;)

Każdy dorosły osobnik powinien wiedzieć, że w sytuacji kryzysowej może się zachować całkiem inaczej niż mu się wydaje.

Jedyne co można napisać to, miałem taką sytuację i zachowałem się tak a nie inaczej co wcale nie oznacza, że przy następnej podobnej sytuacji będziemy w stanie powtórzyć podobny manewr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teoretycznie da się "wyćwiczyć" prawidłowy odruch w sytuacji awaryjnej jednak do tego potrzeba wielu godzin ćwiczeń pod okiem fachowca. Opcja poza zasięgiem typowego motocyklisty ze wzlęgu na możliwe gleby, no i oczywiście nie gwarantuje przeżycia ale znacząco podnosi szanse na uniknięcie wypadku.

Edytowane przez lucas
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Share

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony akceptujesz regulamin oraz politykę prywatności.Regulamin Polityka prywatnościUmieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.