Skocz do zawartości

Ile Kilometrów Dajecie Rade Przejechać Dziennie Na Bandziorze?


Gość belfer
 Share

Rekomendowane odpowiedzi

Arka3 - przecież po godzinie jazdy trzeba i tak tankować moto, bo to akurat wychodzi te 250km  :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

650 max dziennie ( Nka ) , wszystko zalezy od samopoczucia pogody trasy nawierzchni.jak wszystko jest na + to można nawijac bez końca, im czesciej sie robi przystanki to później dużo cięzej wsiasc na moto zwłaszcza pod koniec trasy.

Edytowane przez Cirus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja również uważam, że bandit to słaaaabe moto (no moze zaraz po SM i crossiwach) do pokonywania dalekich dystansów... bo ani to prawdziwie turystyczna pozycja z prostymi plecami i rozluźnionymi naturalnie nogami, ani sportowe pochylenie z poduszką powietrzną na której można się "położyć" i leciec... leciec.. leciec... niemniej 1100-1300km na raz sie robiło, a poźniej rekonwalescencja dupy przez noc całą :)

Edytowane przez Daniel
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

620km na cliponach + 3 obladowane kufry.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arka3 - przecież po godzinie jazdy trzeba i tak tankować moto, bo to akurat wychodzi te 250km   :D

Niestety ja należę do tej mniejszości co przelotową w trasie ma około 100km/h, więc realnie w godzinę robię około 80km.

Tak lubię i to sprawia mi przyjemność (po za bólem dupy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KG B12, jazda po Polsce to i tak wyczyn. Dla mnie podróż do Austrii mija bardzo przyjemnie, bo do granicy czeskiej mam mniej niż 50km, potem 200 w Czechach i 380 autostradą w Austrii. To zupełnie inna jazda.

Dlatego nie ma się co licytować, bo w tym przypadku kilometr kilometrowy nierówny, jeśli oczywiście chodzi o jakość drogi.

Najtrudniejsze dla mnie to podróż nad polskie morze lub na wschdnią ścianę, gdzie drogi pozostawiają wiele do życzenia. Niby te same kilometry, ale po takiej trasie dwa dni dochodzę do siebie.

 

 

_____

Gesendet vom iPhone mit Tapatalk

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krzysztof, proponuje jeździć autem, to jest dopiero wygoda. Na głowę nie pada i w oczy nie wieje, a i pozycja o wiele wygodniejsza, bo i oprzeć się można i kawę wypić.

Druga sprawa, kiedy ostatni raz byłeś nad naszym wybrzeżem ?

 

Ja chyba mam coś z głową, bo mi nasze drogi odpowiadają. Co innego litewskie, albo ujebane słowackie :P

Edytowane przez Seev
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Seev, bo lepsze jest wrogiem dobrego ;) 

Byś kiedyś poza Polskę pojechał i zobaczył, jakie drogi mogą być, to też byś zaczął narzekać :lol: 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czołem

Bandziorem nigdy nie robiłem większych odległości niż 100-150 km dziennie (głównie do pracy, albo krótka wycieczka w niedziele), aczkolwiek w ostatni długi weekend i ten weekend robiłem 250-300km i po takim przebiegu zdeczka chciało mi się wyyyyć, (_(_) prawie nie czułem, a lewa łydka dostawała takiego skurczu, że musiałem pod koniec trasy stawać co 20km.

Kwestia przyzwyczajenia? Jakie Wy robicie przebiegi?

 

około 150-200km bez przystanku. Zależy po jakiej drodze. W kotlinie kłodzkiej trafiłem na 60km wertepów i musiałem częściej robić postoje. Zależy też od dnia i spięcia czy wyluzowania na moto. Generalnie nie ma co jęczeć, można dużo przejechać, ale trzeba mądrze planować postoje i drogi jakimi się poruszamy. Wiadomo, nad morze z gór nie będziemy jechać po bocznych,wiejskich drogach, bo jednego dnia nie dojedziemy :)

ps

Na GS500 jednego dnia zrobiłem 600km i myślałem, że kolana mi strzelą :) Z kolei na bandziorze bardziej plecy dokuczają i trzeba postoje robić, ale też 600 jednego dnia na Hel dało radę.

Kwestia wprawy :) No i nie spinania się w trasie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... no i nie zapominac o odpowiednich majtach. Te bawelniane barchany ze szwami jak powrozy uwieraja predzej.

Te "specjalne", chocby z Lidla sa juz o niebo albo inaczej mowiac, o dodatkowe setki kilometrow lepsze.

 

 

Ps.

 

Czegos takiego jeszcze nie wyprobowalem

 

31QvZQb5cIL.jpg

 

:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zależy od trasy, reguły nie ma, 2 lata temu odcinek Wrocław- Warszawa przez remonty zmęczył mnie bardziej niż przelot z Suwałk do Rewy. Strasznie za to wspominam powrót, poimprezowaliśmy 2 dni nad morzem i z Darłowa do Wrocławia wyjechaliśmy około 14, myśląc, że będzie spoko. Ale nie było, zmęczenie mocno dopadło, długi postój i posiłek w Poznaniu mocno rozleniwił, był Wrzesień więc zaczęło już pizgać wieczorem i w Trzebnicy prawie zasnąłem w drodze, ot takie przygody. 

 

Ogólnie na bandziorze dupa mi cierpła po 100 km i to konkretnie, trzeba było gimnastyki, paradoksalnie lepiej mi się jedzie w trasę SVką, choć czasami też się gimnastykuję w czasie jazdy, no i może być też tak, że człowiek się hartuje :P No i SV po 120-130 km woła o stację benzynową, więc to też nie jest bez znaczenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A może podchodzisz do jazdy siłowo? napinasz niepotrzebnie mięśnie i później odczuwasz skutki,

W moim przypadku na zakrętach się trochę poruszam i jest git, na autostradzie dostaje jobla...w sumie to chyba nie próbowałem tylko na kufrze siedzieć...ale to akurat z nudów.

300km na baku i przymusowa przerwa, tak to leci, i w S'ce światła dupy nie urywają więc po zmroku to może męczyć

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A no ja właśnie mam dylemat. Muszę być w Wawie w sobotę czyli jakieś 300(mniej więcej) do zrobienia z Gdańska i nie wiem czy jechać 7-ką , czy A1 potem A2? Ktoś robił taką trasę?

 

NzTT

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w czerwcu leciałem z Wawy do Elbląga 7-ką całkiem niezła trasa więc bym ją wybrał na Twoim miejscu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

możesz jechać 7  jest kilka odcinków dwupasmowych. i za bramki nie zapłacisz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

możesz jechać 7  jest kilka odcinków dwupasmowych. i za bramki nie zapłacisz

 

i dostaniesz wytrzeszczu oczu od wypatrywania fotoradarów ,   wolę autostradowy luz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A no ja właśnie mam dylemat. Muszę być w Wawie w sobotę czyli jakieś 300(mniej więcej) do zrobienia z Gdańska i nie wiem czy jechać 7-ką , czy A1 potem A2? Ktoś robił taką trasę?

 

NzTT

 

Ja zawsze jadę 7 ką. Przejechałem ją od Słowacji aż do trójmiasta i nigdy z fotoradaru nie dostałem. Utrzymuj ,,optymalną" prędkość a będzie dobrze. Jakby co ja chyba bede w sobote na Gdańsk jechać z Wawy

Edytowane przez Seev
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krzysztof, proponuje jeździć autem, to jest dopiero wygoda. Na głowę nie pada i w oczy nie wieje, a i pozycja o wiele wygodniejsza, bo i oprzeć się można i kawę wypić.

Druga sprawa, kiedy ostatni raz byłeś nad naszym wybrzeżem ?

 

Ja chyba mam coś z głową, bo mi nasze drogi odpowiadają. Co innego litewskie, albo ujebane słowackie :P

Bardzo Ci dziękuję za Twoje życzliwe i pełne troski rady. Ja wiem, że już stary ramol jestem ;) Od kilku lat jeżdzę samochodem, bo motocykle w ogóle są niewygodne i niebezpieczne. :P

Nad polskie morze się nie wybieram, wolę południe Chorwacji. A co do dróg, to mnie nie tyle chodzi o jakość nawierzchni, ale o kulturę jazdy. Ona pozostawia wiele do życzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Seev to miniemy się. Może jednak pojedziesz do Wawy w sobotę?

Boję się że autostrada mnie uśpi, a z kufrem nie będę mógł lecieć tyle ile bym chciał :(

 

NzTT

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo Ci dziękuję za Twoje życzliwe i pełne troski rady. Ja wiem, że już stary ramol jestem ;) Od kilku lat jeżdzę samochodem, bo motocykle w ogóle są niewygodne i niebezpieczne. :P

Nad polskie morze się nie wybieram, wolę południe Chorwacji. A co do dróg, to mnie nie tyle chodzi o jakość nawierzchni, ale o kulturę jazdy. Ona pozostawia wiele do życzenia.

 

Aha.

Ponawiam pytanie, bo odpowiedziałeś jak rasowy polityk :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A no ja właśnie mam dylemat. Muszę być w Wawie w sobotę czyli jakieś 300(mniej więcej) do zrobienia z Gdańska i nie wiem czy jechać 7-ką , czy A1 potem A2? Ktoś robił taką trasę?

 

NzTT

nie raz,

jak zalezy CI na czasie i spokoju jazdy to A1 i A2 tylko nie zapomnij się zatankować hihi

7ka to droga śmierci wg mnie i fotoradary strzelają od tyłu;

 

całe to gadanie o dystansach to  jak ze chwaleniem się długością ryby;

Krzychu juz napisał ze  ze wszystko zalezy od kultury jazdy jakosci drogi roziwiązań inzynieryjnych

inaczej wyglada  850  km po Niemczech a co innego 850 po Ukrainie hiehie

i tam proponuje pojeździć i dac  z siebie jak najwiecej :D

 

powyzej 400  km nie ma juz frajdy tylko jazda i jazda i jazda walka z pogoda czasem, zmeczeniem,  wiatrem i innymi uzytkownikami dróg :p:

dziwie sie ze nikt nie wspomniał o dretwiejacych  palcach  bolacej rece od sprzegła , kark od kasku itp

 

sami cyborgi :D

Edytowane przez Marian-Awaryjny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
 Share

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony akceptujesz regulamin oraz politykę prywatności.Regulamin Polityka prywatnościUmieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.