Skocz do zawartości

13 dni po części Bałkan, czyli czerwcowa motowycieczka 2022


Emilian
 Share

Rekomendowane odpowiedzi

19 minut temu, Emilian napisał:

szybko obleciałeś cmentarza ;) Szkoda, że nie weszłeś do kościółka

A kto powiedział, że szybko i że nie wszedłem do środka? :)

Na tym cmentarzu spędziliśmy z dobrą godzinę czasu (na filmie tego może nie widać, tak samo jak i tego kościoła), a do jego wnętrza też wszedłem, tylko że wtedy były jakieś uroczystości i było pełno ludzi w środku, jak i na zewnątrz. Usiedliśmy sobie przy jego wejściu na ławeczkach w cieniu i "uczestniczyliśmy" w obrzędach :D Bardzo nam się to podobało.

 

Piachem sypali chyba dlatego, bo asfalt się topił. Trzeba było uważać, aby łopatą i piachem nie dostać :D

24 minuty temu, Emilian napisał:

I te ich wielkie ala bramy na drogach - mnie to się podoba :)

Mi też się podobały przed każdym prawie domem ławeczki i ludzie siedzący na nich :)

 

I najlepszy motyw był w tych monasterach przy źródełku, przy którym ludzie wodę pili, wszyscy z jednego kubeczka plastikowego - gdzie wtedy był covid? 🤣

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, seebst napisał:

A kto powiedział, że szybko i że nie wszedłem do środka? :)

Na tym cmentarzu spędziliśmy z dobrą godzinę czasu (na filmie tego może nie widać, tak samo jak i tego kościoła), a do jego wnętrza też wszedłem, tylko że wtedy były jakieś uroczystości i było pełno ludzi w środku, jak i na zewnątrz. Usiedliśmy sobie przy jego wejściu na ławeczkach w cieniu i "uczestniczyliśmy" w obrzędach :D Bardzo nam się to podobało.

 

Piachem sypali chyba dlatego, bo asfalt się topił. Trzeba było uważać, aby łopatą i piachem nie dostać :D

Mi też się podobały przed każdym prawie domem ławeczki i ludzie siedzący na nich :)

 

I najlepszy motyw był w tych monasterach przy źródełku, przy którym ludzie wodę pili, wszyscy z jednego kubeczka plastikowego - gdzie wtedy był covid? 🤣

 

No to idealnie, jak sporo casu tam spędziłeś i do tego uczestniczyłeś w ich nabożeństwie - nowe przeżycie.
A co do topniejącego asfaltu - czyli drogi raczej ze smoły ;) Ale jak widać radzą sobie.
A woda i wspólne picie - podobno jak się nie wie o zagrożeniu to w lwiej części nas ono nie dotyczy :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po obejrzeniu Twojego filmu (bo dopiero teraz miałem chwilę czasu na nadrobienie zaległości w tym temacie), dlaczego razem nie weszliście na teren cmentarza, tylko Paweł czekał na zewnątrz i miał wchodzić po Tobie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Emilian napisał:


Na filmie widać jak sypią piachem.. Ciekawe po co??

 

 

Za komuny to była standardowa procedura reperacji dróg .Stosowana była nawet jeszcze

na początku lat 90-tych .Oczywiście na początek kładli jakiś asfalt . A po jakimś czasie ,

jak się ten asfalt zużył (spieprzył ) to zamiast położyć kolejną warstwę nowego asfaltu 

to jechał beczkowóz ze smołą i ją natryskiwał na drogę ,a za nim jechała wywrotka z 3-4 -ma

kolesiami na pace ,którzy zawzięcie sypali łopatami piasek na smołę .Oczywiście jakość

takiej naprawy była kiepska ,ale jakoś to było .Dość często ,szczególnie latem czynność 

sypania piachem trzeba było powtórzyć .Jak widać ta stara tradycja nie we wszystkich 

krajach byłego "demoludu " zanikła ! 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, mariuszn2 napisał:

jak się ten asfalt zużył (spieprzył ) to zamiast położyć kolejną warstwę nowego asfaltu 

to jechał beczkowóz ze smołą i ją natryskiwał na drogę

Teraz też tak jest, szczególnie po zimie - sypią żwirem. Co roku to samo i w tych samych miejscach. Bo zamiast zrobić coś raz a porządnie, to latają po kilka razy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale to współczesne to takie punktowe łatanie ,a dawniej to tak

naprawiano asfalt na całej szerokości i to długimi kilometrami .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Technologia od lat za bardzo się nie zmieniła. Dlaczego w Czechach, Niemczech, Szwajcarii, Austrii czy we Włoszech nawet, gdzie temperatury są o wiele wyższe niż u nas, a w dodatku na dużych wysokościach, gdzie zalega całymi miesiącami śnieg asfalt jest w perfekcyjnym stanie? Jakoś nikt tam nie stosuje praktyk zalepiania gówno żwirem asfaltu, tylko ewentualnie wycinają fragment drogi i uzupełniają go nowym, przez co nawet nie czuć łączenia starego fragmentu z nowym. A u nas to istny rollercoaster.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zasadzie sam sobie odpowiedziałeś ,po prostu tam ,ale też w większości 

nowych i ważnych dróg w Polsce ,drogi są robione zgodnie ze sztuką budowlaną !

Zaczynając od zagęszczania gruntu , odwodnień i podbudowy a na samym asfalcie

kończąc .Gdzie warstwy asfaltu mają po kilkanaście cm grubości a nie jakieś

3-4 cm "folie " asfaltopodobne !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, seebst napisał:

Po obejrzeniu Twojego filmu (bo dopiero teraz miałem chwilę czasu na nadrobienie zaległości w tym temacie), dlaczego razem nie weszliście na teren cmentarza, tylko Paweł czekał na zewnątrz i miał wchodzić po Tobie?

 

@seebst ja i Paweł stwierdziliśmy, że nie będziemy zostawiac bez opieki swoich Inazum, stąd zwiedzanie osobno ;)
A co do jakości asfaltów u na. Chyba mniej niż 10% długości wszystkich dróg 'asfaltowych' to asfalt. Reszta to smołopodobne nawierzchnie, któ®e 'naprawia się' tym samym 'gównolitem'.
Niestety asfaltu u nas jak na lekarstwo.. Ale skoro nie mogą dawać asfaltu niech smołopodobnych gówien tez nie dają, a zostawią naturalną drogę jak za czasów naszych dziadków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Emilian napisał:

 ja i Paweł stwierdziliśmy, że nie będziemy zostawiac bez opieki swoich Inazum, stąd zwiedzanie osobno ;)

Eee, bez przesady! Ja nigdy nie czułem niebezpieczeństwa pod tym względem, zostawiając gdziekolwiek nasze motocykle, czy to pod tym cmentarzem, czy na ogólnodostępnym parkingu pod hotelem czy w samym centrum Bukaresztu koło pałacu ludowego. Wbrew wcześniejszych naszych pozorów, było tam znacznie bezpieczniej niż u nas, szczególnie dzieciaki były pozytywnie nastawione, nie rzucały kamieniami jak kiedyś, a przychodziły i oglądały nasze rumaki i zbijały żółwika.🤜🤛

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, seebst napisał:

Eee, bez przesady! Ja nigdy nie czułem niebezpieczeństwa pod tym względem, zostawiając gdziekolwiek nasze motocykle, czy to pod tym cmentarzem, czy na ogólnodostępnym parkingu pod hotelem czy w samym centrum Bukaresztu koło pałacu ludowego. Wbrew wcześniejszych naszych pozorów, było tam znacznie bezpieczniej niż u nas, szczególnie dzieciaki były pozytywnie nastawione, nie rzucały kamieniami jak kiedyś, a przychodziły i oglądały nasze rumaki i zbijały żółwika.🤜🤛

Nie twierdzę, że wszędzie kradną, czy robią szkody.. Po prostu ja lubie dmuchać na zimne.. Tak juz mam..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 dzień.

Zasypiając zastanawiałem się, czy zasnę słysząc szum/lekki pisk pompy z okolicznego budynku.. Ale dało się do niego na tyle przyzwyczaić, że znikał w głowie.. Chyba przez to co Paweł zauważył - był ciągły i jednostajny.

Rano wstałem wyspany. Patrząc znów na okolice uśmiechałem się - natura to coś co uwielbiam :) A przed nami jeszcze piękniejsze widoki!!

Spokojnie się zebraliśmy, a ludzie zaczęli w tym czasie znów pobierać tę jajcarską wodę - w sumie im się nie dziwię..

Z Săpânțy pojechaliśmy na wschód i w miejscowości Sighetu Marmației zmieniliśmy kierunek na południe drogą nr. 18 gdzie na odcinku Mara - Baia Sprie są bardzo przyjemne serpentyny.

Jako, że czas jeszcze nas nie gonił wyznaczyłem nam cel kolejnego noclegu w pięknym miejscu niedaleko trasy, którą nie mogłem pominąć będąc na Rumunii - mowa tu o drodze 1R.

Zatem  Baia Mare ciągle na południe, czyli drogami 1C, 1H, 1G [ przyjemne odcinki ] właśnie do 1R.
To ta droga jest jednym z obowiązkowych tras do przyjemnego przejechania się, szczególnie, że ma po drodze wzniesienia, widoki, sporo odcinków krętych w zalesionym terenie oraz robiące wrażenie jezioro Beliș-Fântânele.
To właśnie to jezioro było celem na nocleg. Początkowo chcieliśmy rozbić namioty powyżej jeziora [ co pokazuję na poniższych zdjęciach ]. Zmieniliśmy plany po tym jak w kilku dogodnych miejscówkach były tabliczki informacyjne.
Mowa tu o info iż teren jest prywatny i jeśli chcemy z niego skorzystać to trza zapłacić 250 Lei [ czyli ok. 250zł ]. Na każdej z nich widniał nr. telefonu w celu kontaktu.
Oczywiści możnaby pojanuszować, ale to nie nie jest w porządku. Poza tym, po co robić sobie wrogów z okolicznych mieszkańców..
A oto teren o którym wspominałem powyżej:

1527436902_014_Bakany_20220614.thumb.jpg.1dbeb2ff8f98da63f45ebc506d6c6922.jpg

 

2048953135_015_Bakany_20220614.thumb.jpg.fc7302a6295c8dec2d8c820e095892a6.jpg

 

934261969_016_Bakany_20220614.thumb.jpg.2125cf00951203505a37b16f96b438ba.jpg

 

482935306_017_Bakany_20220614.thumb.jpg.6723a8d867c06a56b428060b6ccf1fd7.jpg

 

331375768_018_Bakany_20220614.thumb.jpg.75d7f9f1e3b1efcb03b24558c194cfc4.jpg

 

1017214225_019_Bakany_20220614.thumb.jpg.ed270240182200b48b088d5f01b069e0.jpg

 

993461729_020_Bakany_20220614.thumb.jpg.808b3eaa69b92c344a7efc47d9e4b573.jpg

 

1064608648_021_Bakany_20220614.thumb.jpg.04780cf1ccceea70e36896fa391e2bd2.jpg

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Trzeci dzień ma się ku końcowi. Jako, że nie rozbiliśmy namiotów w 'oznaczonym' miejscu z tabliczką, postanowiłem sprawdzić czy będzie ciekawe miejsce do noclegu jadąc dalej szutrowo-kamienistą drogą. Warto tak się 'porozglądać', choćby dla samej przyjemności jazdy poza asfaltem w tak pięknym terenie. Przyjemność była spora, a wisienką na torcie było miejsce noclegowe i możliwość dojścia do samego jeziora!! Tam gdzie rozbiliśmy namioty było miejsce na ognisko. Rozkopałem je saperką by było głębsze, oraz dorobiłem dolny dolot do niego tak, by było efektywniejsze spalanie. Namioty postawione, więc zaczęliśmy odpoczywać przy ognisku. Po kilku chwilach wpadłem na pomysł, by spróbować zamaskować motocykl tak dla samej hecy ;) Byłem ciekaw jak mi to wyjdzie ze znalezionych obok gałęzi od iglaków.
Ledwo co wstając rano wziąłem aparat i poszedłem popatrzeć na jezioro. To co zobaczyłem bardzo mi się spodobało - jeszcze nie do końca oświetlone, ale robiące wrażenie swą wielkością i okolicą.
I tak po napawaniu się pięknem otaczającej natury, która dała przyjemność dla oka i ducha mogliśmy na spokojnie bez patrzenia na zegarek przygotować się do kolejnego dnia jazdy :) No i ta świadomość, że czaka nas piękna trasa do ulubionego noclegu na Rumunii - niedaleko Transalpiny, czyli pękną drogą DN1R przez DN74 oraz pierwszą część jednej ze słynnych dróg DN67C :)

 

 

63310010_022_Bakany_20220614.jpg

 

 

666572087_023_Bakany_20220614.jpg

 

 

29821610_025_Bakany_20220614.jpg

 

 

1172407474_036_Bakany_20220615.jpg

 

 

187483156_030_Bakany_20220615.jpg

 

 

99421099_033_Bakany_20220615.jpg

 

 

664602556_026_Bakany_20220615.jpg

 

 

1308121997_031_Bakany_20220615.jpg

 

 

2081210412_034_Bakany_20220615.jpg

 

 

373082607_029_Bakany_20220615.jpg

 

 

942350728_027_Bakany_20220615.jpg

 

 

1661712768_028_Bakany_20220615.jpg

 

 

2070558269_032_Bakany_20220615.jpg

 

 

1640235630_035_Bakany_20220615.jpg

Edytowane przez Emilian
  • Upvote 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Emilian dwa pytania:

1. ile masz wzrostu?

2. czy ta szybka cos Tobie poprawiła? jest sens?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, subsd napisał:

@Emilian dwa pytania:

1. ile masz wzrostu?

2. czy ta szybka cos Tobie poprawiła? jest sens?

Jako nastolatek miałem 190cm wzrostu ;) Teraz pewnie zmalałem i mam coś koło 187cm wzrostu zapewne..
A co do szyby to bardzo dużo daje. Choć wali po kasku powyżej 120km/h [ a ja przeważnie jeżdżę 70-100km/h ] to bez niej juz przy 60km/h czuć róznicę.
Jeździłem bez szyby z ciekawości [ ładniej wygląda motocykl ], ale zdecydowanie poprawia komfort jazdy ta szyba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę przypadkiem odpowiedziałeś na moje nie zadane jeszcze pytanie. Mam 193/4cm wzrostu i miałem coś podobnego w swoim gruzku. Problem polegał na tym, że powyżej 100km/h robiło się tak głośno w kasku że baaardzo rzadko wracałem do domu bez bólu głowy. Tym razem znów zbliża się dłuższy wyjazd ( i tak wiem że golas się do tego mniej nadaje) ale ta szyba nadal gdzieś jest i zastanawiam się czy jej nie założyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, subsd napisał:

Trochę przypadkiem odpowiedziałeś na moje nie zadane jeszcze pytanie. Mam 193/4cm wzrostu i miałem coś podobnego w swoim gruzku. Problem polegał na tym, że powyżej 100km/h robiło się tak głośno w kasku że baaardzo rzadko wracałem do domu bez bólu głowy. Tym razem znów zbliża się dłuższy wyjazd ( i tak wiem że golas się do tego mniej nadaje) ale ta szyba nadal gdzieś jest i zastanawiam się czy jej nie założyć.

W kasku zawsze jest głośno lub bardzo głośno ;) Zawsze możesz założyć stopery. Znam osoby co je bardzo chwalą. Ja akurat nie przekraczam przeważnie 90km/h bo lubię turystycznie śmigać podziwiając okolice w trakcie jazdy :)
Mam teraz turystyczny kask Arai [ wcześniej mialem 'zwykłego' Nolana ] i jest naprawdę dobrze z hałasem jak dla mnie :)


 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny dzień jazdy, czyli czwarty, to droga do znanego i lubianego przez nas miejsca noclegowego z wartkim potokiem niedaleko górzystej części Transalpiny.
Jechaliśmy długim odcinkiem drogi DN 1R, który jest naprawdę urokliwy - leśny z początku szerokim asfaltem z dobrą jakością zmieniającym się w wąski, na szerokość jednego samochodu z asfaltem 3ciej kategorii :)
Mimo wszystko warto tę trasę przejechać całą, bo i widoki są przednie oraz sporo jest łuków i zakrętów oraz parę serpentyn :)
Dalek to już dojazd do miejscowości Sebeș, gdzie zaczyna się droga DN 67C, na której to leży górzysta część zwana Transalpiną!! Lecz ona dopiero na następny dzień ;)
Lecz to nie znaczy, ze niegórzysta część drogo DN 67C jest nieatrakcyjna - przeciwnie!! Bardzo przyjemnie się śmiga wśród niezliczonych łuków, zakrętów mijając po drodze tamę Baraj Oașa z pięknym widokiem na jezioro Oașa.
Docierając do miejscowości Obârşia Lotrului kierujemy się w prawo drogą DN 7A do naszego miejsca noclegowego. Ta droga zarówno na wschód jak i na zachód jest godna polecenia by się nią przejechać [ już nią jechaliśmy tamtego roku ].
Daje sporo radochy, szczególnie jej wschodnia część mająca po drodze nie tylko widok na jezioro Lacul Vidra, ale jest z podjazdami i zjazdami, serpentynami, licznymi łukami i zakrętami.
Nią można jechać w stronę Transfogarasan. Zatem jak ktoś ma na celu dwie znane trasy Rumunii koneicznie niech śmiga pomiędzy nimi właśnie drogą DN 7A. Dalej jak kto woli - asfaltem DN 73C lub jak ja w tamtym roku asfaltowo szutrowym odcinkiem 703M, DN 7D, 703H [ polecam!! jest na moim kanale ta traska pod tytułem: Motowycieczki - Rumunia #4. Niekończące się zakręty DN7A oraz szutrowa DN7D !! [13.08.2021] ]
Wracając do tematu zapodaję kilka zdjęć miejsca noclegowego:

 

999386028_041_Bakany_20220616.jpg

 

 

2006071526_040_Bakany_20220616.jpg

 

 

692540710_038_Bakany_20220616.jpg

 

 

 

494350404_044_Bakany_20220616.jpg

 

 

1653339818_039_Bakany_20220616.jpg

 

 

661015464_043_Bakany_20220616.jpg

 

 

595030318_042_Bakany_20220616.jpg

 

 

597041156_045_Bakany_20220616.jpg

 

 

458626650_046_Bakany_20220616.jpg

 

 

1444258622_037_Bakany_20220616.jpg

Edytowane przez Emilian
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Po zajefajnym noclegu przyszedł czas by śmignąć górzystą częścią Transalpiny - czyli piąty dzień motowycieczki po Bałkanach.
Tym razem nie wykonywałem praktycznie zdjęć, tylko czerpałem radochę z jazdy na asfalcie jak i trochę poza nim. Ale Paweł parę zdjęć popełnił ;)
 

20220616_131541.thumb.jpg.95b119f50aaaafdc98873b77c4d3e76b.jpg

 

20220616_131710.thumb.jpg.e5aaa98741b81a74e0bb8f2a1421e2e0.jpg

 

20220616_131716.thumb.jpg.43a0d694eca7390a7174d0f9ec4e4257.jpg

 

20220616_131707.jpg

 

20220616_131607.jpg

 

Po zjechaniu z Transalpiny udaliśmy się na drogę DN67D, któ®a ma ok. 108km długości. Najlepsza jej część zaczyna się w okolicach miejscowości Obârșia-Cloșani i kończy w okolicach miejscowości Băile Herculane - czyli ok. 50km.
Z czego bardzo kręty odcinek ma długość ok 20km. Zatem trasa godna polecenia!! Mnie ciągnęło, by zjechać po drodze na trasę DN66A, lecz był zakaz wjazdu 😕 Jak będę w okolicy to zobaczę, czy z drugiej strony jest prawna możliwość wjazdu, bo od początku jak poznawałem Rumunię na mapie ta droga mnie kusi - część asfaltu i część szutru/kamienistej nawierzchni :)
Po przejechaniu DN67D trafiamy na drogę DN6 i kierujemy się do granicy z Serbią. I właśnie niedaleko tej granicy tankując na stacji dowiadujemy się, że nasz cel, czyli Albania, będzie nie do zdobycia 😕 Zresztą Macedonia Północna również..
Okazało się, że potrzebujemy tzw. zielonej karty [ jakiś czas temu faktycznie była drukowana na zielonych kartkach ]. Po kolejnych informacjach okazało się, że możemy ja dokupić, ale nie przez neta i do tego czas oczekiwania może się wydłużyć do 2 tygodni.
Zatem nie dużo myśląc plan był na spontanie ;) Stwierdziliśmy, że rano zadecydujemy gdzie śmigamy - czy na Czarnogórę, czy może nad morze, ale Greckie ;)

I tak po tankowaniu ruszyliśmy poszukać noclegu, a że było już puźnawo zdecydowaliśmy się tym razem nie na dziko, a na polu namiotowym. I takowe znaleźliśmy w miejscowości Eșelnița - Camping Cazanele Dunarii.
Cena atrakcyjne [ bo bez neta, ale z sanitariami, prądem i możliwości rozpalenia ogniska :D ], która wyniosła 5 Euro na głowę. No i widok nawet nie był taki zły ;) [ też zdjęcie Pawła ]

20220616_193852.jpg


Paweł się ucieszył, że może wziąć prysznic, a ja wolałem pozostać przy chusteczkach nawilżanych 😜 
I tak minął nam zajefajnie piąty dzień podróży śmigając dwoma super trasami, a po między nimi równie przyjemne kręte odcinki takie jak droga 665 pomiędzy miejscowościami Novaci a 
Târgu Jiu.
 

p.s.
jak tylko ogarnę materiał filmowy [ moje mają ok 800GB, a Pawła ok 250GB ] to pokarzę więcej z tego i nie tylko z tego dnia :)

Edytowane przez Emilian
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A zielonej karty nie można było kupić na granicy od ręki? Zawsze jak czytałem tzw. Informacje praktyczne o różnych krajach to było napisane, że do takiego i takiego wymagana jest zielona karta, ale bez problemu można ją na granicy kupić (oczywiście nieco drożej niż w Polsce, ale to zawsze coś, niż nie mieć w ogóle).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, seebst napisał:

A zielonej karty nie można było kupić na granicy od ręki? Zawsze jak czytałem tzw. Informacje praktyczne o różnych krajach to było napisane, że do takiego i takiego wymagana jest zielona karta, ale bez problemu można ją na granicy kupić (oczywiście nieco drożej niż w Polsce, ale to zawsze coś, niż nie mieć w ogóle).

Zielonej nie, ale ichniejsze ubezpieczenie tak. Na Albanii jak pamietam 69 Euro. Dla mnie to była za wysoka kwota. Zieloną kartę kupuje się u ubezpieczyciela w jakim ma się ubezpieczenie pojazdu.
Po przyjeździe do Polski kończyło mi się ubezpieczenie i teraz mam wykupione z zieloną kartą, za którą dopłaciłem tylko 20zł. Będzie zapewne na przyszły rok, bo w planach mam np Gruzję i pewnie przez Albanię i Macedonię właśnie będę do Gruzji śmigał :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak myślałem, że cena na granicy może być nieco wyższa, ale nie sądziłem, że aż tak!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, seebst napisał:

Tak myślałem, że cena na granicy może być nieco wyższa, ale nie sądziłem, że aż tak!

Bo to nie cena zielonej karty, a ubezpieczenia komunikacyjnego dla danego kraju. No ale fakt, że taniej jest wyrobić zieloną kartę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Po noclegu, wyjątkowo na polu namiotowym, pozostało na zadecydować, gdzie śmigamy. Postanowiliśmy szóstego dnia naszej motowycieczki ruszyć do Czarnogóry.
Jada do niej w lwiej części była trasami 'szybkiego ruchu', ale widoki nadal były zacne, bo w tle górzyste tereny.
Ale zanim wjechaliśmy w Serbię to śmigaliśmy koło zajebiście szerokiej rzeki, przez którą później przekraczaliśmy granicę rumuńsko-serbską. Przejazd tamą/stopniem wodnym super widok [ będzie na filmie ;) ].
Nie mam co do pokazania ze zdjęć jeśli chodzi o widoki po drodze [ mam 'tylko' materiał filmowy na który będzie trza jeszcze poczekać ;) ], ale uwierzcie mi, że są to piękne tereny do jazdy, a w szeczgólności droga nr. 22 prowadząca do Czarnogóry.
Nie spodziewałem się, ze Serbia mi się tak spodoba do jazdy - naprawdę ma wspaniałe tereny do pośmigania po górzystym terenie, co przekonaliśmy się jadąc do Grecji - ale to nie na teraz.
Po drodze przed granicą z Czarnogórą rozglądaliśmy się za noclegiem gdzieś na dziko, ale po kilku moich eskapadach na badanie terenu poza asfaltem stwierdziliśmy, że Paweł nie ma odpowiednich opon by dojechać 'w dzicz'.
Gnaliśmy ile się da i trochę przeliczyliśmy czasówkę :P Granicę przekraczaliśmy w nocy.. Zatem spróbowaliśmy poszukać wyjątkowo noclegu gdzieś w jakimś motelu.
Dojechaliśmy do miejscowości Рожаје [ Rožaje ], ale tłumy na ulicach, gwar zniechęciły nas do tego by tutaj szukać noclegu. Po drodze też nic ciekawego nie było 😕
Stwierdziliśmy, że wracamy, gdyż mijaliśmy nieczynną stację benzynową. Okazało się, ze była w remoncie i znajdował się w niej pewien facet. Po kilku słowach po łamanym moim jangielskim :P oraz wspierając się alamigowym/gestykulacją, dogadaliśmy się, ze możemy przenocować na tyłach. Stwierdziłem, że nie czuję się pewnie i zaproponowałem Pawłowi, żeby się nie rozbijać namiotami i zdrzemnąć na ok. 2.5-3h. Przystał na moją propozycję :D

A że Paweł nie był jeszcze śpiący :P to ja wziąłem drugą wartę. On spał na ławce a ja na stole, co widać na załączonym obrazku :D

 

20220618_012310-2.jpg

 

Na mojej warcie porobiłem kilka ujęć telefonem Pawła, zatem w pełnej krasie mogę się pochwalić jedynym takim niepowtarzalnym noclegiem na tej 13sto dniowej motowycieczcze :P
 

20220618_054649.jpg

 

 

20220618_054743.jpg

 

 

20220618_054532.jpg

 

A to chyba budy dla dużych psów.. choć kusiło bym się w jednej z nich ułożył :P

 

20220618_054452.jpg

 

 

20220618_054909.jpg

 

Rano jak wstaliśmy uzgodniliśmy, że śmigniemy boczną krętą drogą, która mnie zainteresowała na trasie.. I to był błąd, bo przez to nie dojechaliśmy do wybrzeża w Czarnogórze, ale o tym póżniej ;)

Edytowane przez Emilian
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Rano gdy się ogarneliśmy i rozgrzaliśmy się herbatą ruszyliśmy by zatankować w pobliższej miejscowości Рожаје [ Rožaje ]. Następnie śmigneliśmy tą drogą co mnie zaciekawiła.
Była to spokojna kręta, wąska, asfaltowa droga wijąca się w górę. Początkowo sporo drzew, gęstwiny by po pewnym czasie ukazać górzyste tereny. Pogoda była w miarę, choć w oddali było widać spore zachmurzenia.
Kawałek przed granicą z Serbią, ok 500m,  zamiast skręcić w prawo pojechaliśmy prosto trafiając na posterunek graniczny tak mały, że gdyby nie szlaban to byśmy znaleźli się znów w Serbii.
Po chwili wróciliśmy do skrzyżowania i zjechaliśmy na lichej jakości asfalt, który przeszedł w mój ulubiony szuter ;) Widoki był naprawdę bardzo ładne, ale szkoda mi było czasu na zatrzymywanie się i wykonywanie zdjęć [ kręcenie materiału to wynagrodzi ;) ].
Po zjechaniu na główna drogę postanowiliśmy śmignąć nad Morze Adriatyckie. I tu niemiła niespodzianka - jedyna droga [ asfaltowa ] jaka prowadziła z gór była zamknięta z powodu osuniętych głazów blokujących wjazd do jednych z tutejszych licznych tuneli.
Zmuszeni bylismy zmienić plany i po małej przerwie postanowiliśmy jechać nad morze, ale tym razem Morze Egejskie - czyli do Grecji. Wszystko fajnie, gdyby nie to, że na granicy powiedziano nam, że nie wjedziemy główna drogą na Serbie, bo tam to samo - głazy blokuja wjazd do jednego z tamtejszych tuneli. Nie mysląc wiele wróciliśmy do tego małego przejścia granicznego na które trafiliśmy wcześniej błędnie i po odczekaniu ok. pół godziny wyjechaliśmy z Czarnogóry. Nie tak sobie to wyobrażałem, ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło ;) Dodatkowo to było najdłuższe przejście graniczne z tzw. 'pasem niczyim', gdyż między posterunkiem w Czarnogórze, a posterunkiem w Serbi było nie 20m, 100m, czy nawet 200m tak jak to przeważnie bywa. Trzeba było przejechać w dziczy po szytrowo kamienistej drodze prawie 4 km!! Dokładnie 3,6 km do posterunku granicznego - to było naprawdę fajne uczucie jadąc i jadąc i jadąc i rozglądając się gdzie ten serbski posterunek będzie..
Jak już przekroczyliśmy granicę z Serbią to nawet nie wiedzieliśmy jak ona nam się spodoba. To był strzał w 10tkę by śmignąć do Gracji górzystą częścią Serbii przy granicy z Kosowem czy z Macedonią Północną.
Przejeżdżaliśmy w Serbii przez część kurortu narciarskiego, a zarazem miejsca, gdzie uiszcza się opłatę za 'zanieczyszczenie pojazdem spalinowym' w wysokości 3 euro [ po przeliczeniu ichniejszej waluty ].
Widoki jak i bardzo kręte drogi to była iście rozkosz dla nas motocyklistów!! Czerpaliśmy pełnymi garściami z tego co nas spotkało i tylko na chwilę zatrzymaliśmy się na kilka zdjęć w miejscu do tego 'wyznaczonym'.

 

65813747_047_Bakany_20220618.thumb.jpg.8356e64c369501c01d1a89628d9e5ff8.jpg

 

 

1562591743_048_Bakany_20220618.jpg

 

Po napawaniu się statycznie widokami ruszyliśmy dalej. Wcześniej to była droga 210, a następnie drogą 211. I te dwie drogi to były właśnie te co nas urzekły. A w okolicy było ich więcej, ale trza było jechać dalej.
Nawet nie wiedzieliśmy jak się można w ichniejszych bocznych drogach pogubić. Ale po kilku zatrzymaniach, po kilku 'powrotach' i po kilku 'pogawędkach' że droga nie taka dojechaliśmy do maluśkiej wioseczki Заграђе [ Zagrađe ].
Zaniem do niej dojechalismy to sporo km przejechaliśmy poza asfaltem, z czego paweł był bardzo zadowolony ;) Jadąc szuterkiem raz w górę raz w dół dotarliśmy do wyżej wspomnianej wioski i spotykając na drodze starszego mieszkańca na migi i łamanym angielskim dogadaliśmy się co do miejsca noclegowego. Pokazał nam, gdzie możemy rozbić namioty. I od razu mogę śmiało napisać, że to był jeden z najlepszych jak nie najlepszy nocleg na tej motowycieczce!!
Ludzie tam byli bardzo życzliwi, uśmiechnięci, przyjacielsko nastawieni i.. głośno mówili :D Mimo braku znajomości języka serbskiego udało nam się porozumieć gestykulacją.
Najpierw starszy człowiek pokazał na miejsce noclegowe, później młodszy pasterz z nami dłużej 'porozmawiał' uprzednio prowadząc obok naszego 'obozowiska' z pięć sztuk byków i trochę więcej krów.
Rano wstając, a to była niedziela, przywitał nas z szutrowej drogi przechodzień, który do nas podszedł po tym jak mu odmachaliśmy. Pogadał do nas, powiedział że idzie do pracy i coś w rodzaju błogosławieństwa udzielił nam na dalszą podróż.
Powiem wam, że bardzo to wszytko było miłe i nie spodziewałem się takiej gościnności. Do tego ta otaczająca przyroda, zero typowej miejskiej urbanistyki, liczne wzniesienia, lasy odgłosy natury i to pięknie rozgwieżdżone niebo.. BAJKA!!
A oto kilka zdjęć z tego miejsca gdzieśmy nocowali. Nie oddadzą w pełni tego piękna, ale uwierzcie na słowo, że warto w te rejony zawitać jak chcecie jak my oderwać się od 'wygodnego' życia :)

2027647341_049_Bakany_20220618.jpg

 

 

679156779_051_Bakany_20220618.jpg

 

 

1064157777_052_Bakany_20220618.jpg

 

 

1735697356_054_Bakany_20220618.jpg

 

 

1157620052_050_Bakany_20220618.jpg

 

 

1003672174_056_Bakany_20220618.jpg

 

 

1848030089_057_Bakany_20220618.jpg

Edytowane przez Emilian
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Share

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony akceptujesz regulamin oraz politykę prywatności.Regulamin Polityka prywatnościUmieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.