Skocz do zawartości

Mieszkam W Rumunii! Dlaczego?


Yummy
 Share

Rekomendowane odpowiedzi

Szkoda, że nie ma sposobu na to żeby się ich pozbyć.

Błędy w pisowni sponsoruje Tapatalk.

 

Jak nie ma? Adolf mial! ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodziło mi o bardziej humanitarne metody ;)

Np. deportacja do ich kraju pochodzenia. Niestety jak wiadomo takowy nie istnieje.

 

Błędy w pisowni sponsoruje Tapatalk.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Np. deportacja do ich kraju pochodzenia. Niestety jak wiadomo takowy nie istnieje.

No to nalezy zrobic. Angole Zydom tez zrobili, tyle ze nie wszyscy chca sie tam wyprowadzic.

Ba, sa tacy, ktorzy nawet Israela nie uznaja. Same antysemity. :P

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety wiem o tym doskonale. U mnie w Sączu i okolicy jest ich mnóstwo. Szkoda, że nie ma sposobu na to żeby się ich pozbyć.

 

Błędy w pisowni sponsoruje Tapatalk.

 

 

:boje_sie:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Darek a pamiętasz to Romskie miasteczko przez, które przejeżdżaliśmy ?  Szkoda, że kamerek wtedy nie włączyliśmy. Pałace pod Zgierzem  nie miały co się z nimi równać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, koniec pisania nie na temat.

Moim zdaniem to, ze przypisuje sie pewne cechy "cyganskie" temu czy innemu narodowi, w tym wypadku Rumunom, nie ma nic wspolnego z Sowietami (nie Rosjanami np. Stalin nie byl Rosjanem).

Raczej rozchodzi sie tu o "styl" zycia. W wikszosci cechy te przypisuje sie narodom "poludniowym" i to nie od dzisiaj czy od lat 60/70. Pech chce, ze narody te, sa akurat narodami romanskimi i kto mial z nimi juz wiecej do czynienia, ten wie, oni choruja na "cyganska" chorobe. Glodno, chlodno ale dupic, dupic sie chce.

Bedac np. W Hiszpanii mozna bylo widziec takze ich "zapal" do pracy, ktory jednak rozni sie od zapalu Polakow a juz calkiem do Niemcow. Facet mial pomalowac slupek, gdzies 20x20x150 cm. W poludnie malowal strone gdzie byl cien. Po poludniu lezal i odpoczywal a poznym popoludniem dokonczyl malujac drugo strone. No tak, slonce bylo juz na zachodzie. Takie podejscie do obowiazkow mowi samo za siebie. "Cyganski" narod, jak najdalej od pracy. ;)

Edytowane przez pioter
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na szczęście oni nie maja nic wspólnego z Rumunią, o czym sie przekonałem w 2013 będąc tam. Wcześniej karmiony ściekowym informacjami i jakieś stereotypy myślałem ze jadę w dziki kraj. Wycieczki uczą .

  • Upvote 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nalezalo tam byc tak jak, na poczatku lat osiemdziesiatych.

W Polsce byl stan wojenny ale, to co Rumuni wycierpieli pod Ceausescu, dobrze ze powiedzieli, cytujac Smolenia,

"cial Czesku"! Nie da sie opisac. Musztarda na polce to juz bylo duzo! :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Caeser, dzięki za wyjaśnienie. Cieszy mnie, że kupiłam aku w dobrym sklepie i po staram się informację, że napięcie ładowania mierzy się w voltach, na pewno mi się jeszcze kiedyś przyda,

Hha, ostatnio na fecebookowej grupie Polacy w  Rumunii laska szukała właśnie ginekologa-dentysty, jak tylko się możecie domyślać, propozycji było niewiele ;)

Kitza, to prawda, co piszesz. Druga rzecz, która tylko utwierdziła stereotypy w głowch Polaków to była właśnie ta fala Cyganów z lat 90. Niemniej niednak, myślenie, że Rumuni mają cokolwiek wspolnego z nimi, albo że mają podobną karnację, jest z gruntu błędne. Kto nie wierzy, tego zapraszam, a się przekona. Fakt, Rumuni są ciut ciemniejsi od nas, ale do Cyganów pod względem wyglądu im daaaaaleeeeko-daleko.

Jeśli chodzi o ilość Cyganów w Rumunii to wg statystyk oficjalnych są to 3%, ale jak wiadomo jest to ludność w większości nieprzystosowana, więc i zapewne niebiorąca udziału w tego typu spisach. Można więc bardzo ostrożnie uznać, że rzeczywista ich liczba wynosi ok. 10% populacji.

"I rumuńscy Cyganie mają tyle wspólnego z Rumunami ,co polscy Cyganie z Polakami" --> tego się, proszę, trzymajmy.

To interesujące, nigdy nie słyszałam o cygańskiej wiosce w Maszkowicach. A jest mo miejscowość, do której w dzieciństwie zabierali mnie rodzice na wakacje. Może dlatego przestali? Nigdy w sumie nie podali mi powodu.

Miasto, o którym mówicie, to Huedin przy krajowej 1 dokładnie w połowie między Oradeą a Kluż. Te wszystkie pałace, które Cyganie sobie wznoszą (nie wiem, z czyich pieniędzy?) stoją zazwyczaj puste. Oni sami wolą mieszkać w barakowozach, ewentualnie na parterze, ale chata musi być wywalona w kosmos na kilka pięter. https://www.google.ro/search?q=huedin&newwindow=1&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0ahUKEwjx1YjJvqLeAhWho4sKHUR_C8QQ_AUIDygC&biw=1366&bih=657#imgrc=Vgj50y1y5y1khM:

 

 

Co do podejścia do pracy południowców to nie będę się wypowiadać, bo widziałam i zapierdalających od rana do nocy Czarnogórców i pomiatających kelnerkami albańskich baronów, więc to jest mocno indywidualna, a nie narodowa czy regionalna kwestia. A moje podejście do pracy i pieniędzy jest mocno specyficzne. Pracoholizmu, udawania Niemców i obsesji na punkcie pieniędzy nie popieram, ale to nie jest temat na teraz. Nie obraźcie się, ale m.in. ze względu na niektórych Polaków praco- i zakupoholizm od nich (nas, was) uciekam na Bałkany. Ale to ja. Wy dalej tyrajcie na Audi Q8 czy cokolwiek tam chcecie, bo życie macie tylko jedno i skoro uznaliście, że poświęcicie je zarabianiu na wózek, to macie do tego przenajświętsze prawo.

 

Franio, to banalna, ale jednak prawda, że "Łšwiat jest książką i ci, którzy nie podróżują, czytają tylko jedną stronę." Ja odkryłam to stosunkowo niedawno, ale jeszcze na szczęście na tyle wcześnie, że powinno mi się udać odwiedzić te wszystkie miejsca, które mnie fascynują. Na pierwszy ogień idzie Maroko, Izrael, Gruzja, później bardziej azjatyckie klimaty no i nie ukrywam, że ciągnie mnie też na Białoruś i do Rosji.

 

"W Polsce byl stan wojenny ale, to co Rumuni wycierpieli pod Ceausescu nie da sie opisac"
Ja o tym piszę, ale na razie tylko w swoim prywatnym pamiętniku, do którego nikt nie ma dostępu. Wiem pewnie ciutkę więcej na temat tego "jak tu było" niż niektórzy z was i powiem wam, że chce mi się na zmianę płakać i rzygać za każdym razem kiedy patrzę na Pałac Parlamentu czy Bulwary, myślę o tym, ilu ludzi potraciło domy i życia żeby to g.no powstało. Daaaleeeko mi do ideologii komunistycznej czy idei dyktatury w jakimkolwiek sensie, ale to, co my mieliśmy za komuny to naprawdę jest pikuś i nie mamy na co narzekać. Ten naród jest wyniszczony, złamany, upokorzony i powoli wstaje w końcu z kolan i wychodzi z kompleksów, dlatego go kocham i podziwiam. Musztarda? Ciepła woda w kranie, to było dużo. Ech... nie chce mi się o tym pisać.

 

Coby mi przypadkiem tematu nie wywalono do "meliny", zakończę małym autentycznym dowcipem z epoki. Chociaż w zasadzie wszystko co piszę po 17:30 mojego dczasu powinno lecieć do meliny, bo jestem zwykle wtedy "po spożyciu".

Pokład helikoptera, Elena i Nicolae Ceausescu lecą do Bukaresztu:

E: Kochany, jakie my mamy piękne góry w tej Rumunii!

N: Moja droga, to nie góry!

E: W takim razie to rzeki, tak wijące się pod nami!

N: Eleno, to nie rzeki, to Rumuni stojący w kolejkach.  

Edytowane przez Yummy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

thumb_ihost_1542229106__img_20181027_170

 

Opis mojego wypadu na Transfagarasan i ogółem całe przedsięwzięcie spotkało się z dość dużym waszym odzewem, dlatego pomyślałam, że będę też opisywać swoje inne rumuńskie tripy, żeby Was zaznajomić i (jeszcze bardziej) zachęcić do tego kraju. Coby nie było tu za dużego spamu i obciążenia dla serwera:
- oszczędzę sobie wszystkich zbędnych dygresji;
- zamieszczać będę tylko niezbędne zdjęcia, a resztę wieszać w moim specjalnym rumuńskim „pamiętniku†w osobnym albumie poświęconym wycieczkom, pod tym linkiem: https://photos.app.goo.gl/tG1gUhz52tGWzMRr7 „Romanian Tripsâ€;
- opisów będzie mało, jak ktoś będzie się wybierał do RO i miał jakieś pytania, to wie, gdzie mnie znaleźć.
Pamiętnik z zeszłego roku nie jest kontynuowany i nic nie wskazuje na to, żebym miała do tego wrócić. Rzeczy, które jeszcze rok temu były dla mnie uroczą egzotyką powoli stają się normalne i nawet jeśli spotykam coś bijącego po oczach, to szacunek nie pozwala mi fotografować niektórych rzeczy.

 

https://photos.app.goo.gl/tG1gUhz52tGWzMRr7

 

thumb_ihost_1542229160__img_20181027_164

 

Po sugestii BANa postanowiłam napisać tutaj o samej trasie, bo to może się przydać osobom planującym wizytę w Rumunii. Przede wszystkim miasteczko Sinaia to jest taka tutejsza Wisła - raczej must have, jeśli jedzie się do Rumunii. Kawałeczek za nią w stronę Braszowa - Predeal - mekka narciarzy z kolei. Busteni, w którym odwiedziłam klasztor i pałac to też baza wypadowa w góry (drogą do pewnego momentu, później szlakiem albo wyciągiem kabinowym) w celu zobaczenia rumuńskiego "Sfinksa" - formacji skalnej nieco przypominającej egipską rzeźbę. W samej Sinai oprócz tego, co zobaczycie na moich zdjęciach, są wspaniałe dwa pałace rodziny królewskiej: Peles i Pelisor, które ja przy tej wizycie ominęłam, bo już je wcześniej widziałam. Jeszcze nieco na północ jest Braszów, taki rumuński Lublin/Zamość z uroczą starówką, a po drodze do Branu Rasnov, gdzie warto odwiedzić twierdzę, ale tam też już byłam. Droga, którą wybrałam wracając, nie jest dobrej jakości, ale pozwala zobaczyć Rumunię od kuchni: dziką, trochę zaniedbaną, trochę biedną, z owcami, krowami, końmi (co tam kto ma). Po drodze można też pojechać do Targoviste i zobaczyć miejsce, gdzie zastrzeleni zostali Nicolae i Elena Ceausescu. Jeżeli się z kolei nie chce wracać do Bukaresztu, to można prosto z Bran skierować się z powrotem w górę i na zachód ku Transfagarasan. Nie jest to co prawda zalecany przeze mnie kierunek (ja bym doradzała "ugryźć" ją od południa), ale można. Jak widzicie, moje kółeczko miało 370 km i było to 1,5 dnia w siodle razem ze zwiedzaniem. 

Link do trasy: https://www.google.pl/maps/dir/British+American+Shared+Services+Europe,+Splaiul+Independen%C8%9Bei+319,+Bucure%C8%99ti+060044,+Rumunia/Sinaia+106100/Bu%C8%99teni/Bran/T%C3%A2rgovi%C8%99te/Intrarea+Grigore+G%C4%83nescu+13,+Bucure%C8%99ti,+Rumunia/@45.0034889,25.0855742,9z/data=!3m1!4b1!4m38!4m37!1m5!1m1!1s0x40b20195af437dfd:0x488363731d458dff!2m2!1d26.0455107!2d44.4451656!1m5!1m1!1s0x40b3172c95bc1f5f:0x40666047c55abf82!2m2!1d25.5623504!2d45.3310429!1m5!1m1!1s0x40b3159fda38c781:0x4637b373ffbbe570!2m2!1d25.5342236!2d45.4097148!1m5!1m1!1s0x40b347e54ce55873:0xb2a3745ffef5cc10!2m2!1d25.3696831!2d45.5191918!1m5!1m1!1s0x40b2f6bf2770f35b:0xcaaa1bbf5896e8a0!2m2!1d25.4558274!2d44.9118218!1m5!1m1!1s0x40b1fed8b3fc0b8d:0xb2bb088486744614!2m2!1d26.1282715!2d44.4280104!3e0

Edytowane przez Yummy
  • Upvote 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powinna być mapa jako drugi obrazek po kliknięciu w link. Dajcie proszę znać czy działa. Planuję też osobny wpis lub wątek ogólnie o drogach w RO.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yummy,a rumuńskiego się uczysz ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rumuni się uczą polskiego żeby do Yummy zagadać ;)

:zeby:  :zeby:  :zeby:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Edytowany post #161, dodane szczegóły trasy i moje wskazówki. 

 

 

Yummy,a rumuńskiego się uczysz ?

 

Nie, tylko tsigańskiego :D A tak serio...

Nie uczę się, choć cały czas biję się z myślami czy nie powinnam zacząć. Ciągle jednak wygrywa chęć udoskonalania tych języków, które już znam. Nie bardzo chce mi się "rozgrzebywać" kolejny i chyba tylko realna perspektywa wykorzystania tego języka na gruncie zawodowym mogłaby mnie zmobilizować. 
Sytuacja wygląda u mnie tak, że mieszkam w domu, gdzie gospodarze rozmawiają ze mną po polsku i angielsku, w pracy też używam tych, z chłopakiem mówię po bułgarsku, on z kolei zna perfect rumuński, więc w razie czego służy pomocą. Rumuni generalnie mówią w większości po angielsku bo nie mają w TV filmów z lektorem tylko z napisami, lubią go sobie trenować. Łšrodowisko moich znajomych jest jedną wielką włosko-francusko-rumuńsko-polską mieszaniną. Piszę wam często że poszłam gdzieś, załatwiłam albo kupiłam coś - wszystkie te sprawy ogarniam po angielsku. Nie ukrywam też, że w dalszej perspektywie raczej nie zwiążę swojego życia z tym krajem, więc na razie zostaję przy "tak/nie/proszę/dziękuję". Poza tym z racji zainteresowań i wykształcenia jestem bardzo wyczulona na formę i treść komunikatów, które mimowolnie słyszę. Zanurzenie w żywiole językowym, którego nie rozumiem, pozwala mojej głowie odpoczywać, wyłączyć się i zregenerować. Generalnie jak spytasz Polaka mieszkającego tutaj czy uczy się rumuńskiego, to powie Ci tylko jedno "A po co to komu?" Tacy z nas wstrętni ignoranccy roszczeniowi ekspaci  :diabel:

 

Kto ma jeszcze pytania?  :jupi:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiadomo,że nauka nowego języka zależy od planów pobytu w danym kraju.

Ale czasami warto opanować miejscowy język w stopniu choćby podstawowym,aby 

mieć elementarny kontakt z osobami niemówiącymi w innych językach.

Ja nawiązuję do sytuacji z Rumunii, które mieliśmy w tym roku podczas wypadu.

Dość często mieliśmy bardzo sympatyczne kontakty ze starszymi Rumunami,

( niestety nie mówiącymi po angielsku czy rosyjsku ) kiedy objawem ich sympatii

były uśmiechy lub kciuk uniesiony w górę ,którzy próbowali nawiązać większy

kontakt,ale na przeszkodzie stała bariera językowa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No widzisz Mariusz, czasem naprawdę warto rozmawiać! Właśnie mi przypomniałeś, że jakiś czas temu mówiłam sobie, że tak na serio zacznę podróżować po Rumunii, dopiero jak nauczę się języka. Chociaż trochę, żeby pogadać sobie z takimi dziadkami i babciami!!! Ostatnio na przystanku podszedł do mnie dziadek, mówił tylko po rumuńsku (rosyjskiego tutaj raczej nie oczekujcie, chyba że traficie na obywatela Mołdawii) i jak mu powiedziałam, że jestem z Polski to widać było, że chce mi przekazać jakieś ciepłe słowa. I pytał, czy jesteśmy prawosławni :D Dobra, może jednak zacznę się uczyć :D

Gorzej jak przestanę ich przez to lubić, bo będę rozumieć jakie głupoty gadają. W sumie tak jak Polaków, hahaha.

Edytowane przez Yummy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To że za komuny Rumunii nigdy nie kochali Związku Radzieckiego to jest fakt powszechnie znany,

ale że mają tak negatywny stosunek do jęz.rosyjskiego ,to nie wiedziałem ! 

Bo w czasach słusznie minionych ,nauka rosyjskiego w krajach "demoludu " nie była kwestią wyboru,

ale narzucona była przymusem przez "wielkiego brata " ! Nawet Niemcy w DDR uczyli się i znali ten język !

A powracając do naszego tegorocznego wypadu,to w Bułgarii czy Macedonii dużo łatwiej mi szło dogadać

się ze starszymi osobami po rosyjsku niż po angielsku !!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Share

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony akceptujesz regulamin oraz politykę prywatności.Regulamin Polityka prywatnościUmieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.