Skocz do zawartości

Co Dzisiaj Zrobiłem Przy Swoim Motocyklu...


wolnemiasto
 Share

Rekomendowane odpowiedzi

Dzisiaj pobawiłem się Junakiem, ponieważ, gdyż iż, chyba po roku i nalatanych 1600 kilometrów, remont silnika okazał się być niewystarczający (Swoją drogą to zdziwiłem się, że od sierpnia 2021 udało się nim zrobić 1600 kilometrów. Jeszcze bardziej się zdziwię, jak Bandziorem tyle nie zrobiłem. To będzie śmieszne).

Otóż silnik ponownie zaczyna mieć objawy słabego ciągu, w sensie czasami, jak jestem tylko na lekko pochylonym terenie, to przy ruszaniu, muszę się odepchnąć nogą, jak na hulajnodze, żeby ruszyć. Po prostu silnik nie ma sił, żeby jechać. A tak się zaczynało to rok temu w sierpniu, gdzie po prostu pewnego dnia go odpaliłem, poczekałem, aż lekko się zagrzeje, po czym wrzuciłem bieg i silnik już nigdy nie odpalił.

Dzisiaj stwierdziłem, że ponownie podejmę próbę sprawdzenia kompresji i przy okazji sprawdzę, czy świeca diagnostyczna colortune, którą kupiłem jakiś czas temu, w ogóle działa (Kupiłem ją do Bandziora, ale ostatecznie nigdy jej w nim nie użyłem. Może kiedyś).

I tutaj natrafiam na pewien problem, z którym prawdopodobnie zderzyłem się przy ostatnim razie, kiedy nie mogłem tej kompresji zmierzyć, więc wyszedłem z założenia, że kupiłem za tani zestaw i się zepsuł. Jednak po przeczytaniu różnych informacji w internecie, okazało się, że może mój zestaw nie tyle jest zepsuty, a niekompletny, ponieważ sztywne rurki, czy gumowy wąż, nie są wyposażone na końcach w zaworki schradera, które powinny sprawić, że pomiar będzie bardziej wiarygodny. A przyjmując, że w przewodzie sztywnym, a w gumowym wężu to tym bardziej, jest pewnie tyle powietrza, co w połowie cylindra w Junaku, to pomiar kompresji się nie powodził, bo wychodziły bardzo niskie wartości.

Tym razem, jako że z przewodem nic nie zrobię, a na chwilę obecną nie będę wywalać kokosów na kolejną rzecz, której użyję raz na dziesięć lat, postanowiłem spróbować wkręcić do końcówek aluminiowych taki zaworek z dętki rowerowej. Oczywiście nie mam gwintownika o takim skoku, podobno skok gwintu w tych zaworkach jest mocno egzotyczny i trzeba takie coś z chin ściągać, więc wkręciliśmy to na chama, uprzednio nakładając na gwint czarny klej do silników.

 

20221030_141413.thumb.jpg.fced0fc341f70111a0f50cc8ac5927b1.jpg


Po dobie, jak teoretycznie klej wysechł, poszliśmy robić pomiar na zimnym silniku. Rurka minimalnie jeszcze niestety przepuszcza powietrze, ale nie da się przez nią bezproblemowo dmuchnąć, więc może to coś poprawi. No i robimy pomiary. Przepustnica otwarta na maksa i rozrusznik.

4 bary. Tyle najwięcej udało się napompować. Na przewodzie gumowym to tylko przewód pulsował, ale w ogóle nie nabił ciśnienia, więc jeszcze raz sprawdziliśmy kompresję na sztywnej rurce. Tym razem 3.5 bara, więc albo ten cały zestaw do kompresji jest mocno o kant tyłka potłuc i moje wkręcanie zaworka niewiele dało, albo rzeczywiście ten silnik ma tyle tylko kompresji.

016.thumb.png.1833b06f73718044a8906b1bd211037d.png

 

Z drugiej strony, teraz się zastanawiam, jaka jest dolna granica kompresji, przy której silnik odpali? Bo w internecie różne dane podają i cholera wie, co jest prawdą. Może ten silnik rzeczywiście ma tylko 4 bary, plus minus jeden, ale wydaje mi się, że przy tak niskiej kompresji to nie powinien odpalać.

No to skoro to mamy odbębnione, to postanowiłem sprawdzić działanie świecy colortune.

Odpaliłem pryczka, wyjechałem poza miasto, walczyć z mgłą, zagrzałem silnik i wróciłem, po czym wziąłem tatę pod pachę, żeby patrzył i śmiał się ze mną😆. Przed zamontowaniem wszystkiego, sprawdziłem, jak skręcona jest śruba składu mieszanki, żeby podczas zabawy wiedzieć, jak wrócić do prawidłowej wartości. Łatwo będzie, bo było równo półtora obrotu.

Montuje całość, odpalam silnik i chcę nagrać wszystko GoPro, żeby mieć obraz w 4K, jednak po pierwsze, dorwała mnie noc, po drugie, zakłócenia idące z przewodu zapłonowego były tak duże, że GoPro przy każdorazowym zbliżeniu do silnika, odwalało kitę, a konkretnie moduł odpowiadający za obraz. Dźwięk się nagrywał, ale zbliżenie kamery do silnika kończyło się każdorazowym zawieszeniem się obrazu, dlatego wziąłem od taty telefon i nagraliśmy to z rozsądnej odległości.

No i cóż.

 

Przy odpalaniu:

 

012.thumb.png.c685b93ff875228fcaf7d5216133a121.png

 

Przy pracy na jałowych obrotach:

 

013.thumb.png.b7420b7c7104303d32d206d76413be14.png

 

Przy średnio szybkim dodaniu gazu:

 

014.thumb.png.8e1af9c5d0210925b2aca62cc6cca577.png

 

Przy utrzymywaniu stałej ilości obrotów:

 

015.thumb.png.12b724165c4263557aa4b9d6283048b2.png

 

Tutaj filmik, jak ktoś chce posłuchać, ile to badziewia potrafi dzwonić w takim silniku:

 


To co tak cyka w tle, na jałowych obrotach, to zdecydowanie nie zawory. Zawory są cichutkie.
 

A więc, podsumowując moją dzisiejszą zabawę z motorowerem. Mieszanka paliwowa jest teoretycznie w miarę dobra, albo lekko za uboga, a słaba praca silnika jest prawdopodobnie spowodowana powolnym traceniem kompresji.

Dlaczego się tak stało, mimo że 1600 kilometrów temu robiliśmy remont silnika? Przyczyn może być kilka.
1. Wymienialiśmy cylinder, tłok i pierścienie, ale nie ruszaliśmy głowicy, więc szczelność na zaworach mogła polecieć.
2. Stary tłok był stożkowy, dopasowując się go głowicy, nowy tłok był płaski, co samo w sobie powodowało zmniejszenie stopnia sprężania, silnik słabiej pracował, trzeba było go mocniej pałować, żeby jechał, przez co szybciej się rozpadł.

3. Luz na panewce wału korbowego. Teoretycznie, po skończonym remoncie silnika, gdzie wymieniliśmy też rozrząd na nowy, po zagrzaniu silnika zaczął powstawać cykający dźwięk. Zawory są w porządku, rozrząd niewyciągnięty, a przeglądając różne filmy w internecie trafiłem na gościa, który po rozłożeniu silnika jednocylindrowego z jakiegoś enduraka, pokazał, że korbowód normalnie dzwoni na wale. W Junaku prawdopodobnie też zaczyna do tego dochodzić, po prostu na zimnym silniku jest mały luz i olej gęstszy, a na zagrzanym olej jest bardziej płynny, stopa korbowodu się rozluźnia i powstaje mikro cykanie. A przez to, że korbowód lata na wale, to to może doprowadzić do dodatkowego latania tłoka w cylindrze, co mogło na przykład zmasakrować gładź cylindra, pierścienie, w sumie wszystko.

W takiej sytuacji zostaje nim jeździć do upadłego, a jak silnik wyzionie ostatnie tchnienie, to będzie definitywny koniec tej jednostki silnikowej. Prawdopodobnie ją wymontuję, rozkręcę do ostatniej śrubki, żeby się doedukować.

Czy to oznacza, że pozbędę się Junaka? Prawdopodobnie nie. Jeżeli finanse mi pozwolą, założę w przyszłości kompletnie nowy silnik i będzie pryczek dalej służyć, ponieważ co jak co, ale poza silnikiem, inne części w tym motorowerze się już nie psują i nigdy nie miałem problemów poważnych z elektryką, poza przełącznikiem długich świateł i tym czymś, co raz mi przegrzało klemy na akumulatorze, że aż je przekręciło, a nie doszedłem, co to jest (W tym roku nadal jeżdżę na tym akumulatorze, jednak tym razem jeszcze się nic nie działo z elektryką).

Ale to fajne uczucie coś porobić, a nie siedzieć na chorobowym i umierać, he he.

No i jednego forumowicza dzisiaj spotkałem, latając po Warszawie. Taki przypadek, mimo że daleko od siebie nie mamy, to pierwszy raz się spotkaliśmy na żywo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj cudownie spożytkowany dzień, nakręcone 360 km, a dziś uzupełniłem braki paliwowe w baku, wyczyściłem z grubsza motocykl po wczorajszej jeździe w mokrym tunelu, wyczyściłem i naoleiłem łańcuch, i dalej czeka na jazdę (może jeszcze w tym roku uda mi się nim gdzieś wyjechać :) )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W końcu. Po trzech tygodniach Intruder wrócił od Jacka.

 

Masakra.

 

Jak powiedział, przedni gaźnik, czyli ten, który spodziewał się, że będzie gorszy do ogarnięcia, bo kątowy, okazał się być w porządku, Rozłożył, przejrzał, złożył i działa. Ale tak się naklął na tylny gaźnik, że ja pierdziele. Było to spowodowane pewnie tym, że jest to trudniej dostępny gaźnik, przez co pewnie nikomu nie chciało się go wyciągać, jednak jak sam powiedział, w gaźniku było często grzebane, ale tak, jakby mechanik nie miał pojęcia, co ma zrobić.

Wyregulował wszystko, pogrzebał trochę w kabelkach, bo nie podobało mu się, jak są poprowadzone (jeszcze mnie opierdzielił, że ja tego nie zrobiłem, zdejmując bak, że mam złe nawyki, he he), wymienił przewód paliwowy z baku i sprawdził działanie pompy paliwa. Okazuje się, że jest w pełni sprawna, ale na zimno nie dawkuje odpowiedniej ilości paliwa, przez co prycha z wydechu na początku. Jednak na zagrzanym silniku już nie prycha.

Przejechałem się, pogadaliśmy, wróciłem bez problemów na kołach do domu. Powiedział, że teraz już wszystko silnikowo powinno działać i nic tylko jeździć.

Jeżeli to już jest zrobione, to zostałoby tylko wymienić tylną oponę i ewentualnie płyn chłodzący.

No i modlić się, żeby co innego nie rąbnęło. Zobaczymy, czy motocykl przetrwa zimę.

O kosztach nawet nie rozmawiam, ale wyszło ze trzy razy taniej, niż się spodziewałem, jednak nadal przez Intrudera jestem w tak głębokiej dziurze budżetowej, że między innymi dlatego muszę w tym roku zrezygnować z urodzin PBC.

Edytowane przez maniomen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wymieniłem płyn chłodniczy w Intruderze. Niby wyglądał na dobry, ale stwierdziłem, że nie będę ryzykować, jak zimą rozsadzi przewody od lodu.

Oczywiście, ten motocykl lubi komplikować sprawy.

Pierwsza jest oczywista. Wlew płynu jest po środku, więc bez lejka z rurką nie podejdziesz.

20221106_094905.thumb.jpg.5af3e7bf985da8605975834714afca86.jpg

 

Druga to dostęp do spustu. W tym motocyklu część układu chłodzącego idzie przez ramę, a korek spustowy jest za osłoną łączącą kolektor wydechowy z tłumikiem, więc musiałem zaryzykować i spróbować ją odkręcić. Na szczęście się udało.

20221106_094913.thumb.jpg.e80eb989fda4c6c490053c1370e7e012.jpg

 

Trzecia komplikacja, to odpowietrznik, który też jest w ramie. Dostęp ciężki, o ile nie mamy kluczy oczkowych płaskich, ale wygiętych. Inaczej się nie podejdzie.

20221106_094859.thumb.jpg.0763dd64ed4df22a3226cac6c1ddc1f9.jpg

Oczywiście podczas nalewania, płyn się przelał, ale odpowietrznikiem, a nie chłodnicą.

Odpaliłem dziada, żeby układ się odpowietrzył i dymiło się z chłodnicy. Mam tylko nadzieję, że to ten płyn, który wyleciał odpowietrznikiem i nie zrobiła się nagle dziura na chłodnicy magicznie.

Jeszcze zostanie poczekać, aż ostygnie, dolać płynu i ponownie przepalić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nalatywałem dzisiaj 130 km. Śliczna pogoda... 🙂

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, maniomen napisał:

Wymieniłem płyn chłodniczy w Intruderze. Niby wyglądał na dobry.....;

Czy przed wymiana dolałeś jakiej płukanki do układu chłodzenia ?

Zdziwił byś się wtedy jaki syf zlatuje.

 

PS. Swoją droga. Dlaczego przy wymianie płynu chłodzącego , nikomu nie chce się zrobić płukanki. Tylko zlewamy ( najczęściej wygląda jak nowy) i zalewamy ten "zasyfiony silnik" nowym płynem :hmmm:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Tomek napisał:

Czy przed wymiana dolałeś jakiej płukanki do układu chłodzenia ?

Delikatnie przelałem wodą destylowaną, zgodnie z tym, co było nabazgrane w serwisówce. O dziwo nie było jakiegoś nadprogramowego syfu. Może to była jedyna rzecz, którą zrobiły patałachy mechanicy w tym motocyklu. Albo sam właściciel.

Zastanawiałem się też na tym, co było napisane, a mianowicie o dodaniu specjalnego preparatu do "uszczelniania układu chłodzenia" i zapobiegającemu wyciekom. Nie wiem, czy to jest jakiś specjalny preparat w małych tubeczkach/słoiczkach, bo raczej nie są to te bańki chemii litrowe, co wlewa się do chłodnic, jak są już w stanie agonalnym.

Według serwisówki, przy każdorazowej wymianie chłodziwa, powinno się takie coś zaaplikować. Ale czy to nie spowoduje z czasem "zatkania się" chłodnicy, bo się za dużo uszczelniacza osadzi w kanałach?

Edytowane przez maniomen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przegląd do dowodu...6 dni po terminie😬

O dziwo jak byłem nastawiony że to tylko formalność tak diagnosta zwrócił uwagę, że kiepsko kontaktuje przełącznik świateł hamowania w tylnym hamulcu. Zapala się w mniej więcej połowie nacisku i potem znowu gaśnie...wypadało by jeszcze to zrobić przed końcem sezonu😅

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Perceptron napisał:

wypadało by jeszcze to zrobić przed końcem sezonu😅

Nie no, na wiosnę, bo przez zimę znowu zaśniedzieje.😁

Przypomniałeś mi, że w Junaku nie styka mi przełącznik długich, nie lubię go rozkładać, bo to plątanina zatrzasków i trzeba się modlić, żeby przy otwieraniu obudowy nie rozleciało się. A i styki przedniego hamulca muszę wyczyścić, bo one to co miesiąc się zawalają syfem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ciekawe, jak po tych zmianach będzie, czy jeśli przyjadę kilka dni po terminie, czy data będzie od dnia zrobienia przeglądu, czy od dnia skończenia się starego...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, seebst napisał:

A ciekawe, jak po tych zmianach będzie, czy jeśli przyjadę kilka dni po terminie, czy data będzie od dnia zrobienia przeglądu, czy od dnia skończenia się starego...

Właśnie jak doczytałem, czy nie będę płacić kary to mi te zmiany wydają się na plus. Nie wczytywałem się co prawda jakoś bardzo szczegółowo, ale przegląd będzie można zrobić 30 dni przed terminem i 30 po terminie bez płacenia kary. Jak się zrobi w tym zakresie to w dowodzie zostaje stara data tzn, rok od daty w dowodzie, a nie rok od momentu przeglądu. Za to kary dla tych co się zagapią ponad 30 dni już konkretne mają być...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gorzej tylko, jak diagnosta nie podbije dowodu, bo uzna, że to rażąca usterka i zatrzyma dowód, wówczas nie pozostaje nic innego jak wezwać lawetę, usunąć usterkę, udać się do wydziału komunikacji, wykupić próbne tablice, pojechać ponownie na przegląd, potem znów wydział komunikacji i przekładka na swoje tablice.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@maniomenco do kompresji w Junaku polecam jeszcze próbę olejową. Będziesz miał pewność czy to głowica czy pierścienie/tłok/cylinder.

Obstawiałem jeszcze, że ten sprzęt ma dekompresator i stąd niska kompresja przy starcie ale z tego co widziałem na zdjęciach w necie to chyba nie...

Edytowane przez Conorian
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Conorian napisał:

dekompresator

Takich bulbulatorów to w tym silniku zdecydowanie nie widziałem, rozkładając go.

Przed zimą jeszcze muszę przy motocyklach trochę dupereli ogarnąć (Głównie przy junaku. Zawory, naciąg łańcucha, zaśniedziałe styki na przełączniku długich świateł), więc może jeszcze na oleju się pobawię.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Umyłem, czyszczenie łańcucha, wyciągnąłem aku .. Taki gadżecik zamontowałem, czekam jeszcze na osłony silnika od R&G.

rIDIAdJ.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nasmarowałem łańcuchy w Junaku i Bandziorze.
Naciągnąłem łańcuch w Junaku i wymieniłem nakrętkę osi, bo stara już była mocno zaokrąglona.
Wyregulowałem luzy zaworowe w Junaku i poprawiłem przewód paliwowy ze zbiornika, bo się zsunął z filtra paliwa.
Wyczyściłem styki w przełączniku świateł długich w Junaku, oraz na automacie stopu przedniego, jednak jeden pin automatu skorodował prawie doszczętnie, więc pójdzie do wymiany przy okazji zmieniania układu hamulcowego na wiosnę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Ściągnąłem pokrowiec i odpaliłem... Jutro jadę wokół komina bez względu na pogodę.

Ps  Po cholerę Ci  "chiński" Junak potrzebny?

Edytowane przez jacek1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, jacek1 napisał:

Ps  Po cholerę Ci  "chiński" Junak potrzebny?

Mimo swojej względnej jakości, jest to ciekawa alternatywa do jazdy na krótkie dystanse.

-Bandziora nie ma sensu odpalać do roboty, bo silnik nie zagrzeje się dobrze, szkoda go niszczyć.
-O intruderze nie wspomnę. Jego to wolę mocno zagrzać, aż wentylator się włączy, żeby dobrze się ułożył.
-Jakakolwiek usterka może być naprawiona za grosze i nawet poważna awaria może być ogarnięta w przeciągu jednego dnia (Patrz remont silnika. W zeszłym roku opitoliliśmy to w jedno, długie i upierdliwe popołudnie), więc mimo że z wiekiem coraz więcej elementów wymaga uwagi, nadal jest w miarę bezawaryjny.
-Fajnie się tym jeździ po szutrach i nierównych drogach.
-Można się nauczyć podstaw mechaniki i cierpliwości.
-O dziwo przestał rdzewieć. Co zabezpieczyłem, przestało korodować i poza paroma śrubkami, które naszły nalotem, korozja nie postępuje, mimo stania pod plandeką, czy to deszcz, czy śnieg.
-Jak silnik umrze, to za tysiaka z grochem wsadzam nowy i dalej popierniczam po szosach.
-Mimo że to chińczyk, to jak już odpalił i przejechał kilka metrów, to już wszędzie dojedzie. Może lać się z gaźników na nogawki (jak to zazwyczaj zdarzało się po przejechaniu 100 kilometrów w jedną stronę), może padać ze zmęczenia, ale nigdy mnie nie zawiódł (poza martwym akumulatorem w środku lata), a na przykład Bandzior zawiódł mnie ze 3 razy, intruder 1 raz, więc stara, zużyta japonia przegrała z nowym chńczykiem.

Poza tym najważniejsza rzecz, czyli sentyment. Może i ma już 6 lat, ale jest to moja pierwsza maszyna spalinowa, jaką kupiłem na własność, za swoje ciężko zarobione pieniądze, od nikogo nie pożyczone. Niestety, ale jestem na tyle dziwny, że przywiązuje się do rzeczy, które mam i mam zawsze problem z oddawaniem/sprzedawaniem/wywalaniem. Więc pewnie Junak, nawet jak wyzionie ducha i już nie zdobędę do niego silnika, to i tak będzie stać pod plandeką, jak te amerykańskie auta marzeń, które dziadki w stanach kupują i wierzą w to, że kiedyś je naprawią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poszedłem sprawdzić czy trzyma ciśnienie w przedniej oponie, więc się przejechałem trochę w słoneczku, poterroryzowałem miasto, podjechałem na ziemisto-żwirową drogę trochę pozrywać przyczepność tylnego koła i tak się pokręcić odrobinę po prostu :) 

I fajnie jeździ, trzyma ciśnienie :motorek: 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako że przymrozki idą, to tymczasowo poszedłem wyjąć akumulatory z maszyn.

W Bandziorze minuta i nie ma akumulatora.

W Junaku średnio, ale nadal w miarę szybko. Już człowiek łapie wprawę.

A Intruder... Ja pierdziele. Zabije tych Japończyków.

Stawiamy go na desce, żeby go podnieść, pod nóżkę cegła, żeby stał bardziej pionowo.

Biere się za odkręcanie klem. Wszystko dookoła metalowe, więc trzeba uważać, żeby kluczem nie dotknąć niczego. I JEB! Iskra poszła. Wkręcam z powrotem śrubę i patrzę, czy prąd jest w jednośladzie, czy coś się nie sfajczyło. Działa. Ufff...

Dobra. Jeszcze raz. Najpierw minus. Nie da się śruby wykręcić, bo przy klemie minusowej jest regulator napięcia i ogranicza dostęp. Więc dupa blada. Najpierw odkręcamy dolne blokady szuflady, otwieramy dekielek, jedna osoba pcha do oporu w górę akumulator, druga odkręca. Tym razem bez iskry. Obie klemy odkręcone, ale są tak krótkie kabelki, że nie da się tym w ogóle manewrować.

Próbujemy zamknąć szufladkę i... Nie możemy zamknąć jej, bo zawias jest pierdyknięty, przez co szufladka po pełnym otwarciu ucieka do tyłu. Dodatkowo zawias z jednej strony jest wygięty, jakby ktoś tym motocyklem porządnie zeskoczył z krawężnika i dupnął szufladką o kant. Naddaliśmy ją na chama walnięciem dużym kluczem, udało się ją zamknąć, jednak przy ponownym otwarciu, znowu się wypaczy.

Wkładanie akumulatora zimą, żeby go odpalić, to będzie istny cyrk.

PS. Myślałem od tym, żeby zdjąć całą komorę akumulatora, żeby ją wyklepać i wymienić trzpień zawiasu, niestety jest skręcona na 6 śrub, gdzie dostępne są 2, a reszta wymaga rozłożenia połowy motocykla.

Kolejna rada dla mnie na przyszłość. Kupując motocykl, szukać takiego, gdzie akumulator jest łatwo dostępny.

PS2. A oto i różnica rozmiarowa między akumulatorem do Bandziora i do Intrudera. KLOC!!!

 

20221115_201532.thumb.jpg.29b59c0b75d8209e1a6c8e4bdba2f25e.jpg

Edytowane przez maniomen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Share

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony akceptujesz regulamin oraz politykę prywatności.Regulamin Polityka prywatnościUmieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.