Skocz do zawartości

Usa - Od Oceanu Do Oceanu


mariuszn2
 Share

Rekomendowane odpowiedzi

Ciekawostką jest,że prędkości ograniczenia są takie same dla ciężarówek,a uwierz mi ,że jest to nieswoje

uczucie gdy taka olbrzymia lora zbliża się do Ciebie w lusterku wstecznym a ty grzejesz trochę ponad 75 mil(coś około 140km/h),

....

widziałem kozaka który grzał tak na oko ze 200 km/h,ale to musiał być milioner,który i tak dawno stracił prawko :takaemotka:

Trzeba jednak uważać na znaki,bo czasami jest dodatkowa informacja NO TOLERANCE,więc wtedy nie ma żadnego marginesu.

 

Wierze Tobie i nie zaprzeczam. Z wlasnych doswiadczen tego nie potwierdze bo tam nie bylem pomimo zaproszenia kuzyna z Grapewine/ Dallas ale dzisiaj wracajac od corki do domu na zatloczonej A1 przy 180/h pomyslalem, przy tej predkosci palec w du..e i dalej a Ty musiales sie meczyc z tymi 55-ma pierdolonymi milami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Relacja, wery gucio.

Co mnie by tam tylko wkur...o, to te ograniczenia prędkości.

55 mil na godzinę, pojeb... te amerykance.

Bardziej niż ograniczenia prędkości w USA wkur....ły mnie nieznane mi,ale też nieoczywiste dla Europejczyków przepisy ruchu.

Krawężniki malowane na żółto w Illinois a na czerwono w Kaliforni(lub odwrotnie) są równoznaczne z zakazem parkowania na długości malowanego krawężnika.

Z kolei w San Francisco można dostać mandat za skręcenie kół przy parkowaniu w nieodpowiednią stronę,poważnie :einstein2:

Na pozór brzmi to idiotycznie ale po głębszym zastanowieniu ma to sens.Chodzi o to,że spadki ulic w San Francisco są naprawdę bardzo duże,

zdjęcia czy filmy tego nie oddają(podobnie jak w górach).Więc w takich miejscach należy skręcić koła w kierunku do krawężnika,tak aby w razie czego,

tzn.gdy zawiedzie ręczny, auto powstrzymał krawężnik ( a na pochyłościach są one imponujące).

 

Dwa razy byłem bliski zapłacenia ticketa,czyli mandatu.

W San Francisco uprzedził mnie przechodzień a już zbiżał się smutny policjant wlepiający za to przewinienie mandaty.

W Santa Monica miałem mniej szczęścia(malowany krawężnik),ale za to wykazałem się refleksem.

Przy naszym fordzie już stał "Mr.officer"gotowy wypisać ticket,a ja wbrew radom mojej żony :takaemotka:  zagadałem do policjanta,

tłumacząc swoją niewiedzę europejskim pochodzeniem i na szczęście dobrze trafiłem,bo okazało się ,że gość odbywał

służbę wojskową  w Niemczech,więc skończyło się na pouczeniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba ostatnia część relacji z wypadu drogą 66.

Po pierwsze, bo przejechaniu 90% trasy odbiliśmy w Kingman na północ w kierunku Las Vegas,

zaś klasyczna Road 66 wiedzie przez Barstow do Los Angeles,po drugie ,bo fotki z końcówki naszej trasy

już zamieściłem.(Kalifornia)

 Dzisiaj będzie głównie o Grand Canyon bo wg nas jest to najciekawsza atrakcja w USA z cyklu cuda natury.

Na następnym miejscu umieścił bym park sekwoi a na trzecim Dolinę Śmierci.

  Sekwoje rosną w 2 skupiskach w Kaliforni,to drugie to Aleja Gigantów na północy tego stanu.

Ogrom tych drzew poraża,żyją po 4-5 tys. lat,osiągają wysokość 70-80 m,naukowcy do tej pory nie są w stanie

wytłumaczyć jak są zaopatrywane liście na samej górze drzewa,bo wg praw fizyki jest to niewykonalne!!!

Dość wspomnieć,że kora tego drzewa osiąga grubość 50-80 cm,wyglądem przypomina grubą izolację z pianki poliurietanowej,

zapewniając tym drzewom całkowitą ognioodporność,a w Kalifornii często szaleją samoistne pożary,szczegónie licząc na przestrzeni tysięcy lat.

  Dolina Śmierci jest najgorętszym i najbardziej suchym miejscem na Ziemi.Jest to pustynia położona wśród gór.Wydawało by się ,że w związku

z powyższym nie ma tam nic ciekawego.O dziwo jest całkiem sporo gatunków fauny i flory przystosowanych do takich ekstremalnych warunków.

Istniją tam również osady ludzkie a nawet motele.Ale jak dla mnie najciekawsze są otaczające dolinę góry,mieniące się ferią kolorów,

dodatkowo podkreślane przez grę światła słonecznego.Skały i piasek bywają w kolorach i odcieniach żółci,pomarańczy,czerwieni, brązu,sarości

a nawet asfaltowej czerni.Wygląda to niesamowicie i naprawdę warto to zobaczyć.

 

Jeśli chodzi o Grand Canyon to jest to pierwsza rzecz na swiecie po obejrzeniu której pierwszy raz w życiu zrozumiałem co to znaczy widok zapierający dech w piersiach,

i to dosłownie.Jest to olbrzymia wyrwa w ziemi(na płaskowyżu),wyrzeżbiona przez rzekę Kolorado, o długości 450 km,max szerokości 30 km i głębokości dochodzącej do blisko 2 km.

Stając na krawędzi tej mega dziury ,czuje się powstające zawirowania powietrza i skoki ciśnienia,powodujące ,że brakuje tchu.

 Odległości i doskonała widoczność powodują,że wbrew obiegowym opiniom okazuje się,że powietrze ma lekko błekitną poświatę,

co zresztą doskonale widać na zdjęciach,wszystkie bardzo odległe plany mają włąśnie takie lekkie zabarwienie.

My spędziliśmy nad Grand Canyon'em tylko 8 h,przespacerowaliśmy się tylko brzegiem jakieś 12 km.Każde miejsce wygłada inaczej po paru godzinach,

bo inaczej oświetla je słońce

To jest zdecydowanie za mało,wg mnie trzeba tam spędzić ze 2 dni i koniecznie zejść na dno,skorzystać z wielu oferowanych tam atrakcji pozwalających

poznać i docenić piękno i niesamowitość tego miejsca,Myślę tu o wyprawie jeepami,osłami ,spływ rzeką ,lot samolotem ale najbardziej spektakularny

będzie lot helikopterem.Drogo ,ale warte każdego dolara.Ogładaliśmy film z takiego przelotu.

Do dziś żałuję,że tego nie zrobiliśmy.

 

A teraz niech przemówią focie;

 

ihost_1420315925__507.jpg

 

A tu mała niespodzianka.Zacznę od krateru po uderzeniu meteorytu sprzed 150 tys. lat.

Nas ten krater też zaskoczył,a znajduje się blisko Grand Canyon'u

zdjęcie powyżej to końcówka drogi dojazdowej

 

ihost_1420315950__503.jpg

 

muzeum krateru,wstęp 15$

 

ihost_1420315837__504.jpg

 

krater z lotu ptaka,meteoryt miał wielkość boiska,a wyrąbał krater średnicy 1,5 km

 

ihost_1420315813__505.jpg

 

przed muzeum

 

ihost_1420315895__508.jpg

 

grunt naokoło krateru jest podniesiony o kilkadziesiąt metrów,energia uderzenia była ooooogromna

 

ihost_1420315975__512.jpg

 

typowy dla Stanów motel,w środku wygląda znacznie lepiej

ten akurat jest w mieście Flagstaff,idealnej bazie wypadowej nad Grand Canyon

 

ihost_1420316259__529.jpg

 

jedno z niewielu wspólnych zdjęć

 

ihost_1420316048__519.jpg

 

przepaście po bokach mają kilkaset m głebokości,w tym miejscu są barierki,

całego kanionu nie sposób ogrodzić

 

ihost_1420316334__532.jpg

 

głupota ludzka nie zna granic,matka ciągnie własne dzieci w takie miejsce,

nie ma się co dziwić ,że nad Grand Canyon'em ginie rocznie kilkadziesiąt osób

 

ihost_1420316172__520.jpg

 

ta fotka i tak nie oddaje głębi tego miejsca

 

ihost_1420316405__534.jpg

 

jedno z najszerszych miejsc kanionu

 

ihost_1420316489__538.jpg

 

niezły kwiatek rośnie  na krawędzi

 

ihost_1420316517__543.jpg

 

najstarsze skały na dnie kanionu liczą 2 mld lat,ta próbka ma tylko 1,2 mld

 

ihost_1420316538__544.jpg

 

wiatr znad kanionu tak potargał te drzewo

 

ihost_1420316795__533.jpg

 

doskonale widoczny błekitny odcień powietrza

Edytowane przez mariuszn2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zasadzie na tym co zamieściłem kończy się relacja z wypadu drogą 66.

Jest ponoć szansa na odzyskanie fotek z telefonu,bo zamiast polecenia kopiuj

było polecenie wklej,więc w komórce fotki zniknęły a pojawiły się w komputerze,

niestety tu zostały przypadkowo skasowane.Tak więc zostałem bez fotek z Kalifornii i Nevady,

de facto bez najciekawszych ujęć.Te które tu zamieściłem zachowały się tylko dzięki temu,

że na bieżąco wysyłałem małe ilości fotek mailami w trakcie pobytu.

 

Jeśli ktoś wie jak je odzyskać małym kosztem ,to proszę o kontakt.

 

A teraz o wschodnim Wybrzeżu USA,oto mapka tego tripu.

Znowu coś poszło nie tak i mapka będzie na samym dole.

 

Ten wypad był jednak inny od tego na Zachodnie Wybrzeże z 2011.

Miał miejsce we wrześniu i pażdzierniku 2006.

W jedną stronę pojechałem autobusem z wycieczką z Chicago,przez Cleveland,

Waszyngton do Nowego Jorku.Tam (a dokładnie w New Jersey) spędziłem 10 dni,

a następnie Greyhoundem(regularne linie autobusowe) wróciłem z Newarku,

przez Pitsburg do Chicago.

 Siłą rzeczy możliwości zwiedzenia ciekawych miejsc było ograniczone i niejako narzucone z zewnątrz.

Niezależnie od tych okoliczności zobaczyłem wiele ciekawych miejsc.

Ta część USA jest znacząco inna bo dominuje tu przemysł i miasta,a cudów natury jest zdecydowanie mniej.

Niestety kilkaset fotek w formie elektronicznej z tej wyprawy znajduje się na karcie aparatu,który mi zaginął

podczas 2 przeprowadzek ,które przeżyłem od 2006 roku.Zaginął to nie jest odpowiednie slowo,

bo przeprowadzki te wykonywaliśmy własnoręcznie ,więc raczej nie zaginął,a diabeł przykrył ogonem.

Niestety na tyle skutecznie ,że do tej pory nie mam pojęcia ,gdzie ten aparat może być.

Teoretycznie mógłbym napisać suchą relację z tej wyprawy,ale zdaję sobie sprawę,że to nie to samo jak ze zdjęciami.

A z drugiej strony przeglądając fotki wracają wspomnienia i łatwiej taką relację spłodzić.

 

Obiecuję więc wznowić poszukiwania aparatu i ewentualnie opisać bez fotek.

W najgorszym przypadku ograniczę się do relacji z 2016 ,kiedy to planuję kolejną wyprawę do Ameryki,

na Wschodnie Wybrzeże i Poludnie,więc w części będzie się pokrywać z wyprawą AD 2006.

 

 

 

 

 

 

ihost_1420394566__usa_2006_wschod.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pinda milion dolarów...

Nie powiem, zaciekawiłeś mnie :lol:

No to poszukaj na forum,bo tam jest odpowiedż :p:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mariuszn, czekałem na fotkę z Sekwoją i była :)

Pracowałem jako student w Sekwoja National Park przez wakacje. Inne życie.

 

Co do wyjazdu motocyklowego, to syn klienta mego Banku (dosyć zamożny człowiek) zrobił sobie wycieczkę motocyklową ze wschodu na zachód motorami.

Opłata wpisowa to 100 tys zł., przy kursie niższym niż obecnie.

Jechało ich 30, ale nie tylko z Polski.

Syn klienta mówił że lepszego przeżycia nie miał jeszcze, a niejedno w życiu widział. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mariuszn, czekałem na fotkę z Sekwoją i była :)

Pracowałem jako student w Sekwoja National Park przez wakacje. Inne życie.

 

Co do wyjazdu motocyklowego, to syn klienta mego Banku (dosyć zamożny człowiek) zrobił sobie wycieczkę motocyklową ze wschodu na zachód motorami.

Opłata wpisowa to 100 tys zł., przy kursie niższym niż obecnie.

Jechało ich 30, ale nie tylko z Polski.

Syn klienta mówił że lepszego przeżycia nie miał jeszcze, a niejedno w życiu widział. 

Było ich znacznie więcej ,ale tak jak pisałem zostały skasowane.

Jak tam pracowałeś to się napatrzyłeś ,że aż Ci zazdroszczę.A byłeś w Alei Gigantów?

 

Jeśli chodzi o zwiedzanie na moto,to jak pisałem jest to trudne ale nie niemożliwe.

W końcu kto bogatemu zabroni :takaemotka: Ja póki co mogę o tym pomarzyć,albo grać Powerballa czy Megamillions i liczyć na szczęście,ha,ha

 

A to już straciłem zainteresowanie, bo na tym forum to same nudy :P

QQrQ-u nie wierzę ,że się poddałeś.Przecież Ty na naszym forum jesteś jak CIA i KGB razem wzięte.

Już się domyślam,Ty już rozwiązłeś tą zagadkę :einstein2:

Edytowane przez mariuszn2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mariusz dzięki za relację, czyta się naprawdę przyjemnie. Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mariusz dzięki za relację, czyta się naprawdę przyjemnie. Pozdrowienia

Lejesz miód na moje obolałe serce,QQrQ-u mnie nie docenił :p:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Było ich znacznie więcej ,ale tak jak pisałem zostały skasowane.

Jak tam pracowałeś to się napatrzyłeś ,że aż Ci zazdroszczę.A byłeś w Alei Gigantów?

 

 

Jasne że byłem i to kilka razy. Co było robić przez 4 miechy w górach, gdzie do najbliższego miasta (Fresno, Visalia) było ponad dwie godziny jazdy samochodem, a mało kto go posiadał :) Piesze wycieszki na Alta Peak, Crescent Meadow itp... tak się spędzało wolne dni w tygodniu.

 

Również potwierdzam że miło się czyta. Wielka szkoda że wszystkich zdjęć nie masz :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak ,pamiętam,że długo się do parku jechało i wyjeżdżało,fajnie,że po samym parku jeżdżą busy.

Nam się jeszcze wydłużyło o 2h bo kładli asfalt i droga była zamknięta w obie strony.

 

Co do zdjęć to istnije cień nadziei że przynajmniej część fotek uda się odzyskać.

Szkoda jest tym większa ,że to były najciekawsze fotki z całej wyprawy,bo i w Kalifornii

spędziliśmy najwięcej czasu i trochę po niej pojeżdzilismy,co widać na mapce wypadu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a my nawet dostaliśmy mandat w San Francisco, a co :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi się udało obyć bez mandatu,ale szwagra złapano na przenosny radar w Chicago,akurat jak z nim jechałem.

Jemu i mojemu zdziwieniu nie było końca,bo ja przez te 6 miesięcy spędzone w USA ani wcześniej,ani potem,

nie widziałem kontroli radarowej.Co nie znaczy,że ich nie ma.Trzeba zwracać uwagę na policyjne helikoptery

bo o dziwo one też się zajmują pomiarem prędkości.

 

 A propo policji i znaków ,nie wiem czy spotkaliście się lub zwróciliście uwagę na znaki(tablice z opisem),

ile można zapłacić ticketu lub na jak długo pójść do więzienia ,za dane wykroczenie drogowe.

Często to spotykało się przy okazji robót drogowych i z tego co pamiętam potrącenie robotnika drogowego

"wyceniono"na 25 000 $ lub 10 lat więzienia.

 

Z ciekawostek związanych z drogami przypomniały mi się dwie;

1-Na jednej z fotek z Teksasu jest takie ujęcie z takim wielkim(mają inne przepisy niż  w Europie i są dużo większe),amerykańskim "Tir-em",

  to widać olbrzymią kabinę za miejscem pracy kierowcy.Te salonki często mają ponad 20 m kw i są wyposażone we wszystko co potrzeba ,

  żeby w nich pomieszkiwać tygodniami.Są tam kompletne łazienki z toaletami,kuchnie z palnikami,lodówkami itp,no i oczywiście łóżka dla 2-3 osób,

  Często na postojach na dachach widać anteny satelitarne.Mimo takich udogodnień i wysokich pensji kierowcy(rzędu 5-6 tys $ miesięcznie) jest za mało

  chętnych ,szczególnie na takich długich ,regularnych trasach jak Chicago-Los Angeles.W czasie naszego pobytu toczyła się gorąca dyskusja w mediach,czy to jest moralne,

  bo pracodawcy w desperacji oferowali 2 tys $ miesięcznie żonom kierowców tylko za to ,że będą towarzyszyć mężom w podróży.

      Swoją drogą to słowa "truck "amerykanie używają raczej do małych i średnich ciężarówek,a nawet terenówk i pickup-ów,te wielkie Tiry określają

 mianem ,lor jeśli dobrze pamiętam.

2-A propo pickup-ów to często są one wykorzystywane do ciągnięcia olbrzymich przyczep kempingowych.Ciekowostką jest to ,że zarówno samochód jak i przyczepa

  są wyposażone w sprzęg typowy dla ciągników siodłowych.Same przyczepy zaś mają konstrukcję "szufladową",tzn na postoju boki przyczepy wysuwa się jak szufladę

  zwiększając szerokość przyczepy blisko 2-krotnie.Jak dla mnie genialne!!!

    Amerkańscy emeryci dość często sprzedają swoje domy,kupują taki ruchomy zestaw mieszkalny i całymi latami zwiedzają w nich całe Stany.

 

  No i jeszcze jedno spostrzeżenie,zaraz po przylocie do USA,samochody mają tam ogromne,mimo kryzysów paliwowych i szokujących jak dla nich cen paliwa,

  (swoją drogą dużo tańszego niż w Europie).Po paru miesiącach pobytu, lapałem sam siebie ,że jestem gotów zakwalifikować Jeepa Grand Cheeroke do

  kategorii kompaktów,ha,ha

  • Upvote 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

    Amerkańscy emeryci dość często sprzedają swoje domy,kupują taki ruchomy zestaw mieszkalny i całymi latami zwiedzają w nich całe Stany.

 

 

No w Sekwoi za ich minimalne wynagrodzenie (wówczas to było 6,75$ za godzinę) pracowali tylko studenci emigranci, amerykanie niższej kategorii (tatuaż tu i tam, okolczykowany itp) i emeryci. Emeryci mieli takie przyczepy i w nich spali i żyli. Na okres letni (kwiecień - wrzesień) pracowali w Sekwoi National Parku, a kiedy tam nastawała zima, wracali do siebie, jedni pod Phoenix w Arizonie, druga para gdzieś w Nowym Meksyku.

Najlepsze było to ze traktowali nas (studentów emigrantów) prawie jak swoje dzieciaki. Od nikogo nie otrzymaliśmy takich serdeczności jak od nich.

Te ich budy były bardzo użyteczne dla dwóch osób. Raz siedzieliśmy w 9 luda w budzie oglądając jakiś film. I o dziwo nie było ciasno!

Edytowane przez Boski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam wiesz,że to świadczy o otwartości narodu amerykańskiego.

 

Kończąc wątek drogi 66 i de facto Kalifornii chciałbym się podzielić refleksją ;co bym zmienił w swoim wypadzie,

co się bezpośrednio wiąże z tym czego żałuję.To można potraktować jako subiektywną wskazówkę ,co jest szczególnie

warte obejrzenia.

 1- z pewnością wynająłbym i oddał auto w tym samym miejscu.Zaoszczędzone pieniądze(także na bilety samolotowe)

    wystarczyły by na dodatkowy tydzień zwiedzania i powrót do Chicago północnymi stanami(nowe krajobrazy)

 2-zaliczyłbym parki Yellowstone,Yosemite

 3- spędziłbym min.1 dzień dłużej w Las Vegas,San Francisco i nad Grand Canyon'em(byliśmy tam po 1 dniu,a w zasadzie po 1 noclegu czyli 1,5 dnia)

 4-odwiedziłbym oceanarium w Monterey,bo mimo,że tam byliśmy to w końcu do oceanarium nie dotarliśmy.

 

Czy z czegokolwiek co widziliśmy bym zrezygnował?

Absolutnie nie,bo nawet jeśli coś było niespecjalnie ciekawe to i tak było warte zobaczenia,

nawet w myśl zasady ,że było się tam 2 razy;pierwszy i ostatni jednocześnie.

Przynajmniej wiem z czym to się je.

 

Jedyne przed czym bym przestrzegał,to nastawianie się na plażowanie w Kaliforni nad oceanem,( zimny)

To ,że w San Francisco było chłodno jak na sierpień(15 C) jescze specjalnie nie dziwi,ale już w Long Beach czy San Diego,

prawie na granicy z Meksykim,było niewiele ponad 20 C,to nas zaskoczyło.Mówię tu o temperaturze na plaży,bo wystarczyło

pojechać wgłąb lądu ze 100 km i tempertura momentalnie skakała do 40 C.

 Nie wiem czym to było spowodowane,czy tylko my wstrzeliliśmy się w kiepską pogodę czy jakieś zimne prądy oceaniczne powodują taką sytuację.

 

Druga uwaga przestrzegająca jaka mi się przypomniała,to unikanie noclegów w modnych miejscowościach ,gdyż ceny w sieciowych motelach

potrafią być 2-krotnie wyższe niż w normalnych lokalizacjach.Nas coś takiego zaskoczyło w Santa Barabara koło LA.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze kombinujesz ;)

Jak mnie uczono na geografii, to prąd kalifornijski jest zimny, więc to by się zgadzało :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brawo,pewnie miałeś w szkolę piatkę( albo szóstkę,już chyba były) z geografii,ha,ha

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro w tytule stoi USA od oceanu do oceanu to zajmę się teraz Wschodnim Wybrzeżem.

Nie będzie to niestety tak ciekawa relacje bo niestety pozbawiona fotek (przynajmniej na razie),

a po drugie bo tą podróż odbyłem w 2006 więc pewnych faktów już mogę nie pamiętać,

i jeszcze odbywałem je autobusem,więc siłą rzeczy możliwości poznawcze były mniejsze.

 

Przypomnę zatem mapkę tej wyprawy;

 

ihost_1420394566__usa_2006_wschod.png

 

Porównując tą mapkę z mapą fizyczną USA widać ,że spora część tej trasy przebiegała przez tereny rolnicze (centralne stany)

spora część przez bardzo stare i stosunkowo niskie góry,czyli Appalachy ,gdzie podobnie jak na wybrzeżu ,przewagę osiąga

krajobraz przemysłowy.Z pewnością w tej części Stanów jest mniej ciekawych rzeczy do zwiedzenia niż na Zachodzie,co nie oznacza,

że ich nie ma.Odsyłam do wcześniejszych moich postów w tym temacie.

 Ja teraz skoncentruję się na dużych miastach,które jak dla mnie są najciekawsze.

Nowy Jork ,wydaje się ,że o tym mieście napisano i pokazano już wszystko.Wg mnie w pełni na to zasługuje.

Jest jednocześnie tak amerykański a jednak jak chyba w żadnym innym mieście w Ameryce czuje się wpływy i klimaty europejskie.

Opiszę parę miejsc ,taki subiektywny wybór.

 1-Na mnie piorunujące wrażenie zrobiły wyrwy w ziemi,jak rany w sercu tego miasta,czyli to co pozostało po 2 Wieżach.

   Tak się złożyło,że ja akurat byłem tam także 11.09.2006 ,czyli w piątą rocznicę zamachu na World Trade Center.

   Niesamowite jest to jak w tak szybko żyjącym mieście ,ludzie są w stanie zwolnić po to by oddać cześć ofiarom.

   Pewnie teraz to się zmieniło ,bo powstała nowa wieża,ale w tamtym czasie cały teren był ogrodzony takim prowizorycznym parkanem,

   obwieszonym setkami wielkich zdjęć na których uwieczniono tamtą tragedię.Przy tych zdjęciach zawsze było pełno ludzi.

2-Central Park ,w nim uderza mnie jego ogrom i totalny luz,są tam i jeziora i góry(no może górki,ha,ha)

3-Time Square,zawsze mnie zastanawia jak na Nowy Rok podają informacje ,że zgomadziło się tam milion ludzi,

   Jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić,bo jak na warunki amerykańskie jest nieduży no i ten milion,no nie wiem,ha,ha

4-Najbardziej zaś wpadł mi w oko budynek Central Station,piękny ,secesyjny ...

 

Filadelfia,gdzie de facto zaczęła się historia USA,niedługa a chętnie celebrowana przez Amerykanów.

Są tam różne muzea,jak ktoś lubi to polecam.

 

Waszyngton ,stolica  i centrum administracyjne,pełne monumentalnych budowli i pomników.(niedaleko Białego Domu jest pomnik Kościuszki).

Te najsłynniejsze znajdują na bardzo długiej osi łączacej ogromny cmentarz w Arlington gdzie spoczywają chyba wszyscy najważniejsi wojskowi w historii,

ze Wzgórzem Kapitolskim .Po drodze mamy między innymi Mauzoleum Lincolna,Mall czyli park z jeziorem i potęznym obeliskiem(o dziwo to pomnik G.Waszyngtona),

oraz Biały Dom i wiele innych.Na mnie i tak największe wrażenie zrobił pomnik Weteranów Wojny Wietnamskiej ,oprócz naturalnej wielkości postaci żołnierzy z brązu,

jest tam bardzo długa ściana z czarnego granitu z wyrytymi nazwiskami wszystkich poległych w Wietnamie.

W stolicy mieszka procentowo najwięcej afroamerykanów w całych Stanach i to oczywiście widać na ulicach.

 

Jakby ktoś poszukiwał klimatów Las Vegas to na Wschodnim Wybrzeżu może się odnależć w Atlantic City.

Niestety jest to tylko namiastka oryginału i generalnie jest sporo chłodniej.

Ale kasyno Taj Mahal należące do Donalda Trumpa nie ma się czego wstydzić.

 

 Ja de facto tylko" liznąłem "tą część Stanów ,ale uważam,że te miasta trzeba koniecznie zobaczyć.

Edytowane przez mariuszn2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A po głowie mi chodzi taki projekt na 2016

 

ihost_1421104947__usa_es.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mariusz, i ile czasu przewidujesz na tę wyprawę? i czemu na 2016? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak pisal wcześniej zbiera kaske na wyprawę:-)

fajna wycieczka,pozazdrościć:-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mariusz, i ile czasu przewidujesz na tę wyprawę? i czemu na 2016? :)

Tak jak już wcześniej pisałem ,dla mnie pobyt w USA  krócej niż 4 tygodnie nie ma sensu.(wg mnie optymalnie to 6 tygodni)

Ze 3 tygodnie zajmie nam samo objechanie tej trasy z jakimiś dniami odpoczynku na Florydzie,

oraz parę dni na początek w Nowym Jorku i już jest miesiąc.A jeszcze odwiedziny u rodziny w Hot Springs.

2016 ,bo wydaje się dla mnie terminem realnym.Najchętniej to poleciałbym do Stanów w tym roku,ale

nie za bardzo widzę to od strony czasowej i finansowej.Poza tym mam na ten rok ambitne plany na latanie

na moto po Europie,ha,ha :driving_moto:

 

jak pisal wcześniej zbiera kaske na wyprawę:-)

fajna wycieczka,pozazdrościć:-)

Pozazdrościć  to będzie można wtedy,jak już zostanie zrealizowane.

U mnie plany są zawsze wielkie,ale ta wredna :usmiech: rzeczywistość często podcina mi skrzydła,ha,ha.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Share

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony akceptujesz regulamin oraz politykę prywatności.Regulamin Polityka prywatnościUmieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.