Skocz do zawartości

Alpy,chorwacja,skandynawia 2015


mariuszn2
 Share

Rekomendowane odpowiedzi

Batlax S20 około 4mm po 4300km zjechane do zera,

w poprzednim sezonie metzeler z6 po 3500km zeszło ok. 1.5mm

 

@lelon, jak jest przynajmniej połowę mięsa na turystycznej to można śmiało jechać

Edytowane przez Franio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Batlax S20 około 4mm po 4300km zjechane do zera,

w poprzednim sezonie metzeler z6 po 3500km zeszło ok. 1.5mm

 

@lelon, jak jest przynajmniej połowę mięsa na turystycznej to można śmiało jechać

mam gdzieś 85-90% na miękkiej (bo to pilot power I) i się zastanawiam.... czy nie kupić jakiejś turystycznej, jakbyśmy za daleko odjechali :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

opona najbardziej schodzi na autostradzie, temperatura robi swoje

 

dodatkowo jedziesz z plecaczkiem to zużycie będzie na pewno szybsze,  i zależy jak będziesz pałował 

 

niewiele pomogę bo nie wiem jak się ma Pilot Power do S20 ale mogę tylko podpowiedzieć że, nie objechał bym we dwoje z większym ładunkiem takiej trasy, brakło by gumy.

Edytowane przez Franio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lelon, załóż turystyczne a piloty poczekają aż wrócisz. Spokojniejsze myśli się ma.

Na początku myślałem że Franio zwolnił bo mu się winkle znudziły a On się po prostu przejął jak mu się na autostradzie opona mechaciła :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie Zbyszku, zeszła opona i skończyła sie zabawa, na wypady tylko turystyczna, przyczepność podobna i głowa spokojna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja Miałam przednią pilot power i zjechałam ją do zera więc tylko turystyczna 2 lub 3 składnikowa i najlepiej nowe lub z małym przebiegiem . Opony na winklach i autostradzie szybko znikają :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem u siebie Micheliny Pilot Road 4 GT ,przed wyjazdem przelatałem na nich jakieś 2,5 kkm,

obecnie mają coś koło 7 kkm.Czytając Wasze posty aż poszedłem zobaczyć jak aktualnie wyglądają.

NIe zauważyłem żadnych widocznych objawów zużycia,profil w dalszym ciągu jest okrągły( jak na foto w relacji)

A faktycznie u Darka ewidentnie było widać grading opon,zaś Alexandra już w Krakowie praktycznie miała sliki.

Niestety jak asfalt trzyma a opona się klei ,to niestety szybko ubywa.Wczoraj rozmawiałem nawet z kumplem,

który lata na hajce,jemu super sportowa guma starczyła na 1,5 kkm (od nowości,tył).

Moje gumy wyglądają na takie ,że wytrzymają spokojnie 20 kkm.

 

Teraz się wydało dlaczego na początku nie dawałem rady w Chorwacji,za Alexandrą,Darkiem i Zbyszkiem.

W odróżnieniu od nich nie miałem sportowych gum,ha,ha :takaemotka:

Edytowane przez mariuszn2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem turystyczne opony :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to ja miałem deszczówki,ha,ha :usmiech:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to ja miałem deszczówki,ha,ha :usmiech:

tia, a na jadrance niczym mark marquez rozpychałeś się łokciami

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mariusz, a mówiłeś że to zimówki :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja miałam pół na pół . Przednia sportowa a tylna  turystyczna :) . Dzisiaj przyjechały oponiki do Fazerka też zamówiłam deszczówki takie jak ma Mariusz :) . Ma dziwne otworki jak na kolce więc na Alpy jak w sam raz :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mariusz, a mówiłeś że to zimówki :)

Bo mają taki dziwny bieżnik ,niemotocyklowy,ha,ha

 

tia, a na jadrance niczym mark marquez rozpychałeś się łokciami

Nie wiem o czym mówisz,ha,ha

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W każdym wypadzie prędzej czy póżniej nadchodzi najgorszy dzień,tzn.dzień wyjazdu.

Dla nas to był piątek,trzynas....,przepraszam ,trzeciego lipca,ha,ha

Żegnamy się ze Svetym Stefanem ,w którym spędeziliśmy najwięcej czasu podczas wyprawy.

Przez Zatokę Kotorską ( o czym już było) dotarliśmy ponownie do Dubrownika

 

ihost_1436909697__20150703_130402.jpg

 

Widok pocztówkowy,na Dubrownik od strony przełęczy.

 

ihost_1436909771__20150703_132130.jpg

 

Hubert na tle potężnych  murów starówki Dubrownika.

Przyjemność oglądania miasta z tych murów kosztuje 100 kun,Chorwaci się cenią,ha,ha

 

ihost_1436909881__20150703_135717.jpg

 

Gdzieś na ulicach Dubrownika,który wygląda jak większość włoskich miast z okresu powstania tego miasta.

Jak na Chorwację to jest to zabytek klasy zerowej,jak ktoś bywał we Włoszech to już nie robi takiego wrażenia.

Ciekawostką jest to,że na szczyt widocznego wzgórza można się dostać kolejką gondolową,widok zapewne jest nieziemski.

 

ihost_1436909817__20150703_140201.jpg

 

Kolejną atrakcją jest możliwość popływania łodzią podwodną,czerwoną nie żółtą.

 

ihost_1436909979__20150703_183553.jpg

 

Z Dubrownika obraliśmy kierunek na Mostar i Sarajewo (Bośnia i Hercegowina),a docelowym miejscem

był dla nas Balaton.Niestety ze względu na odległość i brak autostrad był to tego dnia cel nieosiągalny.

Już w Chorwacji nasza trasa zaczęła się wzdłuż przepięknej rzeki Neretwy,zaczęliśmy od delty,potem doliny

a na końcu kanionu tej rzeki.Na tej focie to już chyba kanion,ha,ha

 

ihost_1436910112__20150703_184919.jpg

 

Widoki w kanionie zapierają dech w piersiach.

 

ihost_1436910166__20150703_185414.jpg

 

Dalej kanion Neretvy,tym razem z punktu widokowego,który stanowiła całkiem wysoka skała.

 

ihost_1436910233__20150703_185248.jpg

 

A tak z tego punktu wyglądały nasze moto na popasie,ha,ha

 

ihost_1436910299__20150703_191128.jpg

 

Kolejny niesamowity widok w kanionie

 

ihost_1436910334__20150704_094429.jpg

 

A to moje zdjęcie z żoną,tzn. w wielu językach słowiańskich kobietą,która prawie uratowała nam życie.

Okazało się bowiem ,że jeszcze przed Sarajewem wjechaliśmy na autostradę,Niestety mimo,że przejechaliśmy

nią ponad 140 km (skąd my to znamy),to nie było na niej ani jednej stacji benzynowej.W desperacji zatrzymaliśmy się na parkingu,

za którym była stacja benzynowa,niestety już poza autostradą (płatną).Wyglądało to trochę tak jak lizanie

loda przez szybę :takaemotka: ,bo do stacji nie było zjazdu.No i ta żona,która nie rozumiała nic w żadnym cywilizowanym

języku(no to akurat żadna żona nie rozumie męża ),zrozumiała na migi w czym problem.

 

ihost_1436910463__20150704_094458.jpg

 

Dzięki jej interwencji,pracownik stacji otworzył nam tajny przejazd tylko dla moto i tak dostaliśmy się

do upragnionego przez nasze moto benzynopoju,ha,ha.

Tą samą nielegalną drogą wróciliśmy na autostradę.

 

ihost_1436910413__20150704_094411.jpg

 

Generalnie cała wyprawa była szczęśliwa i obyło się bez większych strat w ludziach i sprzęcie.

Ale małe były.A to Zbyszek złamał w Chorwacji klamkę sprzęgła,a to Darek utopił okulary w basenie,których

długo i namiętnie acz bezskutecznie szukał.A potem w Bośni odpadła mu kamerka (była na przyssawce),

dokonując efektownego lotu ,szkoda tylko ,że nie była w tym momencie włączona :takaemotka: ,bo były by niezapomniane

ujęcia.Do tego trendu i ja wniosłem swój udział.Moje letnie rękawiczki nie wytrzymały trudów podróży,

i zaczęły się robić coraz bardziej flow.Dorażna naprawa tetrytkami zahamamowała ten proces.Syku był by

ze mnie dumny,ha,ha :takaemotka:

 

ihost_1436910507__20150704_104146.jpg

 

Na pożegnanie z Bośnią udało mi się w końcu zrobić fotkę meczetu,których tam jest pełno,ale jakoś wcześniej

nie było ku temu okazji.Kraj ten żegnaliśmy z żalem,bo ku naszemu zaskoczeniu okazał się bardzo przyjaznym,ze smaczną kuchnią,

niedrogim państwem,z dobrymi drogami i fajnymi krajobrazami.Główną wadą Bośni było to,że praktycznie nikt

nie mówi po angielsku !!!!

 

 

                     C                 D                  N

Edytowane przez mariuszn2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mariusz ogromną prośbę mam! Nie pisz juz więcej bo im więcej czytam, oglądam. Tym bardziej jestem zły!

Ja ja Wam zazdroszczę! Super! Gratulacje

 

Wysłane z mojego GT-I9300 przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obiecuję,że będzie jeszcze tylko jeden odcinek.

Póki co idzie mi to jak krew z nosa,a ostatnio nawet dokonałem ciekawego odkrycia;

moja fotorelacja powstaje dłużej niż trwał sam wypad,ha,ha :takaemotka: ,jednym słowem błyskawicznie.

 

Tomek,istnieje rozwiąząnie Twojego problemu,musisz sam polecieć na moto do Chorwacji !!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obiecuję,że będzie jeszcze tylko jeden odcinek.

Póki co idzie mi to jak krew z nosa,a ostatnio nawet dokonałem ciekawego odkrycia;

moja fotorelacja powstaje dłużej niż trwał sam wypad,ha,ha :takaemotka: ,jednym słowem błyskawicznie.

 

Tomek,istnieje rozwiąząnie Twojego problemu,musisz sam polecieć na moto do Chorwacji !!!

A najlepiej z nami :) wtedy złość minie , a pamiętaj że złość urodzie szkodzi :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A najlepiej z nami :) wtedy złość minie , a pamiętaj że złość urodzie szkodzi :)

Ola na urodzie juz mi średnio zależy .

 

 

Wysłane z mojego GT-I9300 przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś, gdy będę już za stary by latać na moto zasiądę przy kominku , przykryję się kocem, zapalę fajkę i opowiem wnukom o tej przygodzie jaka z wami przeżyłem.
Mariusz, ja Cię uprzejmie proszę, nakurwiaj te relacje ;);)

Edytowane przez Franio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie popieram Darka. Jak to czytam, wracam tam na powrót :)

 

Więc Mariusz, jeśli możesz szybciej i zdecydowanie jeszcze więcej!!!!!! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki wszystkim za dobre słowo i zachętę,zatem ciągnę relację dalej.

Póki jeszcze pamiętam i póki mnie sks jeszcze nie dopadł mimo mojego dziadkowego wieku :olaboga:

Wyjaśnienie dla młodych i niewtajemniczonych;sks to starość k....wa starość,ha,ha

 

Mimo wszystko jeszcze na chwilę wrócę wspomnieniami do Bośni,o której de facto relację skończyłem.

Chodzi o to ,że przed powrotną drogą mieliśmy różne pomysły na powrót.Oprócz Dubrownika,niektórzy

chcieli zobaczyć park kanionów czy najwyższy do niedawna most (wszystko w Czarnogórze),liznąć Serbię

z krótkim pobytem w Belgradzie,zobaczyć Mostar i Sarajewo.Problem polegał na tym,że de facto mieliśmy

3 dni na powróty do domów i zbyt wiele celów.Musieliśmy pójść na kompromis,a dodatkowym powodem

było to,że ze Sveti Stefan leży znacznie dalej od Polski niż Senj i jest bardzo mało autostrad.

Ostatecznie ustaliliśmy ,że zaliczymy Dubrownik i ciągniemy nad Balaton.Już po zwiedzaniu Dubrownika

 wiedzieliśmy ,że to też jest nierealne,więc chociaż Sarajewo.Z powodu upałów a także błędów nawigacji

Alexandry,która nas pokierowała wysoko w góry i to się okazało niewykonalne.Na koniec wylądowaliśmy

na nocleg w mieście Konjic,ha,ha :takaemotka: .I to był koniec,no tego dnia.

 

W sobotę 4.07.wstajemy wcześnie i już o 8 rano odpalamy maszyny.O dziwo o tej porze jest całkiem rześko.

W dobrym tempie docieramy gdzieś koło 15 nad Balaton,a konkretnie do Siofoku.Ponownie jest upalnie,

Jedynym zaskoczeniem ( nie tylko dla mnie) podczas tego przelotu było to,że wyjeżdżając z Bośni w kierunku

Węgier ponownie znależliśmy się w Chorwacji.Już nawet nie potrafię policzyć który to już raz podczas tego wypadu

przekraczaliśmy granicę bośniacko-chorwacką,ha,ha :einstein2:

 

ihost_1437083424__20150704_184033.jpg

 

Tutaj Balaton w pełnej krasie,chyba pół  Węgier w ten weekend przyjechało nad to węgierskie morze.

Było też dużo Niemców ,Austriaków,Czechów i Słowaków.

 

ihost_1437083369__20150704_183136.jpg

 

Po dotarciu nad Balaton mieliśmy dylemat,najpierw obiad czy plaża.Wygrał obiad co po nas widać,ha,ha :takaemotka:

Balaton jest płytki,ciepły,woda ma kolor miętowo-mleczny.Z wyjątkiem temperatury wody ,Adriatyk zdecydowanie

bardziej przypadł nam do gustu.Jak się już się ściemniło to oddaliśmy się biesiadowaniu,a 2 członków ekipy

nawet zaginęlo w akcji. :tancze: Na szczęście po paru ładnych godzinach wrócili cali i zdrowi.Jeden nie wziął komórki,

a drugiemu padła bateria.

 

ihost_1437083469__20150705_104813.jpg

 

Oto ostatnie wspólne zdjęcie całej ekipy podczas naszego wypadu.Tuż przed Budapesztem.

 

Po śnadaniu,jeszcze nad Balatonem,ustaliśmy,że ci którzy mają najbliżej do domu i jednocześnie obowiązki

ich wołają,to ciągną do oporu do Polski.Reszta,tzn.Alexandra,Janusz,Zbyszek i ja ustalamy,że wpadniemy

jeszcze do Budapesztu,a potem do Krakowa.Jak postanowiliśmy,tak zrobiliśmy.

 Nigdy nie zapomnę jednego wspomnienia.Generalnie całą  drogę przebyliśmy sprawnie i szybko,czasami traktując

ograniczenia prędkości jedynie jako wytyczne,ha,ha.Po ostatnim wspólnym tankowaniu na stacji z tej fotki,

mieliśmy  wspólnie do pokonania jeszcze kilkanaście km razem.I mimo,że pożegnaliśmy się już na stacji,

to te ostatnie kilkanaście km  było jak nostalgiczne ,prawdziwe pożegnanie.Jechaliśmy bardzo wolno,dużo

poniżej limitów i widać było gołym okiem ,że każdemu z nas zależało ,aby ta chwila trwała jak najdłużej.

Ach,aż się łezka w oku zakręciła. :cry:

 

ihost_1437084073__20150705_114106.jpg

 

Niestety wszystko się kiedyś kończy.Nasza czwórka szybko dotarła do centrum Budapesztu.

Tą kolejką,nazywającą się Siklo dotarliśmy na Wzgórze Zamkowe.....

 

ihost_1437084118__20150705_121352.jpg

 

.....z którego roztaczała się wspaniała panorama Budapesztu.

 

ihost_1437084162__20150705_122142.jpg

 

A także było tam wiele wspaniałych zabytków.Tu Alexandra pozuje przed Pałacem Prezydenckim.

Chciała poczęstować zimną wodą wartowników w pełnym umundurowaniu.Niedziela,to był kolejny upalny

dzień,nie wiem jak ci żołnierze dawali radę,podejrzewam,że warty mieli krótkie,bo za winklem,w cieniu

stała kolejna zmiana warty.Co by nie powiedzieć ,to prawdziwi twardziele,Pełen szacun!!! :good:

 

ihost_1437084255__20150705_122900.jpg

 

W drodze do kolejnych atrakcji Wzgórza Zamkowego

 

ihost_1437084318__20150705_124659.jpg

 

Alexandra pod Wieżą Morwową

 

ihost_1437084372__20150705_124948.jpg

 

Baszta Rybacka oraz ciekawy,chociaż niezidentyfikowany (przeze mnie,ha,ha :takaemotka:) pomnik

 

ihost_1437084485__20150705_125324.jpg

 

Dalszy ciąg panoramy Budapesztu.Widzicie te słupy na Dunaju ?

 

ihost_1437084436__20150705_130827.jpg

 

Okazało się,że mieliśmy dużego farta,bo załapaliśmy się na Red Bull Air Show.

Zbyszek to nakręcił,a było naprawdę ciekawie!!!Czekam na film,nie tylko zresztą ten.

 

ihost_1437084577__20150705_130845.jpg

 

Słynny most łańcuchowy,pod nim przelatywały samoloty na pokazach,niesamowite :oki:

Edytowane przez mariuszn2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla pewności (że przejdzie w całości),w tym poście dokończę relację.

 

Trzy godziny spędzone w upale w Budapeszcie dały się we znaki nam ,ale i nawigacjom

Alexandry i Zbyszka.Dawały one sprzeczne wytyczne,więc zanim wydostaliśmy się ze stolicy

Węgier w stronę Polski ,to trochę się jescze tam pokręciliśmy,ha,ha :takaemotka:

Plan mieliśmy prosty,jak najsprawniej dotrzeć do Krakowa ,co nam się udało.

Przypomniała mi się jedna (choć nie jedyna) zabawna sytuacja związana z Januszem.

On podróżował cruiserem Vulcanem,w związku z powyższym jechał w stylowej skórzanej kurtce.

Miała ona jedną acz poważną wadę.Miała szerokie (zbyt) rękawy,które Janusz używał jako wentylacji.

Niestety często wpadały tam różne owady,w tym pszczoły czy osy.Zdarzyło się to kilka razy w trakcie

wyjazdu,tym niemniej ja pierwszy raz naocznie widziałem to na Węgrzech.Jakby mi nie było szkoda

Janusza,to wyglądało to komicznie.Nagle zaczynał wykonywać nieskoordynowane ruchy,starał się rozebrać

jeszcze jadąc.Niepowtarzalny widok.

 

 

 

 

ihost_1437084626__20150705_170650.jpg

 

Gospoda przy trasie,  za Bańską Bystrzycą.Na Węgrzech i na Słowacji bardzo nam się dawały we znaki upały.

Ta knajpa była już w górach,gdzie było odczuwalnie chłodniej.Tu miał również miejsce,jeden z moich nieudanych

eksperymentów kulinarnych.Ja uważam,że każdy kraj czy region poznaje się nie tylko zwiedzając ,ale także

próbując lokalnej kuchni.Czasami kończy się to większą lub mniejszą wtopą,ale uważam,że warto zaryzykować.

Młoda ,fajna kelnerka poleciła nam żeberka.Nie wiem z czego to były te żeberka,ale z pewnością były najbardziej tłuste

jakie w życiu widziałem.Kość i 5 cm okropnego tłuszczu.Dużo sobie nie pojadłem,ha,ha :je_pizze:Do tego mam Janusza na sumieniu,

bo też dał się skusić.Grubość tłuszczu wskazywała by na hipopotama,ha,ha :takaemotka:

Dobrze,że chociaż kwaśnica ,ze śmietaną w dużej ilości, była wspaniała.

 

ihost_1437084676__20150705_185855.jpg

 

Taki oto zamek na skale,gdzieś koło Rużemboroku.

Chwilę wcześniej lub póżniej widziałem ciekawą akcję.Lecimy przez wioskę na Słowacji,jadę tuż za Alexandrą.

Przez jezdnię przechodził nawalony klient ,ubrany jak piekarz lub malarz,z wiadrem w ręku.Alexandra widząc

co się dzieje,musiała go ostrzec klaksonem.Biedaczysko tak się wystraszył ,że najpierw zaczął wygrażać pięscią,

a następnie zrobił zamach jak dyskobol z zamiarem rzucenia wiadrem.Ze śmiechu aż oplułem wizjer,ha,ha :takaemotka:

 

ihost_1437084750__20150706_103709.jpg

 

I w końcu w kraju,Kraków.Ostatnia fotka naszej czwórki,w poniedziałek 6.07 rano.

 

Zanim do tego momentu doszło,wydarzyło się jeszcze parę ciekawych rzeczy.W Rabce dobijamy do zakopianki.

Jest niedziela póżne popołudnie,a w zasadzie wieczór.Janusz "zabezpiecza" tyły naszej zmniejszonej ekipy.

Nagle ni stąd ni z owąd widzę ,jak spod ziemi ,Janusz pojawia przede mną na stacji Orlenu.Pierwsza myśl;co jest grane,

teleportował się czy co? :einstein2: Powoli to powoli mój przegrzany i zmęczony umysł dostrzega,że moto choć identyczne

to nie ma kufrów bocznych,a jeżdziec plecaka.W tym momencie nadjeżdża prawdziwy Janusz..Dwa identyczne Vulcany

stają obok siebie.Chłopaki wdają się w długą dyskusję na temat swoich cacek,ja już myślę ,że Janusz tam zostanie. :takaemotka:

W międzyczasie odbieram sms-a od Darka,grupa świętokrzyska,z małymi przygodami ,ale dotarła szczęśliwie do domu.

Trochę im zazdroszczę.Lokales od Vulcana podpowiada nam jak objechać przynajmniej część korka ,bo zakopianka stoi.

Potem i tak trafiamy w korek,ale od czego mamy Alexandrę,ubraną jak policyjny zwiadowca.Nasza jedynaczka skutecznie

toruje nam drogę ,bo puszki na jej widok rozjeżdżają się na boki (a robi się już ciemno).Około 21 jesteśmy już w Krakowie.

Miejscówa zarezerwowana przez żonę Zbyszka jest dla Niego zbyt odległa od Rynku Głownego.Szybka zmiana rezerwacji,

mamy jakiś hostel na samym Rynku,ale nie ma dojażdu,pokój na czwartym piętrze bez windy i bez łazienki.Ostaecznie

lądujemy niedaleko rynku ,w podobnych warunkach,ale chociaż z łazienką.Jest pólnoc ,jeszcze o 22 termometry pokazują 33 C,

już jest nam wszystko jedno,każdy z nas wyląda jakby wpadł do wody.,ha,ha

 

ihost_1437084723__20150706_091644.jpg

 

Rano budzimy się w całkiem innych nastrojach,szybkie śniadanie no i wypad na Rynek Główny.

Tutaj prześladuje nas ekipa gości ubranych jak plemniki,nawet jeden wdarł mi się w kadr z Adamem,

no z Mickiewiczem,ha,ha :takaemotka:

 

ihost_1437084778__20150706_103401.jpg

 

Takie powozy podróżują po Rynku,tuż obok naszej knajpki,gdzie pijemy ostanią kawę przed rozstaniem.

Wracamy do hostelu,szybko się pakujemy i żegnamy naszą Królewnę,bo Ona obiera kierunek na Wrocław,

my zaś na Kielce.

 

ihost_1437084814__20150706_133800.jpg

 

Z Januszem rozstajemy się pod Chęcinami (zamek a raczej ruiny w tle)

 

My ze Zbyszkiem razem docieramy do Tomaszowa ,gdzie i nasze drogi się rozchodzą.,

po drodze jest jeszcze wspólny obiad,na którym Zbyszek już pracuje (wysyła jakieś zamówienia).

Rozstajemy się szybko,bo chyba każdy z nas myślami już jest w domu.

Ja do swojego docieram po niecałej godzinie.

O 18 ,największa i najlepsza  moja eskapada motocyklowa przechodzi do historii.

 

Jeszcze tylko odbieram sms-y z informacjami,że wszyscy cało dotarli na miejsce.

 

 

      K  O  N  I  E  C

 

 

No nie tak całkiem,rezerwuję sobie prawo do małego podsumowania.

Edytowane przez mariuszn2
  • Upvote 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepszy w moim  życiu!!!!!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jeszcze MY wszyscy i Grzechó z małżonką                                        

~Dubrovnik

11731838_976063232413808_240228252991367

 

edit:

@Neon, chyba ze zmęczenia  ;)

11710031_976097625743702_828236469005447

 

11216489_976097635743701_108887417914662

Edytowane przez Franio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Share

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony akceptujesz regulamin oraz politykę prywatności.Regulamin Polityka prywatnościUmieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.