Skocz do zawartości

Biwakowy Nordkapp 2023 | Conorian


Conorian
 Share

Rekomendowane odpowiedzi

Pięknie rozpoczynająca się przygoda! Czekam na dalszą część 😄

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie że ruszyłeś z konkretną relacją, bo biorąc pod uwagę Twoje  tempo 

już się obawiałem, że tylko po to przejechałeś ponad 8 tys. km, aby zrobić 1 fotkę 

na Nordkappie ! 😂 I that's it !!!  A ja na bieżąco nie byłem w stanie śledzić

Twoich postępów w Norwegii bo sam w tym czasie byłem w Maroko.

No i użyłeś adekwatnego określenia z zaokrętowaniem się na prom " cały ten cyrk !"👍

A Twoje obliczenia czasowe to nie błąd tylko wielbłąd, jak mawiał klasyk ! 🤣

Po prostu miałeś bardzo bezpieczny zapas czasowy !!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miluśko się czyta takie "krótkie" relacje niż te z napraw jednego z trzech jednośladów 😂

Czekam na dalszy ciąg wydarzeń 😉

😉 ale jedna rzecz mnie ciekawi, czemu akurat wybrałeś prom z Danii do Norwegii, jak mogłeś np. ze Świnoujścia do Szwecji, lub skoro już pojechałeś do Danii, do dlaczego nie skorzystałeś z mostu do Szwecji - wtedy byś nie musiał z iście aptekarską precyzują planować całej trasy, by wstrzelić się godzinowo na prom?

Edytowane przez seebst
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dobry flow pisania i niezly czas przejazdu :) 

ale dziwna sprawa z tymi promami ze nie wpuscili cie na wczesniejszy, ja korzystam z promow uk-france i tam jest standardowo ze jak jestes za wczesnie to wrzuca cie na wczesnijeszy- zwlaszcza motocykl - przeciez to nie sklad TIR-a 

 

tak czy siak - niezla wycieczka sie zapowiada

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, jacekrysiek napisał:

dobry flow pisania i niezly czas przejazdu :) 

ale dziwna sprawa z tymi promami ze nie wpuscili cie na wczesniejszy, ja korzystam z promow uk-france i tam jest standardowo ze jak jestes za wczesnie to wrzuca cie na wczesnijeszy- zwlaszcza motocykl - przeciez to nie sklad TIR-a 

 

tak czy siak - niezla wycieczka sie zapowiada

Ten przewoźnik nie miał wcześniejszego promu w tym terminie. Bramki były zamknięte odkąd przyjechałem aż do mojego rejsu. Nie wiem, może wcześniejszy był 13:59 :D

 

Goście na GS'ach mieli wcześniejszy rejs ale innym przewoźnikiem, który ma bramki w innej lokalizacji. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień 2

 

Nad ranem jakaś sarna kilka razy wytrąciła mnie ze snu kopiąc od czasu do czasu kopytkiem w ściółkę nieopodal namiotu w poszukiwaniu pożywienia. Moje chrząkania pomagały tylko na kilka sekund po czym znowu zaczynała gmerać w glebie...

Dopiero przejazd jakiegoś samochodu wystraszył ją na tyle aby oddalić się od obozowiska.

 

Noc przy jeziorze była relatywnie chłodna. Chłodniejsza niż noce w Polsce ale cieplejsza niż moje oczekiwania. W sumie to samo południe Norwegii więc nie ma się co dziwić, że jest ciepło.

Pomimo krótkiego snu budzę się w pełny sił, podekscytowany bo tak naprawdę to dopiero dzisiaj, po przejechaniu prawie 1400 km i 25 godzinach zaczynam swoją wyprawę :)

 

Wychylam głowę z namiotu, rozglądam się po okolicy. Kurde, jak tu ładnie :) Przyjechałem tu w zupełnej ciemności więc nie widziałem nawet co mnie otacza. 

Look w stronę motocykla, wszystko na swoim miejscu. Przez noc przybyła jedna osobówka z przyczepą kempingową, którą słyszałem wcześniej.

 

Ogarniam szybko śniadanie w namiocie (bo cieplej) ale trzeba wyjść w końcu na siku. 

 

Zaraz przy namiocie wyrósł traki grzybek :) Rozmiar mojego buta to 43.

image.thumb.png.023237553ed02c11ebf1f2fc501fd123.png

 

image.thumb.png.99596f8ea39d51f6f1644c5e63b19448.png

 

Zostawiłem go na widoku. Ja niestety nie miałem z czym go przyrządzić :P

 

Tradycyjnie pierwsze pakowanie zajęło dłuższą chwilę. Miałem tyle rzeczy ze sobą, że ciężko było zapamiętać co gdzie się znajduje. 

image.thumb.png.73bc5ceb0879f26f3a79d9a0c2170a58.png

 

image.thumb.png.b0337e5d9f088937d6e93163cfbf5f06.png

 

Wracam szutrową drogą do cywilizacji i zaczynam podziwiać norweskie miasteczka.

Pierwsze wrażenie: Kurczę, jaki tutaj ludzie mają porządek przy chałupach. U nas niespotykane. Na większości latarni miejskich kwiaty, jakieś ozdoby. Czuć, że ludzie lubią żyć w ładnym środowisku. Nie dało się zauważyć żadnej fuszerki, baboli. Wszystko było zrobione z głową, kunsztem i bardzo przyjemnie się na to patrzyło. Szkoda, że u Nas tak nie ma. Chyba jeszcze do tego nie dojrzeliśmy. Trochę tego zazdrościłem :P

 

Przejeżdżam koło pierwszej stacji, benzyna 95, 28 koron norweskich. Szybki kalkulator w głowie i po chwili: O q***a jego mać, ponad 10 zł :D od razu człowiek zaczął się delikatniej obchodzić z manetką. Na szczęście na kolejnych stacjach (niszowych) paliwo było tańsze ale chyba nigdy poniżej 8,5 zł za litr benzyny. W sumie jadąc zgodnie z ichniejszymi przepisami (praktycznie wszędzie ograniczenie do 50 i 80) koszt przejechania 100km wychodził taki sam jak w Polsce :D

 

Mój pierwszy cel to Kjerag Lysebotn Camping. Był to jakiś kamping przy fiordzie do którego prowadziła dosyć kręta droga z różnymi atrakcjami po drodze min. połaciami kamiennych wieżyczek układanych przez turystów. Na miejscu miałem podjąć decyzję czy do kolejnego punktu (Preikestolen) płynę promem przez fiord czy też objeżdżam go całego na kołach ale o tym później.

image.thumb.png.8d2e5456c63f5712523cc503e2bd66ad.png

 

Zgodnie z oczekiwaniami droga jest bardzo ładna. O jakości dróg nawet nie piszę. Zgodnie z oczekiwaniami i informacjami od znajomych asfalt jest dosłownie jak tarka. Można na wiele sobie pozwolić.

 

Dojeżdżam do szczytu ze wspomnianymi kamykami i tutaj natknąłem się na polski akcent :D
image.thumb.png.616521b0d69ec07950c3a80e7e325c6a.png

 

Kilka zdjęć i jadę dalej. Po drodze spotykam kilka stadek owiec więc postanowiłem jedno z nich (najbardziej leniwe) sfotografować co też czynię.

image.thumb.png.bc294dea75c4a77162810d1a177b2684.png

 

Szybko zsiadłem z motocykla, cyknąłem zdjęcie i w tej chwili usłyszałem, że ktoś zbliża się ze znaczną prędkością w kierunku w którym jadę. Do tej pory mijałem się tylko z motocyklistami jadącymi w kierunku przeciwnym. Miałem chęć wypróbować ten asfalt i delikatnie się rozruszać. Nie chciałem jednak przesadzać bo wiedziałem, że jeszcze długa droga przede mną i lepiej się nie przewracać tak obładowanym klockiem bo na pewno coś ustąpi. Przypomnę, że bagażu w kufrach ważył chyba ponad 70 kg więc jak zdrowy pasażer :P

 

Zza zakrętu wyłania się kierownik na S1000XR z pasażerką na plecach. Pachnąłem mu ale nie odmachał 😠

Wskakuję szybko na GS'a i zaczynam pościg za S1000XR :)

 

Po kilku chwilach udało mi się go dogonić. Zakręty robiły się coraz ciaśniejsze a widoki coraz ładniejsze. Jak zwykle... jak możesz pozap*****ać to dookoła jest ładnie. I odwieczna walka, podziwiać widoki czy skupić się na zakrętach. Chyba podświadomie wybrałem to drugie, najwyżej na powrocie (jednak na kołach a nie promem) wszystko sobie pooglądam :P

 

Pan na XR jechał bardzo ładnie ale w końcu udało mi się go objechać. Asfalcik pozwolił przytrzeć buty i podnóżki w mojej jałówce :D

Dojechałem do celu a za mną kierowca BMW.

Miejsce bardzo ładne. To stąd odpływa prom, nad którym się zastanawiałem. W chwili gdy tu dojechałem samochody kończyły wjeżdżać na statek ale skoro nie pooglądałem nic jadąc tu to już nie będę się pchał. Wrócę na kołach i nadrobię zaległości. Ponadto było już po 12 (pora mojego obiadu) więc zjem na spokojnie w tym miejscu.

 

Kilka zdjęć, obiadek i składam. Wskakuję na moto i ustawiam na nawigacji kolejny cel Preikestolen:

image.thumb.png.48e816cd374da819e36d288cdcc7cefb.png

 

Odpalam zapłon i w tym czasie przejeżdża obok mnie gość na na XR, z którym jechałem... 

Goddammit! GIF - Ryan Reynolds Goddammit Damn - Discover & Share GIFs

 

Czyli znowu nic nie obejrzę :D

Znowu lekko pogoniliśmy ale kierownik BMW szybko mnie przepuścił. Dalej jechałem już spokojnie.

 

Dojeżdżam do miejsca gdzie muszę przedostać się promem na drugą stronę fiordu. Kolejka jak nie wiem co... Zatrzymuje się na jej końcu i szybko oceniam, że ja popłynę może drugim lub trzecim rejsem czyli w chu czekania. 

W tym momencie dostrzegam, że gość z obsługi promu macha ręką w moim kierunku. Nie zastanawiam się, jedynka i ruszam. Podjeżdżam do niego, pyta się gdzie jadę i zanim zdążyłem odpowiedzieć sam sprawdził sobie na mojej nawigacji.

Jebaniutki memy – Paczaizm.pl | memy polityczne, śmieszne obrazki, dowcipy,  gify i cytaty

 

Nakazał wjeżdżać na prom. Oczywiście z mojej strony zero protestu wbijam się na sam koniec łajby. Ale farcik :)

image.thumb.png.e5f7df48e20dbcfd1d1344ae1e266500.png

 

image.thumb.png.0caa27d14b76d9f516ed459f65d3b861.png

 

Woda jest tak wzburzona, że nie odważyłem się zsiąść z motocykla. Cały czas musiałem go trzymać między nogami żeby się nie przewrócił. Przeprawa trwała kilka minut. 

W trakcie widzę, że na samym przodzie są jacyś motocykliści. Jeden albo dwóch z nich do mnie machnęło, odmachałem. 

 

Dopłynęliśmy do brzegu i wypad. Wyprzedzam samochody i jadę za dwoma gościami na GS'ach, którzy machnęli mi na łodzi. 

Zakręty są bardzo fajne ale chłopakom przede mną niespecjalnie się spieszy chociaż co jakiś czas jadą tak od jednego boku pasa do drugiego więc myślałem, że jednak przyspieszą.
Sideways Motorcycle GIF - Sideways Motorcycle Driver - Discover & Share GIFs

 

Nic takiego nie miało miejsca więc postanowiłem ich wyprzedzić. Chwilę za nimi jechałem i zaobserwowałem, że najlepszy moment będzie na wyjściu z zakrętu.

A więc jadę trzeci, zakręt się kończy i zaczynam wyprzedzać. W tym samym czasie drugi gostek zaczyna wyprzedzać pierwszego. Ja prawie na tylnej oponie drugiego gościa, manetka odkręcona do oporu i w tej chwili gość, który miał chęć wyprzedzać zaJ***ł po heblach... 

Step Brothers GIF - Step Brothers Motherfucker - Discover & Share GIFs

 

Prawie w niego wjechałem ale jakoś udało się uciec na bok i wyprzedzić obydwu. Wyprzedzając GS uniósł przednie koło do góry (z takim bagażem łatwiej) :) Na ich wysokości pokiwałem głową.

Dalej kilka ostrych zakrętów i zostawiłem ich w tyle. 

 

Dojeżdżam na miejsce (Preikestolen). Zaczynam się rozbierać bo przede mną kilka kilometrów wspinaczki :)

Okazuje się, że nie mam gdzie schować kasku, kurtki, spodni i butów. Dlatego miałem zostawić trochę wolnego miejsca w kufrach...

Postanowiłem zostawić buty motocyklowe pod motocyklem a resztę biorę ze sobą. Kask w plecak, spodnie na tyłku a kurtka na plecach.

Zaczynam iść w stronę szlaku prowadzącego na szczyt i zajeżdża dwa GS'y. To te, które przed chwilą wyprzedzałem.

Chłopaki zdejmują kaski i okazuje się, że są to motocykliści, których spotkałem pierwszego dnia w oczekiwaniu na prom :D

No i zaczynamy gadkę (znowu rozmawia tylko jeden, ten sam co pierwszego dnia):

Ja: Siemano

Koleś: Cześć. Idziesz na szczyt?

Ja: Tak, przed chwilą rozmawiałem z tymi francuzami. Mówili, że cała droga w obydwie strony zajmuje około 2h. Gdyby było 2h w jedną stronę to raczej bym się nie zdecydował bo trochę późno. 

Koleś: W sumie racja. A Ty uważaj trochę na siebie.

Ja: Tzn?

Koleś: Jak nas wyprzedziłeś to na kolejnym zakręcie prawie leżałeś.

Ja: 

Kurwa, no nie! - Ministerstwo śmiesznych obrazków - KWEJK.pl

Ja: Chłopie, chwilę wcześniej buty i podnóżki zostawiłem na asfalcie a tutaj nawet się do tego nie zbliżyłem. 

 

Do ch**a, nie jestem jakimś proriderem ale jak jeszcze taki gość mi daje rady z dupy to coś mi się wywraca wewnątrz :D

 

Koleś: No to ok, skoro tak znasz możliwości swoje i sprzętu to ok. To pokaż jeszcze zdjęcia tych toreb na kufrach sobie zrobię. Podobają mi się, muszę sobie kupić.

 

Chłopaki chwilę się naradzali czy iść ze mną ale ostatecznie odpuścili i pojechali dalej.

 

Ja z kolei wdrapuję się na szczyt. Już po jednym kilometrze uświadomiłem sobie, że powinienem zostawić wszystkie rzeczy przy motocyklu :D

Pot lał się ze mnie jak z kranu. Oczywiście zaraz wszystko mokre, odzież termoaktywna itd.

 

Udaje mi się dotrzeć na szczyt i zrobić kilka zdjęć.

image.thumb.png.27f8a1bdfeaceda40be62a77629c80d6.png

 

Na miejscu zadzwoniłem do rodzinki, że mam się dobrze itd. 

Schodzę, parking już prawie pusty. Rozbieram się z mokrych ciuchów, szybko przesuszam na kobyłkach co się da i robię kolację.

 

Wskakuję na motocykl i ustawiam kolejny punkt Język Trolla (przez miejscowość Stavanger).

image.thumb.png.73ff613b6342076d685a8b98ace038b5.png

 

Wiem, że tego dnia nie dam rady tam dojechać więc postanawiam jechać w tym kierunku i rozglądać się za jakimś miejscem do noclegu. 

Jadę sobie spokojnie, zgodnie z przepisami. Podziwiam przyrodę. Bardzo zafascynował mnie podwodny tunel (Ryfylke), którym jechałem do miejscowości Stavanger. Mierzył niecałe 15 km :)

Rekordowy tunel. Świnoujście to przy tym igraszka

 

60 km za Stavanger w miejscowości Vikevag znalazłem parking dla kamperów. Było tam oczywiście również miejsce dla motocykla. Podjechałem, zapytałem jednego z kamperowców czy nie będzie lipy jeśli rozbiję sobie tutaj namiot. Potwierdził moje przypuszczenia i miałem gotowy kolejny nocleg. W tym miejscu prawie położyłem GS'a na bok. Był delikatny spadek tereny na podjeździe do parkingu a ja zsiadłem z motocykl zostawiając go na ludzie i stopce bocznej. Kątem oka zauważyłem, że zaczyna się staczać i w ostatniej chwili udało mi się go złapać. Większość masy chwyciłem lewą dłonią, w której to nadgarstek skręciłem miesiąc wcześniej na TET. Nadgarstek delikatnie zabolał ale na szczęście po kilku minutach przestał. Dobrze, że sobie nic sobie ponownie nie naciągnąłem...

Na parkingu tym była toaleta z prysznicami więc jak dla mnie all inclusive :D

image.png.c4c9a34f45349e893e37d830d3ca89df.png

 

image.png.e0de0b5d848b3d92b275bb7f28b68346.png

 

Namiot niestety kolejny raz przy wodzie więc dupka delikatnie zmarzła :)

 

Do tej pory ani jedna kropla deszczu nie spadła na mój kask od początku wycieczki co mnie bardzo cieszy. Niestety już niedługo ma się to bardzo radykalnie zmienić :D

 

Tak kończę dzień drugi.

  • Like 1
  • Upvote 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a coś tam zwiedziłeś? poza asfaltem pytam oczywiście..:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, radzior napisał:

a coś tam zwiedziłeś? poza asfaltem pytam oczywiście..:)

Nie, no selfiaczka strzelił nad urwiskiem, więc coś tam zwiedził, hy hy :D

 

Jak zwykle zajebisty opis relacji!

 

A tam w okolicy tego słynnego urwiska jest Kjeragbolten, czyli ten zaklinowany kamień między dwiema skałami - byłeś tam też? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A kto robił Ci foty , na których jesteś ? Czy miałeś stojak i samowyzwalacz ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, mariuszn2 napisał:

A kto robił Ci foty , na których jesteś ? Czy miałeś stojak i samowyzwalacz ?

Pewnie te fiordy, które każdemu jadły z ręki :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@seebstJadąc na Kjerag w planie miałem odwiedzenie tego zablokowanego kamienia. Niestety po dynamicznym przejechaniu się drogą Fv500:
image.thumb.png.0cde411134c0f7cf60d922311d5d8698.png

 

całkowicie o tym zapomniałem :D Przypomniałem sobie o tym dopiero pod koniec drugiego dnia :D Tu popełniłem babola ale przynajmniej dobrze sobie pojeździłem :P

 

@mariuszn2miałem taki mały statyw na telefon ale większość zdjęć z ręki.

 

@radziorupraszczając odpowiedź, po drodze nie było praktycznie żadnego baru :takaemotka:

 

 

 

Dzień 3

 

 

Budzę się. Oczywiście zimno jak w du**e eskimosa. Śpiwór chyba ma temp. komfortu 15 stopni a ja w okolicach tej temperatury zawsze muszę spać w termice. Jeśli temperatura spadnie poniżej to zarzucam już podpinki ze stroju motocyklowego. Śpiwór jest dosyć gruby ale jak widać gruby wcale nie oznacza dobry/ciepły.

Chyba czas najwyższy zastanowić się nad lepszym kokonem.

 

Tradycyjnie zaczynam od śniadania i cała ta rutyna.

Patrzę na niebo, nie podoba mi się to co widzę. Dużo chmur, dużo białych ale równie dużo ciemniejszych. Nauczony doświadczeniem na TET od razu zakładam kombinezon przeciwdeszczowy. 

 

Wskakuję na motocykl, nawigacja się uruchomiła i kontynuowała prowadzenie do Języka Trolla. 

Ujechałem kilka kilometrów i przeprawa promowa. Kolejka dosyć spora ale tradycyjnie motocykle wywoływane są na początek bo zawsze wciśnie się gdzieś na promie. Po zatrzymaniu się na promie podchodzi gość z załogi i informuje żebym nie zsiadał z motocykla bo są spore fale i może się wyłożyć. Oczywiście nie musiał mnie namawiać do pozostania na moto :P

Statek dosyć spory bo wjechało sporo osobówek, ciężarówek i autobusów.

Przeprawa trwała około 30 minut i była darmowa. Widocznie tam gdzie nie zrobili dróg są darmowe państwowe promy. Ten fakt również mnie cieszy :)

 

Po zjechaniu z promu zaczął padać deszcz a im bliżej Języka tym opady były intensywniejsze. 

Dojeżdżam na miejsce i szybka analiza sytuacji: gęsta mgła, deszcz naq**ia jak zły, ludzi praktycznie brak, nie mam przeciwdeszczowej odzieży, w której mógłbym iść 8 km na Język Trolla (łącznie 16 km). 

Postanawiam zrezygnować z Języka Trolla. Nawet gdybym uparł się i tam poszedł w tej mgle nic bym nie zobaczył. Dla mnie zupełnie bez sensu bo tu przecież chodzi o ten widok surowej przyrody. Trudno, pogoda pokrzyżowała mi plany. Będzie pretekst, żeby przyjechać tu ponownie :)

 

Po Języku Trolla miało być Bergen, Breiskrednosi i Naroyfjorden ale odpuściłem te miejsca głównie przez załamanie pogodowe. Miały być to takie punkty pośrednie o niższym priorytecie tak żeby urozmaicić trasę. 

W nawigacji wbijam kolejny punkt (Aurlandsfjord). Nie sprawdzam nic bo cała trasa była przeze mnie indywidualnie poprawiona tak żeby prowadziła drogami, którymi ja chcę jechać a nie domyślnymi.

Zaczynam sobie jechać tak myślę o jakiś pierdołach. Wiecie, taki autopilot. Jadę, walczę z deszczem i wiatrem na przemian, które stają się coraz intensywniejsze. To już był ten moment, w którym samochody jechały 50 km/h i od linii do linii swojego pasa. Widoki były bardzo ładne ale załamanie pogodny nie pozwoliło się nimi cieszyć. 

Minęło jakieś 1,5 godziny, może trochę dłużej. Coś mi nie pasuje bo wydaje mi się, że powinienem się już zbliżać do celu. 

Kombinezon już dawno przemókł i czułem jak pod nim zimna woda cieknie mi z ramion od szelek plecaka po plecach i po dupie. W takich warunkach dosyć nieprzyjemne uczucie.

Jestem już zirytowany bo nie odwiedziłem kilku miejsc, kombinezon, który miał być wodoodporny okazał się ch**a warty, wiatr z deszczem, który wyłoży mnie jak tylko stracę na chwilę czujność i temperatura +8, +7 a miejscami +5 stopni... Co to się odpi***ala, wczoraj miałem +22 i słoneczko a dzisiaj taka mina...

Pomniejszam mapę żeby sprawdzić gdzie jestem. Patrzę a ja jestem w miejscu zaznaczonym czerwoną kropką:

 

image.thumb.png.f18d7456bb258e5f718d315b4bcd018f.png

 

Przez chwilę mam takie:

Reddysh Brain Lag GIF - Reddysh Brain Lag - Discover & Share GIFs

 

A zaraz po tym mam chęć wy***ać nową nawigację Garmina najdalej jak tylko potrafię.

Mha Nomu GIF - Mha Nomu All Might - Discover & Share GIFs

Could All Might theoretically throw a person into the atmosphere? - Quora

 

Nie ukrywam, ku**w dostał co nie miara... 

I co teraz robić? przecież nie wrócę. Trzeba jakiś plan i jechać dalej. Było już koło godziny 14 więc wymyśliłem, żeby poszukać hotelu. Siądę na spokojnie, zjem jakiś obiad, podsuszę się i ogarnę dalszą podróż.

Znalazłem jakiś w normalnych pieniądzach, jadę. Zajeżdżam na miejsce, ale ani żywej duszy. Hotel niby otwarty ale w środku nikogo nie ma. Pobłąkałem się tak z 30 min i ch*j mnie strzelił, jadę dalej. Zobaczymy co będzie. Może znajdę jeszcze jakiś po drodze. 

 

Jadę i jadę, pogoda cały czas tragiczna. Dłuższą chwilę jechałem pod górę więc wiedziałem, że jestem wysoko ale w pewnym momencie przede mną równiny. I taki dziwne uczucie. Wiesz, że jesteś wysoko nad poziomem morza a krajobraz jest zupełnie nieodpowiadający. Wydaje mi się, że był to jakiś park narodowy ale nie jestem pewny. Nie mogę teraz znaleźć tego miejsca na mapie. Jeśli mi się uda z pewnością go tutaj wkleję. Gdyby nie ta tragiczna pogoda to było to naprawdę przepiękne miejsce w którym znalazłem się całkiem przypadkowo. Droga była tam szerokości 1,5 osobówki i oczywiście jakiś gostek ciężarówką z plandeką odważył się tamtędy jechać :Dchyba z ładunkiem bo inaczej przy lepszym podmuchu powinno wywrócić go na bok... Przy mocniejszych podmuchach musiałem kontrować przechyłem motocykla jak przy wchodzeniu w zakręt. W takiej wichurze również pierwszy raz jechałem motocyklem.

 

Godzina koło 18:00 widzę przed dwa czerwone światła. Osobówka? Podjeżdżam bliżej, niee to dwa motocykle. Jeśli to będą ci goście z dnia 1 i 2 to jb**ę :D

Podjeżdżam bliżej i widzę, że dwa BMW, na przodzie GS Adventure a za nim r1250r. Jadę za nimi dłuższą chwilę bo warunki i tak nie zachęcają do wyprzedzania. Z kierowników również dobrze woda się leje, zapewne przemoczeni dokładnie tak jak ja :P

Nagle dojeżdżamy do blokady na drodze. Wtf. Odkąd jechałem za nimi przez kilkadziesiąt kilometrów nie było żadnej innej alternatywy. Główna droga zamknięta i tylko jedna wąska szutrówka z prawej strony. Podjeżdżam do nich i sami zagadują do mnie (jacyś niemcy):

- Dokąd jedziesz?

- W kierunku Drogi Trolli i Trasy Atlantyckiej.

- My w kierunku (tu nazwa jakiejś miejscowości, której nie pamiętam) ale tą drogą nie przejedziemy.

- Dlaczego nie?

- Tymi motocyklami na tych oponach nie damy rady.

- Ja nie mam wyjścia, na pewno nie będę się wracał.

Pomachałem i zjechałem na boczną szutrową drogę. Nie była jakaś straszna ale dla nowicjusza miejscami żwir była tak głęboki i luźny, że raczej mógł przyczynić się do wywrotki. Jechałem tą dróżką jakieś 3-4 km i doprowadziła mnie do głównej, którą wcześniej jechałem. Taki objazd.

 

Godzina koło 19:00, deszcz delikatnie ustał i coraz częściej jakieś miasteczka. Nagle przestało padać a ja zauważyłem taki przydrożny parking za drzewami. Zawracam, wjeżdżam, są ławki, miejsce na ognisko jest dobrze. Nie ma żadnego daszka ale trudno. Obok parkingu dosyć szerokie i nawet głębokie koryto rzeki ale wody w nim niewiele.

Zapada decyzja, że nocuję w tym miejscu. Szybko rozbijam namiot i pompuję materac. Wrzucam materac do środka i w tym momencie zaczyna znowu lać deszcz. 

Lać to mało powiedziane... 15 sekund zajęło mi wrzucenie do namiotu kuchenki, piecyka, śpiwora, kolacji i już byłem przemoczony... W dodatku motocykl stał na stopce bocznej i cała woda z kufra centralnego idealnie jak po rynnie spływała do kufra lewego zanim go zamknąłem... Masakra.

 

Siedzę w namiocie, zaczynam robić obiadokolację. Zdejmuję mokre ciuchy motocyklowe odpalam piecyk i próbuję suszyć centymetr po centymetrze. Jak tak dalej pójdzie to zużyje cały zapas propanu na suszenie ciuchów :D w końcu się poddaję, rozwieszam trochę pod sufitem w nadziei, że do jutra same wyschną.

Deszcz raz zacina jak szalony przez 15 minut i ustaje na 5. I tak w kółko. Jak już myślisz, że przestało padać to od nowa zaczyna napie*****ć. 

Odpalam prognozę pogody, nieciekawie to wygląda na najbliższe dni w tym regionie.

Wpadłem na pomysł włączenia radaru pogodowego i zakładki z opadami deszczu.

Wyglądało to tak (czerwona kropka to moja lokalizacja pod chmurami deszczowymi):

image.png.49b78c1c8a1123843ff365b77b42c198.png

 

Mój namiot był rozbity praktycznie w samym środku deszczowego tornado... Sprawdzam, kiedy ma to się zakończyć. Prognoza mówi, że ma przestać padać następnego dnia około 6:40, na jakieś pół godziny. Ustawiam więc budzik na 6:00 tak żeby w 40 minut wszystko ogarnąć w namiocie i szybko przerzucić to do kufrów.

Kładę się, zamykam oczy i dosłownie poleżałem może 10 sekund i kropla deszczu kapnęła mi centralnie na czoło... Namiot zaczął przeciekać... K**wa jego mać, jeszcze tego mi brakowało. Wiedziałem, że namiot jest słaby ale to miała być jego ostatnia podróż :D no to zaoszczędziłem :D

Tej nocy spałem łącznie może 45 minut. Cały czas budził mnie silny wiatr, kapiąca woda na łeb i zimno. Mniej więcej co 30 min włączałem piecyk, żeby zagrzać namiot w środku. Piecyk ma dosyć dobrą wydajność więc nie musiał długo pracować (jakieś 30-45 sekund). Nie włączyłem go też na stałe bo miałem ze sobą tylko 3 naboje z gazem a nie chciałem też się zaczadzić. Po 60 sekundach grzania oczy już mocno piekły :D

Oczami wyobraźni widzę jak jutro będę zakładał na siebie zimny i przemoknięty strój motocyklowy a na to (ch*j wie po co) mokry kombinezon, który i tak nie chroni od deszczu.

To był do tej pory najgorszy motocyklowy dzień w moim życiu :P

 

Koniec dnia trzeciego :)

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Conorian napisał:

Przy mocniejszych podmuchach musiałem kontrować przechyłem motocykla jak przy wchodzeniu w zakręt. W takiej wichurze również pierwszy raz jechałem motocyklem.

Raz jechałem przy takim wietrze.

Mówię, że jadę się przejechać. Słyszę tylko odpowiedź "Co ty, nienormalny? Patrz jak wiatr wieje, wywali cię!". A ja na to "No wiem, że jestem nienormalny, no i?"🤣

Póki jechało się przez jakąś zabudowę miejską, było znośnie, ale jak wyjechałem na pola, to miałem wrażenie, że motocykl to przechylony był o prawie 45 stopni, żeby jechać prosto, a i trzeba było uważać, żeby podmuch nie ściągnął mnie na przeciwległy pas. Zabawa była przednia.

Takim GS'em miałeś zdecydowanie większy żagiel, jeszcze z tą całą dodatkową masą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Deszcz to jest niestety największa wada Norwegii ( no i jeszcze drożyzna ) ! 

My coś podobnego przeżyliśmy w 2020 pod Grazem w Austrii (powrót ze Słowenii ).

Często tamtędy jeżdżę i tam bardzo często pada, ale w 2020 to przeżyliśmy 

prawdziwy wodny armagedon . Krople wielkości grochu leciały w światłach

prawie poziomie, sprawdzony w licznych ulewach strój przeciwdeszczowy 

kompletnie przemókł !!! Ja jechałem za Sebą a jego bandit bardziej przypominał

skuter wodny, bo nie dość że jechał po wodzie to z jego tylnego koła waliła

na 2 m w górę fontanna ! 🤪A z rękawic przeciwdeszczowych wylałem na postoju

po pół litra wody ! (swoją drogą to ciekawe, że woda weszła do rękawic , ale

już wyjść sama nie chciała 🤣) . Ba  mieliśmy nawet mokre kaski od środka , 

pinlock też nie dawał rady i parował !!! Na szczęście po tym noc spędziliśmy

w hotelu, ale ubrania kiepsko schły, bo tyle wnieśliśmy wilgoci do pokoju !!!

Na szczęście następnego dnia była słoneczna pogoda i kaski , buty czy rękawice

to dopiero na nas wyschły do sucha !!! Taki to los motocyklisty !

Edytowane przez mariuszn2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, mariuszn2 napisał:

(swoją drogą to ciekawe, że woda weszła do rękawic , ale

już wyjść sama nie chciała 🤣)

 

Może je na odwrót założyłeś? :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

widze ze akcja sie zageszcza. 

Kto zmokl konkretnie podczas jazdy motocyklem ten sie w cyrku nie smieje...

 

A do mariusza to powiem tak - widzisz, gdybys jezdzil bez rekawic jak Conorian to by ci woda do srodka nie naleciala :) czyli jakis sens w tym jest

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Super relacja 👍.

Mega przygoda 🙂.

Szacun!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jeszcze dodam od siebie (jeśli chodzi o jazdę w deszczu), że podczas korzystania z nawigacji urządzenie żyje swoim życiem i każda większa kropla deszczu powodowała wtedy uruchamianie różnych dziwnych funkcji w telefonie, o których nawet nie wiedziałam! 😂 na szczęście interkom przetrwał tę ulewę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.11.2023 o 18:22, seebst napisał:

Ja jeszcze dodam od siebie (jeśli chodzi o jazdę w deszczu), że podczas korzystania z nawigacji urządzenie żyje swoim życiem i każda większa kropla deszczu powodowała wtedy uruchamianie różnych dziwnych funkcji w telefonie, o których nawet nie wiedziałam! 😂 na szczęście interkom przetrwał tę ulewę.

mnie jak złapała ulewa na zlot do swornychgaci to telefon mi zalało bo nie był wodoodporny i miałem spokój na cały łikend :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Największa podróż w ścianie deszczu  to Bieszczady  , 500km w ścianie deszczu z Henrykiem i Teddym  . Ostatnie km pomogły częściowo osuszyć ciuchy😁 Ja to w ogóle  ja to w deszczu ponoć jeżdżę i jestem taki forumowy barometr :takaemotka: Pamiętam ja w tym samym składzie z Helu wyjechaliśmy , nie było gdzie się zatrzymać i parę minut i już było ,,po nas" 😛 Ten sezon praktycznie bez deszczu ale i le ja tam jeździłem 😂

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień 4

 

 

Czyli tak naprawdę czuwanie od 00:00 do 6:00. Tak jak pisałem, w nocy nie dało się spać przez szalejący wiatr i deszcz na zmianę. Co jakiś czas jakaś kropa spadała na czoło, szyję itp. lub śpiwór namakał od przemakającego tropika. Ogólnie masakra.

Miałem sporo czasu do zastanawiania co dalej, sprawdzania trasy i pogody. 

 

Żeby zobrazować Wam sytuację, kolega z pracy dzwonił do mnie z pytaniem czy żyję, bo przed chwilą w wiadomościach mówili, że jakaś norweska rzeka wyrzuciła na brzeg ciało jakiegoś Polaka...

Odpowiedziałem, że trochę wieje i pada ale ogólnie do przeżycia.

 

Udało mi się względnie podsuszyć odzież więc nie było tak źle. Zużyłem na to cały nabój gazu z trzech które miałem ze sobą na całą wyprawę. Jeszcze kilka takich dni i będę jadł zimne jedzenie :P

 

Sprawdzałem mapę i okazało się, że moja nawigacja dzień wcześniej zmieniła trasę dlatego, że ta zapisana przeze mnie została zamknięta z powodu osuwisk skalnych i zerwań mostów. W związku z tym z tego miejsca chciałem przeprosić mojego Garmina i zwracam honor :)

 

Sprawdzałem również pogodę. Niestety nie zapowiadała się ona atrakcyjna w tym terminie i w tym rejonie. Całe zachodnie wybrzeże Norwegii i południe było pogrążone w ulewach i powodziach (to był chyba ten sam okres jeśli dobrze pamiętam gdzie w Polsce nad Bałtykiem były jakieś anomalie). Drogi były pozamykane więc nawet gdybym uparł się jechać w ścianie deszczu nic bym nie zobaczył. 

W związku z powyższym byłem zmuszony zrezygnować z kilku głównych dla mnie punktów wycieczki tj. Trasa Atlantycka, Lofoty, Droga Trolli. Te miejsca były dla mnie prawie tak samo ważne jak sam Nordkapp. 

W miejscu, w którym jestem (250-300 km na południe od Trondheim) aktualnie jest temperatura w okolicy +8 stopni, silny wiatr i deszcz. Wg. prognozy ma to się utrzymać przez kilka następnych dni. 

Postanawiam zmienić trasę i uciec do Szwecji kierując się od razu na Nordkapp. Aktualnie w Szwecji jest około +20 stopni z lekkim zachmurzeniem. 

Z tego miejsca na Nordkapp będę jechał 2-3 dni więc pogoda może się zmienić i w drodze powrotnej odwiedzę miejsca w Norwegii, z których musiałem zrezygnować. 

Postanowione. 

 

Wybija godzina 6:40 (o tej godzinie miało przestać padać na jakiś czas wg. prognozy). Ja jestem już ubrany i spakowany, gotowy do wyjścia z namiotu. Niestety deszcz nadal pada...

Około 6:55 deszcz ustaje.

Szybko wyskakuję z namiotu pamiętając dzień poprzedni. Nie będzie padało 30 min lub 30 sekund. Nie dowiesz się.

Pakuję się w oka mgnieniu.

Otwieram kufry boczne, w każdym na dnie jak byś szklankę wody wylał... Tak je**ł deszcz dzień wcześniej i tyle napadało w 15 sekund jak się wypakowywałem. Kufry pobieżnie osuszyłem srajtaśmą zużywając prawie całą!

Chwilę przed końcem pakowania zaczęło znowu padać. Z resztą co ja będę się rozpisywał:

 

Rzeki, przy której miałem rozbity namiot dzień wcześniej praktycznie nie było. Tego dnia ledwo mieściła się w korycie i bardzo szybko zapi****lała. Myślę, że namiocik zerwałaby bez problemu. 

 

Jadę w stronę Trondheim a później do Szwecji i w kierunku Nordkapp'u. Chciałem już uciec na główniejszą drogę bo qrwica mnie brała na niekończące się ograniczenia prędkości i trochę zacząć robić postępy na mapie. 

 

Po drodze cały czas mijam zerwane głazy i osunięcia ziemi na jezdnię a ulicą cały czas na niskopodwoziach jadą duże koparki, fadromy i ciągniki leśne. Wszystko co potrzebne do udrożnienia zamkniętych dróg. 

 

Im bliżej Trondheim tym pogoda się poprawia. Powoli, bardzo nieśmiało deszcz przestaje padać tak, że kilkanaście kilometrów przed Trondheim ustaje całkowicie.

Jakie było moje zdziwienie, gdy wjechałem na drogę ekspresową gdzie ograniczenie prędkości wzrosło z 80 do 90 km/h :D

 

Koło południa dojechałem do Trondheim. Na takim ala mopsie zjadłem obiad i rozebrałem się z ciuchów przeciwdeszczowych. Rzuciłem je na wierzch kufrów mając nadzieję, że wiaterek troszkę je przesuszy. Wskakuję na osiołka i ruszam w stronę Szwecji. 

 

Zaraz za przejściem granicznym Norwegii i Szwecji spotykam pierwszego renifera.

image.thumb.png.de326c15fb24301cd3d535ba0fd028cd.png

 

po niecałej godzinie jazdy bez deszczu, deszcz zaczyna znowu padać :D

Pamiętam prognozę pogody (miało nie padać) więc nie zatrzymuję się bo to na pewno chwilowe i zaraz przestanie.

Naive Louis GIF - Naive Louis Tomlinson - Discover & Share GIFs

 

Oczywiście rozpadało się na dobre, ciuchy przeciwdeszczowe na kufrze zmokły itd :D

Znalazłem jakiś parking. Zatrzymywali się tam kierowcy samochodów aby przeczekać deszcz (tak napier****ło). W rogu był budynek z łazienką. Zatrzymuję się przy wejściu, do łazienki, biorę przeciwdeszczowe ubrania pod pachę i otwieram drzwi. W środku było tyle miejsca, że miałem problem aby odwrócić się z plecakiem na plecach :D

Jakimś cudem po kilku minutach udało mi się wszystko założyć. Otwieram drzwi a tam
From Here to Infinity: The "Mariah's World" Finale

 

Zero, qfa zero śladu po deszczu! No nie wierzę... No ale dobra, spoko, że nie pada. Ni ch**a nie rozbieram się z tych ciuchów!

Tego dnia już nie padało.

Droga w Szwecji w 95% wyglądała tak:
Top 10 road trips in Sweden | EnjoyTravel.com

 

Czasami na poboczu stoi sobie jeden renifer lub dwa. Różnie. Jest ich tyle, że na początku patrzyłem na nie z zaciekawieniem ale później spadły do rangi naszych błąkających się psów. Czyli uważasz tylko żeby któregoś nie rozjechać.

W Szwecji jadę sobie już o wiele odważniej w porównaniu do Norwegii. Na ograniczeniu do 90 z podniesioną głową osiągam 110-115 km/h. Wszyscy kazali uważać na prędkość w Norwegii. O Szwecji nikt nic nie wspominał :)

Garmin informuje mnie o dosłownie każdym fotoradarze a jest ich w Szwecji mnóstwo. 

 

Zbliża się godzina 16 i zatrzymuję się w miejscowości Tullingsås.

image.thumb.png.d03b2bc400fcbd95a4c3e1e2d996f2f8.png

 

Myślę sobie: najwyższa pora na hotel. Odpalam Booking i okazuje się, że jest dla mnie miejscówka w hotelu w pokoju jednoosobowym za zawrotne 151 zł :) Warunki nie są jakieś kosmiczne ale w zupełności wystarczające. Rezerwuję od razu, właścicielka ma być o 19 celem pobrania opłaty. 

Wiatr zapiernicza w tym miejscu jak szalony. Wypakowuję z kufrów co mokre w tym namiot oraz wszystkie mokre ciuchy. Rozwieszam to na stołach i krzesłach przed hotelem. Wiatr na pewno je wysuszy. Pojechałem na jakieś drobne zakupy. W międzyczasie właścicielka napisała, że już na mnie czeka  więc wracam do hotelu. Nie było mnie łącznie jakieś 30-40 minut. Zachodzę do ogrodu i widzę, że wiatr porozqr**ał wszystki moje rzeczy gdzie się tylko dało po całym ogrodzie. Na szczęście wszystko znalazłem, namiot o dziwo się nie podarł. Po tych 40 minutach wszystko suche jak pieprz (nice).

Płacę właścicielce za nocleg i zagajam:

 

Ja: Strasznie tutaj u Was wieje, to normalne?

Właścicielka: Nie, to jest jakaś anomalia.

Ja: W sumie dobrze, że nie pada deszcz, mogłem wysuszyć mokre rzeczy.

Właścicielka: Tutaj na szczęście nie pada ale w wiadomościach mówią, że na południu mają bardzo duże problemy z powodziami, zawalonymi tamami itd.

Ja: Wiem, wiem. Właśnie z stamtąd przyjechałem :D

 

Wbijam się do pokoju. W trakcie kolacji wypakowuję wszystko z kufrów i układam na nowo, segreguję i podsuszam jeśli wykryję jakąś wilgoć po wczorajszej masakrze :D

Szybki gorący prysznic i w oka mgnieniu o godzinie 20 zasypiam w zaciemnionym pokoju. 

 

GS'a zostawiłem przed hotelem bez kufrów, na stopce centralnej z zapiętym biegiem, przodem do kierunku z którego wieje wiatr tak żeby go nie przewróciło w nocy. 

 

Tak kończę kolejny dzień. Nie jest lekko.

image.thumb.png.946ba1fa29b3071f30c08721f5f4533e.png

 

 

  • Upvote 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tekst tej piosenki pasuje idealnie... 😁

Oh ale jazz
Hardkorowo pada deszcz
Tak na maksa wieje też
Ja łagodnie uśmiechnięta
Błyska gdzieś
Na mej dłoni czuję dreszcz
Moje oczy błyszczą też
Ja łagodnie uśmiechnięta
Hardkorowo pada deszcz
Ja łagodnie uśmiechnięta

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze, że z Tobą nie pojechałem, w Rumunii ciągle padało, ale było przynajmniej te 10 stopni 🤣. A nie mówiłeś rok temu, że masz takie szczęście, że jak wyjeżdżasz na moto to nigdy nie pada? 🤣

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, Zakrześ napisał:

A nie mówiłeś rok temu, że masz takie szczęście, że jak wyjeżdżasz na moto to nigdy nie pada? 🤣

Mam, po prostu Norwegia o tym nie wiedziała :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Share

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Korzystając ze strony akceptujesz regulamin oraz politykę prywatności.Regulamin Polityka prywatnościUmieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.